Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malygrubasek

jak zatrzymać ataki jedzenia-bulimiczka 17l.

Polecane posty

Jestem bulimiczką od 1,5 roku, pragnę z tym skończyć i zacząć sie odchudzać. owszem dzieki temu schudlam bardzo duzo, ale mam straszne obrzydzenie do siebie i tego co robie, pragne z tym skonczyć. bardzo prosze o to by jakaś anorektyczka dała mi kilka porad, jak powstrzymać ataki jedzenia! to mnie niszczy, proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonimowa zagubiona duszyczka
Kochana przede wszystkim nie możesz się teraz odchudzać. Jeśli chcesz skończyć z atakami obżarstwa musisz nauczyć się jeść racjonalnie. Na początek skończ z dietą, nie ograniczaj się. Masz ochotę na czekoladę, zjedz ją. Organizm musi przyzwyczaić się do normalnego odżywiania. Zacznij odchudzanie dopiero gdy poczujesz, że masz kontrolę i niech to będzie zwykłe MŻ, gdzie możesz sobie pozwolić na wszystko w rozsądnych ilościach. Sama walczyłam z kompulsami i z anoreksją, i wiem że to nie jest proste. Jednak nie ma nic gorszego niż próba wyjścia z niekontrolowanego obżarstwa za pomocą diety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, ale nie umiem powiedzieć nie ! zaczynam od kawałka czekolady a koncze w skepie spożywczym i dziurze w portfelu. powiedz, co mam zrobić kiedy mam atak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonimowa zagubiona duszyczka
Może warto się zastanowić dlaczego masz te ataki? Ja miałam kompulsy kiedy łamałam dietę. A sposób na atak? Zadzwoń do kogoś, umów się na spacer, do kina, poprostu wyjdź do ludzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę cię dołować
ale sama sobie z tym nie poradzisz, nawet jak zaczniesz terapię to jest to bardzo ciężka i żmudna praca nad samą sobą, bez oparcia bliskiej osoby też nic nie zdziałasz. Ja zaczynałam w twoim wieku, dziś mam 10 więcej a bulimia jak była tak jest, dziś torchę inaczej do tego podchodzę ale ciągle nie umiem sobie z tym poradzić, chodziłąm do lekarzy, brałam psychotropy, zaczynałam kolejną terapię, ale ciągle brakowało mi wytrwałości, poza tym byłam i jestem z tym wszystkim sama, bo nikt nie wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem już po 2 miesięcznej terapii;) biorałam mnustwo antydepresantów. od asertinu po fluoksetynę i nic. nie wiem nie ma jakiś preparatów chamujących łaknienie? cokolwiek?:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonimowa zagubiona duszyczka
jest tego mnóstwo, ale jak wiadomo- pic na wodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pić wodę? a coś jeszcze? wybacz ze tak naciskam, ale po prostu tracę nadzieje ze kto kiedykolwiek sie zakonczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonimowa zagubiona duszyczka
heh, nie pić wodę ale pic na wodę :P Takie powiedzonko :) Też szukałam cudownego leku i wierz mi nie ma takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonimowa zagubiona duszyczka
Oj nie;) W żadnym wypadku. Musisz uwierzyć w siebie, a nie w wspomagacze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonimowa zagubiona duszyczka
Też tak myślałam. Ktoś tu wyżej powiedział że nie poradzisz sobie sama. Masz bliskich z którymi możesz gadać o swoim problemie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, jak juz wczesniej napisałam byłam juz na terapii w klinice, ale to nic nie dąło. chyba jednak musze radzić sobie sama;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę cię dołować
literowanaokrapiana - czy tobie udało się z tego wyjść? ja się męczę z tym 10 lat i końca nie widać, niestety nie mam nikogo komu mogłabym zaufać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę cię dołować
literowanaokrapiana - czy tobie udało się z tego wyjść? ja się męczę z tym 10 lat i końca nie widać, niestety nie mam nikogo komu mogłabym zaufać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość literowanaokrapiana
nie chce sie dolowac! witajj w klubie:) nie, nie wyszlam z tego tez juz 10 rok ciagne, u mnie bylo tak ze jak choroba wyszla na jaw, to wszyscy o tym iwiedzieli nie mialam oporow by o tym mowic, chcialam sie leczyc sama poszlam do pscyhologa iitd tyle ze moja rodzina tego nie rozumiala, dla mojej mamy byly to fanaberie, przestala oplacac mojego psychologa , a potem po latach przestalam wlaczyc chodzic do psychologa. poznalam mojego obecnego faceta i zarowno on jak i jego rodzina bardzo mnie wspieraja, jestem nawet w szoku ze az tak bardzo, choc ja nie zwierzylam im sie z tego. sami zaczeli cos podejrzewac, choc staralam sie ukryc to jak moglam. i teraz mi glupio bo wszyscy we mnie tak wierza a ja nie wiem czy dam rade bo na sama mysl ze moglabym z tym skonczyc dostaje ataku leku. top jest cos czego nie da sie opisac, mioewasz czasem cos takiego? mieszkam zagranica, moj facet nie jest polakiem i zaczynam lkeczenie niedlugo. w tymkraju gada sie tez po ang wiec nie ma problemu ale jak mowie boje sie cholernie zyciua bez tego..a jak to wyglada u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę cię dołować
u mnie to wygląda beznadziejnie, moja matka zawsze miałą mnie gdzieś interesowała sie tylko moim bratem i młodszą siostrą, darła ryja że wyjadam wszystko z lodówki i chowała przede mną żarcie, tak naprawde to ja nie wyjadałam, bo dostawałam kasę od ojca i za to kupowałam, i zawsze opychałam sie w samotności więc tego nie mogła widzieć zawsze byłam gorsza, nigdy ze mną normalnie nie rozmawiała, ojca i rodzeństwo nastawiała przeciwko mnie, dlatego teraz już nie mam z nikim kontaktu jak sie wyprowadziłam na studia do innego miasta to skutecznie im wmówiła swoje prawdy wiedziała że chodzę do psychiatry, do psychologa bo w pewnym momencie sama mnie zapisała bo zrobiłam sie strasznie nerwowa, na NFZ oczywiście, gdyz wydanie na mnie chociaz 1 złotówki był dla niej wielkim wysiłkiem potem już sama chodziłam od jednego do drugiego, niestety nie jestem gotowa na dłuższą terapię bo rozmowa z psychologiem strasznie mnie męczy, on próbuje wyciągnąć rzeczy które mnie bardzo bolą, są zwiazane oczywiście z moją rodziną także do dziś mam mega napady, nie mam jak się tego pozbywać bo mieszkam z kilkoma współlokatorami w małym mieszkanku, także wszystko słychać jest starsznie bo jak nie mogę się pozbyć jedzenia to dostaję szału i opycham się jeszcze bardziej, dochodzi do tego że biorę wolne w pracy i jeżdże do domu, do innego miasta żeby całą noc spędzić na kiblu i się pozbyć wszystkiego, przy okazji niestety musze patrzeć na moja matkę i resztę rodziny która traktuje mnie jak powietrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę cię dołować
zazdroszcze Ci że masz oparcie bliskich osób, wiem jakie to jest ważne, ja nie mam nawet faceta bo moje życie wypełniało sama wiesz co :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość literowanaokrapiana
dlaczego mnie to nie dziwi ze masz problemy z mama :):) 99 % bulimiczek dotyczy ten problem. ja tez podobnie jak ty borykalam sie z brakiem akceptacji ze strony mamay. te same teksty ze wyzeram zarcie, jestem obrzydliwa bla bla. cale zycie tak bylo, teraz mam to samo z bratem. moja mama nie zyje. zmarla w czerwcu, ale nawet w ostatnich godzinach przywolywala brata nie mnie. dla wszytskich bylo oczywiste ze faworyzowala jego. do dzis mam koszmary w ktorych spotykam ja a ona patrzy na mnie nienawistnym wzrokiem. budze sie w nocy z krzykiem conajmnie raz na 2 tygodnie. dla mnie ten problem pozostaje wciaz nie rozwiazany, bo zalezalo mi bardzo na jej zdaniu na jej akceptacji a ona mnie odrzucila. co do pscyhologa zawsze bardzo dobre mialam relacje z nimi, ale z biegiem lat zauwazma coraz wieksze trudnosci w nawiazywaniu kontaktu z nimi. coraz ciezej przychodzi mi opowiadanie mojej historii, moich problemow, ale wiem ze bez tego na pewno nie rusze do przodu wiec musze nauczyc sie tego na nowo. to jest ciezki orzech do zgryzienia Ostatnio wlasnie bylam na tzw intake interview (czyli wiesz opowiadanie wszystkiego od poczatku, moja psycholog musiala zebrac informacje o mnie by sie przygotowac do leczenia ) i po tym czulam sie fatalnie bo pootwieraly sie wszystkie rany, wtakze wierze ci ze jest ci czy bylo ci ciezko tez podczas spotkan z twoim psychologiem. a masz chlopaka? byla skiedys w jakim s zwiazku? co do napadow takie rzeczy ktore ja robilam tez sa hardkorowe, po smierci mamy szalalm, lazilam do piwnicy bo moj brat nie zyczyl sobie bym robila to w domu. szybko odkryli to sasiedzi, zrobila sie afera. mialam sporo kasy wiec dniami lazilam po barach wcinalam a potem doc entrum handlowego i w kiblu rzygalam. wydalam 5 tysiecy na zarcie, ktos moglby sobie pomyslec jaka pierdolnieta, ale dla mnie to bylo najlepsze. woalam jesc niz kupic sobie ciuchy np. ech nei wiem jak to bedzie dalej. czy uda mi sie czy mi sie nie uda. niby chce miec rodzine dzieci, ale jak z tym skonczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę cię dołować
ja chłopaka nigdy nie miałam tak na poważnie, nawet jak się coś zaczynało to wszystko potrafiłam spieprzyć, odrzucałam facetów tak jak mnie moja matka nie potrafię ułożyć sobie życia, nie myślę o własnej rodzinie, bo mam skrzywiony obraz mojej rodziny niektórzy mi mówią żebym zaczeła od nowa i nie rozpamiętywała, ale to nie chodzi o pamięć, to siedzi głęboko w mojej psychice, to mi tak zryło psychikę że coraz częściej myślę o samobójstwie, nie chcę żeby moje życie kręciło się wokół żarcia i pozbywania się go, nie chcę tak żyć a nadzieję że kiedyś będę normalna już dawno straciłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdgesgfdsdffg
odpowiedź spuziniona ale może pomoge więc tak bulimia to choroba więc tak próbujesz się odchudzisz ale masz napady jedzenia proponuje terapie ale w domu też można sobie jakoś poradzić więc proponuje poszukać motywacji motywacjia może być osoba podtrzymująca cie na duchu czy nagroda albo inne sposoby motywacji jak masz ochote coś zjeść wyjdź na spacer ale nie bierz pieniędzy prześpij się albo poproś kogoś że by cie powstrzymywał pozatym jedz 5 posiłków dziennie co 3,4 godziny jak nadal masz napady jedzenia a uwierz mi że będziesz miała to weź miętową gume jak najmniej słodką taką wiesz bardzo miętową jak uzbroisz się w ogromną motywacje weźmiesz pod uwage moje rady to powinno być lepiej tylko się na siłe nie odchudzaj jak posłuchasz moje rady to powinnaś schudnąć pare kilo no to trzymam kciuki!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdgesgfdsdffg
a i jeszcze jedno nadmierne jedzenie ma swoje przyczyny naprzykład słodycze je sie w nadmiarze gdy człowiek jest smutny w dole a jak naprzykład mięso to człowiek jest zły odszukaj w sobie złość smutek i inne złe emocje i sprubuj się ich pozbyć w inny sposub niz jedzenie wiem że teraz to może być przyzwyczajenie ale prubuj z tym walczyć!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO WSZYSTKICH BULIMICZEK! Najważniejsze jest zapanowanie nad dietą, ale wiadomo, że to nie jest łatwe, a nawet niemożliwe. Kiedyś myślałam, że jak zjem 4 placki ziemniaczane to strasznie utyję (bo są pełne tłuszczu), następnie z desperacji objadałam się ogromną ilością jedzenia, wymiotowałam. Oczywiście było więcej powodów na objadanie się. Należy jeść 5-6 posiłków dziennie, co 2-3h. Jedząc w ten sposób zapanujesz nad tym wszystkim. Należy jeść o tych samych porach codziennie, ma to się stać rutyną. Podam przykładowe menu. Jeśli chodzisz do szkoły i wstajesz o około 7.00: 1. ok. godziny 7.00 śniadanie (może to być mleko z płatkami owsianymi, jeśli nie jestem w stanie zjeść dużej ilości jedzenia na śniadanie to zjedz przynajmniej pół kromki chleba, chodzi o to by nie doprowadzić do spadku cukru w organizmie, śniadanie napędza cały metabolizm) 2. ok. godziny 10.00 jabłko/ 3 mandarynki/ gruszka (jakiś owoc) 3. ok. godziny 12.00 kanapka 4. ok. 15.00 obiad zupa, makaron-to nie jest nic złego, drugie danie (po prostu to, co gotuje wasza mama) 5. ok. 17.00 jakieś owoce lub jogurt (gruszka i trzy śliwki/ grejpfrut i kiwi, co lubicie) 6. ok. 20.00 kolacja - nie boimy sie kolacji! (np. dwie parówki cielęce i kromka chleba z masłem/ jajko na miękko i 2 kromki chleba/ sałatka z oliwą) Kolację należy jeść 2h przed snem, jeżeli uczysz sie do nocy (tak jak jest w moim przypadku, nawet do 3.00 to musisz wprowadzić siódmy posiłek około 22.00 np 1,5 szklanki malin, czy kilka śliwek. Starajcie się jeść do obiadu warzywa, np. gotowane brokuły czy kalafior, brukselka, co lubicie. Mam 17 lat, ważę 54kg i mam 165cm (mam świetny metabolizm po mamie, która po dwóch ciążach ważyła 48kg, a jest mojego wzrostu, gdybym nie miała takiego metabolizmu pewnie miałabym nadwagę), cierpiałam na bulimie, stwierdziłam, że muszę to zakończyć, poszłam do dietetyka i mi pomógł. Mam nadzieję, że wam pomogłam, dziewczyny. Nie bójcie się jedzenia! Nie rezygnujcie z kolacji! Nie głódźcie się! Należy także zrezygnować z ziemniaków i zastąpić je kaszą gryczaną prażoną lub brązowym ryżem, ponieważ ziemniaki mają wysoki indeks glikemiczny, gwałtownie podnoszą poziom glukozy we krwi, insulina gwałtownie go zbija i znowu mamy spadek glukozy - efekt: chęć słodyczy, czegoś brak. Oczywiście tak samo jest z jasnym chlebem i jedzcie razowy, żytni, jest dużo rodzajów chleba. Słodycze też są dla ludzi i można zjeść sobie ze 4 kostki gorzkiej czekolady lecz np. w moim przypadku skończyłoby się to pochłonięciem ok. 5000kcal i wymiotami, więc lepiej nie jem słodyczy wcale. I jeszcze jedno: ruch, ruch i jeszcze raz ruch. Codziennie min. 30min. Gwarantuję, że będziecie się świetnie czuć. Wiadomo, że nie będzie łatwo przezwyciężyć choroby ale z regularnymi posiłkami jest o wiele łatwiej. Dużo silnej woli i do dzieła, zdrowie ma się tylko jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej Dziewuszki!;) czytam wasze wypowiedzi Na temat naszej kolezanka bulimii ... Masakra co za cholera..!!! Probuje z nia walczyc of 5 lat .. I...? Nic..!!!! Wraca jak bumerang..! Wszystkiego probowalam Nie mam juz sily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
godzina chociaż desperackiego marszobiegu dziennie dziala anty depresyjnie . To pewniak! Jedzenie optymalne ale trzeba poczytać choć dwie książki o żywieniu optymalnym i po bulimiach! Jest tak syte i zdrowe że nie ma miejsca na ataki głodu!Jesteście glodne bo nie jecie tego co wam potrzebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bulimiczka24
hej mam 24 lata niestety tez cierpie na bulimie od 3 lat, ale teraz od 4 dni nie wymiotuje to jest moj maly sukces, zmienilam myslenie po tym jak sie poszlam zwazy i okazalo sie ze wage mam prawidlowa i 17% t;uszczu a ja caly czas myslam ze jestem gruba... chore. staram sie trzymac diete. sniadanie zaczynam od sniadania platki owsiane owoc a reszta posilkow to kurczczek warzywa ryz, jaja, czasami jogurt. jak mnie nachodzi ochota na slodkie to jem jogurt z bananem, migdalami i lyzeczka miodu, jeszcze niedawno bym to zwymiotowala ale wkoncu sobie uswiadomilam w tej bulimicznej glowce ze od tego nie przytyje i rzyganie napewno nie wyjdzie mi na zdrowie, dzisiaj nawet zjadlam kawalek ciasta po treningu, tylko jeden kawalek to jest najlepsze a mialam okazje pochlonac cala blache ale nie powiedzialam sobie ze bulimia nie moze mna rzadzic teraz sie nie dam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie rzyganie to juz za mało. Zaczęłam brać środki przeczyszczające. Mam wieczorem opuchnięta twarz i przeważnie boli mnie brzuch. Nienawidzę takiego życia. Leczę sie na depresje od 9 lat. Bulimię mam chyba od 4 może 5 lat. Nigdy nie przyznałam sie do tego mojej psychiatrze. Wstyd mi, bo nie jestem juz młoda. W domu nikt o tym nie wie. Każdy zajęty swoimi sprawami. Proszę o odpowiedz: czy mogę z tego wyjsć sama? P.S: z mama nigdy nie miałam dobrych relacji. Mam wrażenie, ze Ona mnie nie lubi. Moje rodzeństwo traktuje inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbuj kuracji kefirem Mi pomogło Wyczytałam, to kiedyś na forum i u mnie się sprawdziło. Nie mam ataków od 2lat. Pij po ok 400ml kefiru 3x dziennie. Po ok 4-5 dniach poczujesz już dużą różnicę. Kontynuuj ok 2tygodni Gdyby znów kiedyś zbliżały się napady (czuć to wczesniej :D) powtórz kurację. Ja tak robiłam 4 razy, później pół roku przerwy i znów raz powtórzyłam. Obecnie mam totalny spokój :) Robię 3dni z kefirem w miesiącu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×