Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aniessia

Co zwykle jako osoby pracujace przygotowywujecie na obiad.

Polecane posty

nie wiem jaki ryż jesz, ale mój gotuje się 15 minut + 5 minut zagotowania wody. a kurczak na parze piecze się max. 20 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykle gotuję codziennie
zupa na 2 dni a drugie danie codziennie. Mąż wraca wtedy kiedy ja i zawsze mi pomaga więc zrobienie obiadu zajmuje mi góra godzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fraux
Ja jednak przeważnie robię obiad na 2 dni.. np gulasz czy schabowe a w weekend cos zmyślnego.. albo idziemy do knajpy.. czasem kupuję coś gotowanego jak pierogi.. to zależny od tygodnia.. czasem mam więcej pracy czasem mniej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ja wam zazdroszczę
kiedy możecie ugotować zupę na 2-3 dni u mnie rodzinka prawie nie jada zup a szkoda ,mogliby się zapchać na pierwszy rzut po przyjściu do domu a tak muszę kombinować jakieś drugie dania, zwykle jak ugotuję zupę jedzą jednym zębem albo wcale a po dwóch dniach prawie całą wylewam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmnnnnhhhhhhhhhhhhhh
może te zupy są niesmaczne?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozpuściłaś towarzystwo i teraz masz zupa jest bardzo zdrowa, każdy dietetyk Ci to powie no i własni e- łatwo ją odgrzac i moze byc spokojnie na 2 dni (własnie mi sie gotuje ogórkowa na jutro i pojutrze)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ronaldia
Wszystko jest zdrowe co świeżo ugotowane,a nie podgrzewane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko jest zdrowe, co jest ugotowane ze zdrowych skladnikow, a czy podgrzewane czy nie, to juz sprawa drugorzedna. warzywa i owoce i tak najlepiej jesc na surowo, ugotowane nawet tylk oraz traca tyle energii, ze kolejne podgrzania to juz pestka ;) a mieso im krocej gotowane tym latwiej jest przeswajalne, oczywiscie pod warunkiem, ze nie jest surowe (surowe jemy na wlasna odpowiedzialnosc ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, ogórkowa gotowa, nie chciało mi się obierać i kroić ziemniaków, to wrzuciłam dwa woreczki ryżu zrobil się klej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a booo ktoo
to daje az 2 woreczki ryżu ? jeden w zupelnosci wystarcza na garnek zupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja daję chyba mi wolno zalezy, jaki garnek mój gar jest duży, ma wystarczyć na 3 osoby na 2 dni 1 woreczek ryżu na 6 miseczek zupy ma wystarczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
martulakaaaa, a jak robisz te grzanki z razowca? u mnie sporo chleba razowego zawsze zostaje ale nie wiem jak je zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martulkaaaa
Grzanki z razowca robię albo w tosterze (robią się dość długo, trzeba nastawić na maksa a czasem nawet włożyć 2 razy, żeby się zrumieniły), albo wrzucam do piekarnika (zwykle pod grilla - trzeba uważać, żeby się nie przypaliły). I teraz albo robimy wersję hard core - polewamy je oliwą i wyciskamy przez praskę czosnek (ewentualnie robimy oliwę czosnkową w miseczce), albo grzanki przed pieczeniem smarujemy czosnkiem lub układamy na nich plasterki czosnku. Podpieczony czosnek nie będzie tak później pachniał z ust, ale też nie jest już taki dobry. Można też inaczej - na przygotowane grzanki z razowca (z piekarnika albo z tostera) nakładamy masło czosnkowe. Albo zupełnie tradycyjnie - grzanki + masło + czosnek i sól. Do takich grzanek dobrze się nadaje straszy razowiec, wcale nie musi być świeży. Zresztą każdy starszy chleb, jeszcze nie spleśniały, ale już za stary, żeby jeść na świeżo, nadaje się znakomicie do robienia grzanek. Dużo gadania, a tak naprawdę roboty jest mało i takie grzanki świetnie pasują do wielu dań. Albo same, mniam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkowa z ryżem
Akurat z tym ryżem w ogórkowej to wcale nie jest takie niezjadliwe, sama kiedyś tak zrobiła,zaczęłam gotować ogórkową, i dopiero w trakcie zauważyłam, że nie mam ziemniaków. Szybki przegląd szafek i uznałam, że ryż się nadał. Wsypałam małą filiżankę (niecały woreczek około) i wyszło b. dobre, tylko mój mąż zażyczył sobie chleba do tej zupy :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkowa z ryżem
Do 11211 - masz piekarnik parowy???? Z funkcją pary? Czy tego kurczaka "pieczesz" w parowarze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykle gotuję codziennie
Ja uwielbiam zupy, mój mąż również i dla nas obiad bez zupy to nie obiad :p No chyba że zrobimy bigos, gulasz itp to wtedy zupy nie ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykle gotuję codziennie
co macie do ogórkowej z ryżem? :o ja gotuję tylko ogórkową z ryżem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykle gotuję codziennie
z tym, że ryż gotuje oddzielnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam termomixa i na nim sobie paruje mięso :) o piekarniku z funkcją pary nie słyszałam. a jeśli chodzi o mrożone i odgrzewane to uważam, że lepiej zjeść taki obiad, ale własnej produkcji, niż fundować sobie obiady w stylu mcdonalda lub jakiś gotowe dania ze sklepu! a niestety nie każdy ma czas na codzienne pichcienie, szczególnie czasochłonnych dań. osobiście nie wyobrażam sobie nie mrożenia pierogów, krokietów czy bigosu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też uwielbiam ogórkową
z ryzem - o niebo lepsza niż zkartoflami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie się je dużo zup, w zimie gęstych, pożywnych. Nie zawsze jest do tego drugie danie, bo np. talerzem barszczu ukraińskiego z wkładką mięsną (dokładam kawałek wieprzowiny pokrojony w kostke), żurkiem z jajkiem i białą kielbasą najadamy się. Gotuję na dwa dni. Jedyne potrawy, do których odgrzewania mam wątpliwości, to zapiekanki różnego rodzaju (zmeiniaczane, makaronowe) - jakoś boję się, że ponowne grzanie je wysuszy.... Dobrym daniem na kilka dni są krokiety - naleśniki nadziewam, wkładam do lodówki, a panieruję i smażę tylko tyle co trzeba, zawsze na świeżo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykle gotuję codziennie
wydaje mi sie albo raczej jestem pewna że te krytykujące obiady na 2 dni lub przeciwniczki mrożenia siedzą na utrzymaniu mężów więc nie mają nic do roboty jak stanie przy garach więc codziennie mają inny obiad i po prostu z nudów muszą się wyżyć na forum ;) Niby dlaczego taka zupa od wczoraj jest nie zdrowa? Przecież ani nie jest zepsuta i niczym nie różni się od tej ugotowanej w ten sam dzień... Ja na przykład nie lubię odgrzewanego mięsa czy ziemniaków więc drugie danie gotuję codziennie ale jak komuś zostaną kotlety czy pieczone mięso to co? ma wyrzucić? Puknijcie się w głowe lepiej :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gotować można codziennie, ale PO CO, skoro można odgrzać coś zrobionego dzień wcześniej? Ok, jeśli ktoś cierpi na nadmiar czasu wolnego, gotowanie codzienne wskazane. Ja te godzinkę co drugi dzień wolę przeznaczyć na coś innego. Po co sobie utrudniać życie? Wczorajszy mielony jest zjadliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani A.
Ale dobrze macie, że domownicy Wam jedzą obiad z poprzedniego dnia, mój mąż nie zje tego samego co wczoraj, kiedyś były gołąbki 2 dni pod rząd, to drugiego dnia mężuś sobie pizzę zamówił:( Ja gotuję po powrocie z pracy (pracuję do 16) albo zupę, albo drugie, jeśli jest zupa, to zwykle tak na 17, 17:30 i później coś konkretniejszego na kolację o 20:00, obiad dwudaniowy w weekendy, gotuję głównie dla męża i dziecka, chociaż synek je w przedszkolu, to po powrocie do domu i tak jest głodny, ja ciągle jestem na diecie, więc mogłabym zjeść obojętnie co tak na prawdę, czasami mam ochotę na coś konkretnego. Dzisiaj np. nie mam pomysłu, bo nie zrobiłam wczoraj zakupów i chyba będzie cuś gotowego, jakieś pierogi może, albo po drodze z pray mijam fajny, niedrogi bar i są tam super dania z grila i nie tylko, może na coś się skuszę:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jesteście głupie
stoicie non stop przy garach bo was nauczyły mamusie, że musi być codziennie obiadek..idiotki. Ja wracam z pracy i jem co jest w lodówce, obojętnie co. I nie, nie są to tylko zupy z paczek itp. Tyle, że ja jem żeby żyć a wy żyjecie po to, żeby ŻREĆ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jem obiad o 17-17:30, więc kolacji nie potrzebuję. Problem z głowy, ale to kwestia przyzwyczajenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość limfa12
ale jesteście głupie --> masz 100% racji! jakby mój mąż nie gotował ze mną, albo jakby jeszcze wymyślał, że to fee, a obiad z drugiego dnia beee to po prostu by nie jadł :P proste? proste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jesteście głupie
bez przesady, żeby jeszcze po przyjściu z pracy stać przy garach bo obowiązkowo musi byc obiad bo pomrzemy z głodu inaczej u mnie jest tak, że lodówka jest systematycznie zapełniana, zawsze jest w niej cos dobrego i jak ktoś jest głodny to sobie bierze i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×