Czy moje zycie w zwiazku ma sens

Pisze tutaj, bo sama nie wiem juz co robic.W moim zyciu a mam lat 28 spotkalo mnie wiele zlego.Ojciec i Matka alkoholiki, zawsze radzilam sobie sama, wyprowadzilam sie z domu w wieku 17lat, sama utrzymywalam siebie, rzucilam szkole, bo musialam pracowac.W wieku 21lat, zakochalam sie, bylam szczesliwa i myslalam ze juz tak bedzie, niestety bylam zdradzana przez dlugi czas o czym sie dowiedzialam przypadkiem.Odeszlam jak tylko sie dowiedzialam z coreczka ktora wtedy miala roczek.Mimo tego ze bylam zalamana swietnie dawalam sobie rade, nie mialam zadnego wsparcia ze strony rodziny, tak jak kiedy bylam nastolatka tak i wtedy kiedy zostalam sama z dzieckiem.Przez kilka lat bylam sama, moze spotykalam sie z kims, ale to nigdy nie bylo to.Dalam sobie spokoj no i wtedy kogos poznalam.Razem jestesmy juz ponad rok, to wspanialy czlowiek dla mnie i dla coreczki rowniez.Problem w tym, ze ja juz nie potrafie ufac, nie wiem jak mam to w sobie zmienic, wydaje mi sie, ze mam rowniez niskie poczucie wlasnej wartosci, nie wiem jak sobie z tym radzic.Moj partner wie o tym, niby wszystko jest ok, tz ja zachowuje sie normalnie ale w srodku zadreczam sie, boje i nie ufam mu.Jak sobie z tym poradzic?Dodam, ze pracuje i stram sie zyc normalnie, jednak w srodku jestem przepelniona bolem i zalem, nie wiem jak sobie z tym radzic?:(