Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ANULCIA85

MÓJ MĄŻ MNIE WCIĄŻ KRYTYKUJE...

Polecane posty

CIĄGLE TO POWTARZA... DO TEGO STOPNIA ŻE ZACZYNA MI SIĘ WYDAWAĆ ŻE MAM COŚ DO ZRZUCENIA... WIĘC ZACZEŁAM SIĘ ODCHUDZAĆ CHOĆ I TAK JUŻ NIC NIE JEM... SAMA JUZ NIE WIEM CO MAM MYŚLEĆ CHYBA TWIERDZI ŻE PRZYTYŁAM POMIMO TEGO ŻE TO NIE PRAWDA...ZWARIUJĘ... CHCĘ BYC DLA NIEGO PIĘKNA... CO MAM ROBIĆ...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
Powinnas byc piekna dla SIEBIE, a nie dla meza!!! Wazne jest to, jak ty sama ze soba sie czujesz. Co w sobie akceptujesz, a czego nie. Jezeli maz ciagle cie krytykuje, a wiec sprawi ci swiadomie przykrosc, to jest zwyczjnym chamem! Na twoim miejscu bym mu tak odpyskowala, zeby mu w piety poszlo. Nie daj sie! I akceptuj siebie taka, jak jestes:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SAMA JUŻ NIE WIEM... CIĄGLE COŚ MU NIE PASUJE... A TAK BARDZO SIĘ STARAM KOCHAM GO BARDZO MAMY SYNKA I JESTEM Z NIM SZCZĘŚLIWA...ALBO TAK SOBIE WMAWIAM... OSTATNI NAWT STARAM SIĘ PRZY NIM WCALE NIE JEŚĆ... BO ZNOWU COŚ PALNIE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
Nie rob z siebie cierpietnicy! Glodzisz sie dla meza??? To jest nienormalne. Kobieto, opamietaj sie! Nie zyjesz dla niego, tylko dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ALE MAM JUŻ DOŚĆ TEGO SŁUCHANIA.. MĘCZY MNIE TO PSYCHICZNIE ... TYM BARDZIEJ ŻE NAWET NIE MAM Z KIM O TYM POROZMAWIAĆ...BOJĘ SIĘ ŻE WPADNĘ W BULIMIĘ ALBO ANOREKSJĘ... JUŻ SAMA NIE WIEM NIBY WIEM ŻE ZLE ROBIĘ...A NADAL SIĘ GŁODZĘ...A I TAK CHYBA Z NATURY JUŻ JESTEM SZCZUPŁA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaddarka
Po jaka cholere sie glodzisz????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas tam kobieta
pomysl chwile i uruchom wyobraznie: -twoj syn jako dorosly mezczyzna , zachowuje sie dokladnie jak twoj maz do Ciebie, kaze glodzic sie , nie jesc swoje zonie, corce. Zarzuca jej niewiedoczne faldki tluszczu. Twoja wnuczka , synowa glodzi sie , nie je. Ma problemy z wlosami, miesiaczka , z zaburzeniami laknienia w koncu i anemia. Chcialabys , by z niego wyrosl taki terrorysta i idiota ? Odpowiedz nam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LALALALLAMIDASDajkl
Witaj w klubie, no wiesz, kryzys wieku średniego. Na razie go będziesz mierzić dopóki nie umoczy malucha w innej, która będzie mu ciągle przytakiwać, pięknie wyglądać itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OCZYWIŚCIE ŻE BYM NIE CHCIAŁA BY MÓJ SYNEK WYRÓSŁ NA TAKIEGO TYRANA... MACIE RACJĘ ALE CO JA MAM ZROBIĆ I CO POWIEDZIEĆ...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas tam kobieta
Skarbie -a wiesz co to jest asertywnosc? Powinnas to zastosowac wreszcie. Jesli twoj synek bedzie rosl w takim domu, gdzie jestes psychicznie maltretowana w imie wyimaginowanej urody i piekna terrorysty ,wyrosnie na takiego samego teroryste - powiedz TERRORYSCIE -NIE. Koniec z terroryzmem, koniec z glodzeniem. Ty sama wiesz co dla Ciebie dobre a jemu pokaz srodkowy palec. Niech sie goni i spada , jak mu sie nie podoba. Dobij go tez.Powiedz, ze wyobrazalas sobie, ze bedzie lepszy, sprawniejszy i bardziej boski w lozku.A jest tylko taki sobie. Poniekad tez jestes rozczarowana a nie jest to powod dla Ciebie do odejscia. Jeszcze dzis wprowadz w zycie asertywnosc i bojowosc. Walek , miotka w ruch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MOŻE I MASZ RACJĘ DLACZEGO TO JA MAM SIĘ PODPORZĄDKOWYWAĆ PRZEZ CAŁY CZAS... ZWRACA MI UWAGĘ A SAM WAŻY 90KG... MOŻE TEŻ MU POWIEM ŻE COŚ MU SIĘ PRZYTYŁO...ALE BY WALNĄ ZDZIWKO HE HE... MYŚLISZ ŻE TO DOBRY POMYSŁ..? A JEŚLI GO URAŻĘ..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas tam kobieta
a co Cie obcodzi, ze go urazisz? Toz o to chodzi , by mu polazlo w piety berbeluchowi jednemu. Cos Ty taka lagodna? Jak nie umie docenic delikatnej , kruchej kobiety, to bedzie mial hetere z walkiem w dloni. Kobieto, zmien skore jak kameleon.Nie sztuka zaraz sie rozwodzic, sztuka zmanipulowac glupola. Bo madry to on na ta chwile nie jest. Masz znalezc sposob, ktory odgrodzi Cie od uszczypliwosci i dogadywania. Masz sama o swoim wygladzie stanowic . Ty masz byc ASERTYWNA. Metoda jaka to zrobisz , w tym momencie jest NIE WAZNA. Zacznij od dzis . On ma sie od Ciebie odchlapac !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NO DZIŚ TO GO NIEMA WYJECHAŁ W DELEGACJĘ...DLATEGO MUSZĘ COŚ WYKOMBINOWAĆ NA JEGO JUTRZEJSZY PRZYJAZD.., BO INACZEJ OSZALEJĘ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas tam kobieta
skoro dzis nie ma go ,to jeszcze lepiej.Masz czas na misterne przemyslenie dzialania. Pocwicz dzis do lustra jak wygarniesz mu . Cwicz mimike i glos. Po przyjezdzie poloz mu na talerz 3 listki salaty, jedno ugotowane jajko , do szklanki nalej wode mineralna. Na kolacje kup grejfruta , by sie oczyscil z toksyn :-P Zapowiedz , ze od jutro przechodzi na diete i to bedzie taki standart. Ty postaw sobie przed soba to co lubisz. Na malym talerzyku duzo ilosc jedzonka. I zapowiedz od jutra tak bedzie i gowno Cie obchodzi jego zdanie. A na wieczor zabierz koldre i idz na noc do synka spac, bo musisz pomyslec, czy z takim grubasem warto polozyc sie do lozka. 90 kg -toz to slonina az sie buja. Pamietaj. cwicz w razie co gest srodkowego palca. I nie wariuj z tego powodu, bo nie z takmi glupcami mozna dac sobie rade. Mozesz dac mu do pocalowania gola pupe, jak bedziesz miala ochote :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HI HI MASZ RACJĘ I TAK WŁAŚNIE ZROBIĘ... ALEŻ JA GŁUPIA BYŁAM... JA TU MU OBIADZIKI NA CO TYLKO MIAŁ OCHOTĘ... A SAMA NIC... TERAZ BĘDZIE NA INACZEJ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam Cię, być może pocieszę
Mój ex mąż mnie wiecznie krytykował, oczywiście po kilku latach małżeństwa. Absolutnie robiłam wszystko źle, robiłam się warzywem przy nim dosłownie. Źle używałam zdań, za gruba (tak jak Ty przy wzroście 169 ważyłam 58 kilo, co prawda przed ciążą 52 ale wtedy twierdził, że jestem za chuda) autem nie mogłam jeździć (chociaż prawo jazdy miałam), bo oczywiście psułam jego 10 letniego wraka, takich przykładów mogłabym Ci podawać bez liku. Bez niego jak mi wmawiał bym umarła i miałam być szczęśliwa, że ów TYRAN to jedyne dobro, jakie mnie w życiu spotkało, co prawda tak mnie od siebie uzależnił, że nawet w to zaczęłam wierzyć. Ja dziewczyna z pierwszej ligi, jak tego buca poznałam. Ja dusza towarzystwa, ja w której kochała się cała podstawówka, a potem liceum, ja, która mając 18 lat miałam samochód i prawo jazdy. Dziś nie mam męża, mam za to: 3 firmy, swój dom, samochód, o którym on może pomarzyć, swoją fryzjerkę, młodszego kochanka, z którym jestem od 2 lat. I też poza tym TYRANEM świata nie widziałam, wydawało mi się, że bez niego nie potrafię żyć. Patrząc w przeszłość, dziękuję Panu Bogu, że z nim nie jestem, bo za parę lat byłabym warzywem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas tam kobieta
Aniu mam nadzieje, ze twoj maz poprzez taka postawe stanowcza , zmieni swoje podejscie do Ciebie i siebie. Czasem nie trzeba uciekac sie do rozwodu , jak u tej Pani wyzej. Aczkolwiek cudownie sobie poradzila , wyrazy szacunku . Mam taka nadzieje i nie daj sie.Badz asertywna do bolu. To dlugi proces, ale bedzie szybszy, jesli zobaczysz w jaki slepy zaulek sie dalas zepchnac. Dziewczyno , masz byc piekna dla siebie przede wszystkim . Maz ma byc partnerem twoim a nie jurry modelek nawybiegu . Pozdrawiam i ma nadzieje, ze skorzystasz z tej rozmowy dzisiejszej. Eleeene 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam Cię, być może pocieszę
no u mnie było tak, że ów TYRAN na takich właśnie wyjazdach, bardzo się dowartościowywał, stąd ja stałam się be, i zaczął mnie zdradzać, wyjścia nie miałam, bo jak to wyszło na jaw, to oczywiście inna kobieta we mnie wstąpiła. Ta z którą się ożenił, prawdziwa JA, a nie wiecznie katowane zwierze. Źle to, źle tamto..... Czego autorce oczywiście nie życzę, bo piekło przeszłam na ziemi, łącznie z rozwodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakas tam kobieta
witam Cię, być może pocieszę - moze powinna Pani czesciej sie wypowiadac w takich temtach, by kobiety nabraly wiary, ze mozna wyrwac sie z blednego kola, ze tak wiele kobiety moga osiagnac same, po obejsciu od przemocowego partnera. Pani moze byc pozytywnym przykladem i bodzcem do dzialania zastraszonych kobiet :-D. Jeszcze raz wyrazy szacunku i przysylam pozdrowienia. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam Cię, być może pocieszę
dziękuję bardzo, rzadko tu bywam z braku czasu. To mi się przytrafiło na prawdę. Jeździć samochodem nie mogłam, to wszystko jak sobie pomyślę, jak byłam zastraszona i to nie chce mi się wierzyć, że mogłam tak ulec i tak żyć. Zresztą polecam mój ulubiony film "Nigdy w życiu", mogę go oglądać ... razy, przecież, to też z życia wzięte!! Autorka napisała książkę o sobie. Katarzyna Grochola, z tą bohaterką mam wiele wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie tak poczytać że jakaś kobieta się nie poddała i zawalczyła o swoją wolność... ale u mnie jest naprawdę zle w małżeństwie... pomijając te ciągłe wytykanie tego czy tamtego... kiedyś nawet chciałam odejść... już trzy dni po ślubie pokazał kto w domu rządzi... ale tak bardzo go kochałam że wybaczałam... a postawić się... raz się postawiłam to dostałam po twarzy i od tamtej pory jakoś zamilkłam... sama nie wiem co robić jestem strasznie zagubiona... sama do tego doprowadziłam to moja wina przecież mogłam odejść nie brać ślubu czy coś w tym stylu a ja taka głupia zamiast rozsądkiem to zawsze sercem idę przez świat i zawsze jakiegoś kopa dostanę... i pomimo tego że jestem młoda bo mam 25 lat wydaje mi się że już nic dobrego w życiu mnie nie spotka... gdyby nie mój synek to poszłabym gdzieś i nie wróciła... tak czasami mam dość...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama nie wiem czy i z kim jest coś nie tak... a jednak wciąż mu coś nie pasuje... choć naprawdę dbam o siebie... BEZNADZIEJA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rumburaczyca
wg mnie Twój mąż albo Cię nie kocha albo jest ostro popieprzony - tak czy owak nie wróży to najlepiej Waszej wspólnej przyszłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbuj mu też coś wmówić, powtarzaj to ciagle. Wtedy zrozumie co Ci robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×