Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama na krawedzi

Wszyscy mowia bym zostala z dzieckiem w domu! A ja nie chce

Polecane posty

Gość w sumie to przykre...
a ja powiem że oddanie dziecka 1,5 rocznego do żłobka to jednak nieporozumienie. choroby w kółko choroby i oddawanie pod opiekę bezdusznym pozbawionym wrażliwości paniom ktore nie reagują na płacz dziecka. moja córcia miała 10 miesięcy kiedy została z opiekunką wspaniałą osobą i była w domu aż do skończenia 3 lat a potem poszła do przedszkola. do żłobka nikt mnie nie przekona - to tylko wylęgarnia chorób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama na krawedzi
ale kiedy bede pracowac w domu to tez bede mogla swobodnie kontrolowac sytuacje. Moze nie bede z corka non stop, ale bede do niej zagladac, robic sobie przerwy i poswiecac jej czas. Powtarzam ze moja praca nie polega na ciaglym siedzeniu w firmie, moze byc tak ze w firmie bede 3 h a potem w domu, moze tez byc tak ze bede kilka godzin na spotkaniu z klientem a potem znowu w domu. Mam akurat taka prace ze duzo pracuje przy komputerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojakacholere
Jeśli decyzja już została podjęta to nie rozumiem nad czym się zastanawiasz... Olej to co mówią inni. Jeśli chodzi o rozwój dzieci, których mama pracuje to jest OK, nawet mogę powiedziec, że takie dzieci są bardziej odważne i bardziej samodzielne. Wiem, bo jestem nauczycielką w przedszkolu państwowym, gdzie większośc rodziców pracuje. Takie życie, nie każdy może pozwolic sobie na siedzenie w domu, tym bardziej jesli dziecko jest kolejnym... Jednak jeśli ktoś ma KOMFORT i możliwośc wychowywania dziecka do 3 roku (lub dłużej) to ja jestem za. Ciężko mi patrzec na dzieci przyprowadzane do przedszkola o 6 rano i odbierane o 18.00. Dzieci wychowuje przedszkole - czyli grupa ludzi, nauczycielki, pomoce, woźne, inne dzieci, hałas, nienaturalna rutyna itp. Daję z siebie wszystko, by w mojej grupie nie było nudy i żeby zaspokajac potrzeby tych dzieci w jak największym stopniu. Ale MIMO WSZYSTKO nie jest to przyjazne środowisko dla dziecka na 10 godzin!!! Sama planuję miec dziecko - ale zamierzam spełnic się w roli mamy na pełny etat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i bardzo dobrze autorko, chcialam wlasnie napisac ze masz taka prace ze zawsze bedziesz miala dziecko 'na oku'. Ja powiem szczerze balabym sie dobrowolnie zrezygnowac z pracy na okres np 3 lat . Co ze skladkami na emeryture? przeciez wtedy jest sie 'poza obiegiem' na rynku pracy a wiadomo ze w PL to praktycznie w wiekszosci przypadkow oznacza samobojstwo na rynku pracy. Czesto wybrane zawody wymagaja stalego doksztalcania, bycia obeznanym z tym co sie dzieje w danej dziedzinie. I ta wiedze niekiedy trzeba wykorzystywac w praktyce. Tyle lat np kobieta pracuje, uczy sie i co? ma o tym zapomniec bo jest MATKA? wydaje mi sie ze role MATKI i kogos jeszcze daa sie pogodzic. I Nie chodzi i tez o dochody (jak maz dobrze zarabia aby kobiete bylo stc siedziec w domu). No ale nie daj Boze cos sie stanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojakacholere
Twoja praca i niania = OK później Twoja praca + niania + przedszkole na kilka godzin = OK ale nie oddawaj dziecka do przedszkola na cały dzień!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojakacholere
kasza - urodzenie jednego dziecka dodaje 3 lata do wieku emerytalnego, dwójka dzieci to 6 lat... Studia 5 letnie dają 8 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przedszkole też jest wylęgarni
chorób. Są żłobki lepsze i gorsze. Ja tam jestem za tym, żeby dziecko od pewnego wieku już oswajać z grupą rówieśniczą, ale jeśli ci odpowiada opiekunka to ok niech będzie jakaś fajna mądra osoba z doświadczeniem, która zabierze dziecko do piaskownicy do innych dziecko, do parku, na spacer itd i pozwoli mu odkryć nowy świat. Ale nie dla maluszka. Wtedy taka osoba zastępuje mamę a to moim zdaniem nie jest dobre bo opiekunka (nie istotne czy niania czy ta z przedszkola) powinna być kimś kto nadzoruje poznawanie przez dziecko świata as dziecko odkrywa ten świat właśnie w okolicach 2 roku życia, może troszkę wcześniej. 5 miesiecy to czas kiedy dziecko odkrywa swoje najbliższe otoczenie, nawiązuje wieź ze swoją mamą i do tego potrzebna jest właśnie mama a nie obca pani. Autorko jeśli twoja praca polega na tym, ze nie ma cię 3 godziny w ciągu dnia to nie powinnaś mieć wyrzutów! Ja bardziej pisze o kobietach które wychodzą na 10- 12 godzin dziennie licząc czas dojazdu do pracy i swoje dziecko widzą późno w nocy jak śpi albo w weekendy o ile mają wolne, a niestety mam sporo takich znajomych i nie ukrywam, ze mi się to nie podoba. One tłumaczą ze dziecko nie jest po to żeby mu się poświęcić ze mając woje życie. Nie pojmuję tego. Na Boga właśnie trzeba się odrobinę poświecić. Nie mówię o uwiązaniu do garów 24 na dobę do pełnoletności dziecka ale te pierwsze chwile są na prawdę ważne. A dziecko powinno być dla matki jednak nr 1.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojakacholere
przedszkole to wylęgarnia chorób - dzieci częściej chorują w przedszkolu bo tam spotykają się z innymi dziecmi , ich zarazkami itp. Pierwszy rok trzeba odchorowac - jesli nie zrobi tego jako 3 latek, to zaliczy taki ciężki rok w zerówce. W przyrodzie nic nie ginie:) Na 26 dzieci tylko 2 ma 100% frekwencję u mnie w grupie. Nie chorują. Swoje odchorowały w żłobku. Ja podczas 1 roku pracy byłam chora prawie cały czas. Po kilku latach pracy, mogę powiedziec śmiało, nie choruję wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja wiem
"A dziecko powinno być dla matki jednak nr 1". Na jak długo? Do pełnoletności? A potem rosną maminsynki, kobiety zaś po odejściu dzieci z domu nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Nie planuję jeszcze dzieci, więc mogę tylko teoretyzować, co by było gdyby, ale znając siebie, myślę, że wróciłabym do pracy najwcześniej jak się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze jak z tymi skladkami na emeryture?! wybaczcie za off topic , ale nie rozumiem. Przeciez bedac w domu, nie bedc zatrudniona, nie bedac nawet na wychowawczym; kto matce placi ubezpieczenie, ZUSy i wogole te skladki z ktorych potem podobno maja nam wyplacac emerytury? ten okres jest potem liczony do emerytury??? wybaczcie ja nie wiem jak to w PL dziala, do tego zaspana jestem:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecko ma byc dla matki nr 1
na jak długo? do końca życia chyba. Przynajmniej ja tak to widzę. Tak mnie wychowała moja matka. Jestem dorosła, a jakby nie daj Boże coś mi się stało to matka się zwalnia z roboty i przybiega do szpitala, wydzwania, pyta jak się czuję. Uważam, ze to naturalne, ze są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze, a dziecko jest najważniejsze i nie chodzi o bycia maminsynkiem. To "nr 1" ewoluuje z czasem. Wiadomo, że nie chodzi o podstawianie pod nos wszystkiego kiedy dziecko może już samo sięgnąć ale poczucie że "mama jest i zawsze można na nią liczyć w potrzebie". Uważam ze niemowlak ma ta potrzebę właśnie non stop. Później z czasem jest jej coraz mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja wiem
Ja to widzę inaczej - może dlatego, że niedawno wyszłam za mąż i na własnym przykładzie widzę, jak trzeba się uczyć "przerzucać" to "mama - można na nią liczyć" na męża. Oczywiście co innego w przypadku niemowlaka, fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bylam nr 1 wiecznie dla
mamy mojej i sie ciesze! Jak mnie urodzila to zajela sie praca, ale wtedy takie czasy byly akurat (lata 80) ze sie nie sralo nad dzieckiem i ciaza. Matki, pracowaly po porodzie w ciazy jadly to co bylo i o dziwo one i ich dzieci zyja:D Nigdy nie czulam sie naj naj w zyciu mamy, nigdy nie gralam pierwszoplanowej roli. I dzieki bogu! Mam swietny z nia kontakt, zawsze bylysmy przyjaciolkami, gdy moje kolezanki baly sie matek, powiedziec im o wagarach, o nocy z chlopakiem, to ja robilam to normalnie. O pierwszym razie powiedzialam mamie tylko, kolezanki byly potem. O pierwszym papierosie tez mamie powiedzialam, pierwsze piwo sprobowalam z mama, bo jak twierdzila lepiej bym w domu sprobowala i wypila niz w jakiejs melinie z nie wiadomo kim. Mama miala zawsze swoje zycie i ma do dzis. Radosna, zadowolona, wiecznie zajeta, czesto na piwku z kolezankami. Czy ja bylam nr. 1? Nie, najwazniejsze dla niej bylo jej samopoczucie a :Pprzy tym swietnie to godzila z rola matki. Dzieki temu mialam zadowolona mame, ktora do dzis jest moja przyjaciolka, a mam juz 25 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brrrrrrrrrrrrrrrrrrrryyy@
szczesliwa mama=szczesliwe dziecko-jesli nie wyobrazasz sobie siedzenia z dzieciem calymi dniami to idz do pracy.Lepsza taka mama ktora z radoscia poswieca dziecku np.2-3godz dziennie niz taka ktora jest z nim caly dzien ale nie jest zadowolona z tego faktu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojakacholere
A moja mama była ze mną do 8 roku życia. W domu była nie tylko dlatego, że mnie wychowywała ale też dlatego, że w tamtym okresie było bardzo trudno o pracę, a nie mogła pracowac fizycznie (choroba serca). Później znalazła pracę tam gdzie chciała. Dobrze, że tata miał taką pracę, że te ciężkie lata nie dały naszej rodzinie w kosc... Emeryturę wypracowała, na swoje wyszła, a dodatkowo miałam niezapomniane dzieciństwo - chodziłam z Nią do kina, na basen, jeździłyśmy na różne wycieczki (pociągiem/rowerami), dużo ze mną rozmawiała, czytała mi, ale mimo tego nie zamykała się na świat i znajomych - jako 4 latka biegałam z dziecmi z podwórka gdzie chciałam i nie bała się, że się zabiję czy ubrudzę. W tym czasie ona mogła miec czas dla siebie i nigdy nie była kurą domową. J a też przebywając sama w domu nie nudzę się ze sobą, DOM to nie tylko porządki i kupki dziecka, to także możliwości rozwoju, wolnośc co do spędzania czasu itp. Życie to nie tylko spełnienie zawodowe, dla mnie jest to tylko element życia... Może niepoważnie myślę, cóż..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byl o tym topikkkkk
takich matek co chcą powrócić do pracy to jest mało, bo zazwyczaj matki są lenie, wolą siedzieć w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warchałowska
Jak nie chcesz już siedziec w domu, to nie i juz. To twoje zycie, a dziecku nic się nie stanie, jak spędzi pół dnia z innymi ludźmi. Mozesz np. pójść do pracy na pół etatu, albo na 3/4, a jak chcesz isć na cały, to na cały. Jak twoj maż taki jest opiekuńczy, to niech sam pójdzie na wychowawczy. Nie rób nic wbrew sobie, bo bedziesz nieszczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taa niedobra pupa
Dodam, ze corka swietnie sie rozwija jest wesola, ma rok i juz mowi kilka slow, i wyprzedza inne dzieci w rozwoju! Ja sie z tym zgodze i mysle ze to moze nie byc przypadek. Jak kobieta jest z dzieckiem w domu, to robi mase rzeczy i tylko czesc czasu poswieca na np. rozmowe z nim, nauke mowienia, zabawe. A taka opiekunka z reguly zajmuje sie tylko dzieckiem. I te dzieci przez to czesto rozwijaja sie niezle, szybko mowia i sa pojetne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×