Jak dopiec kochankowi

wiem, ze to niemoralne i ble ble ble. Ale zrywam to, ale zanim odejdę chcę dać mu popalić. Żeby raz na zawsze obcych bab mu się odechciało. Na razie na jego oczach flirtuje z innymi, umówiłam się z gościem z pracy, którego on nie toleruje. Co jeszcze mogę zrobić?

Temu panu już dziękujemy!

to bardzo proste- ujawnij swój romans i niech się o nim dowie jego żona- ale w zrób to tak, my nie mógł się wyłgać. Nic mu bardziej nie dopiecze.

zerwij z nim i wiecej nie dawaj dupy, to najlepsza zemsta.

Jego żona nas o to podejrzewa, ale nie ma dowodów. Żadnych.

zaraż go jaka chorobą weneryczną

podrzuć mu swoje brudne majtki, niech żona znajdzie,

zapros go na ostatnia noc , nagraj jeki i jego glos na dyktafon iwyslij jako paczke z potwierdzeniem odbioru -zonie- Rozwod bardzo realny u niego:-P

No już nie dotyka mnie od miesiąca. Umówiłam się z facetem z pracy, którego on nie toleruje. Wiem, że go to wkurza, ale chcę jeszcze bardziej. Wiem też, że nie ma nic gorszego niż kosz od kobiety. Ja go rzuciłam, ale chcę jeszcze i jeszcze i....

dostarcz dowodów. Tylko licz sie z tym , że złamiesz tej kobiecie serce.

No niezle....najpierw dajesz mu dupy, a potem chcesz sie mscic. Pewnie poki bylo super, kochalas misia, ale jak zaczal cie olewac, to urazona duma dala znac o sobie. Jestes zalosna!

kochanko- ułatwiasz mu zadanie spotykając się z jego kolegą- on myśli teraz- nic nie warta d u p a , nie mam czego żałować. Popełniłaś błąd w zemście.

bardziej już mu nie możesz dopiec niż tym , że się z nim spotykałaś...:P

To nie jest jego żaden znajomy. Kontaktują się z nim jedynie na płaszczyźnie zawodowej. I jest sporo młodszy od niego. Często był obiektem drwin w jego ustach. A gdy nas zobaczył razem na zakupach to myślałam, że mu oczy wyjdą z orbit.

Gwoli ścisłości. Chcę dopiec facetowi, nie jego żonie.

Owszem, popelnila blad. Tak to jest, kiedy podejmuje sie decyzje pod wplywem emocji, a nie rozsadku. Bo - droga kochanko - chec zemsty swiadczy o cierpieniu!!! Wiec nie wciskaj tu nikomu kitu, ze to ty jego rzucilas. A jego zone zostaw w spokoju. Nie zrzucaj na nia odpowiedzialnosci za wlasna glupote.

Jeżeli on się bawił mną, moimi emocjami to ja mam jednakowe prawa.

ale tak naprawdę ułatwiłaś mu zadanie- pomyśl...I tak Cię zostawil, może gdzieśtam tęsknił za seksem z Tobą a teraz widzi, że jesteś łatwa- taka może być jego ocena ułatwiająca mu zadanie całkowitego pozbycia się Ciebie z mysli. Faceci myślą zadaniowo- jedyne co mogłaś zrobić, to przejąć kontrolę - nie zrobiłaś tego sądząc, ze on myśli jak Ty. Błąd- dla niego już nie istniejesz.

ale ty nie jesteś kochanka tylko głupi dzieciak wymyślający tematy:D:P nie wiesz o czym mówisz w takich układach:O ja żyje od 4 lat mam kochanka i jego podnieca to że z innymi facetami to robię:P nawet zdjęcia swoje i męża mu wysyłam a jak się spotykamy to jest wulkan:D:D:D

i jeszcze jedno kochankowie nie mają emocji tylko żądzę:P

I ja to wszystko skończyłam, miałam dość. Powoli robiłam się wrakiem. A gdy umówiłam się z rówieśnikiem i pierwszy raz na randce mogłam spokojnie złapać go za rękę, uśmiechać się a nie ukrywać po krzakach, to wtedy uświadomiłam sobie ile tracę. A jeszcze jestem młoda i kawał życia przede mną. A to że on miał wtedy kryzys wieku średniego to mam w głębokim poważaniu. I bardzo się cieszę, że w porę się obudziłam.

Może jeszcze was zadziwię, że po półtorarocznej znajomości nie doszło do seksu. Jedynie jakieś tam macanki, wiec związek nieskonsumowany się nie liczy. Jedynie nadszarpnięte moje zdrowie emocjonalne./

:D:D:D znaczy od 4 lat mam kochanka:P

Nikt cie nie zmuszal do tego, zebys tkwila w takim ukladzie. Skoro to robilas, to znaczy ze chcials. Na sile cie chyba nie trzymal, co? Spotykaas sie z nim dobrowolnie. Wiec w czym masz problem? Za co chcesz sie mscic? Ludzie dobrowolnie wchodza w zwiazek. A jezeli on sie konczy, to trzeba sobie powiedziec "pa" i sie rozstac.

nic nas nie zadziwi kochanko. A kochanką byłaś- stan w prawdzie to pierwszy krok ku wyzwoleniu.

Gdy sie wchodzi w taki związek rozsądek idzie w odstawkę. Kto w tym tki wiem o czym mówię.

nie usprawiedliwiaj się kochanko. To nie ma sensu- nas nie oszukasz- siebie też nie warto. Powiem Ci coś. Najszlachetniejszą zemstą jest ZAPOMNIENIE. odpowiedz sobie- jesteś szlachetna? jak odpowiesz- udzielę CI dalszych wskazówek:-)

jestem zepsuta do szpiku koście. Zapomnieć się nie da. Mieszkamy obok siebie. I chcąc nie chcąc jesteśmy skazani na własne towarzystwo.

Nikt cie nie pochwali za podrywanie zonatego faceta. On zdradzal zone, a ty mu w tym pomagalas. Chcesz sie mscic? Ok, ty sie zemscisz na nim, a potem on na tobie. Jestescie siebie warci. Ale mscicjcie sie z daleka od jego zony. Obydwoje robiliscie jej krzywde.

Prawienie morałów to musztarda po obiedzie.