Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ROZ_płacz

nigdy nie róbcie takiego błędu!!!!

Polecane posty

Gość ROZ_płacz

Mam już dość...nie wyrabiam,zaraz mnie rozniesie. Chodzi o życiowy błąd, który popełniłam wychodząc za mąż. To wszystko to jakiś wielki koszmar....Wiem,że nie wszyscy ludzie tak uważają- są szczęśliwe związki i pary,które kochają się bez granic. My też kiedyś tacy byliśmy...ale to było dawno temu - w pierwszych dwóch,może trzech latach związku (a dodam że jesteśmy razem od 6 lat, małżeństwem jesteśmy od pół roku). Z tym magicznym dniem wszystko się skończyło - całe moje życie,wolność, radość...wszystko. Chociaż...już wcześniej zaczęło się walić. Przez tyle lat zdążyliśmy się już poznać na tyle dobrze,żeby odkryć swoje wady. Jakiś rok przed ślubem wszystko stanęło na ostrzu noża - dopadł nas kryzys (tak to wtedy nazywałam) i odwołaliśmy wszystko. Ślubu miało nie być. Ale...Naciski ze strony rodziny, panika teściowej, straszenie zawałem serca itp...Każdy truł,ze przeciez wszystko się ułoży,że to przejściowy kryzys i wszystko wróci do normy - "tylko nie odwołujcie tego, bo będzieci potem ciężko żałować". Oczywiście nie pobraliśmy się,bo rodzina kazała...ale rodzina skutecznie zmuszała nas żeby jednak to przemyślec, porozmawiać, zastanowić się. No i zaczęło wszystko się poprawiać. Po paru miesiącach rozłąki wróciliśmy do siebie. Kryzys jeszcze czasami przebijał się na światło dzienne,ale szybko go zażegnywaliśmy. I doszło do tego cholernego ślubu. Nie dość,że mąż ma mnie gdzieś, nie zwraca na mnie uwagi i wogóle nie słucha, to jeszcze nic się nie układa...a miało przeciez być pięknie. Siedzę obok niego i czuję się samotna...nie mam do kogo odezwać się,bo kiedy próbuję z nim pogadać to słyszę tylko "cicho, oglądam telewizor"...i tak jest cały czas. Nie uprawialiśmy seksu od dwóch miesięcy, a od ślubu na palcach mogłabym policzyć ile razy się kochaliśmy...to jest jakaś masakra...Nie poznaję tego człowieka...i w dodatku ciągle słyszę,że to ja jestem wszystkiemu winna a skoro mi źle,to trzeba było nie brać ślubu - przeciez on dał mi na to szansę...no krew mnie zalewa...dłużej nie wytrzymam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _żmijka_
wiem o tym, dlatego żyję w wolnym związku, ślubu nie będzie i nie czuję straty:) trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROZ_płacz
Chyba dopiero teraz rozumiem mądrość wszystkich ludzi, którzy wybrali taki właśnie styl życia żmijko. Tylko co ja teraz mogę z tym zrobić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgfn
Autorko, przeczytalam Twoj topic. POsluchaj, racja, zle zrobilas, i dobrze ze wiesz o tym, nie wspominasz o dzieciach, zapewne ich nie maz, bo glupia bys byla, gdybys miala, widząc to co dzieje sie z tymi twoim mezem od 7 bolesci..ja dlatego nie chce zabardzo wychodzic za maz za czlowieka co do ktorego nie mam pewnosci ze ON chce mnie, a nie na odwrto, albo tylko dla dziecka, lub ze tak wypada, bo rodzina, bo wstyd przed sasiadami, ze zostane'starą panna':)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgfn
co mozesz z nim zrobic? Powiedz mi prosze, ile jestescie po slubie. Dokladnie, ile masz lat itd:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez niedawno przechodzilam coś takiego. miałam dośc wpadłam w głeboka depresje.. ale na moje szczeszcze wszystko sie jakoś ulozyło. wiem ze prubujesz rozmawiac a tu grochem o sciane nic nie dociera żeby to naprawić. życze ci wytrałosc w dożeniu do lepszego jutra................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mam faceta i siedzę samotnie przed kafe a on gra obok na konsoli.. od wczoraj nie rozmawialiśmy.. nawet cześć.. więc teraz tylko mnie upewnił w tym że jutro się wyprowadzam od niego i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROZ_płacz
Od ślubu minęło pół roku (ale razem jesteśmy 6 lat). Mam 24 lata on 25.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROZ_płacz
Też miałam ostatnio takie myśli,żeby po prostu spakować się i wyjechać. Ale niestety w moim przypadku to nie rozwiąze problemu, bo łączy nas przecież TEN CHOLERNY ZWIĄZEK MAŁŻEŃSKI. Straciłam chyba cały szacunek do tego pojęcia. Ja tez spędzam wieczory samotnie...bo on siedzi tylko przed komputerem. wogóle nie interesuje się niczym...ani mną ani domem... cieszę się,że do tej pory nie pojawiło się dziecko - z resztą świadomie temu zapobiegam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznań 68
ja na twoim miejscu zorganizowałabym sobie czas tak, żeby jak najwięcej rozwijac swoje pasje... albo koles otrzeźwieje bo zobaczy, że JAK ON BY CHCIAŁ TWOJEJ OBECNOSCI TO NIE MA SZANS albo - co niestety bardziej prawdopodobne - znajdzie sobie kochankę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleś ty głupia
wyszłaś za mąż bo teściowa Cię terroryzowała ? skoro mieliście kryzys to miałaś przedsmak tego jak może być, czyż nie ? zresztą nie rozumiem czemu narzekasz: nie bije, nie pije, nie zdradza.....a że ma Cię centralnie w nosie.....tak bywa, lepsze to niżby miał jakieś wydumane oczekiwania, pretensje i domagał się np stadka dzieci nie zapomnij podziękować teściówce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty jesteś nieszczęśliwa i
dlatego chcesz, by wszystkie inne kobiety też były? :O innego celu tego topiku nie widzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgfn
kurcze, ni ogarniam tego:O pol roku to malo, 'wypadaloby' troszke dluzej aby sie rozwiesc czy odejsc, czego nie toleruje w sumie..ale to moje zdanie. Co czulas przed slubem? przeciez musial dac jakis pierscionek, powiedzialas 'tak', i nies podziewalaes sie tego co bedzie dalej? Cieszylas sie mierząc suknie, i dekoracje na sale?:(:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROZ_płacz
Gdyby znalazł kochankę to bym się nawet ucieszyła! Miałabym jasny powód żeby od niego odejść. A tak to tylko słyszę na około jaki to dobry człowiek,wspaniały chłopak.... Jak kiedyś jeszcze w czasie narzeczeństwa próbowałam się na niego poskarżyć to od razu zostałam napiętnowana i przywołana do porządku. Usłyszałam,że z pewnością przesadzam i w gruncie rzeczy to z pewnością moja wina,więc lepiej zaczełabym zmieniać siebie a nie narzekała na tego złotego człowieka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROZ_płacz
Wręcz przeciwnie - chcę ustrzec wszystkie czytające to osoby, by nigdy nie powtarzały mojego błędu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duuupa srrruuupa
Dokładnie. Nie rozumiem, dlaczego my byśmy miały nie wychodzić za mąż, tylko dlatego że jakaś idiotka wzięła ślub bez miłości, pod naciskiem jakiejś obcej baby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale to ty źle pokierowałaś
swoim życiem, a byłaś dorosła i wiedziałaś, co robisz. Trudno, błąd, możesz go naprawić albo cierpieć dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROZ_płacz
Tak...przed ślubem kiedyś tam było cudownie. Zaręczyliśmy się dwa lata przed terminem uroczystości. Co do przygotowań - ja wcale nie marzyłam o sukience,wybieranie jej zajęło mi 25 minut. Wesele - to tak samo fanaberia rodziny...ja w ogóle mogłabym go nie robić... A teściowej wyślę kiedyś kwiaty z podziękowaniami;) jak już będę daleko poza jej zasięgiem - o ile to kiedykolwiek nastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROZ_płacz
Jestem swiadoma swojego błędu - strasznie żałuję,że wtedy nie miałam wystarczająco dużych jaj żeby definitywnie odejść..tylko słuchałam jakichś resztek mojej miłości do niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warszawa moje miejsce do zycia
ja tez pol roku po slubie, po 6 latach zwiazku ale my zyjemy sobie jak w bajce:) nic sie nie zmienilo od poczatku... widocznie trafilas na nieodpowiedniego faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznań 68
Gdyby znalazł kochankę to bym się nawet ucieszyła! Miałabym jasny powód żeby od niego odejść. A tak to tylko słyszę na około jaki to dobry człowiek,wspaniały chłopak.... NO to w czym problem? Wolisz taniec, wspinaczkę, nurkowanie , naukę hiszpańskiego czy może dyżury wolontariatu w hospicjum? Zapakuj sobie 100% czasu tak, abyś miała z tego radość i pozytek... i pokaz się w przyszłym kwartale z informacją co u ciebie :D Sadzę,że do tego czasu małżonek dojrzeje do zmian :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgfn
Żle ją zrozumialyscie. autorce chodzilo oto, by nie zenic sie bez milosci i wzajemnego pociągania, czulosci, a nie zeby sie w ogole nie zenic:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co za problem sie rozwiesc? A jak CI tak ciezko odejsc to znajdz sobie najpierw porzadnego faceta, który Cie bedzie kochal, zeby miec do kogo odchodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznań 68
A jak CI tak ciezko odejsc to znajdz sobie najpierw porzadnego faceta, który Cie bedzie kochal, zeby miec do kogo odchodzic. :O, :O, :O, :O Może jeszcze ma się z nim bzyknąć i postarać o bliźnięta? Nie ma to jak godność i honor :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROZ_płacz
jgfn - dobrze że chociaż Ty prawidłowo odczytujesz moje intencje. Co do pasji...Mam ich sporo, poza ty praca i ostatni rok studiów zajmują mi sporo czasu... Ale mimo to trudno żyje się w takim domu...poza tym ja czuję,że kocham go,staram się być dobrą żoną,robię dla niego wszystko co tyko mogę, ale nie mogę liczyć na wzajemność...albo,że on chociaż mnie zauważy.. Ci co mówią,że po ślubie jest już tylko gorzej - chyba mają rację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście tacy młodzi, może da sie wszystko naprawić. nigdy nie jest tak że są ciągle motylki w brzuchu . tylko u was ta rutyna już weszła za szybko po ślubie niestety. na twoje szczeście dobrze ze nie pojawiły sie jeszcze dziecko. bo wtedy to by wygladalo calkiem nieciekawie w tym związku. zobacz co casz pokaże a potem podejmnij poważnądecyzje czy masz siłe to ciągnąc czy nie , czy lepiej isc w pojedynke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROZ_płacz
Ciągle czekam na to co pokaże czas...ale nic się nie zmienia mimo moich starań i usilnych prób nawiązania kontaktu z mężem. Więc ile mam jeszcze czekać... Strasznie mi przykro i cierpię, bo nasz związek kiedyś naprawdę był wspaniały...a teraz mam wrażenie,że to już nigdy nie wróci:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurwa mam cos podobnego 7 lat po ślubie a on burknoł na mnie ze mu moje obiady nie smakują mp wkurrwic sie mozna wybuchłam teraz on stołuje sie w jakis stołowkach i barach i chce mi odciac z wypłaty ktora mi daje ale jeszce nuie wiem ile kurwa nierozumiem gnoja wkurwia mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poznac 68, no a jak inaczej? Oczywiscie, ze powinna sie bzyknac! Przeciez sama napisala, ze maz nie jest tym zainteresowany. Tylko zadnych dzieci niech sobie ani z mezem ani z kochankiem nie robi. Ale naprawde autorce bym polecila, zeby sie rozejrzala i dopuscila do siebie troche meskiej adoracji. Niech sobie ten mezulek nie mysli, ze jest jedynym facetem na swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poznac 68, no a jak inaczej? Oczywiscie, ze powinna sie bzyknac! Przeciez sama napisala, ze maz nie jest tym zainteresowany. Tylko zadnych dzieci niech sobie ani z mezem ani z kochankiem nie robi. Ale naprawde autorce bym polecila, zeby sie rozejrzala i dopuscila do siebie troche meskiej adoracji. Niech sobie ten mezulek nie mysli, ze jest jedynym facetem na swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×