metale cięzkie w pieluszkach jednorazowych

Federacja Konsumentów przeprowadziła porównawczy test konsumencki pieluszek jednorazowych. Wyniki są zatrważające! Pieluszki większości firm dostępnych na polskim rynku zostały przebadane pod trzema aspektami: zgodnością wymagań bezpieczeństwa dla zdrowia noworodków i dzieci stawianych wyrobom higienicznym, czystością mikrobiologicznej włókniny przylegającej do ciała i superabsorbenta oraz zawartości metali szkodliwych dla zdrowia. O ile w dwóch pierwszych kwestiach wszyscy producenci wypadli bardzo dobrze, ostatnia wykazała poważne nieprawidłowości. Okazało się bowiem, że pieluszki zawierają metale ciężkie: ołów, nikiel, kadm, chrom i arsen. Są one silnie toksyczne i kumulują się w organizmie człowieka, w związku z czym istnieje ryzyko zatrucia całego organizmu. Zwane są również metalami szkodliwymi, a ich duże ilości są rakotwórcze. Metale takie jak: nikiel, kadm, chrom znane są również ze swoich własności alergizujących. Wymagania normy dla oznaczanych metali w wyrobach higienicznych kształtują się następująco: ołów - max. 10 mg/kg, kadm max. 1 mg/kg, arsen - max. 1 mg/kg. W normie bark jest wymagań dotyczących maksymalnej,dopuszczalnej zawartości chromu i niklu. Niepokojące są stosunkowo wysokie wyniki oznaczań zawartości niklu, mieszczące się w przedziale 6,5 53,4 mg/kg, z uwagi na fakt, że nikiel jest coraz częściej obserwowaną przyczyną zmian alergicznych u dzieci. Wygląda na to, że pieluszki tetrowe mają niemałą szansę na to, by wrócić do łask... http://tnij.org/i1ft Trujcie te swoje dzieciory, trujcie, leniwe maciory :O

hmmm...wez ty yntelygencjo za dyche mi powiedz co ma wygoda dziecka do mojego "lenistwa" i tego o czym piszesz....w necie kazdy moze kłapac paszcza co nie znaczy ze we wszystko trzeba slepo wierzyc:O spadaj do swojego chlewu :O

zanim sie zacznie siac panikę wypadałoby podac wiarygodne i miarodajne źródło. po pierwsze - nie ma ani słowa o tym jakie związki tych metali znaleziono w badanych pieluszkach. nie od dzis wiadomo że pewne związki jednego pierwiastka sie wchlaniają lepiej, inne gorzej, jeszcze inne wcale. jesli sa to formy chemiczne niewchlaniane przez skore (a przez skórę generalnie mało co sie wchłania) to nie ma znaczenia ze one są. to tak jak z trutką na myszy w piwnicy - jak przejdziesz obok to Ci nie zaszkodzi, gorzej jak sie z nia macac zaczniesz... po drugie- nie jest pokazane jaka ilość produku byla badana. te wyniki to są wyniki z całej paczki pieluszek czy z jednej sztuki? z jakiego rozmiaru pieluszek? dość to ważne :) po trzecie - co to są za normy te podane? do jakiego "uzycia" danych metali? to ma być norma zawartości, spożycia czy wchłonięcia czy czego?.. podsumowując - bardzo nierzetelny artykuł.