Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZmieszanaZblotem

Chłopak mnie pobił...

Polecane posty

Gość zmieszanaZblotem
Hey Kochani!!!! Trzymam się jakoś... Nie doszło jak narazie do naszego spotkania i nie dojdzie... Wróciłam do domu jestem bezpieczna. Z tego co widziałam kręci się wokół mego osiedla samochodem... Nie wiem co planuje... Dziś są walentynki... Oh... Jakoś przeżyję. Dziękuję za wsparcie i za pamięć... Jesteście kochani. Dużo miłości wam zyczę w tymże DNIU!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuuuuuu77
Cieszę się, że się odezwałaś!!! Martwiłam się, że może coś Ci się stało. Dawaj od czasu do czasu jakiś znak życia, że jesteś, ze żyjesz. Mam nadzieję, że konsekwentnie będziesz unikać tego psychopaty i NIGDY nie będziesz wdawać się z nim w ŻADNĄ rozmowę - nawet jak będzie miły, sympatyczny i grzeczny. Nie rób tego błędu. Mnie choć nigdy mój (daaawny) chłopak nie pobił to znęcał się psychicznie i choć minęło od tego momentu już 20 lat to nadal nie zamieniłam z nim ani słowa. Widywałam go nieraz przypadkiem i choć już po latach było mu głupio i czasem próbował powiedzieć "czesc" to zawsze traktowałam go jak powietrze, tak jakby go nie było. Nigdy nie odpowiedziałam mu cześć, do dziś mijam go bez słowa - nie znam gnoja. Nie boję się go już bo wiem że dawno wydoroślał i założył rodzinę, nie jest groźny ani nic z tych rzeczy, więc jestem bezpieczna. Ale swoje przeżyłam i mam go głęboko w dooopie. Najważniejsze to się go nie bać, a po drugie całkowite ignorowanie (choć nie wiem jak to jest wśród bokserów czy to ich nie rozjuszy). Jestem z siebie dumna że dałam radę, że nie dałam się stłamsić - PRZEGRAŁ ze mną i tyle. Dla mnie pozostał zerem. Choć na początku trudno było zakończyć "związek" bo też mnie nachodził codziennie jak wychodziłam rano do szkoły, jak wracałam odprowadzał mnie do domu na smyczy jak psa, wiedział co robię i gdzie jestem dzięki jego znajomym. Ale dzięki temu, że traktowałam go jak powietrze musiał dac sobie spokój, konsekwentnie nie zamieniłam z nim ani jednego zdania, nei słyszałam jego słów. Z czasem nachodził mnie coraz rzadziej aż w końcu musiał dać sobie spokój bo w końcu zauważył, że nic nie wskóra. Wytrwałości życzę Tobie autorko, bądź silna a wygrasz. Nie boj się o tym mówić dookoła. Pozdrawiam i odzywaj się tutaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana15.03
hej. czytam tak Twoją historię i widzę w nim trochę siebie. Nie macie dzieci uciekaj. Ja mam taką sytuacje. Byłam z meżczyzną jakiś czas, zaszłam w ciąże cukierkowe zycie radosc ideał. Byl ze mną w dniu porodu,plakał jak dziecko gdy zobaczył nasze malenstwo, byl przeszczesliwy, obiecał że przyjedzie drugiego dnia. Nie przyjechał - zadzwonił rano czy jak człowiek podetnie sobie zyły długo sie wykrwawia i wyłączył telefon, ja po cesarce nawet nie potrafie siedziec jeszcze a tu taka akcja. o 15 włączył telefon- przespał cały dzien. wieczorem czul sie podle za to co zrobił nazarł sie tabletek i popił wódą. Napisał mi smsa ze konczy z sobą, zrobilam akcje u jego rodzicow, poszukali go, wezwali pogotowie i przywiozlo go do szpitala w ktorym lezalam, uciekl z niego bo nic mu sie nie stalo gdyz byly to tabletki ziolowe-celowo je wzial zeby zwrocic na siebie uwage, jak to potem napisał. Przychodzil potem do szpitala (musialam z dzieckiem na korytarzu siedziec bo nie wszedl do sali) przyjechalismy do domu, niby zadowolony, a sama wszystko musialam zrobic, nosic wanienke z wodą itp. (a po cc nie wolno nic takiego) przespalam noc z dzieckiem w drugim pokoju bo maly sie tylko ruszyl a on sie juz darl zebym uciszyla jego morde. Bałam sie. Powiedzialam ze nie dam rady i zadzwonilam do mamy. Potem wstalam z lozka podeszlam do szafy a on TRZEŹWY zaczął bic mnie po głowie, upadlam, zaczął się śmiać i kopac po brzuchu. Cały czas mialam w myslach ze maly zacznie plakac to zrobi mu to samo, wstałam mimo tego że nic nie widziałam w zasadzie tak mnie zacmilo, wzielam malego na rece i siedzialam na łóżku, on prawie wychodzil z domu, pocalowal mnie na dowidzenia, przeprosil przytulił, powiedzial ze porozmawiamy jak wróci. Jak tylko wyszedł zadzwoniłam po rodziców, uciekłam stamtąd zanim wrócił. Sytuacja trwa 3 mies błaga zebym wróciła mowi ze kocha ze czeka, ze nie moze zyc, ze nigdy wiecej nie uderzy, ze sytuacja go przerosła, ze chce stworzyc dom dla mnie i malego, prosi obiecuje. Kocham go mimo tego co zrobil. Nie wyobrazam sobie go z inna kobieta, sama chcalabym zeby moje dziecko mialo tate. nie wiem co robic, tym bardziej ze samotne kobiety z dziecmi sa z gory przez mezczyzn skreslane. Ja mam dziecko i tak pozostanie, on wolnosc wiec moze bez problemu znalesc kobiete i stworzyc dom. Nie umiem sobie poradzic z myślami. Gdyby nie dziecko wiem ze bym juz nawet o powrocie nie myslala, ale w tej sytuacji... Nie chce miec chorego zycia z przemoca itp, ale tez nie chce zeby dziecko sie wychowywalo bez taty, albo w chorej sytuacji w domu wujek i kochany weekendowy tatuś, co jesli przyjdzie taki czas i dziecko powie mi mamo czemu nie dalas mi rodziny ciebie i taty, czemu nie dalas mu szansy, a z drugiej strony jesli bedzie zle co jesli zapyta, czemu do niego wrocilas i nie dalas mi szansy na dobre dziecinstwo. Bardzo ciezko mi jest i boli, boli jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doooooooooooo zatroskana
jesli zrobil ci cos takiego(juz nie mowiac ze bylas po cc, operacji, porodzie, nie mam słów.. jesli wrocisz do niego, kiedys zrobi cos podobnego swojemu dziecku, bo.. pysknie, albo bedzie palkal, albo dostanie 1.. twoje dziecko znienawidzi dom, was, ciebie a najbardziej jego.. przykro mi ale tacy ludzie sie nie zmieniaja, oni tylko czasem dluuuuuugo sie powstrzymują ... ja mam zal do mojej mamy ze nie odeszla od ojca, jak bylam mała, patzrec jak ojciec nie szanuje matki, i strach w jej oczach jest najgorszy, jako mala dziewczynka mowilam pacierz i modlilam sie zeby umarl, albo zeby mama nas zabrala do babci na zawsze... po wiekszych " aferach" zawsze przepraszal, przeciesz on nie chcial ammy bic butelka po glowie, tylko sie zdenerwowal, bo mial problemy w pracy a ona akurat cos od niego chciala, on nie chcial gonic jej z nozyczkami, tylko akurat mial gorszy dzien, on nie chcial mnie uderzyć ... on poprostu ... no wiesz , no ponislo go, juz nigdy tak nie zrobi, przecie kocha nas, bedzie o nas dbal, daj mi sznse kochanie zobaczysz bedzie dobrze, iiiiii znow, i tak w kolo.. kiedy skonczylam jakies 15-16 pierwszy raz uderzylam go, oddalam, chcial uderzyc mame a ja bylam szybsza.. zwalila go ze schodów, zrobilam mu krzywde ale nie zabilam, przestraszyl sie.. byl spokojnie przez jakis czas... potem jeszcze pare razy musialam pokazac mu ze nie jestem juz mala dziewczyna tylko dorosla kobieta.. wyszlam za maz.. zamieszkalam z mezem z rodzicami, balam sie o mame,(chodz ojciec nie byl juz agresywny tak jak kiedys) byalam w 20tygodniu ciazy, chcial uderzyc mame, krzyknelam, i w tej chwili stolek ktory tzymal w reku wyladowal na moich plecach, zdazylam sie odwrocic.. teraz jest spokojnym czlowiekiem, minelo juz kilka lat, jest stray i schorowany.. dla mojego dziecka jest cudownym dziadkiem.. trzeba bylo czekac az podupadnie na zdrowiu zeby dal wszytkim spokuj.. nie nawidze go za to wszytko a zarazem szkoda mi go bo jest sam, ale mi bylo bardzo ciezko wejsc w dorosle zycie z taka przeszloscia, mam zal do amy ze pozwolila zebysmy na to patzyli, ze dawala mu szanse, coraz to na wiecej pozwalal sobie, ona myslala ze dobrze robi, ze rodzina jest wazna, ze trzeba walczyc o nia, tylko nie zauwazyla ze nie ma o co, nie bylo nigdy o co, powinna go zostawic! mialam zmarnowane dziecinstwo bo mojej mamie wydawalo sie ze lepiej dla dziecka miec pelna rodzine, a ja momentami wolalam sie wcale nie urodzic.. matki, zony, dziewczyny pomyslcie.. jak mozna spac, przytulac sie, kochac, uprawiac sex, z kims kto zrobil nam taka wielka krzywde? nigdy nie rozumialam mojej mamy.. jak mozna dostac w leb,a za kilka dni/tygodni zyc dalej z takim czlowiekiem, facet ktory pozwolil sobie na cos takiego nigdy sie nie zmieni, on tylko moze sie pilnowac a co bedzie jak nie wytrzyma, jak w koncu znow peknie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doooooooooooo zatroskana
przepraszam za błędy itd, bardzo się śpieszyłam, i emocje mną targały..nadal targają..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sksaks
Skoro doszlo do takiej sytuacji proponuje zerwac z nim kontakt. Napisze ci pokrotce moja historie, ktora bedzie ostrzezeniem. Wiec, poznalismy sie, szalenczo w sobie zakochani, ciagle razem, rzadkie klotnie. Potem smieszna sytuacja bo powiedzialam o sobie, ze jestem naiwna, a on ze nie, zaczela sie sprzeczka i dostalam w policzek pierwszy raz. Po tym co zrobil wyszedl, a ja zostalam w jego mieszkaniu zupelnie sama i w takim szoku i tylko mysl, musz estad jak najszybciej spadac. Kiedy wychodzilam spotkalam go zaczal przepraszac itd. Wybaczylam. Potem pol roku po uderzyl mnie kolejny raz, przepraszal, a ja za kazdym razem wybaczalam. Kazda kolejn a klotnia konczyla sie wykrecaniem mi rak, rzucaniem we mnie przedmiotami, nazywaniem mnie brzydko. Gdy robil mi krzywde popadal w jakis dziwny sstan i za chwile krzywdzil sam siebiem zeby ukarac siebie za to co mi zrobil. okolo 2 lat trwala ta sytuacja. ja glupia mloda i szalenczo zakochana, a teraz z tej perspektywy czasu wiem, ze to bylo przywiazanie do sprawcy, chory zwiazek. Bylam na rozmowie z psychologiem, te 2 lata bicia i ponizania zniszczylo mi radosc zycia, zniknal ten dziewczecy urok, zniknela chec zabawy, radosci. Jestem teraz stonowana osoba, twarda stopajaca po ziemi, nie umiem cieszyc sie z malych przyjemnosci, kazda klotnia (mam nowego partnera) konczy sie tym, ze boje sie iz zostane pobita. Uwazam na slowa w klotni, kontroluje wszystko co mam powiedziec. Gdy widze iz moj partner zaczyna podnosic glos, lub wstanie ja wycofuje sie, zaczynam przepraszac itd. Byly facet zniszczyl mi zycie, a ja swiadomie na to sie godzilam, Teraz ciezko mi dojsc do siebie. Mimo, ze minelo juz ponad 4 lata wciaz to siedzi. Dlatego prosze wez dobre rady i przemysl cala sytuacje, wszystkie twoje i jego zachowania. Wez pod uwage, ze z reguly sytuacje takie moga powtorzyc sie. Czy dasz rade tak zyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak bylam mloda
zatroskana powiedz co moge zrobic, abys do niego nie wrocila? mam pojechac do ciebie na sląsk czy na pomorze i cie potrzasnac?????????????????? blagam, blagam cie, proszę nie rob tego:( proszę szkoda mi twojego synka, prosze nie wracaj, nie rob tego przeczytaj caly watek, moja ciotka jest regularnie bita przez cale zycie wpierw przez wujka, teraz przez syna, aktualnie sama zaczyna pic-kiedys wygladala iak INNA z teledysku, tak dawniej byla sekretarka, nosila szpilki, miala krecona burze lokow, 174 cm wzrostu-ale to byla laska dzis ma dwa razy zlamany nos, 50 lat i siwe wlosy no tak koncza piekne i dobre ktore wracaja do takich imbecyli zatroskana, na OBRAZ JASNOGORSKI CIE PROSZE synek bedzie cie bil jak tatuś taki!napatrzy sie na debila i bedzie cie bil jak moja ciocie jej wlasny syn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmieszanaZblotem
Do zatroooskana.... Dziękuję Ci,że zdobyłaś się opowiedzieć całą ta historię.... Widzisz tak się składa,że studiuję obecnie... Będę walczyć w przyszlości z przemocą, ze łzami, nekanymi dziećmi... A los zgotował mi taką nauczkę choć myślałam,że nigdy w zyciu nie spotka mnie taki koszmar... Takie rzeczy widziałam tylko w filmach.... Nieświadoma tego ,ze moze to spotkać także mnie. Tak więc i ja prosze Cię zostaw tego faceta.. Kobieta z dzieckiem to nie znaczy kobieta bez szans. Jestem przekonana,że los wynagrodzi Ci tę udrękę,spotkasz cudownego mężczyznę ,który nie tylko pokocha Ciebie ale tez Twego dzidziusia. Dobrze ,że masz wsparcie w rodzicach tak jak ja... Nie wiem czemu ,ale byli oni zawsze przedzeni do mego byłego,tak jakby wiedzieli jaka burza nadciąga... Bardzo dużo mi pomogli. Pomogli i pomagają bo wiem,że gdybym do niego teraz wróciła musiałabym radzić sobie sama... Wiem,że jestem w lepszej sytuacji bo jestem sama,bez zobowiązań. Ale ty masz dziecko to ty jestes za nie odpowiedzialna, to ty zapewnisz mu dalsze życie i to właśnie od Ciebie będzie zależała jego przyszłość. Tak jak mówi koleżanka... Jest to chłopak a chłopcy czesto (najczęściej) biora wzór ze swych ojców... Więc nie pozwól by Twój synek także stał się tyranem. Tak jak czytałas zapewne zerwałam kontakt ze swoim chłopakiem,był on cudownym mężczyzną przez 3 lata... Po rozstaniu przepraszał,błagał,obiecywał ,że się to nie powtórzy jednak jak sama widzisz przyjechał ,znalazł mnie, przyjechał przeprosić a pobił mnie jeszcze bardziej. Myślałam,płakałam,zawodziłam... ale też snułam plany jak może wyglądać moje przyszłe życie z takim człowiekiem. Pragnę miec dzieci,szczęśliwą rodzine... i wiem że to niemozliwe z takim elementem. Wiem i jestem pewna ,że wyladowywałby się także na swoich dzieciach... Jedynym jego ratunkiem jest terapia,lecz nie wiem czy jest to dobra metoda,czy skutkuje,czy nie ma po niej nawrotów. Jest to troche śmieszna metoda to tak jak z terapią dla gwałcicieli,której poddaja się jednak to powraca... Jesteś zapewne piekną kobietą,jest tyle mężczyzn którzy docenią Ciebie w całości. Poprzez to co przeżyłaś jesteś silniejsza tak jak my wszystkie... 3mam za Ciebie kciuki i za Twoje maleństwo.;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana15.03
Dziękuje za odpowiedzi, teraz przeczytałam cały wątek od początku do końca i jestem przerażona zmieszanazblotem wiem że da się tak pobić żeby ślady nie zostały, mnie też tak pobił, też po karku i tyle głowy. I potem powiedział że on umie bic tak by śladow nie było... Kolejna sprawa, narkotyki... Wiesz może on nie bierze ale brał i włączył mu się właśnie syndrom odstawieńczy, nie musiał brać dużo mogło być to kilka razy, ale takie są skutki, a najgorsze jest to, że w takim czlowieku wyzwala się taka sila, że kilka osob nie da mu rady. Ma dziury w mózgu i po prostu przestaje myślec panowac nad sobą jest kimś innym, a kiedy furia opada nic nie pamięta, wie że miało coś takiego miejsce a patrzy na to jakby widział to w telewizji, albo u niego ujawnia się choroba schizofrenia paranoidalna, a czesto jest mylona właśnie z tym syndromem. Jedno jest pewne on musi w jakis sposob odpowiedziec za to co zrobił. Trzymam za ciebie kciuki. Wiesz jestem w twoim wieku i mój bokser ma tyle lat co twoj. Ja tez bardzo tęsknie za nim ale da się to zabić, wiesz polecam ci terapie i psychologa, ja chodzę bo sama bym zwariowała. Boje się jeszcze tego, że on zabierze mi malego, bo jak mówi on będzie miał mieszkanie, żone, prace wiec bedzie miał warunki by go wychowac a ja nie będe miec nic. Kolejna sprawa wmowił mi, że jestem brzydka i nikt mnie nie będzie chciał, wiec albo on albo jakiś żul bo każdy inny mężczyzna będzie się mną brzydził. On jest rzeczywiście bardzo przystojnym facetem, nieraz nawet jak był ze mna kobiety go zaczepialy, podrywały, więc problemu ze znalezieniem "nowej mamy" nie będzie miał... U jego rodziców sytuacja była podobna, ojciec uderzył mame ona uciekła do rodzicow, po pewnym czasie mu ulegla i wrocila, postawiła na niego bo powrotu do rodziców by juz nie miała. Od 25lat sytuacja się nie powtórzyła a oni są szczęliwym małżenstwem do tej pory. Z tego co tu przeczytałam szczególnie wypowiedź TAK JAK BYŁAM MŁODA skutecznie mną wstrząsneła i odwiodla od decyzji powrotu... Jednak cały czas mam przed oczami jego rodziców i ich historię, ale ja pewności nie mam że nie uderzy znów i nie zaufam mu, bo nawet jak przyjeżdża do dziecka i podnosi glos to ja drże i boje sie panicznie. Szkoda mi tylko tego mojego życia, mlodosci ktora stracilam przez niego. Bo jak to gdzieś przeczytałam laski z dziećmi niech zostawią wolnych facetów wolnym kobietom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne...
Zatroskana----> Moja historia jest podobna do Twojej... Zanim przyszlo dziecko na swiat, bylo wiele roznych sytuacji, awantur, szarpaniny, uderzyl mnie nie raz, zwyzywal od najgorszych przez jakas pierdole, ja odchodzilam ale ciagle wracalam. Kochalam go bardzo, teraz mysle za bardzo, wiele mu wybaczalam, nawet gdy zdradzal mnie ja zlapalam go bardzo szybko, bo znal ja moze 3 dzien a ja juz to wylapalam...ponizalam sie do tego stopnia, ze blagalam go placzac by ja zostawil a on mowil do mnie niunia nie placz, bedzie dobrze przeciez Cie kocham...przychodzil wieczor a on jechal do niej... a ja nie wiedzialam co ze soba zrobic, spac nie moglam, myslalam gdzie on jest co robi odchodzilam od zmyslow...raz siegnelam po tabletki relanium myslalam ile wziac aby sie juz nie obudzic...jednak wzielam tylko jedna abym mogla zasnac bez niego i nie myslec....nie zadzialalo. Wciaz powtarzal mi to samo jednak ciagle do niej jezdzil, jak do niego dzwonilam nie odbieral tel, znecal sie nade mna... Jednak jego panna byla tylko na wakacjach wiec po niecalym miesiacu wyjechala... A on wpadl w taki szal, ze myslalam, ze mnie udusi, bil na oslep po glowie, twarzy, dusil, plul...zamknelam sie w lazience wywarzyl drzwi...udalo mi sie uciec z domu. Wrocilam dopiero wieczorem po swoje rzeczy, wyjechalam... On oszalal dzwonik, pisal, ja miesiac czasu nie odp na nic. Jednak uwierzylam, ze moze sie zmienil tak mi przysiegal na wszystkie swietosci dalam szanse... Dlugo nie bylo dobrze, jak dochodzilo do awantur bylo pieklo... Zaszlam w ciaze, cieszyl sie ale nie powstrzymywalo go zeby mnie uderzyc, popchnac, kopnac czy zwyzywac...Pamietam jego slowa jak mi kiedys powiedzial, zebys kurwo zdechla po porodzie...samo mowi za siebie. Jak maly sie urodzil pare dni bylo cudnie...ale po paru dniach jak go prosilam o cos, to mowil spierdalaj sama sobie przyniesc. Malego nie pielegnowal, brzydzil sie przebrac, moze z 2 razy mleko zrobil, ogolnie byl wileki tatus na pokaz, jak maly spal to wtedy mogl go pilnowac... Mnie czesto wyzywal, ze jestem pierdolnieta bo sie martwie czemu maly taki niespokojny, ze on mnie nie nawidzi, ze mnie nie chce, ze chce tylko syna a ja moge wypierdalac. Ze zrobil mi dziecko, to teraz nikt nie bedzie mnie chcial, grozil jesli odejde nasle na mnie kolegow, wybija mi zeby, obetna wlosy, zrobia krzywde mojej rodzinie itd Jednak miarka sie przebrala, zadalam sobie pytanie czy ja chce takiego zycia dla swojego dziecka, by sie chowalo po katach, by patrzylo jak ojciec matke pierze, na awantury???? LEPIEJ ZEBY DZIECKO NIE MIALO TAKIEGO OJCA NIZ MA PATRZEC NA TAKIE RZECZY. Ja tez na poczatku nie wyobrazalam sobie jak odejsc do niego, to jest uzaleznienie od niego, na sama mysl, ze on moze miec inna dostawalam drgawek... Jednak odeszlam ponad rok temu, ciezko bylo, bo duzo cierpialam, ale odcielam sie calkowicie, nie chce znac go ,nie chce miec z nim nic wpolnego, zadnego konatktu... Teraz jest mi obojetne czy on kogos ma czy nie mam go w dupie, ZNIENAWIDZILAM GO. Nie chce nigdy wiecej widziec go na oczy, poki maly nie jest w stanie decydowac co chce, postanowilam, ze nie dopuszcze go do syna, bo wiem do czego on jest zdolny...a nie bede dziecku fundowac prania mozgu przez niepoczytalnego ojca... Minal prawie rok przez ten czas wiele wycierpialam, myslalam, jak Ty, nitk mnie nie bedzie chcial, bo mam dziecko. Moja samoocena spadla do zera, chociaz nie jestem brzydka dziewczyna wiele osob mi mowilo, ze jestem ladna,madra, wartosciowa... Od niedawna jestem z facetem, ktoremu nie przeszkadza, ze mam dziecko, kazdego dnia powtarza mi, ze jestem atrakcyjna, dzieki niemu znow uwierzylam w siebie. Wiem, ze to on mial niskie poczucie wartosci i dlatego mnie chcial zdeptac. I wiem, ze juz nikomu nie pozwole aby mnie tak traktowal. Decyjza o odejsciu byla najlepsza w moim zyciu, mimo, ze wtedy myslalam, ze moj swiat sie zawalil bez niego. Uwierz w siebie i przede wszsystkim daj dziecku szanse na normalny dom, nie patologiczna rodzine i Ty spotkasz facete, ktory Was pokocha. Tego Ci zycze abys byla szczescliwa, tak jak JA TERAZ JESTEM🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angelik@
Dziewczyny....nie mogę uwierzyć w to co czytam.... Ja jestem długo z facetem jest to miłość od pierwszego wejrzenia,namiętna,szalona,niestety zawsze musi być coś nie tak...w naszym przypadku to ja wszczynałam kłótnie,miałam problemy i gdy wyprowadziłam go z równowagi(wiele znosił raz dłużej raz krócej)robił się bardzo agresywny ,nie ten człowiek(na codzień nieba by mi przychylił,tylko ja się liczę,we wszystkim mi pomaga,przy dziecku),wyzwał mnie-pytał czy to chciałam usłyszeć,szarpał mną, gdy nie umiał moich bredni dłuzej słuchać ...i wiecie co ,powodem dalszych kłótni było to jak mnie traktował w poprzedniej,miałam o to żal,mówiłam ,że jest damskim bokserem,a NIGDY mnie nawet nie spoliczkował,więc nie mogę zrozumieć jak Wy możecie wybaczać lub rozważać powrót do faceta który tak się nad Wami znęca za NIC!Powtarzam WYPROWADZAŁAM MOJEGO Z RÓWNOWAGI,WSTĘPOWAŁ W NIEGO DIABEŁ,INNE OCZY ,SZALAŁ ALE NIGDY MNIE NIE SPOLICZKOWAŁ I NIE ZKOPAŁ CZY Z PREMEDYTACJĄ UDERZYŁ! Kolejna rzecz tak,że czujecie się pozbawione wartości,brzydkie,tak do Was odnosił się facet,to skoro tak uważał to po co z Wami był i prosił o przebaczenie?To tacy faceci(dupki)są niczym znajdą dobra,fajna dziewczynę i chcą zrobić z niej zero żeby ich nie opuściła i nie wierzyła,że stać ja na kogoś innego.Nie dajcie sobie tego wmawiać!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz zdecydowanie szczęśliwa
Dziewczyny uciekajcie od takich psychopatów co biją! Ja się z tym spotkałam parę razy w najbliższym otoczeniu, w tym sama raz zostałam odepchnięta przez swojego eksa. Mi to się w głowie nie mieściło. Byliśmy ze sobą 5 lat, to on zabiegał o ten związek, bo chciałam od niego odejść już po 2 latach. Poprosił mnie o rękę, ale też odrzuciłam zaręczyny. Każdy sie dziwił dlaczego? Skoro jesteście ze sobą tyle lat... Tylko ja przez te lata byłam z nim na odległość. Nigdy nie mieszkaliśmy razem, choc już po 3 latach mogliśmy razem zamieszkać. Wczesniej mieszkaliśmy w innych miejscowościach. Nawet na początku tego chciałam, ale on nie chciał dokładać się do stancji, no to sorry... wolał zostać u rodziców. Dziwiłam się, bo nie chciał sie ze mną rozstać jak ja chciałam, ale nie chciał też zamieszkać, a od razu brać ślub. A ja mu przez te prawie wszystkie lata nie ufałam, trwałam w tym związku, ale nie było ślepej miłości, raczej lekkie zauroczenie z mojej strony, imponowało mi że mnie tak adorował, a że ktoś inny mnie wcześniej skrzywdził, to jakoś tak wyszło, że z nim byłam, bo było mi wygodnie, ze to ja rozdaję karty. No i kiedyś tak wyszło, ze nie mogłam z nim od razu pojechać na imprezę i zadzwoniłam że dojadę w trakcie sama. No i on przez ten czas mocno się wstawił. Gdy weszłam do tej dyskoteki, to zamarłam z przerażenia. Jakaś dziewczyna niechcący go popchnęła, a on jej rozerwał bluzkę i uderzył po twarzy i odepchnąl tak, że upadła, głową uderzyła o scianę i zemdlała!!! JA byłam w totalnym szoku. Znajomi go wyprowadzili, a ja zamarłam. Nie chciałam z nim rozmawiać i mieć nic wspólnego. JEdnak się zaczęło szantażowanie mnie, że on się zabije, bo ja jestem miłością jego życia i on beze mnie nie umie żyć. Jego mama też dzwoniła, bo rzucił pracę, miał lekką depresję. JA byłam jakiś czas nieugęta - kilka miesięcy. Zaczęlam spotykać się z innymi, ale bez wiązania się z kimś konkretnym. JEdnak pech, to pech. Spotkaliśmy się po kilku miesiącach na imprezie. Błagał mnie o rozmowę... uległam, bo nie chciałam sobie robić lipy przy znajomych, z resztą częściowo wspólnych. Porozmawialismy, ja nie chciałam do niego wracać, ale później zaczęliśmy sie znowu spotykać. On powiedział, że sam nie wie co mu odbiło, ze pobił tą dziewczynę. I tak trwaliśmy znowu azem. Gdy chciałąm odejść, to on chciał się zabić i tak w kółko. No i miarka przbrała się pewnej pieknej nocy pod gwiazdami. Wracaliśmy autem z koncertu, on lekko o spożyciu, ja prowadziłam. Trochę się posprzeczaliśmy, kazał mi sie zatrzymać,zrobiłam to. Wysiadł i poszedł, ja mówię co Ty robisz jesteśmy kilkanaście km od domu... a on wrócił i mnie odepchnął tak mocno, ze normalnie dech mi zaparło, ale już nic się nie odzywałam, wsiadłam w samochód i pojechałam do domu. Później przepraszał, znowu dzwonił, przyjeżdżał do mnie, ale od tamtej pory nie spotkałam się już z nim, nie odbierałam tel., ani smsów, ani e-maili, nic oprócz tego, że napisałam ze to koniec końców i że nigdy z nim juz nie będę. Minęło już 6 lat od tamtego zdarzenia. Dręczył mnie jakieś 2 lata, a potem dał spokój. Obecnie ja jestem szczęśliwą mężatką już od 3 lat, on pod koniec 2010 roku ożenił się, ale niestety już jak donieśli życzliwi znajomi on ma sprawę za pobicia i znęcanie sie psychiczne nad żoną. Szkoda kobiety... Teraz nasi wspólni znajomi dopiero zauważyli, ze to ja miałam rację odchodząc od niego, bo na początku on próbował ze mnie zrobić tą złą, która odeszła do innego, co w tamtym czasie nie było prawdą. Teraz tak się cieszę, ze nikogo nie posłuchałąm i nie wyszłąm za niego za mąż. UWierzcie, ze miałam ostrą presję otoczenia, zarówno naszych rodzin, jak i znajomych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana...
Nikt nie ma prawa mówić Ci takich rzeczy. Każda kobieta jest wartościowa,choć kazda jest inna to każda ma w sobie cenne wartości,które facet powinien szanować. Nie mozesz pozwolić sobie na takie traktowanie, uwierz mi. Żadnym sposobem sobie na to nie zasłużyłaś. Kobiety słyną z wybuchowości, spontaniczności i nerwowości,ale pod żadnym pozorem nie jest to powód by je dotykać. Nie wiem jak wyobrażasz sobie dalsze życie w strachu z tym mężczyzną, seks, współzycie i poczucie bezpieczeństwa... Niestety ja też byłam bita... Ale moim zdaniem taki incydent jest gorszy od zdrady... Kiedy mężczyzna zdradzi kobietę nie wywołuje to w niej takiego strachu,poczucia niebezpieczeństwa. Uwierzcie mi mogę Cierpieć przez zdrade ,ale strachu i bólu zadanego z ręki ukochanego meżczyzny nikomu nie życzę... Zatroskana odzywaj się do nas i pisz co u Ciebie. Jesteś z tym facetem związana prawnie,kościelnie czy jest to może wolny związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana15.03
Byłam jego narzeczoną wiec nie jest w zaden sposób prawne. Dziekuje Wam za wsparcie i odpowiedzi, pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmieszanaZblotem
Zatroskana... Jak widzisz mamy ze sobą wiele wspólnego.... Mam nadzieje,że nie poddałaś się walczysz z sobą. Wiem co czujesz,wiem doskonale. Jak widać mój były odpuścił sobie już naszą znajomość. Jak narazie nie odzywa się. Może jest na jakiejś terapii odwykowej lub uspokajającej. Powiedz mi co się z Tobą dzieje? Mam nadzieje ,że nie wróciłaś do niego,że nie złamałaś się.... Pisz do nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana15.03
Cześć. Nie zlamałam sie. Ale jest ni tak ciężko ;-( Rozmawiałam jeszcze z babcia ona mi mówi żebym spróbowała (dziadek też ja raz uderzył ale dała mu szanse i nigdy więcej się to nie powtórzyło) ona patrzy na to też z innej perspektywy. A mój były był w niedziele, błagal prosił żebym wrócila że czeka ze kocha, ze nigdy tego nie zrobi drugi raz, ze wie co stracił. Zwariuje ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooolooooolo
zatroskana nie oszukuj samej siebie.w twoim przypadku nie chodzi nawet o pobicie ,ale o to ,że on miał zamiar popełnic samobójstwo.niektóre dziewczyny ciągnie do takiego zycia,nawet jak wszyscy im odradzają ,muszą wdepnąc w to gówno,lecą jak cmy do światła.czym niższe wykształcene tym większe sińce i wybaczanie.zmieszana z błotem jest inna od was,madrzejsza,ma w sobie siłę i przede wszystkim mysli i przewiduje....co do zatroskanej,niech się nie fatyguje nie pisze bo i tak da mu szansę.taki jej gówniany los

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana15.03
Nikt nie ma prawa mnie oceniać, ale ok moge tu nie pisać, bo wlaściwie po co, skoro i tak z gory ktoś powiedzial co zrobie, a pewnie i tak całego wątku nie przeczytał. Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmieszanaZblotem
Zatroskana.... Tak. Nikt nie ma prawa Cię oceniać i nikt Cię nie ocenia zresztą to Twoje życie i Twoje są wybory. Zatroskana myślę ,że babcia boi się o Ciebie, Twoją przyszłość a jeszcze bardziej o przyszłość Twego dzidziusia. Pragnie dla Ciebie jak najlepiej,pragnie byś żyła w pełnej,szczęśliwej rodzinie... Pamiętaj ,że sama musisz podjąć decyzje. My jesteśmy tu tylko po to by Cię wspierać,by Ci pomóc przetrwać ten czas.... Nikt Cię nie ocenia poprostu wyrażamy swoje opinie-kazdy inną. Pamiętaj,że każdy ma inne podejście do tej sprawy. Ale Pamiętaj ,że to TY JESTEŚ PANIĄ SWEGO LOSU i to ty podejmiesz decyzję. Pozdrawiam Cię Gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matylda.z
zatroskana,normalnie myśląca dziewczyna,nie dałaby szansy gościowi ,który nażarł się tabletek(nieważne jakich) z zamiarem skończenia ze sobą.po tym jednym epizodzie powinnas dac sobie odbój.nie myśl ,że on się zmieni dla ciebie czy dla dziecka.przewaznie na poczatku jest dobrze a z czasem coś sie psuje.tutaj od poczatku totalna klapa,narodziny dziecka i takie cos.myśl o dziecku,o sobie ,nie o nim.on zrobi z twojegi zycia piekło,lepiej nie będzie.stało się ,macie dzieko ,ale to nie znaczy ,ze musisz się trzymac go na siłę.babcia chce dla ciebie dobrze,babcia wybaczyła w swoim życiu-ok,ale kiedys ludzie byli inni.teraz większąsc facetów jest zniewiesciałych,rozchwianych emocjonalnie i sami wymagaja opieki więc jak mają opiekowac się dzieckiem?dziewczyny szanujcie sie i nie dajcie sobą pomiatac.życie jest tylko jedno i zmarnujcie go na starcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walczyć - żyć
do Zatroskanej: pisz dalej, jak czytam Twoją historię, to widzę siebie i cieszę się coraz bardziej, OGROMNIE się cieszę, że wyszłam z podobnej sytuacji i że jestem SAMA. Moje dziecko wprawdzie wychowuje sie bez ojca, ale wybór był żaden, wybrałam po prostu mniejsze zło dla siebie i swojego dziecka. Kobieto, z facetem o rysach psychopatycznych NIE MOŻNA STWORZYĆ RODZINY , On NIE UMIE BYĆ OJCEM. Nie warto się angażować uczuciowo, a wszelkie próby są stratą dżuli. Więc masz wybór między większym złem dla siebie i dziecka (być z Nim), a mniejszym złem (być samą z dzieckiem bez Taty, ale też : bez PSYCHOPATY). Dla mnie to oczywiste, co wybrać. A dla Ciebie? PS. Pod warunkiem, że jesteś baba z jajami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmieszanaZblotem
Ja od siebie zyczę Ci także tego samego;* Pisz do nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gdzie autorka
mam nadzieje ze nie z tym chlopakiem:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzzzaaaatrrooossskkkaannaa
wymiękłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamo nie dawaj mnie
sss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana15.03
Jestem w szpitalu choruję, dziś dostałam przepustke, nie wymiękłam. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda.magdaM
czytam od początku jestem wstrząsnięta.zatroskana,dlaczego jesteś w szpitalu,co się stało ,to chyba nie z jego powodu? kto zajął się dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinaaa.ewelina
dawno tu nie zagladałam.zmieszana napisz co u ciebie.jak się twoje sprawy ułożyły,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmieszanaZblotem
Hej Kochani! Jak narazie czuję się dobrze. To chyba najlepszy znak,że mój były dał sobie spokój ze mną. Na szczęście cisza, głucha cisza nawet we snach go nie spotykam. Odstawiłam tabletki uspokajające, poprzestałam na uspokajającej herbacie. Pozbierałam się. Wiem,że będzie trudno i jest ciężko. Jestem sama,ale to tylko wyjdzie mi na dobre. Choć nikomu o tym nie mówiłam. Kiedy przychodzi wiosna,wszystko budzi się ze snu czuje jego brak i pustkę w sercu przypominając sobie cudowne chwile,które z nim przeżyłam. Jednak uważam to tylko za piękną bajkę,która miała niestety tragiczne zakonczenie. Cudownie się zaczeła... Trzymam za was kciuki. I dziękuję za wszystko. Odzywajcie się.;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×