Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutno mi sie zrobilo:(

jakbyscie sie poczuly i co byscie pomyslaly?

Polecane posty

Gość halalalakaaa
Jeju, mam prawie identyczna sytuacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klara1978
zawsza sa mili tylko nie dla zony................ech..mam to samo-do obcych do rany przyloz, a ja jestem jego "chlopcem do bicia", terapeutka.....wszystkie niepowodzenia to moja wina......;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halalalakaaa
gdy postawilam mu ultimatum, wybral mnie ale do tej pory sie zastanawiam czy wybral mnie bo to do mnie czul cos mocniejszego i to wlasnie ze mna chcial byc czy po prostu wiedzial ze z nia byc nie moze bo traktuje go jak przyjaciela...wariuje od tego. Niby sie stara, z nia zerwal kontakt, gdy chce odejsc to biega za mna, placze, prosi zebym nie odchodzila...poradzcieeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze ktos sie jeszcze wypowie
hala-pewnie z tego samego powodu,dla ktorego wybral mnie:bo moze mu tak wygodniej i nie musi juz wiecej szukac:O Porozmawialam z nim na ten temat jeszcze raz i dowiedzialam sie,ze czul sie winny,ze z nia zerwal i ze ja skrzywdzil itd.Wbijanie gwozdzi do trumny naszego malzenstwa swietnie mu idzie.Po raz kolejny powiedzialam mu,ze to nie bylo normalne i gdyby byl ze mna tak szczesliwy,jak to deklarowal,nie mialby zadnego durnego poczucia winy,nie plakalby za byla i nie prosilby ja o utrzymywanie kontaktu,i przede wszystkim myslalby o mnie.O nas.Okazal zbyt duzo emocji i to bardzo silnych,a te nie biora sie znikad.Zapytal,co w takim razie jest normalne.Powiedzialam mu to,co napisalam o emocjach i wspomnialam,ze osoby,ktore nic do bylych partnerow nic nie czuja,nie reaguja placzem.Czuje sie zdradzona emocjonalnie.Jesli tak to rozstanie przezywal,to powinien sobie przezywac w samotnosci,a mnie zostawic wtedy w spokoju.Mam poczucie,ze zwiazal sie ze mna na pocieszenie-taki produkt z recyklingu:niby ta sama rzecz,z tych samych surowcow,ale jakosc juz nie ta sama. Znowu probowal odwracac kota do gory ogonem i mowil mi,ze na pewno plakalam,bo zrobilam przykrosc np.mamie.Mamie!Dowiedzial sie,ze mama to nie osoba,z ktora bylam w zwiazku,z ktora uprawialam seks, ktora mnie zdradzila i z ktora postanowilam sie rozstac.Do niego nic nie dociera.Dotarlo to,ze mnie skrzywdzil,ale nic poza tym.Nadal uwaza,ze zachowal sie ok.Ostatnia noc spedzilam na materacu w pokoju dziecka.Brzydze sie tym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze ktos sie jeszcze wypowie
klara-on jest taki,ze jak probuje rozmawiac z nim o problemach,to broni sie lapami i nogami i zachowuje tak,jakbym to specjalnie obmyslila i chciala mu zrobic na zlosc.Ciezko mu sie przyznac,ze cos spieprzyl.Rzadko przeprasza i to w sumie najczesciej wtedy,jak mu powiem,ze wypadaloby przeprosic.Jesli jest jakis problem,to najczesciej przeze mnie i ja wyolbrzymiam rzeczy albo-jego zdaniem-mowie o czyms,co nie mialo miejsca (a mialo).Jesli mam inne zdanie,niz on,to "opowiadam bzdury",albo "myle sie".-i na tym rozmowa sie konczy.Ciezko mu dopuscic do siebie to,ze ktos moze myslec i czuc inaczej i uwaza,ze to,co on robi i mysli (jak ta sytuacja z placzem po bylej) jest normalne i duzo ludzi tak robi.Wczoraj wyrzucal mi,ze pewnie uwazam,ze to,co robi moja rodzina i znajomi,jest normalne.Powiedzialam mu,ze nie patrze na rodzine i znajomych i ogolnie ludzi calkowicie bezkrytycznie i mowie,jak mi sie cos nie podoba i dlaczego.On chyba uwaza,ze sie na niego uwzielam czy cos i teraz mu wykrecam jaja dla swojej wlasnej,chorej przyjemnosci i satysfakcji,a nie dlatego,ze zachowal sie wobec mnie nie fair i czuje sie przez to podle. Nie uwazam sie za wszechwiedzacai majaca zawsze racje,zeby nie bylo.Ja probuje przekazac mu to,jak sie czuje i co o tej calej sytuacji mysle,a on zatyka uszy i udaje,ze wszystko jest ok.No i do tego oczywiscie spiewka,ze gdybym to ja plakala po bylym,to on nic by na to nie powiedzial:OSmutne to wszystko:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halalalakaaa
Jezu, jakbym czytała o swoim facecie i o sobie samej, też nie wiem co bedzie z nami. Chciałabym zeby tego wgl nie bylo, ale niestety to niemozliwe. Ty masz dziecko wiec musisz sie nad tym zastanowic czy chcesz z nim byc, masz duzo trudniej.Mnie z nim nic nie wiaze oprocz uczucia, niby mam latwiej ale i tak jest strasznie pop!erdolone to wszystko. Do mojego na poczatku tez nie dochodzilo ze zdradzil mnie emocjonalnie, dopiero po miesiacu doszlo, na poczatku wiedzial "tylko" ze mnie bardzo zranil ale nie potrafil przyjac ze dla mnie to byla zdrada. czuje sie z tym wszystkim bardzo zle, zranil mnie i pokazal ze jestem "ta druga", zranil moja dume i zniszczyl moje poczucie wartosci. Tak bardzo jak bym chciala z nim byc to tak bardzo nie potrafie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze ktos sie jeszcze
coz,wyladowalismy u terapeuty.Kobieta stwierdzila,ze wyrywamy z siebie kawalki nawzajem i ze sytuacja co prawda jest paskudna i smutna zarazem,ale da sie nad tym popracowac.Warunek:musimy obydwoje tego chciec.Przy okazji wyszlo jeszcze kilka innych spraw...Jestesmy w bagnie,ale chcemy z tego obydwoje wyjsc.Maz sie przyznal,ze po ostatniej rozmowie,jak mu powiedzialam,ze zastanawiam sie nad rozstaniem,byl tak zdolowany,ze plakal.Dotarlo do niego,ze sprawa jest powazna i ze nie zartuje.Tak,mamy dzieci i one sa najwazniejsze:)Wazne jest tez to,zeby rodzice byli ze soba szczesliwi,bo nieszczesliwi rodzice=nieszczesliwe dzieci. Poki co mielismy tylko jedna sesje,ale czuje sie po niej duzo lepiej.Bedziemy pracowac nad naszym malzenstwem:)szkoda by bylo rozpieprzyc 5 lat zwiazku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze ktos sie jeszcze
hala-mojemu tez chwile zajelo,zeby w koncu zrozumial,ze sprawil mi bol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halalalakaaa
Jakbys mogla powiedziec co ta terapeutka powiedziala na ten temat, na temat takiej sytuacji. My tez sie zastanawiamy co z tym dalej zrobic, z ta roznica ze ja sie z nim rozstalam a on on 3 tygodni przychodzi i prosi zebym do niego wrocila. Nie potrafie zrozumiec po co przychodzi i mnie blaga o powrot skoro kiedys wolal ja. Ogolnie to moze krotko opisze nasza sytuacje i prosilabym Cie o wypowiedz:) wiec: to byla jego przyjaciolka zanim sie poznalismy, kiedys on cos czul do niej, ale akurat wtedy ona nie byla zainteresowana i zaklasyfikowala go jako "przyjaciela" i on sie na to zgodzil. Gdy dowiedziala sie ze T zaczal byc ze mna to nagle sie obudzila i powiedziala mu wprost ze chcialaby byc z nim, on powiedzial ze ma dziewczyne i ze "moze kiedys"... mimo tego nadal utrzymywal z nia kontakt, wiedzialam o tym, kiedys sie zbuntowalam i powiedzialam ze nie chce zeby ze soba pisali, obiecal ze nie bedzie z nia rozmawial. Oklamal mnie bo pisal z nia nadal, ona wyciagala go non stop na piwo, jakies imprezey ale on nie chcial isc, byl 2 razy. Oczywiscie nic o tym nie wiedzialam, wydalo sie dopiero pozniej. Miesiac po tym jak mi obiecal ze z nia nie bedzie pisal dowiedzialam sie ze mnie oklamal, ze nadal maja kontakt ze soba. Zerwalam z Nim. Biegal za mna przez 2 tygodnie, plakal, blagal zebym do niego wrocila. Zarzekal sie ze on ja traktowal jako zwykla kolezanke, ze nic do niej nie czul i dla niego wybor byl prosty- chce byc ze mna. Pozwolilam mu wrocic, z "przyjacioleczka" zerwal kontakt, teraz naprawde. Wiem to bo niestety go sprawdzalam. To byla sytuacja ktora zdarzyla sie rok temu. A teraz znalazlam ich rozmowe na gg z tamtego okresu z ktorej wynika ze on traktuje ja jednak jak kogos wiecej niz przyjaciolke ale wie ze raczej by im sie nie udalo. W tej samej rozmowie ona zas zaklasyfikowala go jako "przyjaciela" wiec to tez byla przeszkoda zeby mogli byc ze soba, bo on cos do niej ale ona nic do niego. I gdy wtedy postawilam mu ultimatum to wychodzi na to ze wybral mnie bo tak mu bylo wygodniej, bo z nia nie mogl byc bo ona traktowala go wtamtym momencie jak zwyklego przyjaciela. Dlatego wybral mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halalalakaaa
Gdy przeczytalam ta ich rozmowe z tamtego okresu zerwalam z nim. To bylo 3 tygodnie temu a on do teraz przyjezdza, blaga, prosi zebym do niego wrocila. Mowi ze to bylo kiedys, ze byl glupi a teraz wie czego chce, ze chce byc ze mna. Sraty taty... Autorko jestesmy w podobnych sytuacjach i chcialabym z Toba porozmawiac, poprosic Cie zebys sie wypowiedziala na temat mojej sytuacji, doradzila bo jestem sama w tym momencie i nawet nie mam z kim porozmawiac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smierdzacy klocek
wg mnie nie ma sie czym przejmowac. to bylo dawno temu i ja ze swojego osobistego doswiadczenia moge powiedziec, ze sama trzymam takie maile na skrzynce, i mam pare zdjec bylego w telefonie, a nie mam do niego zadnych uczuc. nie czuje do niego nic, oprocz obrzydzenia, a i tak nie wywalilam tych maili (w ktorych wyznawalismy sobie milosc - juz po zerwaniu, i zaczynalam wtedy nowy zwiazek z kims innym) i zdjecia trzymam na pamiatke. wg mnie nie ma sie czym martwic, a to ze jestes troche zazdrosna to zrozumiale, ale mam nadzieje ze przejdzie. to co ze on jej wyznawal milosc z mailach po zerwaniu? ty napisalas ze sama tak nie robilas do swoich bylych, ale mysle ze 50% ludzi robilo i to nie znaczy ze nie kochaja swoich obecnych partnerow. to jest przeszlosc, bylo minelo i nie wroci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halalalakaaa
Klocek, niby masz racje ale to jednak boli jesli sie cos takiego znajdzie, od razu czlowiek mysli " przeciez on byl ze mna, a te wyznania do niej, po co? przeciez gdyby do niej nic nie czul to nie wyznawalby jej uczuc!" a to cholernie boli, tym bardziej jesli Ty wobec partnera bylas calkowicie porządku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krosterkler
yyy dziewczyno - jestes mloda na desperackie zwiazki masz jeszcze czas Zalozmy, ze wam nie wyjdzie i wtedy beda mowic o tobie, ze byla jedna z bab tego plejboja odpusc sobie go Ja sie zwiazalam z chlopakiem z przeszloscia - jestesmy razem po slubie, on jest juz niby poprawny Ale co swoje to przeszlam, stracilam zludzenia co do milosci i zwiazkow w ogole (mam 29 lat) i nie ufam mu Nie jest to latwe i nie bylo, drugi raz bym tego nie zrobila Powinnam byla uciec po pierwszym sygnale ostrzegawczym ale ...... bylam wyrozumiala, toleracyjna teraz widze, ze to byl blad Tez kiedys mi w rozmowie powiedzial rzeczy, ktore mnie zszkokowaly, ale stwierdzilam, ze ja taka gowniara malo wiem o zyciu, a on jest dojrzalszy, doswiadczony i takie hest zycie po prostu Gowno prawda - on po prostu pochodzi z domu gdzie nie ma zasad i wychowania A ja w to wdepnelam i teraz zaluje Jednak ponosze konsekwencje swoich decyzji Taka mam nature

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halalalakaaa
On w sumie zadnym playboyem nie jest, jestem jego pierwsza dziewczyna, to nie jest typ podrywacza, jest dosyc niesmaily i nie zarywa wszytkiego co sie rusza:) ale nie, nie bronie go bo mimo tego ze taki jest to to co zrobil jest swinstwem. Teraz gdy znam prawde zastanawiam sie czy wlasnie wdepnac w ten zwiazek czy nie i sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze ktos sie jeszcze
hala-u nas sytuacja jest troche inna:)przede wszystkim maz nie kombinuje z zadna kobieta-"przyjaciolka" i nie bawi sie w skakanie od jednej do drugiej.Mysle,ze chlopak chce sobie zostawic otwarta furtke,gdyby znowu Wam cos nie wyszlo.Wie,ze raz to poskutkowalo,wiec pewnie mysli,ze nadal bedzie efektywne.Ja bym z takim facetem przyszlosci nie wiazala.Nie potrafilabym sie pozbyc mysli,ze skoro kombinowal z "przyjaciolka" wczesniej,to nie bedzie kombinowal w przyszlosci.Moze to nawet nie bedzie ta konkretna kobieta,ale jakas inna-pojdzie w tango,a jak brudy wyjda na jaw,to znowu bedzie Cie blagal i przepraszal.To jednak jest moja osobista opinia. Terapeutka powiedziala nam,ze musimy zmienic sposob komunikacji i probowac zaakceptowac to,ze partner moze miec swoje wlasne odczucia,zdanie i emocje w danej sytuacji i mamy to uszanowac.To tak ogolnie,bo duuuuuzo tego bylo.U nas to jest najwiekszym problemem.U Was,jak na moj gust,raczej to,ze ten chlopak sam nie wie,czego tak naprawde chce,jest niedojrzaly emocjonalnie i z tego,co widze,to nie jest gotowy na staly zwiazek bez "niespodzianek",jak ta "przyjaciolka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mozesz byc w takim zwiazku
on musi wrocic do niej i dostac ostatniego,najmocniejszego kopa.dupek jeden taka dziewczyne nie docenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halalalakaaa
Może macie racje. Szczerze mowiac widze ze on naprawde chce sie zmienic i od tamtego czasu, czyli od roku duzo w sobie juz pozmienial, dojrzal, mowi mi o kazdym kontakcie z plcia przeciwna, ktory wie ze moglby mi sie nie spodobac. Wierze mu ze mowi bo niestety pare razy go sprawdzilam i potwierdzily sie jego slowa. Moze to dziwne i chore troche ale wierze nadal ze on sie zmieni, dzisiaj nie blagal mnie o sam powrot, przyszedl i prosil o rozmowe, konkretna, powiedzial co chce w sobie zmienic, zaproponowal psychologa. Kiedys juz sam chodzil na spotkania z psychologiem i troche mu to pomoglo. Moja pomoc plus psycholog duzo daly, wiele nauki jeszcze przed nim bo On ogolnie pochodzi z rozbitej rodziny i naprawde wiele rzeczy dla zwyklych ludzi jest oczywiste a on to dopiero dostrzega jak mu sie o tym powie, mowie tutaj o szczegolach albo o zachowaniach "co wypada a co nie" w towarzystwie itd. To nie jest typ casanovy z dyskoteki, jest spokojnym, niesmialym facetem i widac ze chce sie zmienic dlatego sie zastanawiam czy dac mu szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze ktos sie jeszcze
jesli widzisz,ze jest jakakolwiek szansa zmiany w jego zachowaniu,to moze psycholog nie jest zlym pomyslem,ale tym razem poszlibyscie razem?nie daje to jednak 100% gwarancji,ze w pewnym momencie nie wroci do starych zachowan:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halalalakaaa
Nie daje 100% pewnosci ze to sie nie powtorzy, niestety. Boje sie tego wszystkiego, ze wlasnie te jego zachowania okropne moga wrocic, albo przypaleta sie jakas kobieta zas. Nigdy nie ma pewnosci ze bedzie dobrze,ale ja w Niego wierze ze moze mu sie udac ta jego praca nad wlasna osoba. Mamy po 20 lat, jestem jego pierwsza dziewczyna, nie wiem czy to ma jakies znaczenie ale lepiej napisac. To przy mnie sie nauczyl jak facet powinien postepowac wobec kobiety, nauczylam go tego ze w zwiazku jesli dochodzi do jakiejs sytuacji to najlepiej zastanowic sie jakby on sie czul gdybym zrobila to i to, naprawde duzo rzeczy go nauczylam i widze ze sie poprawil i pilnuje sie zeby mnie nie ranic. Jasne, ze mu to nie zawsze wychodzi bo czasami zamiast pomyslec to po prostu cos zrobi ale z tego co pamietam nigdy jeszcze nie powtorzyl drugi raz tego samego bledu. Mam straszny dylemat czy pakowac sie w ten zwiazek bo widze duzo pozytywnych zmian i one daje "dobry poblask" na cala ta sytuacje ale z drugiej strony... ta sytuacja z ta przyjacioka, pamietam o niej ciagle i watpie zebym kiedykolwiek zapomniala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×