Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wiedzaca28

nie kocham meza,mamy dziecko

Polecane posty

Gość nie wiedzaca28

musze sie wygadac.Jestesmy malzenstwem od 8 miesiecy,a coreczka ma 3 miesiace.Nie wpadlismy ,chcielismy dziecko .bardzo sie kochalismy. Ale teraz jest nie do wytrzymania,codzienne awantury(tak ja duzo sie go czepiam) brak jego pomocy przy dziecku,nie mamy tematow do rozmow,wszystko trzeba pokazac palcem co ma zrobic.Wszysko to wykancza mnie.Walcze z nim zeby rzucil papierosy,ale on oczywiscie ma gdzies moje gadanie.oj duzo mozna by jeszcze pisac.Co radzicie czy jest jakies wyjscie z tej sytuacji???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhfghfhgfh
Rozmowa, rozmowa, az do bolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to problem .. ewentualna rozwódka z dzieckiem... kiepsko to widzę aczkolwiek ratuja jak się da a jak się nie da to ... i tu rozwiązaniem jest rozwód bo życie masz tylko 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiedzaca28
2 lata.Tak rozmowy juz byly,poprawa jest na kilka dni i znowu to samo.Powiedzial mi wiele przykrych slow ktorych ja nie potrafie zapomniec.Nie potrafie normalnie sie do niego przytulic,pocalowac,bo nie mam takiej potrzeby.Denerwuje mnie jego podejscie do swojej rodziny,mamusi broni jakby byla boginia,a przez cala ciaze nie zapytala nawet jak sie czuje.A teraz jak mala sie urodzila to nawet nie potrafi zapamietac jej imienia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakamala
My tez sie z mezem ciagle klocimy a jestesmy po slubie dokladnie rok. Na kryzys wplywa glownie to ze go praca wykancza, a ja jestem nieszczesliwa bo nie mamy ladnego mieszkania (ciagle w obrzydliwej kawalerce). On po pracy wraca po prostu jak inny czlowiek- zdenerwowany, wredny i chamski. Wyladowywuje sie na mnie. Ja mu nie pomagam bo tez potrafie byc wredna. Co najgorsze nie mamy za duzo pomyslow jak wysjc z tej sytuacji. Wlasnie sie klocilismy dzis w nocy. Bylam tak na niego wsciekla, wrecz go nienawidzilam! Powiedzialam ze jest pomylka mojego zycia.. zreszta on mowil podobne rzeczy.. Cholera jasna nie wiem co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiedzaca28
temat rozwodu rowniez byl.Moze problemem jest to,ze on nie dorosl do malzenstwa? jest 3 lata mlodszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiedzaca28
jakamala--my tez mowimy sobie takie rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem ludzie naprawdę powinni się rozstać wiadomo, że ciężko ale jak wkradnie się niechęć bądź nienawiść między was to albo zniknie lecz pozostanie w pamięci (1% może) albo będzie tylko narastać i narastać a potem sfrustrowani życiem rozejdziecie się ale prowadząc zajadłą wojnę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiedzaca28
nawt mu zaproponowalam,zeby na jakis czas wyprowadzil sie do mamusi..bedzie mial czas na przemyslenia,ale on nie chce.nasze zycie lozkowe tez kicha od porodu tylko 2 razy sie kochalismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakamala
my nie mamy dziecka.. on chce, czasami wraca ten temat. Ale wole nie bo bedzie pewnie gorzej.. nie wiem czy to rzeczywiscie kwestia niestabilnej sytuacji (praca, mieszkanie) czy po prostu nie dogadamy sie nigdy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiedzaca28
zly jak sam szatan---masz racje.ale on chcialby zabrac mi corke a na to nie pozwole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakamala
tez myslelismy zeby odpoczac od siebie. I moze to zrobimy jakos po swietach. Niech jedzie do mamy czy cos. Moze to pomoze. Ale ogolnie to jest po porstu porazka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiedzaca28
ja bylam pewna,ze bedzie super ojcem,a tu kolejne roczarowanie.Wiem,ze ja kocha,ale jakos nie ma do niej odpowiedniego podejscia.Niby ja zabawi jak ja np lece pod prysznic,ale ile razy musialam sie nagadac zeby ja zabawil jak ja chce zjesc .Nie domysli sie,ze potrzebuje chwili sama dla siebie.Nawet do fryzjera nie wychodze tylko znajoma przychodzi do mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka szklaka
Widzę,że nie jest wesoło!!!Nie chcę oceniać,ale wiem na moim przykładzie,że są mężczyzni bardzo oporni na rozmowy (jak grochem o scianę).Ja byłam w związku w którym rozmowy tylko drażniły mojego ex i ciągle tylko słyszałam:Ty znowu zaczynasz?Jeszcze raz do tego wrócisz to wychodzę!!!Bylam zdesperowana,zestresowana,płakałam,nie wspierał mnie w ciąży,tylko ciągle obiecywał poprawę a pózniej nie dotrzymywał słowa.Sama troszczyłam się o wyprawkę,zakupy wszystko... No i w końcu dotarło do mnie,że skoro i tak sobie świetnie daję radę w codziennych sprawach to lepiej mi będzie bez niego.Jak pisałam byłam wtedy w ciąże za granicą więc trudniej było mi podjąć taką decyzję,bałam się.I nagle okazało się,że dobrze zrobiłam bo pózniej nie walczył o nas ,o dziecko więc poznałam go z tej najgorszej strony.Teraz jestem sama ale szcześliwa.Jeżeli rozmowy nie pomogą to już nic nie pomoże-takie jest moje zdanie.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakamala
tez pewnie bym sama z dzieckiem zostala i byla w podobnej sytuacji jak Ty.. nie wiem co robic. Ciezko ukladac sobie zycie od nowa.. nie wyobrazam sobie.. boje sie samotnosci. Moze fakt ze masz dziecko to nawet ulatwia rozstanie bo skupiasz sie na niej i tyle. Ja nie widze sensu zyc dalej w samotnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiedzaca28
jakamala--ja napewno tak zrobie.Dzis mu zapowiedzialam,ze pewnego pieknego dnia go spakuje i niech jedzie. Czasami sie zastanawiam czy to moze ja za duzo wymagam? ale bylam w innych zwiazkach i bylam calkowicie inaczej traktowana(ale to ja odchodzilam bo nie kochalam)Teraz jest malzenstwo,jest corka ,moje najwieksze szczescie.Nie chce tego tak przekreslac,ale nie chce tez zeby bylo tak jak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiedzaca28
anka---gratuluje odwagi :) ja bym tak moze zrobila,ale wiem ze moja rodzina by mnie zjadla!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka szklaka
Rozumiem Cię!!!!Przynajmniej staram się... Daj mu szansę,porozmawiajcie,jeśli to nie pomoże to może wybierzcie sie do poradni małżeńskiej.Ja wiem,że to może dla niektórych smieszne ale mysmy się też nad tym zastanawiali z moim ex.Koniec końców nie poszliśmy bo on zabrał dupę w troki i wyjechał,już było po ptakach.Moze dla Was to jakaś szansa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakamala
moja mama mnie sama wychowywala. Nie bylo nam zle. choc ogolnie ma sklonnosci do depresji. teraz od 5 lat jest z fajnym facetem. Dba o nia i w ogole mily. Ja dorosla i swoje problemy teraz mam. wiec ogolnie zycie sie toczy dalej. pewnie dasz sobie rade sama z latwoscia. pozostaje tylko to jak bardzo sie boisz samotnosci.. bo ja bardzo. Bylam nieszczesliwie samotna dopoki nie poznalam meza i nie chce tam wrocic. mysle nawet o tym zeby miec dziecko zeby bylo dla kogo zyc. i po co zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka szklaka
Czasami ludzie po prostu do siebie nie pasują i koniec kropka.Ja nie wieże w takie farmazony,o poświęceniu,wiecznych kompromisach,przymykaniu oczu na wady itd.Albo to jest miłość albo jej nie ma.Jeżeli ludzie się kochają nie robią sobie przykrości,nie powodują łez u siebie ,słuchają ,szanują się. Jeżeli tak nie jest to wolę się bujać na wiklinowym fotelu sama do końca zycia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiedzaca28
Nie wiem czy to cos da.Nie pojmuje jak czlowiek moze sie tak zmienic,Kiedys widzialam czulam sie dla niego najwazniejsza teraz tak nie jest.Broni swojej rodz,tlumaczy ich zachowanie,nie przyzna mi racji,a mnie az skreca ze zlosci bo slepy by zauwazyl ich glupie zachowanie,jego to ryra taki luzak. Mowi,ze mnie kocha,ze jestem najwazniejsza itp.ale to sa tylko slowa jego zachowanie pokazuje cos innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiedzaca28
anka--brawo ,mysle tak samo mala---ja samotnosci sie nie boje(kiedys tak bylo teraz juz nie)jak bede sama to ok ,jak poznam kogos to dobrze..nie jestem garbata jak to sie mowi,powodzenie zawsze mialam..Tak cialo sie zmienilo po ciazy,ale nie jest tragicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakamala
moze ta poradnia malzenska to tez jakis pomysl.. ale nie wiem czy to cos daje, czy ludzie pracujacy w takich miejscach cos potrafia pomoc. ja mysle powaznie nad jakas separacja, chociaz na miesiac.. przemyslec sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka szklaka
Rodzina małżonków to jest zawsze element sporny.Każda matka swoje dziecko broni... Najgorsi są Ci rodzice,którzy nie są obiektywni a widzą winę tylko w synowie czy zięciu.Normalna matka powinna powiedziec do syna chłopie wez się w garść masz dziecko,pomóż tej dziewczynie w obowiązkach...Moja mama by tak powiedziała np do mojego brata,ale wiem że to nieliczne przypadki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka szklaka
synowej miało być heheh:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiedzaca28
anka---u mnie jest odwrotnie..moja rodz mysli,ze to moja wina ze sa awantury(zawsze bylam nerwowa,nie mam latwego charakteru)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiedzaca28
On jest zawsze mily do innych,pomocny wiec jak to mozliwe ze my sie klucimy..wiec mysla ze to moja wina,chociaz moja mama zaczyna go obserwowac i juz powiedziala,ze sie troche mylila co do niego i swoje tez ma za uszami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka szklaka
Ja też nie jestem aniołem ale jakiś swoje zasady mam i mniej wiecej wiem jak życie wygląda i relacje między ludzmi.nAJWAZNIEJSZE NIE ROBIĆ NICZEGO W BREW SOBIE.Jak tutaj ktoś napisał mądrze ...zycie ma się jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka szklaka
Boże skąd ja to znam....mój ex to był taki miły ze moje kolezanki mi zazdrosciły.Ale nie wiedziały ze nie moglismy się dogadać między sobą.Nie obwiniam go teraz z perespektywy czasu.Niedobranie to nie jest niczyja wina,ani moja ani jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×