Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sophie86

Czy kochanka to zawsze ta zła?

Polecane posty

Gość byla kochanka żonatego....
Moje zdanie: kochanka to ZAWSZE ta "ZŁA"... ale to facet zdradza... :/ Ja przez 3 lata mialam romans z zonatym mezczyzna. Jak się zaczynał ja mialam 19lat, on 32. Od początku wiedzialam, ze on ma żonę. On byl moim pierwszym. Na usprawiedliwienie powiem tyle, ze ja sie zakochalam. On oczywiscie wciskal bajki ze zona to ta zla, ze jest z nia tylko dlatego ze dziecko jeszcze małe. Ale to wszystko nie zmienia faktu ze to ja majac swiadomosc ze on ma zone chodzilam z nim do łozka. Po prostu bylam glupią siksą nie zdajaca sobie sprawy co znaczy malzenstwo, zwiazek, jaką krzywdę wyrzadzam tej kobiecie (mimo ze sie nigdy o mnie nie dowiedziala). Przez 3 lata bylam na jego zawołanie. Zamiast korzystac z najlepszych lat zycia to wiecznie czekalam na jego telefon, na jego smsa... Da niego rezygnowalam z imprez, z randek z chlopakami.... Wkoncu doroslam, zrozumialam, zakonczylam. Co nie zmienia faktu ze czuje sie jak zwykla szmata przez to. Mysle ze gdybym byla prostytutka to zostawilo by to podobny slad w mojej psychice. Teraz (10 lat pozniej) to ja węsze wszedzie zdrade, zawsze jestem podejrzliwa, mam problem z zaufaniem facetowi w 100 %. Wiecznie potrzebuję dowodów ze to jestem dla faceta tą najważniejsza. Do siebie z tamtego okresu czuje po prostu wstret. Teraz nie wiem jak moglam byc ta drugą. Jak moglam pozwolic tak sie traktowac. Jak moglam wyrzadzic innej kobiecie taka krzywde. Nie mam dla siebie wytlumaczenia. Wiem jedno... NIGDY NIKOGO NIE ZDRADZE. I z pelna swiadomoscia moge powiedziec NIGDY. I wiem jedno: kochanka to zawsze ta zla bo sypia z MĘZEM innej kobiety. Koniec kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Spróbujcie się czasami wczuć w sytuacje kochanek. To naprawdę nie zawsze są złe i wyrachowane kobiety. Najczęściej po prostu niespełnione i nieszczęśliwe. baardzoo nieszczęsliwe... wciąz pytanie siebie czy tak już będzie zawsze, czekać aż ją zostawi, czy sobie odpuścic.. codziennie to samo, od rana do wieczora, a zwłaszcza po śamotnie spędzonych świetach..." ludzie zyja w "dramatach" na wlasne zyczenie - widocznie tak lubia;-)) ale najgorsze to ze jeszcze innym truja;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka . .
A mnie przeraża fakt,że inna kobieta mogłaby przeze mnie płakać. Przeszkadza mi to,że innej dziewczynie cały świat by nagle runął. Piszę to, bo niestety dużo żonatych kolegów/znajomych proponowało spotkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małżeństwo coś jednak oznacza. Ja jako panna zdradziłam niejednego chłopaka. Ale jako mężatka, w życiu nie przyszłoby mi to do głowy. Nie mogłabym zranić człowieka, za którego wyszłam, którego przecież kocham. Nie wyobrażam sobie co bym czuła, gdyby on mnie tak skrzywdził. Niech kochanki postawią się w sytuacji żon, które pracują, wracają do domu, gotują i jeszcze wychowują dzieci. A ich mąż w tym czasie bzyka jakąś panienkę, bo nie ma obwisłego brzuszka i piersi (które zostały żonie po urodzeniu JEGO dzieci). Oczywiście, jeśli małżestwo jest w separacji i wiadomo, że do rozwodu został jeden krok to jeszcze mogę zrozumieć. Ale w innej sytuacji sorry, ale nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka . .
Dużo jest teraz takich facetów ok 30-40 lat ustawionych i tylko szukających okazji. A w domu żona i 2 albo 3 dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do shakir
a skąd ta pewność, że ten twoj kochanek na 100% nie kocha swojej zony. Powiedzial ci to????????? Przeciez nie mogł powiedziec ci, ze ją kocha, wtedy dupy byś mu nie dala, prawda????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Małżeństwo coś jednak oznacza. Ja jako panna zdradziłam niejednego chłopaka. Ale jako mężatka, w życiu nie przyszłoby mi to do głowy. Nie mogłabym zranić człowieka, za którego wyszłam, którego przecież kocham." chyba zaden wpis tutaj nie ubawil mnie tak jak ten powyzej ;-))) co za..... "papierkowa" moralnosc;-))) meza nie - ale chlopaka tak;-)) tzn. ze autorka postu lubila sie bzykac bez milosci skoro tylko meza "kocha";-) "Niech kochanki postawią się w sytuacji żon" tia ;-)) jasne a szefowie n iech sie postawia w roli swoich podwladnych natomiast tez kreconymi wlosami niech sie postawia w roli tych z prostymi itd. itp.;-)) bo co? bo ktos sobie tak zyczy - prawda jest taka ze kazdy ma swoje zycie i problemy i nie potrezba mu brac sobie jeszcze na kark czyichs "w innej sytuacji" " które pracują, wracają do domu, gotują i jeszcze wychowują dzieci. A ich mąż w tym czasie bzyka jakąś panienkę, bo nie ma obwisłego brzuszka i piersi (które zostały żonie po urodzeniu JEGO dzieci)." zonki robia to na wlasne zyczenie - nikt niekogo nie zmusza do rodzenia dzieci itd. no i nie kazdy wyglada tak po ciazy ani tez nie kazdy musi pracowac i jeszcze gotowac;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była kochanka żonatego....
szkoda ze dopiero teraz je mam :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem kochanką, ale....
już niedługo zamieszkamy razem, zakochaliśmy się w sobie, w naszych związkach tego samego nam brakowało, czyli miłości, zrozumienia, po prostu uczucia od naszych partnerów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do lorika
"no cóż mężczyzna jest tu najbardziej winny, bo wykorzystuje kobiece słabości " Nie ma tu jak usprawiedliwiać kochanki zwalając winę na mężczyzn. Tak to wygląda jak by kobiety swojego rozumu nie miały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do lorika
"no własnie najbardziej mnie wkurza jak taki stary ciul, który ma dzieci idzie dymać jakąś naiwniare." Ciul to ciul, a że kochanka jest tylko naiwniarą? wedle Twojej teorii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do lorika
"zawsze szczery Tak to wygląda jak by kobiety swojego rozumu nie miały. a maja? " Czytasz ten temat tak samo jak ja, sam sobie odpowiedz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mają
więcej rozumu niż faceci a za zdrade zawsze odpowiadaja obie strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do lorika
"mają więcej rozumu niż faceci a za zdrade zawsze odpowiadaja obie strony" Według niektórych, jest to żona i teściowa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atari zwei
wracając do tytułowego pytania - nie, kochanka nie jest zła. kochanka to cudowna istota, dzięki której można przeżyć jedne z najpiękniejszych chwil w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do lorika
"lorika ha ha ha pewnie jakaś laska się mnie czepia, która się upokorzyła i żyje z mężem, który ją zdradza" A tego to przyznam się, nie rozumiem. Skąd ten wniosek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do lorika
"Mam obwiniać kochankę, bo tak się utarło?? yy" Rzecz w tym że kochanka jest w równym stopniu winna co i ten "ciul"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do lorika
"na swoje pytanie retoryczne? nie sadzisz, ze to absurdalne? " Retoryczne, ok :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona...
No dobra, przeczytałam wszystko. Teraz wreszcie się wypowiem. Otóż mój mąż mnie zdradził. i wiecie co dodam - dzisiaj z perspektywy czasu go rozumiem. Wiem że to moja wina. Oczywiście żony obwiniają kochanki. ale nie mają racji (bynajmniej nie we wszystkich przypadkach). Króciutko opowiem swoją historię. Poznałam mojego męża mając 17 lat, na mojej 18-stce wylądowaliśmy w łózku, oczywiście z moim pechem okazało się ze jestem w ciązy. Było to dośc dawno temu i panował wtedy jeszcze zwyczaj ze jak dziewczyna w ciąży to od razu trzeba sie żenić. tak sie stało. Mój wtedy chłopak ożenił się ze mną po 3 miesiącach bycia razem. Urodziła się córka. Jakoś to było. On ułożony, starszy ode mnie o 6 lat. Ja trzpiota mająca w głowie imprezy, na które droga była już zamknięta. Ok, jakoś przetrwaliśmy. Po 6 latach urodził nam się syn. I wtedy ja sie zmieniłam. nie miałam dla męża czasu, nie zajmowałam się nim, prawie nie rozmawialiśmy.Nie było mowy o pójściu do łózka, po pierwsze nie miałam ochoty, po drugie nie chciałam trzeciego dziecka. Zaczęło się odpychanie męża, zaczęły się kłótnie, wojny. Zawsze chciałam postawić wszystko na swoim, byłam uparta. Musiało byc tak jak ja chciałam. Mąż ulegał. Ale do czasu.... Pewnego dnia poznał o 16lat młodszą kobietę, długo ukrywał romans, nie podejrzewałam go że mnie zdradza, bo zwyczajnie się nim nie interesowałam. A było to takie oczywiste że kogoś miał... Zanim poznał tamtą kobietę, często zaczynał coś sugerować żeby pójść do łóżka, zaczepiał mnie, a potem jak ręką odjął, przestał to robić. Jak sama coś zaproponowałam to on mówił że "pasowałoby wreszcie iść do łózka" i tak zeszło nam ponad 2 lata bez seksu (wiem wiem ze to nie do uwierzenia). I nagle okazało się ze mąż z kimś pisze, do kogoś dzwoni, gdzies wyjeżdza, cos kombinuje. Byłam wściekła, robiłam awantury. I stało się.... Mąż wygarnął mi prawie 18 lat małżeństwa. Powiedział że nigdy o niego nie dbałam, zabierałam mu wypłatę, sama wszystkim rządziłam, potrafiłam brać a nie dałam nic od siebie... BYłam wsciekła, kochankę byłabym w stanie zamordować. Mąż odszedł ode mnie, zostałam sama z dziećmi... Zdawało mi się że to podły drań, bo mnie zostawił... Teraz minęło troche czasu od rozwodu i widzę swoje błędy. To ja spowodowałam że szlag trafił nasz związek. Nie myślałam o mężu, myślałam o sobie. Robiłam tak żeby to mnie było dobrze nie biorąc pod uwagę tego co on czuje. Przegrałam na tym. dzisiaj on jest szczęśliwy a ja samotna. Kochanka nie jest TĄ ZŁĄ. Ona dała mu szczęście którego ode mnie nigdy nie dostał. Zwyczajnie go olewałam. Traktowałam go jak żywiciela rodziny a nie jak faceta który miał mimo wszystko swoje potrzeby. Dopiero teraz dostrzegam że ja nawet go nie przytulalam,nie całowałam, nie mówiłam mu miłych czułych słów. Nie bronię kochanek, bo są różne sytuacje i różnie bywa w życiu ale sądzę DROGIE ŻONY że zanim obrzucicie kochankę błotem powinnyście się zastanowić czy aby wszystko było z waszej strony w porządku, czy dałyście mężowi to czego oczekiwał, czy nigdzie nie popełniłyście błędu, i czy winę za zdradę ponosi w całości mąż... Trzeba umieć spojrzeć prawdzie w oczy, choć często bywa ona bolesna.... Pozdrawiam Was Serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona...
Jem kupe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona...
PODSZYW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona...
Żaden tam podszyw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona...
widzisz, to było dośc dawno temu... tak wyglądało życie w małym miasteczku. Niestety. I chociaż potem nie widziałam swoich błędów, dostrzegłam je po latach. Teraz już wiem co zrobiłam źle. I wcale to nie była wina kochanki że mąż chciał się z nią spotykać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochanka to tylko osoba spragniona czyjegoś ciepła, czułości, a że ma pecha i facet który jej to daje ma żonę no cóż... Nie potępiam tych kobiet, raczej facetowi bym jaja urwała. Facet jak chcesz już koniecznie wchodzić w relacje z kimś poza swoją żoną/ dziewczyną to najpierw zakończ ten związek a dopiero potem dobieraj się do innej c.i..py.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona żona...
Smutna_mii TO też nie do końca tak jest że facet powinien zakończyć jeden związek by zacząć drugi. mój mąż nie chciał zostawiać mnie samej, bez środków do życia. On jedynie pracował, ja siedziałam w domu i zajmowałam się dziećmi... bo tak było mi wygodniej. Nie kończył naszego małżeństwa by nie zostawiać dzieci w trudnej sytuacji. A z tamtą kobietą po prostu się spotykał za moimi plecami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×