Narzeczona sie na mnie obrazila bo

Zalozylem niedawno firme i msuze wybrac fundusz emerytalny...i mowie jej dzisiaj ze za chwile umowe pospiduje bo kolega z pracy sie tym zajmuje i sie zna na rzeczy a ona z wrzaskiem do mnie ze kim ona dla mnie jest,ze nie potrafie nic z nia skonsultowac,wszystko sam podejmuje...powiedzialem jej ze nei jestem malym dzieckiem zebym nie mogl sam decyzi podejmowac:o no kurde...

powiedzcie kto ma racje...:o

No bo tu nie chodzi o samodzielne podjęcie decyzji, tylko o samodzielne podjęcie decyzji w kwestii finansowej :) Zwłaszcza, że chodzi tu o fundusz emerytalny, na którym napewno nie leży 200 czy 300 złotych. Facet, nie daj się ;) Baby zawsze chciałyby kontrolwać każdy grosz... coś tu jest nie halo z Twoją narzeczoną, przypatrz się jej jeszcze uważnie, zanim powiesz "tak" w Urzędzie czy też w kościele...

no wlascnie mi sie wydawalo ze wydziwia...

ona ma racje ... jesteście prawie małżeństwem i ona też powinna mieć w tym głos ..

no ale bez przesady...

Ej no bez przesady.. w zyciu nie przyszłoby mi do głowy żeby wybierać mojemu facetowi fundusz emerytalny;/ to lekka przesada.. ja rozumiem fundusz INWESTYCYJNY ale emerytalny..

nunaaaaaa ona ma racje ... jesteście prawie małżeństwem i ona też powinna mieć w tym głos . Prawie to jest wielka różnica :P I ona nie ma racji :P Bo niby czemu ma decydować o funduszu emerytalnym?

w sumie mi gada ciagle ze jej nie chodzi o podejmwoanie decyzji tylko to ze nie potrafie z nia skonsultowac tego,pogadac o tym :o

a o czym tu gadać ? Twoja firma? Twoja :) Twój fundusz? Twój :) To tylko i wyłącznie Twoja sprawa skąd i jak weźmiesz pieniądze i w co je włożysz...

za dużo babie gadasz , trza robić a nie gadać tyle:D

dziwi mnie zawsze jak ludzie się przejmują tymi funduszami, za kilkadziesiąt lat i tak mają nawet złotówki nie wypłacać :P ja tam sobie olałam i mnie wylosował... Polsat! normalnie nie wiedziałam, że mają fundusz skubańcy. Odkładam sobie spokojnie co miesiąc ile mogę na konto oszczędnościowe i potem zainwestuje w nieruchomość, czy coś takiego i to będzie moja gwarancja na dostatnią starość, a nie jakieś złodziejskie fundusze :). Co do narzeczonej, to obraża się o głupotę, nie widzę sensu konsultować z nikim takich decyzji. Gdyby to była żona, to jeszcze, albo gdbyby się jakoś na tym znała, była doradcą, czy brała prowizje od namawiania ludzi na konkretny fundusz... a tak? jak ona mogłaby Ci pomóc, jeśli się sama nie zna?

ci chodzi o to ze poprostu ma z nia rozmawiac o takich rzeczach a nie ze ona o niczym nie musi wiedziec!!!no ludzxie w koncu on sie zdecydowal ze chce przyszlosc spedzic z nia :o

:o