Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PalinaTapMadl

Wrócił do mnie eks - czemu jestem nieszczęśliwa?

Polecane posty

Gość PalinaTapMadl

Postaram się opowiedzieć tą historię zwięźle... Wspomniany ex to był mój pierwszy prawdziwy facet, strasznie byłam w nim zakochana. Rozstanie wykończyło mnie fizycznie i psychicznie. Opierałam na nim cały świat i wszystko poszło w pizdu. Leżałam całe dnie w kokonie z kołdry, nie jadłam, nie robiłam nic. Potem postanowiłam zmienić środowisko i udało mi się to w 100%, nic mnie już w pewnym momencie nie łączyło z przeszłością prócz domu rodzinnego. Ciągle w głowie było marzenie, że on przyjeżdża z bukietem kwiatów i mówi, że zrozumiał swój błąd. Obiecywałam sobie, że gdyby dał mi jeszcze jedną szansę zrobiłabym wszystko aby nam się udało. Ciągle próbowałam szukać informacji o nim i gdy docierały do mnie newsy o jego związku z inną dziewczyną znów wyłam w poduszkę. No i tak minęły 3 lata, ja się jakoś ogarnęłam, zajęłam się sobą, że tak to nazwę. Znalazłam fajną pracę (spełnienie marzeń po prostu!), zaczęłam dużo bardziej o siebie dbać, nawet powoli pojawiali się inni faceci i wyszłam na prostą. No i wtedy wrócił. Nie od razu, nalegał na spotkania, trwało to kilka miesiecy. Okazało się, że wcale tego nie idealizowałam, że cudownie nam się spędza razem czas. Szybko uczucia z mojej strony przybrały dawną siłę, a gdy on powiedział że też kocha mało się nie poszczałam z radości... I jesteśmy razem już 5 miesięcy. Jest.. hmm.. dobrze. Nic nie mogę mu zarzucić, wszystko jest tak jak to zapamiętałam, czasem nawet lepiej. Moje marzenia się spełniły, a ja jakoś nie potrafię się z tego cieszyć. Kiedyś o tym związku mówiłam z pasją, ogromną pasją. Teraz wydaje mi się, że czegoś brakuje. I niby jak się przytulam do niego to mam świadomość, że nie chcę się tulić do kogoś innego, ale jak wychodzi ode mnie to mam ochotę powiedzieć mu żeby już nie wracał... :( Zdaję sobie sprawę z tego, że możecie uznać, że jak to baba wymyślam sobie problemy, ale ja ciągle się męczę i siłuję z myślą aby go rzucić, chociaż moje serducho go kocha. Czemu tak mam? Jakieś logiczne wyjaśnienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawiodlas sie na nim i podswiadomiw wyczuwasz, ze ten ponownie nawiazany zwiazek juz nigdy nie bedzie taki, jak kiedys. Nie wierzysz mu, wybaczylas, ale ciagle pamietasz to, ze cie zostawil. Podobne odczucia sa po zdradzie. Mozna zostac z mezczyzna, ktory zdradzil, ale uczucia do niego beda juz zupelnie inne... Obawiam sie, ze juz nigdy nie bedziesz z nim szczesliwa. Nie ma milosci bez zaufania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokdslksslssjklwej34oj43
kochanie mas tak poniewaz on cie bardzo skrzywdzil. bardzo. twoja podswiadomosc nie chce go znac. tyle wycierpialas. a skad wiesz, ze drugi raz tego nie zrobi? ze cie nie zostawi? ja bym sie bardzo bala bedac w tym zwiazku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
watpie czy wrocilabym do eksa...moze po prostu nie poznalas nikogo innego i dlatego stale jestes do niego przywiazana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikaikaika
dokładnie tak... to są resztki naszego instynktu samozachowawczego -unikam czegoś, co nam ewidentnie szkodzi -np jedzenie które wywołuje reakcję alergiczną, czy jak w tym przypadku KOGOŚ kto sprawił ból. ja mam własnie coś takiego. fakt -mój do mnie nie wrócił, ale już na samą myśl obawiam się co działoby się we mnie gdyby ten dzień nastał... . :( z jednej strony ciagle o nim myślę i tęsknię i jeszzce czasami płaczę ...ale kiedy przypomnę sobie to co było złe, i to co było POTEM, kiedy mnie rzucił... robi mi się niedobrze ... . i czasami udaje mi się uświadomić sobie, pomiędzy tymi wszystkimi myślami pełnymi tęsknoty i żalu, takie powiedzenie, że jedynie ta osoba która nigdy nie doprowadziła cię do łez -zasługuje na te łzy, ale właśnie ta osoba nigdy ci nie da do nich powodu... a tylu łez , co przez Niego, ja nie wylałam chyba w całym swoim życiu.. :( i wiem że miałabym dokładnie tą samą sytuację co ty. a najgorsze w tym wszystkim jest to,że aktualnie chciałabym spróbować ułożyć sobie życie z kimś innym, kto wydaje się być dobry i uczciwy...ale w głowie ciągle tłucze się myśl o NIM ...co będzie jeśli będzie chciał wrócić... i ja wrócę... i zranię kogoś kto na to nie zasługuje... dlatego narazie próbuje poczekać i upewnić się w tym że nigdy bym do tamtego nie wróciła...choć jak narazie wydaje sie to absurdalne, ..bo ja chciałabym żeby wrócił.. mimo wszystko. to jest jakiś paradoks zakichany. albo skłonności masochistyczne.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam bardzo podobną sytuację. byłam z nim 2,5 roku po czym zostawił mnie. Byla to moja pierwsza wielka miłość. Przez pół roku było ciężko. Piłam co weekend imprezowałam. Ale po pewnym czasie doszłam do wniosku, że trzeba się ogarnąć. Zaczęłam ukladać sobie życie na nowo, poznałam chłopaka, zaczeliśmy się spotykać ale ja jeszcze nie byłam gotowa na związek chociaż fajnie nam się spędzało czas. Bylismy dla siebie jak przyjaciele. Po 8 miesiącach nój eks się do mnie odezwał. Zaczeliśmy rozmawiać przez tel, gg z początku napisałam do niego, że nie chcę z nim rozmawiac. Ale to bylo silniejsze ode mnie. Choć bardzo bałam się, że moje uczucia do niego powrócą a udało mi sie już przecież odbudować swój świat i stanąć na nogi. Pewnego dnia przyjechał do mnie bez uprzedzeinia. Dawne uczucia odżyly na nowo. Z początku podeszła do niego z dystansem. Ale później zaczeliśmy się przytulać, całować aż w końcu wylądowaliśmy w łóżku. On powiedział, że mnie kocha, że nie może dalej beze mnie żyć, że nie potrafi sobie wybaczyć, że mnie zostawił, że żadna inna dziewczyna nie potafiła mu mnie zastąpić. Powiedziałam, ze potrzebuje czasu. Po miesiącu wróciłam do niego. Na począku cudownie ale... kiedy wypiłam jakiś alkhol wyzywałam go od najgorszych choć wydawało mi się, że mu wybaczyłam ale to w podświadomości gdzieś we mnie tkwiło, że tak mnie zranił. ta sytuacja powtórzyła się ze 3 razy. Obiecałam sobie, że już się nie powtórzy i więcej nie piłam i takiej sytuacji już nie bylo. Jego bolało to że ja spotykałam się skimś innym, i że 2 razy sie z nim przespałam. A mnie, że był z innymi kobietami. Co jakis czas dochodziło do kłótni. NIe byłam już przy nim szczęśliwa. Męczył mnie ten związek. Był strasznie o mnie zazdrosny, nie miał do mnie zaufania chociaż nigdy nie dałam mu powodu to tego, że moglabym je w jego oczach stracić. Przeciez przespałam się z tym chlopakiem jak nie byliśmy razem. A znowu ja mu za bardzo ufałam. Minęło 5 miesięcy a ja czułam, że coś do niego czuje ale zaczęłam poważnie wątpić czy to miłość, bo miłość daje nam szczęście a to co do niego czułam przytlaczało mnie, byłam nieszczęśliwa. 3 miesiące temu pojecał wczęsniej do domu niż zwykle. Bo niby musiał cos zalatwić bo zapomniał. Zachowywał się dziwnie. Jakby obojątnie. tak nagle ale wkółko zapewniał, Że kocha...Nawet w ten sotatni dzień, kiedy napisał mi, że nie potrafi być już moim chłopakiem, że chciałby być moim przyjacielem, że bardzo mu na tym zależy. Okazało się, że chodzilo o inną kobietę. Jest z nią 2 miesiące i zaręczyli się, prawdopodobnie ona jest w ciązy. On co jakiś czas pisze o mie co u mnie słychać, podgląda mnie na nk a ja mu ni odpisuje bo nie chcę z nim utrzymywac kontaktu. Tak jest lepiej. I może to bardzo dziwne ale poczułam taką ogromną ulgę, czuje się wolna i taka naprawdę szczęśiwa. Uwolniłam się od niego w końcu po 3 latach i jestem z siebie dumna. Nie załamałam się, nie przeżywam tego i żyję pełnią życia. Wszystko mi się poukladało. Mimo wszystko ciesze się, że do niego wróciłam bo zdałam sobie tak naprawdę sprawę, że ja go już dawno nie kocham, że to z mojej strony jednak nie była już od dawna miołość bo gdyby tak było to bolało by mnie to rozstanie ja tak spokojnie to przyjełam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PalinaTapMadl
Magicca, Zgadza się, wybaczyłam. Staram się jak mogę żeby nie rozpamiętywać tego co zrobił, ale to siedzi ciągle w mojej głowie. Jednak istnieją pary, którym się powroty (nawet po zdradach) udają... Czemu? dokdslksslssjklwej34oj43 Oboje jesteśmy teraz dojrzalszymi dużo ludźmi. Wiele rozmawialiśmy na temat naszego rozstania, na temat ewentualnego powrotu, uczuć i planów na przyszłośc. Zastanwiałam się długo czy do niego wrócić, czy mam do niego zaufanie. I? Tak, mam. lilil, ciezko mi kogoś innego poznać, bo z góry porównuje i zauważając pierwszą różnicę skreślam. problemy z psychą tu wchodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Boska od Aniołów
Ja wróciłam do faceta po ponad roku czasu, on przez ten cały rok zabiegał o mnie i chciał powrotu, aż w końcu zmiękłam i co byliśmy kilka miesięcy i znowu to samo piekło. Teraz jestem po rozstaniu i nie mogę dojśc za bardzo do siebie ;( mówię nigdy więcej ! Powroty są do niczego , nic dwa razy się nie zdarza, a po powrocie już nie jest jak dawniej, może na początku, a potem jest tylko piekło zapomnienia ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość centurion*
nie ma sensu wracać do niczego , gdy już się odejdzie...tylko robić miejsce czemuś /komuś nowemu...powroty nas uwsteczniają i nie pozwalają się rozwijać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PalinaTapMadl
To on mnie zostawił. To było tak, że ja namawiałam go aby wznowił studia. Nie chciał tego robić, marudził bardzo, ale w końcu dał się przekonać. Zrobił ten krok ale beze mnie. Ja wtedy uczyłam się do matury, on ciągle był w pracy lub na uczelni...Nie widywaliśmy się prawie w ogóle, raz na dwa tygodnie. Psuło się, w końcu wygrały ze mną imprezki i kumple. Jak się okazało również koleżanki z roku były argumentem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PalinaTapMadl => Na pewno? Przecież wrócił dopiero kiedy się ogarnęłaś? Może te powody, które podajesz wcale nie są prawdziwą przyczyną rozpadu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PalinaTapMadl
Wtedy powiedział, że różnica wieku jest dla niego odczuwalna i że mam ogromny potencjał, wierzy we mnie, ale nie potrafi ze mną już być. Pamiętam te gówniane słowa. Potem imprezował, zmieniał laski. Wydaje mi się, że przegrałam z pragnieniem wolności po prostu. Ale masz racje, muszę z nim jeszcze dokładnie porozmawiać o tym czemu wtedy się nie udało. On twierdzi, że to kwestia dojrzałości w tej chwili, ale temat należałoby rozwinąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PalinaTapMadl => Laska teraz się ogarniasz i w ogóle i z tego co widzę dobrze funkcjonujesz sama z sobą. Cóż, ciężko być z kimś niedojrzałym, kto nie ma własnych pieniędzy. Taka laska smęci czepia się wynajduje różne problemy, tylko dlatego, że nie wie, jak to jest pracować na się i zarządzać czasem. Na dłuższą metę to jest nie możliwe. Wiem, sam przeszedłem niegdyś związek z młodocianą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PalinaTapMadl
Wiesz co? Nie wydaje mi się, że kwestia różnicy wieku mogła być aż tak ważna. Wiem, że nastoletnia panna z ogólniaka i ponad 20-letni facet, który pracuje w normalnym wymiarze godzin to trochę inne światy. Tak się jednak składa, że wchodząc w związek ze mną zdawał sobie doskonale sprawę z tego ile mam lat i przez całkiem długi okres trwania tej relacji nie zwrócił nawet raz uwagi na moją niedojrzałość. Nawet jeśli mu to przeszkadzało to nie aż tak bardzo... Teraz jest inaczej, wiadomo. Ja sama zarabiam, sama mieszkam, mam totalnie innych znajomych, zachowuję się inaczej, interesuję czymś innym. Głupia nie jestem, widzę że trochę go fascynuje mój świat. Chłonie jak gąbka wszelkie historie, lubi ze mną wychodzić. Jedo życie jest w gruncie rzeczy dużo bardziej nudne niż moje. To ja wnoszę więcej do jego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tak się jednak składa, że wchodząc w związek ze mną zdawał sobie doskonale sprawę z tego ile mam lat i przez całkiem długi okres trwania tej relacji nie zwrócił nawet raz uwagi na moją niedojrzałość." ==> Tia nastolatki też doskonale wiedzą, że ich starsi amanci mają tyle, a tyle lat i że pracują, ale nie oznacza to, że rozumieją wynikające z tego konsekwencje. Moim zdaniem? Chcesz odwetu. Albo masz kogoś na oku. Albo jedno i drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PalinaTapMadl
Konsekwencją było tylko to, że przebzykał mnie dużo szybciej niż zrobiłby to rówieśnik. I przelewał na mnie wszystkie swoje poglądy. Zdawałam sobie z tego sprawę, nawet wtedy. Nie chcę odwetu, myślę że nie mam takiej mocy aby skrzywdzić go nawet w 20% tak mocno jak on mnie wtedy. Nie mam też nikogo innego na oku, po prostu zanim wrócił wszystko było poukładane, a teraz znów miesza, znów jest mnie coraz mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tia, dorosło dziewczę i już nie myśli o lalkach Barbie. Skończ to grzecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja się zastanawiam
Skąd Wy wiecie, jeśli i dopóki nie wróci do Was eks, co się na bieżąco u niego dzieje po rozstaniu? Że np. się z kimś spotyka lub że imprezuje? Bo ja trochę lat na karku już mam, z niejednym męzczyzną się spotykałam i w niejednym związku byłam, ale poza jednym eks chłopakiem, o którego dalszych losach dowiedziałam się przypadkiem przez wspólną koleżankę, która sama koniecznie chciała mi to opowiedzieć, to nie mam pojęcia, co się dzieje u innych. Mogę się co najwyżej domyślać, że np. pracują tam, gdzie pracowali czy że mieszkają w tym samym miejscu, ale na tym koniec. Ale żadnych faktów, a już na pewno nie takich szczegółów, o żadnym z nich nie posiadam. Wynajmujecie detektywa do ich śledzenia, czy jak? :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BARTOLOMEOOO
A ja tam lubie sobie pobzykac ex. Tylko ze jak skoncze, ona sie chce przytulac a mi sie wtedy spieszy ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×