Dziadek rozpieszcza wnuki i moim zdaniem przesadza

Od października mówi im, ze mikołaj przyszedł do nich i im znosi niesamowicie drogie zabawki. Co tydzień dostają rzeczy o równowartości 400-500 zł. Interaktywne pluszaki, zdalnie sterowane samochody itd. Wcale się tym nie bawią. Mówię i proszę a nic nie dociera bo ciągle słyszę że to nie on tylko mikołaj. Kupiliśmy dla malców prezenty na mikołajki już dawno temu ale dziadek im już takie podobne kupił, a ja cały rok zbierałam bo córka prosiła o jedną zabawkę bardzo drogą i się cieszyłam, ze jej radość sprawie. A tak to pewnie weźmie i rzuci w kąt bo widzę, ze ma już straszny przesyt. Nawet pudełek jej się nie chce otwierać. Tak mi przykro i nie wiem jak reagować. Na prawdę jak patrzę, ze tyle pieniędzy idzie na pierdoły, z których nawet radości nie ma to mnie boli. Można by im na książeczkę wpłacić i na wakacje by mieli, ale do dziadka nie dociera nic.

pociesz się, od roku moj Syn od swojej Babci a mojej Teściowej nawet lizaka nie dostał, Babcia mieszka aż 15km dalej... szczerze chciałabym mieć takie zmartwienie, niż ciągłe pytania dlaczego TA Pani Babcia mnie nie lubi... :(

porozmawiaj z nim ale duzo kasiury musi miec skoro tak drogie prezenty kupuje masz racje tyle tych zabawek ilez to dziecku potrzeba ? pozniej nie wie na czym sie skupic itp porozmawiaj z nim jak chce niech zalozy jakas ksiezeczke dla dzieci bedzie na przyszlosc a z zabawek wyrosna ilez wkoncu mozna ich dostac ? Ale z drugiej strony fajny dziadek ze pamieta cieszy sie wnukami no ale naprawde tak czesto i tak drogie prezenty robi ?:D

Wcale dużo kasy nie ma. Emeryturę ma i dorabia sobie. Nie no w sumie jak na jedną osobę i to na utrzymaniu swoich rodziców (mieszka z nimi) to ma kupe kasy, ale trochę mi glupio bo ja mam młodszą siostrę która tej kasy potrzebuje na książki, na korepetycje itd, a ten jej nie da tylko w zabaweczki pakuje. Siostrę mama utrzymuje i wiem, ze im ciężko. Ja niespecjalnie mogę im finansowo pomóc. Staram się jak mogę, a on jej płaci groszowe alimenty a moim dzieciom robi takie prezenty, a ani to potrzebne ani przydatne. Uważam, ze powinien o siostrze najpierw pomyśleć, a on jeszcze do niej dzwoni i jej opowiada co moim dzieciom kupił a jak ona coś mu mówi, ze chciałaby zeby jej basen zapłacił, a na pierdoły wydaje to się śmieje, ze jest zazdrosna i ma z tego frajdę. Moje rozmowy z nim nic nie dają, też twierdzi, ze jestem zazdrosna i bym chciała żeby mi dał kasę a on mi nie da tylko dzieciom i tyle. No i jak z takim kimś rozmawiać? Wszyscy jesteśmy zazdrośni. Tylko o co? O to ze duże pieniądze rozpieprza na pierdoły, którymi dzieci się na prawdę 2 dni bawią a potem leży bo w tygodniu są w przedszkolu wiec nawet czasu na zabawki nie ma, a w weekend jeździmy do mamy, do teściów i na prawdę te ich zabawki się tylko kurzą. A frajdę im całą odbiera bo innym dzieciom w zabawkowym to oczy się świecą, a moje idą i mówią o to już mam, tamto mam, nie ma co kupić. Wkurza mnie to.

na allegro:)

no to trudny czlowiek powinnien pomyslec o potrzebach twojej siostry na 1 miejscu , nie przyjmuj od niego zabawek moze sie nauczy powiedz z e nie przyjmniesz bo juz masz ich pelno dzieci sie nie ciesza bo nie wiedza czym maja sie bawic nie przyjmiesz raz ,drugi moze sie opamieta i stanowczosc jest wskazana :)

albo no wlasnie sprzedawaj na allegro - pieniadze dasz siostrze :) tez dobry pomysl

dostałabyś kasę do rak własnych to pewnie by dla Ciebie nie było problemu i byś skakała pod niebiosa ;):P Oj chciałabym mieć takie problemy jak Ty :D Moje dziecko ma 5 lat a nawet czekolady nie dostało od teściów :o

Tak skakałabym bo bym siostrze zapłaciła za basen za semestr, ewentualnie jakby już miała być dla dzieci to bym odłożyła i byśmy pojechali na wakacje (siostra co roku z nami jeździ bo mamy nie stać na wakacje dla niej, ojciec jej daje na jeden obóz wiec my ją bierzemy jeszcze jak jedziemy). Zresztą nie istotne na co by poszły te pieniądze, ważne że idą na pierdoły, są wyrzucane z błoto i robią więcej szkody niż pożytku. Nie mogę powiedzieć stanowczo, ze nie wezmę bo on im i tak da. Nie liczy się z moim zdaniem zupełnie, a przecież nie zamknę mu drzwi przed nosem jak dzieci odwiedza. Na allegro nie sprzedam bo to nie moje! On tak to zaakcentował, ze bym się nie odważyła bo by później było, ze własne dzieci okradam itd. Nic nie mogę zrobić. Mogę się pożalić tutaj i tyle. On ma rację to jego pieniądze i czy kupi za nie pól zabawkowego, czy je wrzuci do pieca i zapali to nie moja sprawa. On na nie pracuje. Mnie tylko zal ze taki złośliwy jest i durny i zamiast własnej córce dać albo jej odłożyć na wakacje czy na przyszły rok na podręczniki to rozpieprza wszystko na lewo i prawo i jeszcze się tym chwali.

Powiedz chlopu, ze tu nie chodzi juz o jakies wychowywanie czy rozpieszczanie, ale o radosc. Ze jak sie jest zasypywanym prezentami, to one przestaja cieszyc, bo powszednieja. Ze wczesniej sie z JEGO prezentow cieszyly, a teraz bawia sie 5 minut i im sie nudzi, bo maja przesyt. A jak zabawki ich juz nie ciesza, to je posprzedawaj na allegro, majatku moze z tego nie bnedie, ale zawsze cos. Ty troche kasy zbierzesz, a w domu sie zrobi porzadek. A jak tatko sie bedzie burzyl, to mu powiedz, ze balo wlamanie albo ze sie popsuly. Albo ze dzieci oddaly kolezankom. Co sie przejmujesz zlosliwym, niereformowalnym chlopem?