czy to dobrze jak facet jest pedantyczny?

albo nerwica natręctw albo co gorsze ma

najlepszy jest złoty środek cos pomiędzy pedantyzmem a bałaganiarstwem...skrajności dobijają

Nie znam sie na nerwicach Niepokoi mnie jednak pewna sytuacja: Idziemy razem wieczorem i spotykamy jego kolegę który niedawno sie ożenil i ma malutkie dziecko. Laska siedzii w domu on pracuje w delegacji. Ja odeszlam kilka kroków i oglądając wystawe słysze ich rozmowe; ten kolega coś zaczął na ta dzewczynę narzekac że ona ciągle mu jęczy ze zmeczona że sama że tyle ma roboty w końcu zniecierpliwiony mówi " i jeszcze jej pozmywac ciezko i chce żebym jej zmywarkę kupił " Na to moj :" już ja bym jej pokazał gdzie jest zlew" Dało mi to do myślenia i wlasciwie dlatego tu pisze...

maskuje sie dobrze,obserwuj.A moze maly test z brudnym zlewem lub cos w tym stylu?;)Z moim bylym dopiero po 4 latach opadla kurtyna.Zgroza..

malina tylko że ja z nim nie mieszkam, każdy ma wiec swoj zlew

ma to swoje oczywiście dobre strony - taki pedantyzm . Wszystko co zrobi jest zrobione na maedal , nikt nie musi po nim poprawiac i jak sie za coś weżmie zrobi do końca . Ale cena , taka psychiczna jest czasami takak wysoka ,ze wolę nic nie robić , o nic nie prosić ,zeby nie słuchac tego gęgenia .

i doskonale rozumiem kobiety mające małe dzieci . ten kto twierdzi ,ze to " tylko siedzenie w domu z dzieckiem " po prostu nie wie co mówi .

ale czy też zrozumiałybyście jego słowa jak ja że on to jak by mi je**ął to bym z mety pozmywała? Czy jestem przeczulona?

może nie do końca tak , ale jest w tym stwierdzeniu pewna agresja .

wiesz z moich obserwacji wynika ,ze tacy pedantyczni ludzie na dłuższą metę majaproblemy z kontakatami z innemi ludźmi . Nie chce tu psychologizować - ale tu jest coś takiego jak w " sypiajac w wrogiem "

" nie mam wpływu na ludzi , nie mogę nimi rzazić to chodciaż przedniotami mogę zarzadźać bez przeszkód " mało tego dla mojego męza przedmioty , niektóre , sawazniejsze niz ludzie , Pisże to z goryczą , ale tak to odbieram .