jak byście chcieli zginąć?

jaką opcje byście wybrali?

jak najszybciej

śpiąc.

szybko i nieświadomie

Chciałabym umrzeć we śnie. We własnym łóżku, mając lat 80,chciałabym odejść pierwsza:)

w bólu...

podczas orgazmu :P

jak mój dziadek... we śnie a nie jak jego pasażerowie... przeraźliwie krzycząc ;P

mnie by mogl ktos zastrzelic

W łóżku zatracić się w seksie z moim Szczęściem i zaginąć we wzajemnych objęciach!

W dość patetyczny i pełen tragizmu sposób, zastrzelenie podczas szlachetnego czynu czy coś w tym guście. Lubuję się w symbolice

ja bym mogla wlasnie umrzec tak, jak na filmach umieraja bohaterowie - trafia mnie kulka gdy ratuje komus zycie, w zwolnionym tempie upadam na beton, moj ukochany trzyma mnie w ramionach (ja oczywiscie wygladam pieknie mimo skradajacej sie smierci), przed smiercia wypowiadam slabym glosem ,,kocham cie" po czym zamykam oczy i odchodze w zaswiaty. pada rzesisty deszcz, ukochany trzymajc mnie w ramionach ,podnosi glowe do gory i krzyczy ku niebu ,,nieeeeeeeeeeee" a deszcz rozmywa jego lzy :)

plastusiowa to jest to:D Ja malowniczo upadłabym najpierw na kolana i błędnym wzrokiem szukałabym jego twarzy :P

ja raczej mysle o takim powolnym osunieciu sie prosto w jego ramiona- bledny wzrok obowiazkowy:D

Na wojnie, strzałem prosto w serce, tak żebym szybko umarł.

stalingrad, zero romantyzmu w tobie ;)

On by biegł do mnie, ukląkł i dopiero wpadłabym mu w ramiona, wszyscy nawet moi mordercy w milczeniu patrzyliby się na nas. On wyszeptałby "Nie rób mi tego" z ręka na mym policzku, ja tylko położyłabym dłoń na jego wargach i czule szepnęła "Kocham cię i zawsze kochałam" i zasnęłabym. On przytuliłby me martwe już ciało, wstrząsnąłby nim paroksyzm niewyobrażalnego cierpienia. Potem uniósł głowę i z błyskiem w oku zapragnął pomścić moją śmierć i ofiarę :D

Nie ma takiej opcji. Nigdy w życiu.

w samolocie w rejonie Europy (nad Francją lub Skandynawią). Trzymając się za ręce z moim ukoachnym (którego jeszcze niestety nie mam) w podeszłym wieku, tak żeby zginąc przed tym momentem kiedy juz nie będe w stanie sama koło siebie zrobic. Chwilę przed wybuchem, który powinien byc tak duzy że nie będe nic czuc (po prostu nie chce dlugo cierpiec, umierac) chcę o tym wiedziec że to ostatnie moje sekundy, tak bym mogła chwycic za ręce mojego ukochanego, zdąrzyc się z nim pożegnac i razem z nim zginąc. A nasze szczątki żeby rozsypały się nad cudowynmi krajobrazami Fracji lub Skandynawii.

Nie chce ginac, ni chuuja. Wiecznie moge za to zyc!

A tak w ogóle pytanie jest konkretne, nie u umieranie, ale o zginięcie które jest śmiercią nagłą i nienaturalną. Nie wiem czy celowo autor je tak zadał

A nie byłoby pięknie-Delirium tremens, atakuję na ślepo urojonego Freddy Krugera a ten wbija w mą pierś urojone noże swej urojonej rękawicy... Rozmarzyłem się...

Piękna śmierć to śmierć szybka. Dlatego chciałbym zginąć na wojnie. Żeby ciało jakoś się uchowało i było estetyczne, to właśnie strzał w serce.

W śnie

"chciałabym umrzeć z miłości":D

Kończąc w ustach Jessici Alby

w centrum wybuchu bomby atomowej

Bezboleśnie, najlepiej we śnie i to jeszcze dziś.

Margaretka, mogę ci to załatwić. Podaj adres;-)

Jak mi pomożesz? Mam straszne problemy i doła jak wielki kanion i na pewno nikt by nie zapłakał po mnie.