żyć samotnie ale z godnością

Wiecie co Kafeterianie?! Rzygać mi się chcę kiedy Was czytam. Albo jęczą bo partner(ka) w ciula robi albo pluja jadem na tych ladniejszych.bo samotni Jak się jest paskudą to trzeba umieć żyć z godnoscią, a anie jęczeć i psioczyć na tych ładnych w związkach. Ja umiem więc czemu wy nie?

bo nie każdy ma tyle odwagi by sie przyznac że nikt go nie chce, a jak już to pasztety i nieudacznicy, rozwodnicy, po prosto odpadki:) Za chwilkę się odbędzie kółko wzajemnej adoracji:)

ja tam pogodzony z tym że będę sam. Nie zazdroszcze innym nie pluje na innych...

e tam, kto by narzekał, chyba tylko dzieciarnia. paskudą nie jestem, przeciwnie, ale mam nadwagę i pewnie dlatego nie wzbudzam powszechnego zainteresowania, lecz nie przeszkadza mi to. byłam w kilku nieudanych związkach i widzę, że teraz jest mi duzo lepiej. gdy słyszę takie historie, jak koleżanka się poniża, by zrobić wszysyko, bo on z nią nadal był, gdy inna utrzymuje faceta nieudacznika, inna wysłuchuje, że jak się jej nie podoba to walizka i z tym czym przyszła do mamusi może wyjść z powrotem, to mi się rzygać chce i cieszę się, że jestem sama. mam psa, ładny dom, firmę, samochód, mam wszystko co niezbędne do egzystencji, i jestem z tego powodu szczęśliwa, oraz, że nie muszę wysłychiwać tego, co moje znajome, i poniżać się jak one.

samotnica może teraz ok a może tylko się oszukujesz że jest ok.

to że są nieszczęśliwe to kwestia wyboru faceta znały wady facetów przecież nie wiązały się z nimi po tygodniu znajomości...

Lepiej być na 0 niz zupelnie na minusie. A na minusie sa ci ktorzy są w związkach a dają sie w ciula robić.

tylko żyjąć w pojedynkę słyszy się głupie gadanie np rodziny że czemu sam/sama w gorszej opcji rodzinka zaczyna swatać z kimś.

no niestety

powiedzial z saomotni sa brzydcy i nieudacznicy...Ja jestem samotna bo wydaje mi sie ze nikt nie jest mnie godzien.Nikt mi sie nie podoba kazdy jest albo brzydki,albo nudny,albo ma ciezki charakter.Wole zyc sama mam pasje zainteresowania,pieniadze.Jezdze konno wyjezdzam na rajdy mam swojego konia to moja pasja..mam mieszkanie jestem zadbana w moim zyciu bylo sporo facetow..Jak zalozylam konto na sympatii nie moglam sie opedzic od wiadomosci.Ale stwierdzilam ze to chora albo sie trafi ktos normalny kocgo pokocham albo nie..Nie mam zamiaru byc zkims tylko dlatego ze ludzie oceniaja sie przez pryzmat pozsiadania kogos.Dwie wiekszosci jest to miara wartosci czlowieka.Jak samotny to pewnie brzydki albo nieudacznik..Najszybciej z amaz powychodzily moje grube paskudne znajome..za rownie paskdnych kolesi.Wiec nie gadajcie glupot.Najwiekszym moim problem jest rodzina i znajomi ktorzy oceniaja mnie pod kotem posiadania kogos i probuja swatac.JA swoje towarzystwo kocham i nikogo na sile szukac nie bede..Albo trafie na super goscia i go pokocham tak mocno jak teraz kocham siebie albo trudno z nikim na sile nie bede..Mam mieszkanie spie do ktorej chce jem co chce nie musz enikomu robic sniadan i prac skarpet i jest miz tym zajebiscie.MAm lat 26

wydaje mi się, że to nie jest oszukiwanie siebie. wolę np. na nikogo nie czekać niż zastanawiać się, czy przyjdzie, albo dlaczego nie przyszedł. dopasowywać moje życiowe plany pod inną osobę, gdy i tak zawsze się okazuje, że nie było warto. a najbardziej żałosne jest zachowanie zakochanych kobiet, które robią wszystko, by dopasować się pod faceta. gdy patrzę na znajome, które potrafią przy sobie zatrzymać faceta, wiedzę w tym tyle desperacji, samookłamywania się, że mam obniżony poziom oceny ich zachowań. myślę sobie wówczas, że gdyby sie tak nie poniżały, nie szły na ustępstwa, nie starały nie zauważać poniżenia, to też byłyby same. wtedy sobie myślę, że gdybym była taka jak one, to teraz też miałabym faceta, bo poprzednie związki nie rozpadłyby się. ostatnia sytuacja znajomej: on idzie z kolegami w sobotę na piwo, do knajpy, w której odbywają sie tańce z wielkim pijaństwem. ona jako tolerancyjna nie ma nic przeciwko, ale gdy pijani nie mają czym wrócić, on dzowni do niej, aby ich odwiozła. przyjeżdża, a tam oprócz nich jeszcze panienki, które trzeba odwieźć. no i rozwozi po okolicy pijaków z ich dziewczynami towarzyszącymi, w tym swojego faceta i dziewczynę, która mówi "Zbysiku, ty wiesz najpiej gdzie ja mieszkam, to wytłumacz kierowcy jak jechać", po czym znajoma odwizi jego i tę lafiryndę do domu. zamiast spędzić wieczór sobotni razem, on idzie na tance zwane "piwem" z "kolegami". nic jej nigdy nie dał, ani na imieniny, ani na urodziny, ani na swięta, na wesele jego brata nie poszła bo jak on stwierdził "jeszcze jesteś nie przedstawiona rodzinie". no i przez 2 lata nie została przedstawiona. gdybym była taką desperatką, to zapewne nie byłabym teraz sama.

gdzie ja Ci tu napisalam że wszyscy. Sama jesteś idiotką. ja piszę o tych rzeczysićie brzydkich, ktorzy albo jęczą albo plują jadem na ładnych

A myślenie, że jak ktoś jest brzydki to musi być sam jest bardzo dziecinne. 70% ludzi jest brzydkich i są w związkach.

Czujna ja powiedz szczerze chciałabyś być z kimś z łachy

samotnica30letnia -dokladnie.Ja takich histori jak opisujesz ze swojego bliskiego otoczenia znam cale mase ze az czasu ne mam by pisac. mnie najbardziej wkurwiaja ludzie bo dla nich osoba samotna jest gorsza!!jakas mezatka co ma prymitywnego zalosnego paskudnego faceta..mimo ze w domu jej nie szanuje,zdradza to ona i tak bedzie czula sie lepiej i bardziej dowartosciowana niz "stara panna"To jest dramat i wkuriwa

-> jesteś idiotką też to zauważyłam. moje wszystkie paskudne (wg mnie) czy pulchne dziewczyny powychodziły za mąż równie wcześnie jak te ładne więc to nie kwestia urody czy figury. są dziewczyny zdesperowane na małzeństwo lub bycie z kimś, po to, by nikt nie myslał o nich w kategoriach, ze są same bo brzydkie. ten facet u boku ma światu obwieszczać "jestem z nią bo jest atrakcyjna". ta znajoma która opisałam była już mężatką, mąż ją zostawił dla innej, chyba został jej jakiś uraz w postaci "zostawił mnie bo widocznie jestem mniej atrakcyjna" i zachowuje się na zasadzie "byle jaki, byle był, żeby nie było, ze nikt mnie nie chce"

Jak to z łachy? Sprecyzuj?

Czyli jest bo mu żal ale jak samotnica napisała "chodzi na piwko z kolegami" albo bije albo wyładowuje frustracje. Mieszka tu nade mna taka para,

nikt nie ma nic do dodania?

heheh możecie siedzieć tylko w necie i pocieszać się wzajemnie

a Ty co tu robisz mądralo

Cruel, nikt się nie pociesza. nie potrzebujemy tego. ja jestem szczęśliwa. chyba pierwszy raz się taka czuję. od poprzednich okresów życia ten rózni się tylko tym, ze jestem singlem. mogę sobie pojechać gdziekolwiek chcę, mogę sobie kupić cokolwiek sobie zażyczę, mogę sobie zaprosić do siebie kogokolwiek chcę, imprezować. jestem szczęśliwa. jako jedyna z moich znajomych, z których wszyscy mają partnerów. ciągle narzekają na ich zachowania, na brak kasy, na zdrowie, itp. A ja jestem szczęśliwa. Nie mam niczyich problemów na głowie, nikt mi ich nie stwarza. nie nudzę się. Nie mam nawet TV w domu, bo nie mam czasu. teraz weszłam na kafe podyskutować na inny temat, ale ze wyświetlił się ten, weszłam z ciekawości. nie siedzę tu, bo się nudzę, ale postanowiłam spędzić całą niedzielę w domu. zadzowniłam do rodziców, że jestem dzis taka rozleniwiona, że nie przyjadę dziś do nich. kazdy ma tkai dzień, że mu się nie chce wychodzić. a zresztą, nie siedzę na kafe, tylko robię sobie maseczki, oczyszczanie twarzy, i tym podobne zabiegi upekszoające. pomiędzy wyjściami do łazienki piszę na kafe. maseczka się wchłania więc czytanie czy pisanie to dobre wykorzystanie czasu, bo przy innych zajęciach zasychająca maziuga mogłaby mi spaść :D

kolejny szczęśliwy dzień za mną :) samotnie spędzony weekend, w którym nikt mi nie przeszkadzał, nie truł swoimi problemami, i nie zwodził obietnicami. sobota pracująco spędzona, plus wizyta u znajomych, niedziela, odpoczynek, trochę nadrobiłam zaległości w kwestii pielęgnacji skóry i kwiatów, zrobiłam pranie, trochę poczytałam, spacery z psem, a w tle nadal leci sobie głośna muzyka, której na żadnej imprezie się nie słucha, a teraz wanna :)