czytajac posty uwazam

ze wszyscy rozwodnicy i rozwódki powinni byc spaleni na stosie, wykluczeni ze spoleczenstwa, potepieni na wieki...bo taki poglad wykazuje tu wiekszosc zjadliwych bab ktore zostaly porzucone przez mezów......chyba wiem dlaczego odeszli.... rozumiem ze nikt po przejsciach nie ma prawa ulozyc sobie zycia drugi raz bo kazdy nowy partner to kurwa i szmata a sam zainteresowany to skurwiel?...polski katolicki narodzie?

chyba, ze kościoł, jak go udzielił, tak go odwoła ;)

wszyscy przekreslacie ludzi z gory! ja mysle ze tacy ludzie maja prawo ulozyc sobie na nowo, dlaczego kazdy ma ich potepiac i odbierac im szczescie jakie byc moze spotka ich u boku innej 'nowej' polowy...

wolałabym zostac spalona na stocie.. nie byłoby to takie piekło jak to ktore przezylam. wprowadzcie prawo aby nas palic.... jestem czlowiekiem skreslonym z listy spoleczenstwa, bo mnie gwalcil i bil wszyskim co mial pod reka. blagam, spalcie mnie za to ze go zostawilam

AUTORKO: PI ER DOL SIĘ SU KO JE BANA jak nie wiesz o czym mówisz to: STUL PYSK I JE BAJ SIĘ

do te coca cola jesteś rąbniętą wariatką idź się leczyć albo z marginesu jesteś, z którego pierdla wyszłaś? bo gwarę masz jak z celi.

nie musisz mnie czytać Niuńka, zasłaniaj oczka dziewczynko delikatna

liranna jak to maz cie gwalcil, nie rizumiem.. opisz to bo to intrygujace...

sprawa skoro ma gware jak z pod celi to ja bym sie bala na twoim miejscu zeby cie ktoregos dnia nie drowala na ulicy a atedy cienko by bylo z taoba, wiec tym bardziej licz sie ze slowami.. bo recydywistlki na swojej scizce nie chcialabys spotkac...

Po pierwsze....to pozwolenie na krzywdzenie siebie (i dzieci) jest grzechem dla katolika, katolikowi nie wolno godzić się na krzywdzenie, musi uniemożliwić krzywdzenie nawet przechodząc w stan separacji...katolikowi wolno odejść od męża (separacja) ale ten mąż dalej pozostaje mężem (na odległość) i niestety nie wolno szukać sobie kochanka...trzeba pozostać wiernym przysiędze...pozostać w samotności ..tak to jest dla wierzących i wydaje mi się to słuszne choć bardzo trudne

a ty byś chciała pewnie żeby zmienić dekalog i aby nie istniał grzech cudzołóstwa? To co piszesz to jest że TY poprawiasz dekalog i zgodnie ze swoim zamysłem uważasz się za mądrzejsza od Boga...won z dekalogiem bo ty masz ochotę na grzeszny cudzołożny układ seksualny z cudzym a nie własnym mężem.... i szukasz poparcia że to nic złego ....................no jeśli jesteś ateistką to wiadomo, zasady i prawa dekalogu masz głęboko w doopie i żyjesz jak ci wygodnie choćby i po trupach i walczysz o uznanie że rozwodnicy mogą sobie cudzołożyć w imię nowego cudzołożnego układu...a porzucone żony jadowicie utopiłabyś aby tylko nie kłuły w sumienie tym że ciągle żyją zamiast umrzeć potulnie

weźcie dziewczyny...... popłakałam się.....zostałam recydywistką....tak mi przykro....... to boli........jejuniu......... MAM WAS W DUP IE

Bo u katolików istotne jest czy rozwodnik jest rozwodnikiem z własnego wyboru i własnej winy..............bo jeszcze jest grupa niewinnych , którzy postawieni zostali przed faktem rozwodu przez sąd Cywilny w wyniku winy rozwodzącego się współmałżonka który dążył do rozwodu po trupach wbrew przysiędze ślubnej , bo zwykle na boku miał cudzołożną kochankę i sam rozwalił rodzinę bez jakiejkolwiek winy porzuconej żony......tacy niewinni jednostronni rozwodnicy cywilni , zgodnie z przysięgą małżeńską, pozostają w wiernym i sakramentalnym związku małżeńskim ze swoim mężem który porzucił i rozwiódł cywilnie....taki mąż nadal pozostaje ważnym mężem sakramentalnym ..a jego kolejne cywilne legalizacje z kochankami pozostają grzeszne i cudzołożne bo nadal jest ważnym mężem swej sakramentalnej zony Trudne to do pojęcia i zaakceptowania dla cudzołożników....wy wolicie wykreślić niewygodne przykazanie z dekalogu i żyć w cudzołożnym strasznym grzechu z cudzym mężem i wyzywać z nienawiścią porzucone żony

Tacy niewinni rozwodnicy nie z własnej woli....pozostają w szacunku i bez winy rozwodu, nadal wierni ślubnej przysiędze pozostają bez wchodzenia w grzech cudzołóstwa, nadal moga w pełni przyjmować komunie i pozostają w pełni bez grzechu w sakramentalnym związku małżeńskim. Sam papier rozwodowy z sądu cywilnego nie ma znaczenia i nie rozwiązuje małżeństwa sakramentalnego..............więc czy tak trudno zrozumieć porzucone sakramentalne żony? Czy godzi się bez zrozumienia tak jadowicie napadać i z nienawiścią traktować te porzucone żony ?

i zapraszam "dziwne a katolicy"na darmowe leczenie.Coca coli juz nic nie pomoze.Bydlo zostanie bydlem,nawet jak wejdzie na salony

Dziwnie zareagowałaś na wypowiedź o katolikach Nie podoba ci się że takie są zasady w tej religii? Najlepsze że faktycznie ten od katolików podaje prawidłowo zasady jakie obowiązują o małżeństwie w katolicyzmie Nawet ja wiem o tym że tak jest o małżeństwie sakramentalnym, mimo że nie biegam do kościółka Z takich powodów preferuję śluby cywilne i nie polecam ślubów kościelnych.

psychiatra ha ha ha ej no weź pomóz mi

dla mnie to baaaardzo naciagane.takie wmawianie sobie ze cos istnieje mimo ze dawno juz tego nie ma.(Chodzi mi o wmawianie wszystkim dookola ze jest sie zona czy mezem mimo ze rozwod orzeczony 10 lat temu) Do mnie nie przemawia ze przed Bogiem to jedynie i na zawsze. Ktos jest katolikiem to niech trzyma sie wszystich zasad a nie tylko tych ktore mu w danym momencie najbardziej pasuja.Koncze sie ze smiechu gdy widze panne mloda w bialej sukni i w welonie w 8 mies ciazy bioraca slub koscielny.

"kto pojąć nie jest w stanie, niech pojmować nie próbuje"

się rzuciło z tą religią. Dlaczego niektóre z was w pierwszej kolejności nie sugerują się kręgosłupem moralnym i sumieniem tylko religia , która nawet nie wiadomo czy nie jest zmyślona od początku do końca na potrzeby ludzi. Zacznijcie myśleć głową a nie różańcem!!!

gruchała??!! może tak byś podbiła two topik o mnie???!! helołłłłłłłłł

Człowiek albo uznaje zasady pewnej religii albo nie . Na pewno nie może dostosowywać religii do swoich własnych ,aktualnych potrzeb czy przekonań. Niech założy własną.

W kościele nie przysięgałam z prostego powodu. Jeżeli mój małżonek zdradzał by mnie, pił, bił nigdy bym z nim nie została. O tym wiedziałam przed ślubem i dlatego stając przed ołtarzem nie mogłam powiedzieć ..." i nie opuszczę cię do śmierci". Prawie 20 lat jesteśmy po ślubie, żyjemy zgodnie, kochamy się i szanujemy.I oby tak zostało.

a co to jest 20 lat? Jak ma zdradzić, zrobi to nawet i po 40 latach, wiem coś o tym. Na zdradę nie ma szczepionki.

mimo , że nie udaje mi się przestrzegać zasad Dekalogu szanuję tych, którzy tych zasad przestrzegają i rozumiem osoby dla których jest to ważne. W koncu ta religia ma wielowiekową tradycję i bardzo wielu wyznawców- wielu z nich to osoby światłe , mądre, ze starannym wykształceniem. Dlatego moim zdaniem nie będąc filozofem nie ma co grzebać w podstawach wiary katolickiej i każdej innej. Ludzie mają prawo przestrzegać zasad wyznawanej przez siebie wiary- nie jest to sekta lasująca mózg- kazdy ma wybór.

Jak zdradzi to się rozwiodę - proste