Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niewiemcorobiccc

powiedzieć mu czy nie????

Polecane posty

Gość niewiemcorobiccc

spotkałam dojrzałego mężczyznę po przejściach (kawaler, 30+), za którym nnadal ciagnie się sprawa przeszłości chociaż z tym walczy. Ja natomiast jestem cierpliwa, wspieram go, nie wypytuję o nic, ale mówie, że może na mnie liczyć jak bedzie chciał pogadać i nie wiem czy powiedziec mu (teraz czy później jak znajomośc się zacieśni), że straciłam w wypadku narzeczonego i od 4 lat jestem sama. Jak myślicie może go to do mnie zniechęcić? Tzn. to, że już kiedys jednemu obiecałam i miałam być żoną innego, czy z takim kimś męzczyźni chcieliby się wiązac? Mówić mu czy nie mówić? Chciałabym mu tez pokazac na swoim strasznym przykładzie, że można powstac z najtrudniejszych sytuacji, a jego wcale nie była taka najgorsza a jednak męczy się chłop prawie 3 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnandi
a z czym sie meczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Świąteczna Żaróweczka ;)
Każdy przeżywa swoje tragedie, na swój własny sposób, więc porównywanie waszych trudnych przeżyć, nic tu nie pomoże. Myślę, że powinnaś z nim porozmawiać, może to da wam inne spojrzenie, na wiele rzeczy. Myślę, że on zaakceptuje Twoją przeszłość, jak by nie była, ale oczywiście po warunkiem, że traktuje poważnie waszą relacje i Ciebie. Powinnam powiedzieć, nawet gdyby nie wolno ukrywać żadnych ważniejszych sekretów w związku. To też kwestia szczerości z samą sobą i innymi. Co się stało, to się nie odstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcorobiccc
tak, ja rozumiem,że każdy przezywa swoje tragedie. Dziwne, żeby on przezywał moją, no ale jednak chciałabym żeby zobaczył, że mogło go w życiu spotkac coś o wiele gorszego i żeby w końcu zaczał zyc, a nie rozpacza, bo jakas panna go zostawiła. Wiem, pewnie ją kochał, ale ja swojego narzeczonego tez kochałam i nadal kocham, tęsknię za nim i niemal po ścianach chodziłam z bólu, 2 pierwszych lat w ogóle nie pamietam :-O ale kurcze, no sa granice... zresztą nie zabronie mu cierpieć, niech przezywa to jak chce i ile chce, mam problem czy mu powiedzieć o sobie (bo sama jeszcze z nikim o tym nie rozmawiałam i to dla mnie samej byłby ogromny problem i stres rozmawiać o tym, nie wiem jak zareaguję...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam do Ciebie pytanie Autorko Przede wszystkim bardzo mi przykro z powodu tek wielkiej straty. A moje pytanie: czy można nauczyć się jakoś zyć z taką tragednią i pewnego dnia przyodzi ukojenie, czy tylko ból się zmniejsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Świąteczna Żaróweczka ;)
Ja ci tego nie powiem, bo nie mam pojęcia jaka będzie reakcja, ale może masz racje i da mu to do myślenia, że strata, a strata to jednak wielka różnica i przestanie zachowywać się jak pępek świata, zrozumie, że to co go spotkało, nie jest najgorsze, może to was zbliży, ten sam ból, taki sam a jednak bardzo odmienny. Nie martw się tym jak tu napisałaś, że to ma go zniechęcić, bo miałaś tak kiedyś innego, no ale on też miał inną ,więc jedziecie na tym samym wózku i wasze historie się łączą. więc jeśli Ty potrafisz pojąć jego ból po odejściu kogoś z przeszłości kogo bardzo kochał, to sądzę, że on też zrozumie, co Ty przeżyłaś. Może nawet postawi się w Twojej sytuacji i dojdzie do wniosku, że użalanie się nad sobą, nic nie pomoże, a żyć trzeba dalej, nawet po najbardziej traumatycznych przeżyciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcorobiccc
Mnandi chyba nie umiem Ci odpowiedzieć na to pytanie :( sama nie wiem... moje życie bardzo się zmieniło i ja się całkowicie zmieniłam, nie jestem już taka jak kiedyś, stałam się bardzo skryta, uciekam od ludzi, własciwie zyje jak pustelnik. Najpierw było ogromny szok, niedowierzanie, ja w tym trwałam chyba ze 2 lata, bo nietstey nie pamietam co robiłam w tamtym okresie :-O potem tak jakby nauczyłam się zyć z tym szokiem i bólem, tak jakby oswoiłam je i dało się żyć z dnia na dzień. Ja się nadal nie pozbierałam, myslę o nim kazdego dnia, tęsknię za nim i bywaja jeszcze takie dnia jak dziś, że wracam z pracy i słaniam się z bólu i tęsknoty za nim, ryczę bez powodu :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcorobiccc
na pewno stałam sie obojetna na wszystko , przestałam czuć cokolwiek i odczuwać zarówno radośc jak i smutek (z powodu różnych codziennych sytuacji), po prostu odcięłam się od uczuć i zycia, ale nieśiwadomie. Jedno co Ci mogę powiedzieć to słowa z cytatu jakiegoś (nie pamietam czyje to słowa): "Jest taka cierpienia granica, za którą się usmiech pogodny zaczyna" (ale z doświadczenia moge powiedziec, ze za tym usmiechem i tak stoi ból)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcorobiccc
Świateczna Żaróweczka miło, że mnie rozumiesz. Sama nie wiem czy to dobry pomysł, bo boję się własnych reakcji, no ale chciałabym mu pomóc, może jakby spojrzał na to wszystko, co go spotkało z dystansem to byłoby mu lżej? nie wiem już... szkoda mi go :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcorobiccc
nikt nie pogada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podniose
a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podniose
a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka marchewki
facet jest dojrzaly, pewnie ze mu powiedz! podzielisz sie z nim swoja historia a to oznaka zaufania. poza tmym to nic wstydliwego. a on dowie sie, ze jestes stala w uczuciach i masz szacunek do zwiazkow, skoro 4 lata bylas sama a nie polecialas od razu do innego na pocieszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcorobiccc
natka marchewki :) masz racje, bardzo Ci dziekuję za te słowa :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcorobiccc
czy ktos pogada ze mna jeszcze? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnoszacz
fn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elammmmm
ja też uważam że powinnaś z nim szczerze porozmawiać i powiedzieć mu o tym co się stało a za tą szczerość będzie Ci wdzięczny:D powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala9148
Powiedz mu prawdę, a on zrozumie napewno i nabierzecie do siebie większego zaufania. I zobaczysz ze Tobie tez wtedy ulzy bo nauczysz sie mówić o przeszłości i swoim bólu, a wydaje mi sie ze to tez Ci jest potrzebne, zeby sie w tym wszystkim odnaleś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcorobiccc
powiedziałam i cisza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ELAMMMMM
i jak tam?? odezwał się?? byłby głupi jakby suię nie odezwał....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcorobiccc
odezwał się,ale mam wrażenie, ze teraz przede mna udaje, że wtedy był bardziej szczery, bo zawsze jak dzwonił, albo ja dzwoniła to mówił smutny i na pyt. co u ciebie? odpowiadał zrezygnowany: no... no... niby jakos leci, musze sobie jakoś radzić, a wczoraj dzwoni i na to samo pytanie mówi: w porządku, robiłem to i to, wszystko dobrze, trzeba w końcu poukładac swoje zycie :-O Powiedziałam, ale zbudowałam dystans między nami :-( Żałuję pewnie już nigdy mi nie zaufa i będzie ukrywał to, co naprawde czuje :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×