Skad takie emocje wokol slubow i wesel?

Niech mi ktos wyjasni te kwestie, poniewaz ja kompletnie nie rozumiem, skad sie bierze to emocjonalne podejscie ludzi do tematu slubu i wesela. W wiekszosci przypadkow plany slubne sa powodem fochow, niesnasek czy wrecz awantur rodzinnych. Moja rodzina nie jest tutaj wyjatkiem. Niby rodzice tacy nowoczesni, postepowi, a kiedy sie dowiedzieli, ze zamiast wielkiego weselicha odbedzie sie jedynie obiad dla najblizszej rodziny (wylaczajac rodzicow chrzestnych, bo z nimi ani ja ani moj przyszly maz nie mamy zadnego kontaktu od lat), to sa gotowi sie obrazic. Dodam, ze sam slub tez odbedzie sie w duzej mierze dzieki naleganiom rodziny, bo w naszym zyciu nic on tak naprawde nie zmieni. Od wielu lat razem mieszkamy, utrzymujemy sie, dzieci nie mamy i nie wiadomo, czy bedziemy mieli.