Randka czy nie randka, jak tak...

Witam! Ostatnio udało mi się zaprosić koleżankę do Kina... nie rozmawialiśmy ze sobą dużo wcześniej mimo że znamy się 1rok i widujemy prawie codziennie. Spotkaliśmy się i udaliśmy do kina, Ona była niesamowicie pięknie ubrana oraz wystrojona. Ja normalnie ubrany jak bym szedł na zakupy. I teraz po kilku dniach widzę i czuję że znów nie wykorzystałem, zepsułem coś... bo to chyba w jej mniemaniu była randka, ja teraz też tak to widzę :( ale w tedy był to dla mnie zwykły koleżeński wypad do Kina. A dlaczego tak myślę że Ona myślała że to randka - ano dlatego że nasze stosunki się nieznacznie pogorszyły, a Ona sama nie jest chyba skora do kolejnego spotkania. Cała ta sytuacja mnie dobija. To nie jest pierwszy raz gdy czegoś nie robię - nie powiedziałem żadnego komplementu odnośnie jej wyglądu - nic - nic nic! A powinienem. Co powinienem teraz zrobić, zależy mi, a na dodatek nie jestem z tego typu facetów którzy kręcą z kilkoma dziewczynami, a gdy jakaś ich zainteresuje to ją olewają (że tak powiem) i nie piszą przez 1tydz itp. Ja po prostu tak nie mogę. Czy coś jesteście mi w stanie poradzić, czy mogę to jakoś naprawić? Myślałem nad wspólnym spacerem...