Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość denerwuje mnie rodzina narzecz

denerwuje mnie rodzina narzeczonego dosyć mocno

Polecane posty

Gość denerwuje mnie rodzina narzecz

wiele razy zwalili nam na głowę kłopoty zupełnie nie przejmując się tym, że je potem mamy i nie angażując się w ich rozwiązanie, to są z reguły problemy finansowe, potem my musimy za to wszystko płacić a oni zachowują się jakby nic się nie stało, nawet obrażają się jak mamy o to do nich pretensje, teraz bierzemy z narzeczonym cywilny i oni znowu robią nam problemy (nie chcę opowiadać dokładnie o co chodzi) i jego mama dzwoni do mnie i pyta się "jak się czujesz jako moja przyszła synowa?" ona chyba uważa, że to jest dla mnie zaszczyt, wiem, że przez nich jeszcze niejeden raz będziemy mieli przerąbane, wiem to, nie mam siły żądać od narzeczonego, żeby zerwał z nimi kontakty bo to jednak rodzice ale wiem, że napsują nam nerwów no i po drugie nie mam ochoty całe życie płacić kasę przez nich a do tego wszystko się sprowadza, wszyscy z jego rodzinki dzwonią do mnie jak się czuję itd. a ja się czuję normalnie co im też mówię, no co oni myślą, że ja padnę z radości bo będę w ich rodzinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ??
Im pewnie nie chodzi o to,ze masz padac z radosci, tylko pytajac sie,jak sie czujesz ,aja na mysli wrazenia przeslubne. Wiesz- nerwy, stres. A dwa- to dlaczego wplatujecie sie w te klopoty? Nie pozyczajcie im kasy juz nigdy, nie poreczajcie kredytow i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrówkowamrówka
witaj w klubie toksycznej rodziny partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denerwuje mnie rodzina narzecz
nie jeśli chodzi o pożyczanie to my już tego nie robimy bo nigdy nie chcieli oddać ale to nie chodzi nawet o oddawanie, nie bardzo chcę się tutaj wylewać o co dokładnie chodzi bo kto wie, może akurat będą czytać :p chodzi o to, że oni postępują w pewien sposób co pociąga za sobą pewne okoliczności, które narażają nas na potworne straty finansowe, nie chcę pisać w jaki sposób itd. po prostu męczą mnie, faktycznie może im chodzić o to ale pytanie mi zadała fest, nie zapytała się jak się czuję jako przyszła małżonka czy coś w tym stylu tylko jak się czuję jako jej przyszła synowa, tak jakby ona była największą wygraną, dzisiaj też zrobiła coś takiego ... szkoda słów, żyję nadzieją, że nic z tego nie będzie ale jeśli będzie to jesteśmy z narzeczonym urąbani po prostu a ona nie widzi w tym nic złego, narzeczony opieprzył ją ale oczywiście ona to olewa, moi rodzice jak się dowiedzieli to powiedzieli jedno "ona jest pierdolnięta" dokładnie takich słów użył bo to się już inaczej nie da ludzie jak można nie używać głowy, jak można żyć tak nieświadomie, tak lekkomyślnie, ona po prostu zupełnie nie myśli, nie rusza głową do myślenia tylko robi co tam jej przyjdzie akurat do głowy, mówi co jej przyjdzie do głowy a potem my mamy potworne problemy, nie pracuje bo nie chce i ma za dużo wolnego czasu i potem robi totalne głupoty, niestety nigdy nie ma zamiaru ponosić konsekwencji a zawsze problem robi nam więc my wyjścia nie mamy i musimy go rozwiązywać a ona wtedy znika na jakiś czas, usuwa się nam z oczu a potem po jakimś czasie znowu przychodzi jakby nigdy nic mój narzeczony wywalił z ich powodu już tyle pieniędzy, że chyba dom by sobie mógł spokojnie budować a ją to nie obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mysle ze zwykle ograniczenie kontakto pomoze i to bardzo -grzecznie i stanowczo - dzowni 7 razy w ciagu tygodnia - odbierz raz i pwoiedz ze jestes zajeta - i przestan odbierac jesli to nie pomoze, po pewnym zcasie znudzi sie... najgorsze vjest zev ludzie pozwalaja wywiwrerac na siebie presje - a bo to przyszla tesciowa itd. - tesciowa nie tesciowa - niepokic nie wypada. ja bym sie nie przejmowala co ona sobie pomysli - bo wazne jest to co ty sobie myslisz i twoj wlasny swiety spokoj jesli chodzi o wszelkie sprawy finansowe - nawet jesli cos sugeruja - mow stanowcze nie (pieniadze mozna pozyczac jesli chodzi o sprawy zycia albo zdrowia) radze tez zaznazyc to wybrankowi - ze sie nie zgodzisz na zdane splacanie, finansowwanie itd. - i badz konsekwentna ja kiedys zostalam tak wmanewrowana prze kuzynke - a bo dzieci a bo cos tam pieniedzy potrzebowala (na jakies glupstwa wedlug mnie) - powiedzialm grzecznie ale stanowczo ze nie;-) obrazila sie i zadzownila do polowy rodziny - ale ze rodzina wie ze jestem stanowcza to nikt nie mial smialosci mi tego wypomniec- final finalow jest taki ze innym tylek zawraca a ja mam swiety spokoj i jestesm b.zadowolona z tego rozwiazania;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denerwuje mnie rodzina narzecz
niestety to nie polega na pożyczaniu, my nie pożyczamy im pieniędzy, oni po prostu czasami doprowadzają do sytuacji, która potem tak się rozwija, że my płacimy masę kasy, nie jestem w stanie tego wyjaśnić bez dokładnego opisania jak to się dzieje ale nie chcę tego tutaj robić, jednak to publiczne i mam obawy, nie pożyczamy im nic, ona nawet nie dzwoni co chwila ani nie przyjeżdża ale wierz mi, że nawet jak się odezwie raz na 2 tygodnie to wystarczy jej, żeby narobić nam gnoju za przeproszeniem, ja nie wiem jak ona to robi, ona chyba nie myśli po prostu co robi i co mówi a do tego jest totalnie pechową babką ale myślę, że w 90% to wynika z jej niemyślenia, no i ona odezwie się w sumie z 20 razy w roku ale tak konkretnie, że my to potem "pamiętamy" na kieszeni przez baaaardzo długi czas a teraz tak nawaliła, że jak źle pójdzie to kupę lat mamy w d.... za przeproszeniem, nic tylko siedzę i łudzę się, że będzie ok ale ja nie chcę tak do końca życia mieć nadziei, że teściowa mnie nie wykończy finansowo, daremna jest na serio bardzo a do tego wymaga ode mnie abym była ciągle przy niej uśmiechnięta i szczęśliwa a ja tak nie umiem bo jak ją widzę to mi się coś robi, oczywiście raz na miesiąc się spotykam z nią bo w końcu to jego matka ale ... najgorsze, że ona udaje, że nic się nigdy nie stało i wymaga, żeby wszystko było cacy, namiesza, napieprzy nam w życiu a potem jest wielce obrażona jeśli mamy pretensje o to, ja po prostu nie mam sił do niej, nie lubię jej i raczej jej nie okazuję, że jest inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh ... Życie :) Ja też swojej nie lubię i to się pewnie nie zmieni, bo zwyczajnie nie lubię takich ludzi jak ona. Dobiera sobie znajomych wg zawartości portfela, wszyscy są 'be', tylko ona ma rację i najlepsze pomysły, zwykła pani domu a uważa się za bizneswoman, gdyż ona ma takie genialne pomysły i każdego poucza jak ma swoim życiem kierować. Nie Ty jedna ... Rozumiem, że nie chcesz się wdawać w szczegóły, ale ja nie wiem jak można kogoś wmanewrować w długi bez jego wiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denerwuje mnie rodzina narzecz
to nie są jako tako długi tylko zawsze nas wkopią w coś co potem skutkuje tym, że my mamy problemy, nie chcę się właśnie wdawać w szczegóły, ja bym tylko chciała z moim chłopakiem żyć w spokoju, niestety z nimi się nie da jak widzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruanda
Nie MUSICIE DAWAĆ sobie zwalać na głowę problemów, szczególnie finansowych. CHCECIE - to pozwalacie. Nie ma opcji, że ktoś kogoś przymusza do robienia czegoś. Nie ma czegoś takiego, że trzeba naprawiać cudze błędy, bo "nie mamy wyjścia". Zapewniam, że macie, w kazdej sytuacji. Próbowaliście raz się nie angażować w rozwiązywanie cudzych problemów? Skoro nie o pożyczkę chodzi - to jakim cudem przyszła teściowa może WAS narażać na koszty? niech sama się z tym wozi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinnaś szczerze porozmawiac ze swoją przyszłą tesciowa .. wytłumaczyc jej ,że zaczynasz wspólne życie i spłacanie czyichś długów nie jest czymś co sprawia ci radosc najwazniejsza jest szczera rozmowa. tylko się nie kłóć ale wytłumacz spokojnie żeby zaczela sobie radzic sama.. w ogole nie rozumiem takich ludzi ;/ żerują na kimś czujac się wyższym choć to oni wołają o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolor Purpury
Dla mnie to tez jest bez sensu jak moze Ciebie ktoś wkopać w długi...nie logiczne Nie płaci prądu? Nie płaci czynszu nie twój obowiąze to spłacać jej problem,odetną prąd będzie miała ciemno Nie mozesz regulować jej długów bo będzie tak przez całe życie!!!!! Ona nie jest głupia wali głupa i to jak widać perfekcyjnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jałosia
A mogłabyś tak autorko chociaż z zrozumiałych zarysach przedstawić - O co Ci chodzi? Czy my, forumowicze mamy zgadywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jałosia
autorko, o co chodzi??? To nie jest Twoja rodzina, a Ty zawodzisz jak na pogrzebie. O co naprawdę chodzi? Czy nie o to, że chcesz chłopa, ale bez rodziny? Niestety, każdy z nas ma jakąś rodzinę, z nią również chce układać poprawne stosunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jałosia
ok, doczytałam -przepraszam ale nadal mam wątpliwości. Wy ślubu nie macie, Twój chłop oficjalnie mieszka z rodzicami, pewnie ma obowiązek dokładać się do wspólnej kasy. Przykro mi, ale gadasz jak potłuczona. Czy nie lepiej byłoby wywalić swoje bolączki krótko, jasno i treściwie? Ty certolisz się jak małolata, coś chcesz, masz pretensje, ale nie bardzo nawet wiesz o co. Chcesz chłopa, żeń się, ale najpierw pomyśl o co Ci chodzi.Chłopa bierzesz z całym dobrodziejstwem inwentarza. Chyba jeszcze nie dorosłaś do poważnych związków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj tak, tak, tak. Bo dorosłość to branie na swoje barki cudzych zobowiązań. Ja zrozumiałam, że właśnie on nie mieszka z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabi z rozdziawiona gabi
radzę Ci zastanowić się nad sobą, masz problem, ale w większości związków nie stanowiło by to problemu. Sprawy stosunków rodzice -dzieci są rozwiązywalne bez żadnych problemów. Ja wyszłam za mąż za kawalera będącego na garnuszku mamy. Mamusia nie miała wyboru, musiała zaakceptować nasz związek [owszem, muszę tu przyznać, że z akceptacją nie miała większych problemów]. Mój mąż, a jej syn nadal jest do jej dyspozycji - ale to chyba normalne, ona jest wdową, syn potrafi zreperować kran, a niedzielne obiadki są super i nawet dowcipy jej się trzymają - ma kobieta klasę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosieństwo
22:29 [zgłoś do usunięcia] NOWa narzeczona Oj tak, tak, tak. Bo dorosłość to branie na swoje barki cudzych zobowiązań. Ja zrozumiałam, że właśnie on nie mieszka z rodzicami. Cudzych zobowiązań? A czy ci ludzie nie są przypadkiem jego rodzicami? Oni wychowali syna, czy on nie ma żadnego obowiązku wspomóc swoich rodziców? Czy z chwilą, gdy młody człowiek mieszkający ze swoimi rodzicami wyprowadza się nie ma obowiązku pomyśleć o matce -rencistce z 700 kwotą na koncie? Do tej pory mieszkali razem, on się dokładał... Jakie to szczęście, że ja nie mam takich dylematów, ale tak patrząc...starość jest smutna, synowa nie uznaje w tobie rodziny, syn kochający zonę zapomina o matce, wnuki traktują cię jak skarbonkę, babcia nie zeżre, ale wnukowi da... Ja postawiłam się, przede wszystkim synowej Kategorycznie odmówiłam być ich kuchtą [domowe obiadki], odmówiłam codziennej opieki nad wnukiem, radźcie sobie sami. Owszem chętnie zajmę się wnukiem w sobotni wieczór[młodzi chcą sobie poskakać], zajmę się wnukiem w czasie choroby, ale na co dzień , są rodzice. A syn? co w tym złego, że raz w tygodniu wpada do matki, naprawi kran, zrobi większe zakupy [matka płaci], wypijemy kawę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elisia
mam taką wizję... Facet zakochuje się we mnie i rodziców nie poznaje. Smutne to jest,bardzo smutne. A przecież niewiele trzeba, aby pogodzić te dwa światy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denerwuje mnie rodzina narzecz
słuchajcie ja pisząc tutaj nie szukałam rozwiązania mojego problemu z nimi jako tako, muszę się tylko wygadać, bo tego rozwiązania nie ma, ja po prostu nie chcę napisaćjak się to dzieje z tymi finansami bo a nuż widelec przeczyta to nieodpowiednia osoba a to dosyć konkretna sytuacja i od razu będzie wiedziała o co chodzi, oczywiście nie mam pewności, że przeczyta ale wolęnie ryzykować, już wystarczająco pieprzy nam matka narzeczonego, i wierzycie mi lub nie, mogą nas wkopywać w problemy finansowe na które my nie mamy wpływu,nie pożyczamy im pieniędzy, nie płacimy za nich nic, nie chcę tego tłumaczyć, po prostu, dla pewności, że nie doleję oliwy do ognia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krokodyllicccca
ja też mam ten kłopot z matką i siostrami męża Toksyczne okropnie są i po przebywaniu z nimi jestem wykończona Nachalne, absorbujące, zazdrosne itd. \matka mojego męża wszystko wie najlepiej, wiecznie narzeka i obgdaduje kogo się da - np. potrafi mówić do mnie na swoją córkę, która siedzi obok i dopytywać się np. no i prawda X, że mam rację, że asia baardzo głupio postapiła ? i usiłuje mnie wciągać w takie dziwne sytuacje Pożyczyła dużą kasę, nie oddaje już drugi rok i .... cisza - nie ma tematu Jest zazdrosna o każdą rzecz jaką mi mąż kupi Kiedyś wprost zrobiła awanturę o buty :) Zaczęła krzyczeć: matka butów nie ma i to matce byś buty kupił, a nie ... Siostra starsza - potgrafi się wulgarnie odezwać, cały czas mnie mówi, że mąż mnie będzie zdradzał albo już zdradza, naśladuje mnie, szpera mi w moich rzeczach jak nas odwiedza Siostra młodsza - raz jest miła a raz nawet cześć nie odpowie jak jestesmy u nich z wizytą Kilka razy prosiła mnie o pożyczki , nie pożyczyłam jej kasy to się kontakt już urwał całkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosieństwo - tak to właśnie jest jak ktoś doczyta temat do połowy, z tego co ona pisała to spotykają się max 20 razy w roku, więc gdzie Ty tutaj czytałaś o codziennych obiadkach, opiece nad wnukami i tym, że kobiecina ma 700 zł na przeżycie ? ? Jeżeli rodzice mają poważne problemy z utrzymaniem siebie to mogą nawet na drodze sądowej dochodzić alimentów. Ale to są ich zobowiązania, a nie syna! Gdyby u mnie była taka sytuacja pomogłabym swoim rodzicom bo są kochani i tak mnie wychowali, wspieramy się nawzajem i mój narzeczony by to zrozumiał, ale jak dorosły facet nie ma takiej potrzeby to czemu od razu zwala się winę na narzeczoną ? Piszesz tu o rzeczach wyssanych z palca, autorka nigdzie nie podała takich informacji. Ja nie zamierzam dokładać mojej przyszłej teściowej do wypłaty, bo ona mnie zwyczajnie nie lubi, bez powodu - tak jak wszystkie wcześniejsze i nie mam zamiaru ponosić konsekwencji ich głupiego dysponowania pieniędzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O właśnie krokodyllicccca - takim osobom nawet nie chcę się pomagać! Najchętniej wsadziłyby Ci nóż w plecy, a jak potrzebują pomocy to pierwsze przylecą. Ok, kończę ten swój monolog ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krokodylliccca
nowa narzeczona fajny ten monolog :) i masz rację ! rzeczywiście, aż człowieka skręca, jak pomyśli, że ma pomagać takim osobom Zwłaszcza, że już było parę takich sytuacji, że ja potrzebowałam pomocy *raz w naprawdę poważnej sprawie - i jej nie otrzymałam od teściowej Obca całkiem osoba mi pomogła Teraz zmądrzałam i nie pomagam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×