Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stalowa magnolia.....

ROZWODZĘ SIĘ DLA KOCHANKA, ON TEŻ SIĘ DLA MNIE ROZWODZI

Polecane posty

Gość ja to przeszłam
Jak kochacie się naprawdę to zakończ to pierwsz jako matka i żona .Pamiętaj prawdziwa miłość wymaga poświęcenia.Stracisz wszystko a kochanek zawsze będziesz o niego drżała i się bała potrzebne Ci to .Zostań przy rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa poranna
Prawie do każdego związku dochodzi z miłości, a związki przechodzą różne etapy:zauroczenie, miłość, codzienność,emocje i kłótnie,kłopoty czyli tzw proza życia codziennego.Etapy są mniej bądź bardziej burzliwe, nie chcę wymieniać wszystkich, chcę jedynie o nich zasygnalizować.Oczywiście najpiękniejsze etapy to: wzajemne zauroczenie miłością kiedy endorfiny, cała chemia tłumi negatywne cechy charakteru partnerów. Jednak tzw proza życia codziennego dotyczy każdego związku i moment "miesiąca miodowego" kiedyś się skończy. Wówczas rozum musi postawić pytanie, czy droga sprawdzona tzn ze starym partnerem gwarantuje pomyślność, czy z nowym? Dojrzali ludzie mają za sobą jakąś przeszłość i ona jest wykładnikiem ich charakteru. Dlatego wszystim "na rozdrożu" życzę dokładnego przeanalizowania tego aspektu. Związek z partnerem, który pił, bił, zdradzał, czy z narkomanem na pewno nie wróży pozytywnie bez względu na to czy jest kochankiem czy mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś tylko dwa pytanka:
homo sapens? czy homo libidus?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Seniorita olee
Cześć autorko, wczoraj skończyłam czytać na pierwszej stronie, ale widze dobrze tu osoby radzą. Wiesz mam nadzieje że jeszcze tu dziś będziesz. Mam pomysł, przez najbliższe kilka dni nie podejmuj żadnych decyzji tylko pomyśl w spokoju nad tym wszystkim, dotrzyj do siebie. Po tym co zostało tu napisane spojrzysz na to z innej perspektywy. I nie martw się każdy popełnia błędy! Masz prawo do szczęścia owszem, ale ty ryzykujesz wiele bo tak naprawde nie znasz tego człowieka. Dla mnie kochanek też był cudowny, zakochałam się do szaleństwa. Ale gdy już mnie miał zmienił sie w osobę nie do poznania, brak szacunku, zaczął mną pomiatać, gardzić itd. Pokazał cechy jakich wcześniej nie znałam i byłam w szoku, bo okazało się że jest toksyczną osobą. Potrafił mnie zniszczyć słowami. Nie mówie że ten twój taki jest, ale nigdy nie wiadomo, trzeba razem trochę pożyć by poznać drugą osobę. Lepiej aby u Ciebie pozostał niedosyt, tego że nie jesteście razem, niż jakbyś miała później zostać na lodzie z synem. A dla dzieci to jest napewno bardzo trudne, wiesz twoja córka napewno sobie z tym nie radzi, może tego nie okazuje. A w przyszłości będzie tak że też rozwali komuś małżeństwo bo taki przykład dała jej mama. Ty jesteś wzorem dla swoich dzieci! Od Ciebie sie uczą i biorą przykład, nie brałaś tego pod uwagę?? To po co się decydowałaś na dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwiędla róża
Nie sądziłam, że to wszystko będzie takie trudne. Jego żona nie daje za wygraną, nie chce zgodzić się na rozwód. Nie wiem dlaczego to robi, przecież ich małżeństwo już od dawna nie istnieje, obydwoje są w nim nieszczęśliwi. Jeżeli go kocha, to powinna pozwolić mu odejść, powinna chcieć jego szczęścia. Jeżeli nie, to tym bardziej powinni to zakończyć. Mój mąż przynajmniej potrafił zachować się z klasą. Powiedział, że mnie kocha ale nie zmusi do tego, żebym ja go kochała. Poza tym, skoro tak długo go oszukiwałam, to nie chce ze mną być, zwłaszcza, że ja nie chciałam nic zrobić dla naszej rodziny. Seniorita - pytasz dlaczego zdecydowałam się na dzieci? Bo chciałam mieć dzieci z człowiekiem, którego kochałam. Przez wiele lat byłam uczciwą kobietą, dobrą matką i żoną. Czy to co zrobiłam teraz przekreśla wszystko? Czy nagle poprzednie lata się nie liczą i stały się złe? Nie planowałam tego, nie sądziłam że potrafię jeszcze tak się zakochać, że będę umiała zacząć życie od nowa. Czy teraz, po tym jak on zostawił swoją rodzinę dla mnie mam prawo się wycofać? Boję się konsekwencji naszych decyzji ale czy nie jest za późno na odwrócenie tego? Rozmawiałam z nim wczoraj o moich wątpliwościach. Odpowiedział tylko, że sądził, że zrobię dla niego wszystko. On zostawił wszystko dla mnie i tego samego ma prawo oczekiwać ode mnie. Wiem, że będzie nam trudno, zwłaszcza że finansowo nasza sytuacja się pogorszy - wynajem mieszkania, alimenty na dzieci, ja nie mam pracy. Ale wierzę, że warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaddarka
Czy dla milosc macie prawo zniszczyc zycie innym ludziom, malzonkom i dzieciom???? Bedziesz mogla z tym zyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Seniorita olee
Jak narazie to ty wszystko zostawiłaś dla niego. Co będzie jeśli on nie dostanie rozwodu? Zastanawiałaś się nad tym? Do tego naprawde wiele ryzykujesz, nie masz pracy, nie bedziesz miala własnych pieniędzy, będziesz totalnie od niego uzależniona, a co za tym idzie on będzie miał nad Tobą pełną kontrolę. I niestety nad życiem dziecka które bierzesz ze sobą. Czy on naprawdę tyle zarabia, aby utrzymać was i swoją byłą rodzinę? Mój mi powiedział że mimo że jest ze mną to musi im pomagać i tak już zawsze będzie. Zastanów się czy za jakiś czas ten człowiek po prostu się nie odkocha i zostaniesz z niczym. Jaki masz plan B?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwiędla róża
Kaddarka - już muszę z tym żyć. Nie przypuszczałam, że nasze rodziny będą tak cierpieć, naprawdę. Myślałam, że mój mąż mnie też już nie kocha, że jesteśmy razem z przyzwyczajenia. Myliłam się. Nie sądziłam, że to będzie takie trudne. Myślałam, że powiemy rodzinom o naszej decyzji a oni tę decyzję zaakceptują. Dlaczego tak myślałam? Teraz zupełnie nie wiem. Uznałam, że skoro tak zdecydowałam, to oni nie mają nic do powiedzenia, muszą się dostosować do nowej sytuacji. Mnie też teraz jest bardzo trudno. Pewnie powiecie, że dobrze mi tak, że zasłużyłam. Rzeczywiście zasłużyłam. Jestem jak na huśtawce - raz w górę, euforia, miłość, radość, raz w dół bo widzę jak przez nas cierpią najbliżsi. Niestety nie umiem się z tego wycofać. Jednocześnie niczego nie żałuję i myślę, że postąpiłam słusznie i żałuję, bo skrzywdziłam. Ale kocham i jestem z nim szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwiędla róża
Seniorita - jak nie dostanie rozwodu to trudno. I tak będziemy razem. On do swojej rodziny już nie wróci, przy mnie rozmawiał przez telefon ze swoją żoną i powiedział jej, że nigdy do nie nie wróci, nie kocha jej, nie chce być z nią. Powiedział, żeby nie robiła sobie żadnych nadziei i nie walczyła o niego, bo to nic nie da. Bez względu na to, czy dostanie rozwód czy też nie on chce resztę życia spędzić ze mną. To z nami chce tworzyć rodzinę. Obiecał żonie, że będzie jej pomagał w opiece nad dziećmi i już płaci alimenty ale nie są już rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :))))))))))))))))
A daj ci Boże jak najlepiej :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
moim skromnym zdaniem Miłość jako czyste Dobro nikogo nie krzywdzi. Z założenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem Ci róza, że nie zazdroszcze, musisz byc mega silna baba zeby to wszystko udzwignać. ludzie jednak potrafia upieprzyc sobie życie mimo wszystko powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga Różo
jeśli podasz adres mailowy podpowiem gdzie możesz uzyskac wsparcie w tej trudnej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwiędla róża
Nie jestem silna, przynajmniej do tej pory za taką się nie uważałam. Nie wiem czy przejdę zwycięsko przez ten trudny czas, złe emocje. Wierzę, że mam oparcie w moim mężczyźnie i przejdziemy przez to razem. On liczył na zrozumienie u swojej żony, mówił że są przyjaciółmi. Pomylił się, teraz ma w niej wroga. Muszę go wspierać, mam nadzieję, że jego żona zrozumie że nie chcieliśmy jej skrzywdzić. Po prostu kochamy się i chcemy być razem. Nie chcemy nikogo krzywdzić, po prostu nie możemy postąpić inaczej. My tylko chcemy być szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do zwiedlej rozy
Jezeli chcecie byc szczesliwi to bedziecie i nie ma takiej mocy by to zniszczyc.Mialam taka sama sytuacje.Na poczatku duzo trudnosci,watpliwosci,poczucia winy ze zdradzilismy i odeszlismy od naszych wspolmazonkow,obawy jak przyjmie to rodzina...To byly strasznie trudne chwile dla wszystkich.Przeszlismy przez to razem,razem sie wspieralismy,bylo ciezko i zdarzalo nam sie plakac.Teraz wszystko juz sie ulozylo i nie bylo tak strasznie.Dzieci zaakceptowaly sytuacje,rodzina i znajomi tez.Z bylymi jestesmy w poprawnych kontaktach ze wzgledu na dzieci.My mieszkamy razem i stalismy sie sobie jeszcze blizsi.Teraz nasza milosc dojrzewa w zmaganiach z codziennoscia ale ciagle czujemy ze sie kochamy i razem chcemy stawiac czola zeczywistosci.Jestem szczesliwa i nie zaluje.Sytuacja nasz byla niemal identyczna jak twoja.W poprzednich zwiazkach ktore byly zawarte bardzo mlodo nie udalo sie,obydwoje trwalismy w zwiazkach ktore nie byly zwiazkami.Nie chcielismy zyc tez w klamstwie gdy sie pokochalismy dlatego tez teraz uwazamy ze to byla dobra decyzja i nasi byli maja rozwniez szanse na spotkanie kogos z kim beda szczesliwi. Jak kochasz naprawde i on cie kocha to uporacie cie z tymi wszystkimi trudnymi sprawami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja miałam podobną sytuację
z tym tylko,że kocham jak się okazało alkoholika i dziś jestem tylko wrakiem człowieka. Zle było jak pił, źle ja był na tzw głodzie, choć na początku to cukierkowe życie było. Wytrzymałam dwa lata i musiałam odejś, dla dzieci, bo bym się wykończyła.Dziś myślę co we mnie siedzi że tak bezrozumnie zniszczyłam swoje życie, także moje dzieci pamiętają o tym choć mają swoje rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie to przypomina
bajkę pt kwiat paproci, tylko jakim trzeba być egoistą aby realizować tylko swoje szczęście? czy Twoi rodzice zrobili tak samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam zamiaru nikogo obrazić
Jednak myślę że Wasi rodzice mieli podobne dylematy i jest to dysfunkcja pokoleniowa, Wasze dzieci również podobnie postąpia bo mają właśnie dydaktyczny przykład..... a włściwie szkoda szkoda pisania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwiędla róża
Jakim trzeba być egoistą żeby realizować swoje szczęście? Takim samym jak każdy z nas. Powiedz, czy teraz, nawet gdybyśmy pozostali ze swoimi małżonkami, dałoby to komukolwiek szczęście? Czy oni potrafiliby z nami być wiedząc jak podle postąpiliśmy? Jeżeli nas kochają i umieliby wybaczyć to może tak. A jeżeli po tym co zrobiliśmy ich miłość się skończyła? Czy zapomną? Na pewno nie. A my będąc ze swoimi rodzinami nadal bedziemy za sobą tęsknić i żyć w poczuciu, że się poświęcamy. Nie będziemy umieli kochać swoich małżonków. Oni mają prawo być z kimś, kto będzie ich kochał. Nie wiem, czy gdybyśmy teraz się rozstali i wrócili do swoich rodzin, to rzeczywiście zakończymy nasz romans. Może być tak, że będziemy tylko lepiej się ukrywać. Jeżeli to nie jest prawdziwe, dojrzałe uczucie, to w momencie gdy będziemy razem na co dzień, prawda szybko wyjdzie na jaw. Może rzeczywiście to tylko zauroczenie a prawdziwa miłość jest pomiędzy nami i naszymi małżonkami. Tylko że obydwoje chcemy spróbować być razem, nawet jeśli okaże się to pomyłką i do naszego poprzedniego życia nie będzie już powrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wy próbujecie
kosztem rodziny, która powinna być świętością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wy próbujecie
dodam że przeczytałam topiki i zauważyłam odniesienia do urojonego świata, a nie rzeczywistości, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa poranna
Widzę, że Ty i tak idziesz pod prąd,opisałaś swoją sytuację. Decyzję podjęłaś przed zamieszczenirm tego opisu,jesteś w rozterce na kafe szukałaś jedynie pozytywnego argumentu i usprawiedliwienia...albo...jest to taka odmiana ekshibicjonizmu, aby zwrócić na siebie uwagę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Różo debilkooooooooo
Piszesz: ". Nie przypuszczałam, że nasze rodziny będą tak cierpieć, naprawdę. " NIE PRZYPUSZCZAŁAŚ?????? A GDYBY TWÓJ MĄŻ PRZYSZEDŁ I POWIEDZIAŁ ŻE MU D... DAWAŁA JAKAŚ DZIWKA.... MĘŻATKA to by ciebie nie bolało? uwazasz, że członkowie rodziny są manekinami??????? Co za kretynka z ciebie. ty się tylko własną dupą rządzisz. wstyd. i ty się nazywasz kobietą. suka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Różo debilkooooooooo
Dalej: "Jakim trzeba być egoistą żeby realizować swoje szczęście? Takim samym jak każdy z nas." Bzdura. Wyobraź sobie, że dla kogoś szczęściem będzie zamknąć ciebie w piwnicy i gwałcić codziennie. Ma prawo realizować swoje szczescie? I nie pisz że to skrajny przypadek. Mówimi o realizacji zachcianek. I pojęciu szczęścia. Zwłaszcza cudzym kosztem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozsadna kafeterianka
Kobiety, uważajcie na facetów. Tak ten naród został zbudowany, że ogląda się za każdą spódniczką i prędzej czy później was zdradzi. Rozwód to w takim przypadku ostateczność, jeśli się to robi dla kochanka. Może niech on pierwszy się rozwiedzie? Jest fajna książka na temat związków i rozwodów. To powieść "Puść już mnie " Piotra Kołodziejczaka. Chcesz zobaczyć, co może dziać się z w związku z toksycznym facetem (nie ważne, czy to mąż czy kochanek), jak można się upodlić i zszargać sobie nerwy? Zajrzyj. Ja radzę szczególną uwagę w podejmowaniu takich decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Możemy tylko takim
paniom gościnnym w kroku, żeby dostawały regularnie po pysku od życia. Za karę. I dla równowagi w przyrodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwiędla róża
Tak kawo poranna, szukałam dla siebie i naszych decyzji usprawiedliwienia. Nigdzie nie napisałam, że nie podjęłam decyzji i szukam rady. Natomiast mam wątpliwości, nie jestem pewna czy decyzja, którą podejmowałam w ogromnych emocjach jest słuszna. Coraz bardziej boję się, że nie. Szukałam tu potwierdzenia, że postępuję dobrze. Znalazłam różne punkty widzenia, dziękuję. Decyzje o swoim życiu podejmuję sama. Nie zastanawiając się nad tym podjęłam decyzje, które mają ogromny wpływ na życie innych ludzi. Teraz zaczynam dopiero rozumieć jak duży wpływ. To wszystko. Zastanawiam się nad tym co zrobiliśmy, szukam przyczyn takiego postępowania i staram się znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji tak, aby nie wyrządzić jeszcze więcej krzywdy. Czasem górę bierze mój egoizm, chęć bycia szczęśliwą, czasem myślę, że nie mam prawa tak postępować. Jeszcze kilka dni temu nie miałam takich dylematów. Zobaczyłam ten topic i nick jego autorki, to był impuls, napisałam. Podobno w życiu nie ma przypadków, więc może tak miało być. Może musiałam przeczytać Wasze opinie żeby coś zrozumieć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qrestwo i jego idelogia
na egoistycznym gruncie prawa do szczęscia. Zawsze w postępowaniu przewija się odniesienie się do bohaterek klasycznej literatury romantycznej, najlepiej sfilmowanej , treści jest najczęściej znanej ogółowi pań szukajacych miłości prawdziwej.....Pań jednak różniących się zasadniczo od np Anny Kareniny, bowiem tego typu literatura była pewnym obrazem ówczesnej rzeczywistości, kiedy rodzice wydawali panienki za mąż, wbrew ich woli. A dziś? przecież to same wybieramy sobie mężów, do których żywimy uczucie , lecz po latach, kiedy uczucie przybiera różne formy służące dla zaspokojania podstawowych potrzeb rodziny nie widzimy np ciężkiej pracy małżonka tylko brak z jego strony adoracji dla nas, często nie mogąc podołać niekiedy trudnej rzeczywistości odchodzimy, szukamy czegoś nowego...nasiąknięte literaturą poprzednich epok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słownictwie polskim może mniej
literackim, tego rodzaju czyny określają słowa: szmata, ścierka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słownictwie polskim może mniej
literackim, tego rodzaju czyny określają słowa: szmata, ścierka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×