zamuliłam się .....

siedze w internecie od godz. 18, czat, kafeteria inne strony ....... miałam plany ale nic mi sie nie chce.... teraz to juz za pozno na cokolwiek. A wszystko przez to, że jestem sama jak palac juz nie chce mi się nic robic, brakuje motywacji, kiedyś mogłam sie sama motywowac ale tyle lat juz uplyneło ze to mi juz nie wystarcza. Internet jeszcze bardziej potęguje moją depresje a jednak nie potrafie z tym zerwac. Kurczę chcialabym żeby zadzwoniła do dzrzwi milośc mojego życia. Wiem, ze to całkowicie nierealne ale juz tak bardzo mam dosyc tej rzeczywistosci, ze pozwalam sobie na marzenia. To jedyny czas kiedy choc troche potrafie byc szczęśliwa. Nie wiem co dalej pisac, po prostu bezsens, bezsens....................popadlam w marazm.

czy wogole życie moze się zmienic na lepsze bez naszej ingerencji? czy jest taka możliwosc?.......czasem ogarnia mnie ten dół, z ktorym sobie nie radze............czemu mnie to spotyka?