Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

szczesliwa22

Smutno :(

Polecane posty

Smutno mi kurde bo jestem sama w domu , dziecko już spi, a facet moj sie nie odzywa, nawet nie wiem dlaczego. Moze jest zmeczony po pracy i spi...? Jestesmy w zwiazku na odleglosc, ufam mu i on mi rowniez, przyjezdza do mnie za pare dni doslownie, a ja tak cholernie tesknie, ze nawet nie mam z kim o tym porozmawiac... Dlaczego czlowiek az tak bardzo kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh.. co zrobic. Mój mężczyzna nie mieszka ze mną, mam nadzieje że to sie zmieni, bo wlasnie dostał nowa prace, która go zadowala i juz tak 2 tygodnie zyjemy tylko na SMSach. Już nawet ryczeć mi się chce jak dostaje od niego wiadomosci. pisze mi że wszystko jest w porzadku więc czekam az znajdzie dla mnie czas, bo bardzo mi na nim zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj w sumie nie odzywa sie od wczoraj, byl teraz w delegacji z pracy na 3 dni, wiem ze ciezka praca, teraz wrocil do swojego miasta i moze jest az tak zmeczony ze spi albo nie ma juz nic na koncie zeby sie odezwac bo i tak rozmawiamy codziennie, darmowe rozmowy non stop po kilka godzin... ale kurcze tak mi smutno :( tak tesknie za nim... przyjezdza tylko na 6 dni, pozniej zobaczymy sie w lutym :( chcialbym do niego wyjechac, ale z tym sa pewne problemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to dobrze że rozmawiacie i macie kontakt cały czas:) pewnie zmeczony jest albo zajęty. Też wczoraj pisałam po nocach do mojego a odpisał mi dopiero rano że wrócił z pracy tak zmęczony że padł i obudził sie dopiero rano. Kurcze, tak czekam i czekam, znamy sie poł roku i ostatnio mówił że chce w końcu czegoś normalnego, ja jestem cierpliwa i wyrozumiała ale już nawet apetyt straciłam, tak tesknie.. mam nadzieje że tym razem nam sie uda, bo oboje jesteśmy po przejsciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może też troche łatwiej mi bedzie jak wróce do pracy, teraz miałam troche zwolnienia lekarskiego i pewnie dlatego tak rozmyslam. Jak wrócę w wir roboty to może się wszystko ułoży. Nie jestem z reguły optymistka, ale bardzo chcę żeby sie nam udało. Facet jest świetny z charakteru, troskliwy, zabawny i szczery. Nie miałam tak jeszcze za nikim, żeby tak mi zależało, więc moze tym razem to własnie jest to:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pocieszasz mnie :) dziekuje :) my tez jestesmy po przejsciach... ja mam dziecko z innym mezczyzna, wychowuje je sama od 7-miu miesiecy i znalazlam teraz obecnego, w ogole dluga, dziwna historia, ale zakochana jestem po uszy... On byl z dziewczyna, a raczej narzeczona 4 lata ale zerwala z nim dla menagera z pracy hheehe takze oboje jestesmy skrzywdzeni i strasznie nam na sobie zalezy, zapewniamy siebie codziennie ze wszystko jest wporzadku, ale w tym przypadku a raczej w moim mam czasem dziwne mysli ze i on mnie skrzywdzi a na dodatek ta odleglosc mnie dobija i boje sie ze cos jest nie tak, chociaz wiem ze jest i bedzie ok, on ma wkoncu 27 lat, wyszalał sie juz i tez chce byc kochany przez kogos... nie wiem czy mam sie zloscic bez sensu czy jak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No pewnie, jesli wrocisz do pracy, to czas szybciej zleci i nie bedziesz sie tak zadreczac myslami... Ja nie pracuje, studia przerwalam i mieszkam z rodzicami, cale dnie spedzam z cora i czasem to mam juz dosc bo jestem z tym wszystkim sama... chociaz wiem ze musze dac rade bo mam dla kogo zyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to z tymi myślami masz jak mój mężczyzna. On jest w dwóch powaznych związkach, z jednego ma dziecko i też boi się że go skrzywdze, pomimo tego że nie bylo jeszcze sytuacji w której mógłby tak o mnie pomyśleć i wiem, że to niestety boli, strasznie. Cały czas mu powtarzam, że będzie dobrze, ale on do końca nie potrafi sie wyluzować. Mam nadzieje że z czasem to przyjdzie i bedzie normalnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie potrafie czasem uwierzyc w to ze komus moze az tak na mnie zalezec... dlatego ze zostalam skrzywdzona strasznie boje sie poprostu, a chce wierzyc bo go Kocham... jak sie do tego przekonac? nie wiem... czasem mysle ze zwiazek na odleglosc nie ma sensu, ale chce zeby to przetrwalo... tylko ta cholerna tesknota... nie mam z kim zasnac, nie mam z kim zjesc sniadania, obiadu i kolacji, nie mam do kogo "geby" otworzyc i to mnie wlasnie przytlacza. Wychowuje sama corke od 7-miu miesiecy a tak naprawde czuje sie samotna juz prawie 2 lata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz.. masz córkę, masz dla kogo zyc i do kogo sie uśmiechnąć :) a jesli moge zapytać, dlaczego nie mieszkacie razem? jesteście z różnych miast czy się boicie czy może za wczesnie na to? mi sie wydaje, że człowieka tak do końca poznaje sie wtedy gdy się z nim przebywa na codzień, wiem że to atwo sie mówi, też nie mieszkam z moim. jak zaczna cie denerwowac drobnostki jak niezamykanie drzwi od toalety albo inne dziwactwa i to by sie nie zmienilo to nie ma sie co męczyć. Ja przez 5 lat byłam w zwiazku, tez myslałam, że go kocham, nie widziałam zadnych wad, a jednak cos mnie oswieciło i psychicznie jest mi lepiej po tamtym rozstani no i poznałam mojego miska:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogolnie to jestesmy z tego samego miasta, on mieszka dokladnie blok przede mna, ale pracuje za granica, w Anglii i nie ma jak narazie zamiaru wrocic do Polski... Chce bardzo zebym przyleciala "na stale" do niego z córeczka ale problem jest w tym ze nie wiem jak to zalatwic bo Julcia moja niunia ma tate i pewnie nie pusci jej w ogole za granice. Droga sądową trzeba to zalatwic a ja nie wie jak... Tez chce sobie ulozyc zycie i to ze mam dziecko z innym nie czyni mnie przeciez gorsza ale nie wiem jak to sie ulozy z bylym zeby ja puscil.. Sprawa jest powazna... Paszport dla malej oboje z bylym niedlugo wyrabiamy w przypadku zabrania dziecka na wakacje np za granice, ale nie moge przeciez od tak sobie z nia wyleciec i zostac juz tam, bo boje sie konsekwencji ktore zapewne nie beda przyjemne. Byly ma widzenia z corka co 2 tygodnie i raz albo dwa razy w ciagu tygodnia na dwie godziny, ale w tygodniu juz rzadko ja odwiedza, dlatego chce poczekac i wtedy ograniczyc mu czesciowo prawa rodzicielskie bo jej nie odwiedza ale co 2 tygodnie na weekend ja zabiera... Wtedy gdy bedzie mial ograniczone czesciowo prawa do niej to podejrzewam ze dopiero zloze wniosek do sadu o wylot z corka za granice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
warto też troszke o tym poczytać, może cos szybciej da sie załatwic niz ograniczanie mu praw. albo jakos sie z nim może dogadac trzeba o ile jest taka możliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma takiej opcji zebym sie z nim dogadala co do wyjazdu z Julcia za granice bo nawet nie bedzie chcial mnie sluchac... Ten czlowiek - moj byly jest jak dla mnie strasznym hu...jem za przeproszeniem , nie potrafi ze mna rozmawiac jak z normalna osoba mimo ze to ja zerwalam i chce zyc z nim normalnie... Ze wszystkim robi mi na zlosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety faceci tak mają i jest to straszne a wiadomo że kazdy chce jakos sobie zycie poukładac, tym bardziej ze napewno łatwiej wychowywać dziecko we dwójkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam podobne życie..
Przepraszam, ze się wtrącam.. ale jak przeczytałam Twoją historię,to tak jakbym czytała swoją.. niesamowite! Ja też jestem samotną matką, mieszkam z rodzicami i wychowuję synka .. mój facet ( nie jest ojcem dziecka) mieszka i pracuje za granicą.. i też siedze czekam smutna nieraz, on też spi po pracy zmęczony, czasem się nie dozywa.. ale piszemy, dzwonimy w weekendy... wiem ,ze mnie kocha i chce ulozyc sobie z nami życie.. Paszport.. no mi udało się tą sprawę załatwić do końca.. mam już pozbawione prawa rodzicielskie.. więc jestem wolna. W sądzie nie jest tak źle... Też zostałam zraniona, dużo przeszłam.. byłam sama od początku ciąży.. bardzo ufałam i ufam nadal facetom, mimo że nie raz się " przejechałam".. ale i tak wierzę, ze bede szczesliwa.. za jakiś czas pewnie wyjade za granice i w koncu moje zycie się zmieni na dobre.. moje i mojego synka. I Tobie tez się uda.. już się udało:) a o zgode się nie martw, załatwisz wszystko, w sądzie troche trwa.. ale wszystko ejst do zrobienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W koncu znalazl sie ktos kto moze mi pomoze czyli Ty :) a powiedz mi czy musze najpierw pozbawic go czesciowo praw rodzicielskich zeby pozniej zlozyc taki wniosek o wyjazd z dzieckiem za granice? powiedz mi jak to bylo u Ciebie? jak z paszportem ? jak to sie odbywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thaisse80
dobrze, ze moj facet jest przy mnie. kurde narzekalam dzis na niego a on mi zakupy zrobil i dziecko zabawil bym serial spokojnie obejrzala. zaraz dam mu buziaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nic:) to ja sie zmywam, ale mam nadzieje że tez troszke pomogłam;) pozdrawiam gorąco:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thaisse80
Pociesze cie tyle, ze kiedys tez bylismy na odleglosc ale potem jednak stwierdzilismy, ze tak sie nie da. teraz juz mieszkamy razem i mamy coreczke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No teraz mi lepiej ;p ciekawe czy ja ze swoim rowniez do takiego wniosku dojdziemy ze chcemy byc przy sobie, ale ja nie chce go naciskac mimo ze bym chciala, w moim miescie jak i ogolnie w Polsce nie ma pracy za wspaniales, dlatego on jest tam a nie tu... niestety... chociaz prawdziwa milosc zwycieza wszystko ponoc... nie wazne gdzie, wazne zeby razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thaisse80
A jest on Polakiem? Pogadajcie, moze uda sie wam dojsc do kompromisu i albo ty wyjedziesz do niego albo on przyjedzie do ciebie. Ja z moim bylismy na odleglosc w sumie rok. Ten czas mogl sie wydluzyc bo zaproponowano mi prace i nie wiedzialam czy ja przyjac czy tez nie. Stwierdzilam jednak ze nie. Postawilam na jedna karte i wyjechalam do mojego (oczywiscie po przegadaniu i uzgodnieniu z moim chlopem). Nie bylo sensu przedluzac w nieskonczonosc bo nie wychodzilo to na zdrowei ani mnie ani jemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam podobne życie..
Wiesz... To wszystko zależy od sytuacji.. Ja miałam łatwiej.. bo mój były nawet nie zna mojego dziecka, nie chciał go poznać. W sądzie powiedział, że chce się z nim spotykać ale pózniej( kretyn).. kiedy bedzie starszy, bo chce go sam zabierac... ja nnigdy mu nie zabranialam kontaktow.. wrecz go namawialam. W sądzie zlozylam wniosek od razu o pozbawienie wladzy rodzicielskiej.. chociaz mi odradzano. Alimenty mam placone regularnie. Ale sad stanal po mojej stronie..bo widzial ze dla mnie najwazniejsze jest dobro dziecka! Jesli chodzi o wyjazd.. to mysle ze powinnas zlozyc wniosek o ograniczenie wladzy rodzicielskiej.. nie znam Twojej sytuacji, ale podejrzewam ,ze masz na to argumenty.. np ojciec dziecka nie mieszka z Toba i nie jest w stanie na kazdym kroku sprawowac opieke nad corka.. i mozesz od razu na tej rozprawie, uzgodnic Twoj wyjazd.. Przecież masz do tego prawo. Ulozyc sobie zycie gdzie indziej. Tylko.. ważne jest, żebyś zapewniła, że nie chcesz oddzielic dziecko od ojca.. ze nie robisz nic na złość. . tylko zrobisz wszystko, zeby ukladajac Wasze zycie, dziecko na tym nie ucierpialo ( np przez brak kontaktow z ojcem)..jeżeli wogole je utrzymujecie.. Nie moge za dużo powiedzieć, bo niewiem dokladnie jaką masz sytuacje.. jak są relacje Wasze ( córki, ojca, Twoje..).. JA czekam na wyrok, niedługo mi przyślą.. wtedy pójdę złożyćwniosek o paszport.. myślę, ze nie będe miała problemu.. skoro mam pozbawioną władze.. Najlepiej by bylo jakbys skorzystala z pomocy prawnika.. u mnie w miescie jest bezplatny z MOPSu.. bo ja tez się tak nie znam. Poszlam, wypytalam.. i zaczelam dzialac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam podobne życie..
A jeśli chodzi o związek na odległośc.. to to już drugi mój taki związek. Oczywiście chciałabym jak najszyciej być jużrazem, żebym miała prawdziwą rodzine, żeby moj syn mial prawdziwa rodzine, tate... ale na wszystko przyjdzie czas.. Powoli do przodu. Ja jestem szczęśliwa, że mam kogoś kto nas kocha.. mnie i mojego syna..że gdzieś za granicą, jest ktoś kto na nas czeka.. Milość wszystko zwycięży, czas, odległość.. i w końcu przyjdzie taki czas, ze będziecie razem.. wszystko w swoim czasie. Tylko trzeba najpierw swoje przejsć.. Najpierw musisz naprawdę te formalne sprawy wyjaśnić. . a to troszkę niestety potrwa. Moja rozprawa trwała w sumie 9 miesięcy.. od złożenia wniosku do wyroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tzn tak : corka widuje ojca co dwa tygodni napewno bo sad ustalil ze bedzie ja zabieral na wekend. W tygodniu ma widzenia w srody oraz poniedzialki i srody po weekendzie kiedy nie widzi corki na dwie godziny... Sprawa wyglada tak, ze na weekendy ja zabiera, ale teraz juz od dluzszego czasu nie przyjezdza w tygodniu bo zwykle tlumaczy sie ze mu cos wypadlo, a to ze sprawy osobiste, a to ze samochod sie popsul (bo faktycznie sie popsul) ale autobusy chyba tez jezdza... Jego miejscowosc jest oddalona od nas o 25 kilometrow... Jeszcze jakis czas temu sama namawialam go do tego by do niej w tygodniu przyjezdzal , zeby ona sie z nim widziala, zeby go nie zapominala, a on sobie moim zdaniem olewa te widzenia. Zawsze mu cos wypada akurat w te dni , a przeciez to sa tylko dwie godziny wiec juz sobie odpuscilam dzwonienie do niego i pytanie czy ja odwiedzi czy tez nie... Ja nie chce robic na zlosc, ale skoro on tak postepuje z małą to ja tez nie bede ingerowac w to zeby przyjezdzal z łaski... Jesli chodzi o moje kontakty z nim to roznie to bywa. Zazwyczaj nie rozmawiamy ze soba o naszym zyciu, chyba sie domysla ze ja kogos mam ale to nie ma nic do rzeczy, sedzina sama nas namawiala do tego zebysmy oboje sobie kogos znalezli bo tak bedzie dla nas najlepiej... Jak przyjezdzal do cory w tygodniu to sie czasem klocilismy, wypominalam mu ze nawet dziecka wykapac porzadnie nie umie itd. On pracuje ogolnie na nocki wiec z małą spia jego rodzice w kazdy weekend kiedy do nich jedzie, a mi sie to nie podoba. W koncu to on jest ojcem a nie jego rodzice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też nie mam pojęcia dlaczego człowiek tak bardzo się w kimś zakochuję. A raczej kobieta, bo one z natury są bardziej uczuciowe. Też nie mam z kim porozmawiać chociaż niby uchodze za taką która ma dużo przyjaciół tak na prawde jest odwrotnie. W chwili samotności mi osobiście pomaga jakiś dobry film i tabliczka czekolady bądz ciepła herbata z cytryną. ; ) Oczyszcza to mnie w jakimś stopniu jednak wiadomo, nie zapominam o ukochanej osobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehehe zadnego filmu nie mam, herbate z cytryna juz wypilam i to nie jedną, za slodkosciami tez nie przepadam zbytnio hehe... Uwielbiam za to czasem kafeterie, bo tutaj mozna sie wygadac :) ale samotnosc mnie dobija ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam podobne życie..
Wiesz.. ja muszę już dzisiaj kończyć.. ale napewno jeszcze porozmawiamy.. jakbyś chciała to podaj mi jakiegoś maila.. to byśmy się bardziej szczegółowo zgadały i poradziły ;)... oczywiście jeśli chcesz.. bo tak na forum, to ogólnie można pogadać.. do jutra :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwiaaaaaaaa27
szczesliwa.Pamietasz mnie.Rozmawialysmy na gg. Z tym moim cisza od ponad 2 tyg. ZEro kontaktu z jego strony ja tez sie nie odzywam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×