Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aniessia

Co zwykle jako osoby pracujace przygotowywujecie na obiad.

Polecane posty

Gość dziewczyny co z tymi burakami?
Już w którymś topiku piszecie o pieczeniu buraków, a dla mnie burak to warzywa-zagadka, właściwie tylko raz robiłam barszcz wigilijny, no i babcina ćwikła mi się majaczy. Więc bardzo zainteresował mnie Wasz patent z pieczeniem buraków. Piec je w łupinie, czy obierać? I jak to - do gulaszu? Do środka wrzucacie, czy jako dodatek? Sorry za być może niepoważne pytania, ale zapaliła mi się lampka, że może zacznę coś z tymi burakami robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nigdy nie pieklam, ale jest faktycznie najlepszy sposob na buraki. mozna upieczone zetrzec i zrobic buraczki na obiad, dodac jako dodatek do czegos, salatki, surowki. do gulaszu to chyba nie ze do garnka z gulaszem, tylko dodatek do gulaszu, tak mi sie wydaje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martulkaaaa
Buraczki (staram się wybrać podobnej wielkości, żeby piekły się mniej więcej tak samo długo) zawijam, każdy osobno, w folię aluminiową. Niczego nie dodaję, żadnej soli, oliwy itd. Nie obieram, tylko myję i zawijam w folię. Piekę je ze 2-3 godziny w 160 stopniach. Czasem dłużej, trzeba sprawdzić, czy są już miękkie. Takie buraki mają intensywniejszy smak od tych gotowanych w wodzie. Sałatki z nich wychodzą pyszne, zwłaszcza z tych młodszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeee ba...
sa pysze bo to co wartosciowe zostaje w buraku a nie jest wylewane z woda. I ten kolor piekny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do buraków: Kiedy robię np ciasto czy wykorzystuję w inny sposób piekarnik (zapiekanki, lazanie....) to czasem kilka buraków obieram (ale ponoć nie trzeba -jeszcze nie próbowałam w mundurkach) kroję na mniejsze kawałki (dzieki temu szybciej sie robi, ale nie w kostkę- surowe są twarde i szkoda zachodu) solę, polewam nieco oliwą, wykładam na blachę i przykrywam lub zawijam w folią aluminiową. Kładę na dolną półkę w piekarniku i sie robi. Buraki nie są specjalnie aromatyczne i potrawie zasadniczej nie przeszkadzają, a jak sie ona dopiecze to sie blachę z warzywami przekładam wyzej. Po co blacha? Można bez niej, ale czasem podczas sprawdzania miękkości moze uciec troche soku i zapaskudzić spód piekarnika. Do czego- do sałatek (bardzo pasują do jarzynowej, śledzia, żurawiny, orzechów włoskich, fety) do gulaszu (mięso wieprzowe, buraki, ogórki kiszone, śmietana- fajny kolorek ma :) mięso podsmażyć- jak ktos lubi to z cebulą, zalać bulionem, udusić, pod koniec dorzucic buraki w kostkę, pogotować chwilę aż sie ładnie sos zabarwi, zabielić, dodać ogórki kiszone też w kostkę, ew. doprawić )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do buraków: Jak wykorzystuję piekarnik na dłuzej (ciast, zapiekanka...) to czasem obieram i kroję kilka buraków na mniejsze kawałki (ale nie w kostkę, bo twarde i szkoda zachodu). Ponoć można w "mundurkach", ale jeszcze nie próbowałam. Solę, skrapiam oliwą, zawijam w folię i wykładam na małą blachę, potem na dolną półkę piekarnika. Te warzywa są mało aromatyczne wiec potrawie zasadniczej nie szkodza (szczególnie szczelnie zawiniete). Po co blacha? Żeby podczas sprawdzania miękkości nie zapaskudzić dna piekarnika. Po dopieczeniu sie potrawy zasadniczej buraki ląduja na górnej połce i sobie dochodzą ile potrzebują. Do czego stosować- sałatki (pasuja do zwykłych jarzynówek, śledzia, żurawiny, orzechów włoskich, fety....), gulaszu (mieso wieprzowe w kawałkach podsmażyć- jak ktoś lubi to z cebulą, zalać bulionem, dusić do miekkosci, dodać buraki o gotować aż puszczą ładny kolor, zabielić śmietana z maką, dodać ogórki kiszone w kostkę. Buraków tyle ile miesa, ilosć ogórków zależy od stopnia kwasowatosci, jaki chcemy uzyskać)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż komp zaprotestował- myślałam, ze post zezarło, sorry za dublet :( konczita - trzeba sobie radzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ruda 22 :) dzieki, o to mi chodzilo, zeby mi ktos powiedzial o tych pieczonych burakach :) zeby burakow nie gotowac, ja robiac tarte do obiadu, tre na surowo (mam taka starozytna maszynke na korbke, ktora trze twarde rzeczy w mig, ale niestety maszynka juz na ostatnich nogach, a teraz takich wspanialosci nie robia, tylko roboty kuchenne, gdzie trzeba potem sto czesci myc :P) i starte dusze w rondlu, bez wody, na dno dam troche oleju, potem jak sa juz miekkie doprawiam maslem, smietana, przyprawami, sa smaczniejsze niz wygotowane do wody (chyba, ze ktos robi barszcz, to woda buraczana sie przydaje, ale ja nigdy nie robilam, bo nie mam natchnienia na takie rzeczy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tam,Konczi,od razu sto.Obudowę z tym czymś na górze ( nie mam pojęcia jak to nazwać?),tarkę,popychacz-raptem 4.A jaka wygoda.Zwłaszcza z wymienną opcją na maszynkę do mielenia :) Kurde,albo ja jakaś niewydarzona jestem albo co, ale z godziny nie schodzę,cokolwiek nie robię.Raczej staram się gotować codzień choć nie lubię tego.Rozwydrzyłam rodzinę do granic możliwości, mało jest potraw,które wszystkie 4 osoby zjedzą ze smakiem.Cóż,podział jest taki-ja gotuję,zmywarka zmywa,mąż pracuje dłużej i ciężej,więcej zarabia ,robi dziecku młodszemu rano śniadanie,wozi dziewczyny na zajęcia różne.Stąd ma specjalne względy ;) W kwestii odgrzewania- tyle świństwa jest i w mięsie i w warzywach,że kwestia podgrzania ani nie pomoże ani nie zaszkodzi.Gdzie w tej chemii jest miejsce na witaminy i składniki mineralne???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
amita :) to mnie troche pocieszylas. w sumie nie znam sie na tych urzadzeniach, nawet nie dotknelam czegos takiego nigdy, tylko widze i sie boje :D co do odgrzewania, to tez nie wiem, co oni sie tak uwzieli na to odgrzewanie :o strata czegokolwiek (smaku, wartosci...) przy odgrzewaniu jest niczym w porownaniu do innych negatywnych skutkow jedzenia tego, co jemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja akurat posiadam od lat zelmera.Korpus(w sensie,że tam są całe elektryczne duperele) do tego maszynka do mięsa lub właśnie ta część tnąca,szatkująca-w zależności od elementu.Co innego robot wielofunkcyjny.Choć niektórzy chwalą ja nie mam to nie mogę powiedzieć ile ma części :) Zresztą,i tak marysia zmywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
konczita tak jak ty z burakami, tak ja robie z marchewką. surową ścieram na cienkie plastry na tarce- szybciej i łatwiej niż w kostkę, w teflonowym garze rozpuszczam troche masła, wrzucam marchew, solę, dolewam ciutkę wody i przykrywam. Czasem zamieszać trzeba. Ile dokładnie to sie robi z zegarkiem w ręku to nie powiem, ale dosć szybko. Potem pieprz i dużo koperku, koniec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to ma byc
no ciekawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm, tak sobie zaczęłam przeglądać wątek i tak "na gorąco" chciałam się wypowiedzieć w sprawie zupy ogórkowej z ryżem. Nigdy takiej nie jadłam, zawsze z ziemniakami, bo tak mama gotowała. Ale nie tak dawno widziałam przepis na jednym z blogów kulinarnych i tam była zupa ogórkowa z ryżem i ziemniakami !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A teraz co do gotowania. W zasadzie, mimo, że pracuję, to obiad jest codziennie, ale co dzień nie może być to samo. W słoikach mamy bigosy, leczo, fasolkę po bretońsku,klopsy w sosie, w zamrażarce zaś gołąbki, pierogi,kopytka. To są takie rzeczy, które można zrobić "na szybko". Jeśli robię np. roladki z kurczaka, to nie robię tylko jednej porcji, ale na 2- 3 obiady i zamrażam, ale co ważne roladek przed zamrożeniem nie panieruję i nie obsmażam, bo takie po odgrzaniu są niedobre, po prostu surowe, zawinięte pakuję do woreczka i zamrażam. Podobnie schabowe, rozbijam, przyprawiam i te co na obiad to smażę, a pozostałe do zamrażarki. Potem jak rano idę do pracy, wyciągam z zamrażarki to, co chcę przygotować danego dnia, jak wracam , obieram ziemniaczki, panieruję kotlety, smażę i po półgodzinie mam obiad ciepły, świeży, parujący. Z takich w miarę szybkich rzeczy to też można zrobić filet z kurczaka panierowany, czy polędwiczki. Teraz, co do zup, latem - praktycznie ich nie jemy, bo zupy są sycące, a my latem wolimy coś lżejszego. A jak gotuję zupy, to przeważnie też na dwa dni i połowę jemy od razu, a drugą połowę , gdy zupa jeszcze jest gorąca wlewam do słoika, zakręcam, odwracam do góry dnem (słoik się zamyka), a po ostygnięciu chowam do lodówki, potem mam kilka słoików różnych zup, potem wystarczy tylko otworzyć i podgrzać. Naprawdę można sobie ułatwić życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×