Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaaaabbbbbbbccccccddddd

nikt,absolutnie nikt nigdy mnie nie lubil:(

Polecane posty

Gość aaaaabbbbbbbccccccddddd

tak bylo od zawsze,juz jako kilkuletniego dziecka nikt mnie nie lubil,nikt ze mna sie nie bawil, w podstawowce 8 lat bylam popychadlem do bicia,plusia,kazda przerwa wygladala tak samo ze pakowalam przed koncem lekcji wszystko i rowno z dzwonkiem wychodzilam z klasy i uciekalam sie gdzies schowac:( Liceum-nikt mnie nie lubil.na studiach jedynie mialam kilka osob kochanych wokol siebie. Teraz tez ,mieszkam za granica ,nie mam kolezanke oprocz jednej...ciezko tak zyc..nie wiem co ze mna jest nie tak...nie mam zadnych zaburzen psychicznych,wygladam przecietnie..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem dlaczego......
ale ja mam tak samo! w podstawowce i liceum bylam popychadlem ktore upokarzano wciaz, na studiach juz nie ale tez mialam takich luznych znajomych z ktorymi rozmawialam jedynie na uczelni, teraz jestem sama rowniez nie mam znajomych i mi z tym bardzo zle...tez sie zastanawiam dlaczego inni maja pelno znajomych a mnie nikt nie lubi i nigdzie nie zaprasza, nie chce utrzymywac ze mna kontaktu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blowwww
ja niestety nie umiem sie postawić w Waszej sytuacji,ale miałam takie osoby w klasie i powiem Wam,że to nie wina wygladu. to przez charakter a raczej przez brak umiejętności wbicia się w grupę. W szkole zawsze się kogoś przyczepią,zawsze ktoś jest najgorszy,mimo,że nic nie zrobił. W dorosłym życiu już jest inaczej tutaj to nie jest wyznacznikiem.Autorko moze Twoim problemem jest nieśmiałość?Nie umiesz zagadać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem dlaczego......
blowwww - ja sie nie wpasowywalam w grupe bo nie bylam taka jak oni wredni bezczelni dla nauczycieli smiejacy sie ze wszystkiego rzucajacy sie jakimis mokrymi papierkami,sniadaniem nie wiem...ich to bawilo mnie nie...ja mam teraz problemy z niesmialoscia wlasnie przez nich!! to oni tak jakby zakodowali we mnie takie niskie poczucie wlasnej wartosci! staram sie to przelamywac i otwierac na ludzi juz jest lepiej stalam sie bardziej kontaktowa mimo to nie mam znajomych ...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blowwww
przykro mi , doświadczenia z dzieciństwa też odbiły się na moim poczuciu wartości i ogólnej akceptacji siebie ale to przez rodzinę dom i alkoholizm.Dzięki Bogu,że chodziaż w szkole mi sie układało. Ale może byście poszły na jakąś terapię?Będzie Wam łatwiej,mi pomogło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooooooooo.o.o yes
nie wiem dlaczego......-nie wiesz?sama piszesz sobie odpowiedź.Znam osobę która dobra i wspaniała walczy z tymi "wszystkimi" złymi.No wierzysz w to?"Nie bawiło mnie to"-troszkę widzę noska się zadziera...Ja chodziłam do wielu szkół i nie lubiło się tych co nas nie lubili,gardzili ,tych niezwykłych,których rozumiała tylko wrażliwa polonistka(tak im się zdawało...)Na lubienie trzeba sobie zasłużyć-być pomocnym,SOLIDARNYM,sympatycznym,trzeba chcieć być z tą klasą ,a jak się "wszystkich"ma za zero to co Ci zależy żeby cię te zera lubiły? Generalnie młodzież tylko bardzo "po wierzchu" jest zła,tak na prawdę to ludzie z pokładami empatii(takie jeże-jeśli rozumiesz co mam na myśli)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooooooooo.o.o yes
do "nie wiem dlaczego "-teraz też cały świat zły,tylko nie ty...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaabbbbbbbccccccddddd
jasne trzeba byc solidarnym...cala klasa kopie pieska to ja tez pojde skopac bo trzeba sie umiec wpasowac w grupe???ja nic zlego nie robilam a od dziecka mialam przewalone.. moze to wina tego ze klamalam ze mam tate a nie mialam??jako kilkuletnie dziecko mowilam zawsze ze moj tata jest pilotem i dlatego nie ma go w domu,ze wraca pozno w nocy stad nikt go nigdy nie widzi..chcialam byc taka jak inne dzieci,ale zamiast taty mialam tylko dziadka alkoholika z ktorego dzieci na osiedlu sie nasmiewaly jak szedl pijany co miesiac i darl gebe... pozniej mama przeniosla mnie do innej szkoly w 3 klasie podstawowki..po co???nie wiem..taki miala kaprys.i zaczal sie najwiekszy koszmar..bylam nowa.i tak juz pozostalo.bylam nowa smutna i przestraszona z nadopiekuncza matka ktora jako pielgniarka zawsze wpychala sie na szkole wycieczki -nie musze dodawac ze to bylo powodem kpin ze strony klasy?? do 6 klasy bylam wzorowa uczennica..ale w 6 klasie cos peklo..przestalam sie uczyc..mialam dosc przepisywania zeszytow ktore ladowaly z 2 pietra na stoie wegla kolo szkoly..mialam dosc upokorzen-przewarzylo jedno-odtad zamknelam sie w sobie zaczelam uciekac z lekcji-nie pamietam dokladnie ale okolo 10 chlopcow z naszej klasy gonilo mnie po szkole..nie mialam juz dokad uciec wiec ostatnia deska ratunku yl pokoj konserwatora..zamkniety.dopadli mnie i wszyscy zaczeli pluc..po twarzy wlosach,ubraniach..to trwalo cala dluga przerwe....nie wrocila na lekcje.schowalam sie tylko w szatni za kurtkami i plakalam jak zwierzatko wycierajac buzie szalikiem... na mnie zawsze mozna bylo potrenowac nowe kopniecia z kursu karate,zabierac piornik i wrzucic do kibla..dziewczyny w zime mialy luz bo to na mnie czekali chlopcy zeby natrzec sniegiem do momentu az przestane sie ruszac..az bede tak mokra zmarznieta i ubita ze nie bede umiala sie ruszyc.Czasami jakas nauczycielka pozwolila mi ze soba isc..ale nie zawsze reagowaly jak powinny.tylko pani wozna chwytala mnie za reke i wyprowadzala ze szkoly zebym tym razem nie dostala.ale ja konczylam o 12...13.Ona o 17. ale to nic..wolalam czekac. Pieklo ktore przeszlam w domu(przez dziadka),mame ktora czasami potrafila zbic codziennie,bo bylam niegrzeczna albo chcialam z nia spac bo balam sie burzy to cos czego nie zapomne.Mama dbala o mnie..czasami szla do szkoly na skarge jak wylam w domu ze nie pojde tam wiecej ale to nic nie dawalo.Ukladala sobie zycie z nowym facetem,ktory pozniej narobil wstydu na osiedlu a ja znow bylam tematem drwin..ze nowy tatus to i tamto.Jedynie Babcia..zawsze tulila do siebie gdy sie blyskalo,zawsze byla i jest za mna do tej pory.Moj aniol na ziemi. W liceum jakos zylam,przynajmniej nikt nie bil...nie lubili mnie bo kilka osob z podstawowki przekazalo relacje o mnie.. Studia-byli znajomi bylo w miare ok choc zawszebalam sie ludzi,balam sie cos zle powiedziec zeby znow nie bylo jak dawniej. dzieki bogu nie bylo.Okolo 3 lata temu przeszlam ciezka nerwice..po napadzie..ale doszlam do siebie bo znalazlam sily zeby po roku wyrwac sie z jej szponow bez lekow.. Teraz..mam 25 lat.Zwiazalam sie z mezczyzna ktory traktuje mnie jak szmate.Cokolwiek powiem...juz go zdenerwowalam..wyjechalam z nim z kraju..i czuje ze przegralam swoje zycie.Koszmar powrocil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaabbbbbbbccccccddddd
i bardzo przepraszam ze tak sie rozpisalam...chcialam tylko wyrzucic to z siebie.....mam nadzieje ze ktos odpisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bosa noga w rosie
straszne co piszesz.Czytalam 2 razy,wspolczuje Ci bardzo.Odejdz od tego chlopaka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaabbbbbbbccccccddddd
doradzcie mi cos prosze..ja nie daje juz rady...do tego jeszcze on pije wiec juz w ogole jest tragedia:(((moja psychika siada na dobre..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaabbbbbbbccccccddddd
odpisze ktos??? :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey, na mnie tez sie wyzywali w podstawowce bo bylam nowa, ale po jakims czasie udalo mi sie pokonac swoje leki i niesmialosc i wyjsc z toksycznego zwiazku, w ktorym facet mnie nie kochal. Jestem od Ciebie niewiele starsza. Czy tam za granica masz moze w kims oparcie, czy mozesz zalatwic sobie wizyty u psychologa? Czy pracujesz taM?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaabbbbbbbccccccddddd
nie pracuje mam problem ze znalezieniem pracy bo nie dalam rady w fabryce:(( to nie dla mnie.o psychologa tu ciezko..a do angielskiego nie chce isc..to nie to samo..jak udalo Ci sie wyjsc z takiego zwiazku..ja sie o wszystko obwiniam..on krzyczy na mnie ciagle wystarczy ze ie odezwe...a ja nie wiem juz jak go udobruchac..on mowi ze ja go niszcze psychicznie..:(( moze wiec lepiej jakby mnie bylo skoro robie mu taka krzywde:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze najpierw zapytaj siebie sama, czy go kochasz i czy chcesz spedzac z nim czas? Co robisz takiego zlego ze tak cie traktuje? Jakie masz prawa w tym zwiazku? Czy przypadkiem nie wyksztalcil sie u Ciebie syndrom ofiary, ktora bedziesz powielac ciagle. Byc moze sytuacja z Twoim facetem to samonakrecajac sie kolo. Zazwyczaj w takich przypadkach tak jest. Wiem o tym sporo bo przechodzilam przez to, najgorsze w tej sytuacji jest to, ze trzeba do wnioskow dojsc samemu i zaczac sie zmieniac, bo inaczej do konca zycia tak bedzie. Ja niestety musialm przejsc terapie u psychologa. Czy masz tu gdzie wrocic do Polski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaabbbbbbbccccccddddd
co robie?chce sie przywitac jak wroci spracy..pogadac czy sie przytulic..czasami zapomne powiesic pranie.alebo prosze zeby nie pil choc ten jeden raz.ALbo zwroce uwage jak pije z kolegami zeby byli troche ciszej bo nie moge zasnac wtedy jest najgorzej...wkurza sie tez jak go w nocy jakos delikatnie poruszam bo przeokropnie chrapie wiec rano mam awanture.danwij cos sobie kupowalam jakies buty czy spodnie...teraz nie kupuje sobie nic zeby sie nie zloscil..podstawowe rzeczy typu szampon do wlosow i zel do mycia.raz na 1.5 mies ide zrobic paznokcie bo inaczej z nerwow obgryzam doslownie do miesa:(( kitak nikt tu mnie nie zna wiec bez roznicy czy ma stare ubrania zaszyte czy nie..ostatnio coraz czesciej mysle o smierci..choc wiem ze jeszce mi brakuje odwagi,,,,, udalo i sie dostac normalna prace ale dopiero od marca bedzie.. najgorzej ejst kiedy slysze : wypierdalaj...zamknij sie..spieprzaj przy innych ludziach. jest mi tak bardzo wstyd:((przepraszam go za wszystko skoro tak strasznie zle robie:(juz nawet nie mysle czyja to wina..od razu jest moja.czuje ze zaczynam sie lamac na dobre..najlepiej byloby zasnac ale ostatnio to przychodzi bardddzzzoo ciezko..a jak zasne budzi mnie chrapanie..jak nic nie wskuram to ide na podloge do 2 pokoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaabbbbbbbccccccddddd
z pracy mialo byc...wybaczcie bledy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też byłam nielubiana...
Ja byłam takim popychadłem w zerówce i przez 3 lata podstawówki. Ten okres był koszmarem. Też nikt się ze mną nie bawił, dzieciaki śmiały się ze mnie, wyzywały, w zerówce nauczycielka była bardzo młoda, wydaje mi się, że nie nadawała się do tej pracy, nie wiedziała, że takie traktowanie wyrządza mi ogromną krzywdę, wydawało jej się, że to niegroźne żarty. W podstawówce w klasach 1-3 nauczycielka też była do bani, ta była już z doświadczeniem, ale bardzo nerwowa, potrafiła np. zdenerwować się, że chcesz wyjść z lekcji do toalety, chociaż jako małemu dziecku trudno było mi wytrzymać czasami do przerwy, ale bałam się zapytać...Sytuacja zmieniła się na lepsze tak gdzieś od 4 klasy podstawówki, zaczęłam się kumplować z koleżankami, koledzy przestali mi dokuczać, przerzucili się na takiego kolegę, który był trochę grubszy i z tego powodu mu dokuczali...zaczęłam się bardzo dobrze uczyć, bo w klasach 1-3 bardzo ciężko mi szła nauka, jak poszłam do gimnazjum tez było ok, byłam w klasie z dwiema koleżankami z podstawówki, z nimi głównie się trzymałyśmy, ale z resztą też się dogadywałam. W liceum podobnie. Zaczęłam chodzić do klubów, spotkałam tam moje 2 przyjaciółki, z którymi utrzymuję bliskie relacje do dzisiaj. Mam męża, dziecko, tez nie układa nam się najlepiej, ale to inna historia. Nie wiem dlaczego byłam tak traktowana na początku podstawówki, może dlatego, że też nie miałam ojca, wychowywała mnie mama z babcią i dziadkiem, dziadek zmarł jak byłam w 1 klasie. Też kłamałam, że mam tatę, ale pewnie dzieciaki i tak znały prawdę od swoich rodziców. Mieszkałam na wsi, a tam nieślubne dzieci nie były wówczas dobrze traktowane, wszystkie dzieci w klasie miały tatusiów, tylko ja byłam inna, a przy tym byłam nieśmiała, wcześniej mama nie zabierała mnie do żadnych koleżanek z dziećmi, nie miałam z nimi kontaktu, nie potrafiłam nawiązać żadnych relacji, dlatego moje dziecko chodzi do przedszkola i bardzo się cieszę, że jest lubiany z tego co widzę...nikomu nie zyczę takiego piekła jak ja przeszłam, dlatego rozumiem Cię autorko, pomimo, iż moja sytuacja się polepszyła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem ci coś .....
zostaw go. Od marca masz prace? masz gdzie pójsc? wyprowadzic sie? a moze wróc do kraju? ma ci kto pomóc? masz dopiero 25 lat, bardzo mi ciebie zal kochana....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaaabbbbbbbccccccddddd bardzo dobrze ze udalo Ci sie znalezc prace, ja narazie tez nie pracuje, ale tez znalazlam i tez zaczynam od marca:) Powiem Ci tak, Twoja sytuacja nie jest normalna, twoj facet sie na Tobie wyzywa bo Ty mu na to pozwalasz i co najgorsze przepraszasz za wszytsko i za to ze zyjesz, myslisz ze jak bedziesz mila, dobra, usłuzna to cos wskurasz i facet do dostrzeze i sie zmieni, ale powiem Ci ze to nie tędy droga, to drogą, która w tym moemncie idziesz prowdzi jedynie do tego ze niedlugo zacznie Cie jeszzce bardziej wyzywac, albo nie daj Boze uzywac przemocy fizycznej, bo psychiczna juz na Tobie stosuje. Moze to wszytsko banalne co pisze, ale mam wrazenie ze nie zdajesz sobie sprawy ile ten facet wyrządza Ci złego, pierwszy krok dla Ciebie to uswiadomienie sobie ze nie musisz go za nic przepraszac, ani za to ze nie rozwiesilas prania, ani za to ze chcesz sie wyspac i cos sobie kupic. Czy to ma tak wygladac, ze za to ze on ma miec dobry humor, ty masz wegetowac i sie go bac? To twoje zycie i ty musisz o nie zawalczyc, inaczej cie zniszczy do konca. Czy nie uwazasz, ze powinnas go np zostawic i zaczac inaczej zyc? tzn normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaabbbbbbbccccccddddd
dziekuje ze odpisalyscie..dziekuje za zainteresowanie moim problemem...dziekuje ze ktos mnie rozumie. nie mam dokad tu pojsc..bo bez pieniedzy to wiadomo...w polsce mam mame..i babcie.ale bardzo sie boje.on mowi mi ze bede tego zalowac jak tylko wroce ze bede zalowac bo go strace i drugiego takiego nie znajde. ze ze mna nikt absolutnie nikt nie wytrzyma:( za kilka dni odwiedza nas ktos..bedzie u nas tydzien. tak sie boje co bedzie jak ona to zobaczy.jak bedzie mi wstyd.myslalam nawet zeby w tym czasie wychodzic na cale dnie i wracac jak wszyscy juz beda spali...no bo co innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fbbdbfb
nie masz mozliwosci wrocic do kraju? ten facet nie szanuje Cie i już nigdy nie bedzie. Widzisz ja wierze w prawo przyciagania, od dawna otacza Cię pewien typ ludzi, którzy wykorzystuja twoją słabość. A bierze się ona z Twojej głowy, sama sobie zadaj pytanie kim jestes i zobacz jaka padnie odpowiedz. Poogladaj film sekret http://www.youtube.com/watch?v=_b1GKGWJbE8&feature=related bez wizyty u psychologa sie nie obedzie.. trzeba sie zmierzyc ze zmorami przeszłosci.. ja sama wychowywalam sie bez ojca mimo ze wszystko oprocz tego bylo w porzadku, widze jak odbilo sie to na moim calym zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaabbbbbbbccccccddddd
do zielona mucha masz racje ,nie zdaje sobie sprawy.bo ja nawet nie wiem co jest normalne..przeciez nigdy tej normalnosci nie mialam.... gdybym znalazla jakis sposob zeby sie dowiedziec czy to nie moja wina to byloby inaczej..ale nie znam takiego poki co.. a co jesli on ma racje?i ja jestem tlumanem nie nadaje sie d niczego i wszystko jest moja wina? wiem ze to glupie pytanie i mnie pewnie wysmiejecie ale jak to rozpoznac czy on ma racje mowiac tak o mnie czy nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaabbbbbbbccccccddddd
dziekuje za link z filmem.znam ten film mam nawet ksiazke. a jak to wplynelo na Twoje zycie ze nie mialas ojca??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem ci coś .....
masz 3 wyjś cia 1.zostaniesz z nim, zrobi ci brzuch, a predzej czy pźniej do tego dojdzie a wtedy to juz przegrasz na amen... stoczysz sie ty i twoje dziecko, duze szasne, cchcesz tego? 2. zostajesz zagranicą, pracujesz, wyprowadzasz sie, jestes silna, dajesz sobie rade. nie dajesz sie zastraszyć 3.wracasz do kraju -na początku mieszkasz z mama, babcia, a później jak juz bedzie praca kto wie? nie daj sobie wmówic ze innego nie znajdziesz. wiesz jakie brzydkie, grube, głupie baby maja dobrych factów? jestes młoda przeciez. nie daj sobie mówic ze nic ine znaczysz. masz dorbe serce i nie twoja wina ze ciebie skrzywili zasrane bachory w szkole. mnie tez szykanowali, ale wyszlam na ludzie, czego tobie zycze. pamietaj - jezscze ci co sie z ciebie smiali moga ci zazdrosćić. mi zazdroszczą. te wszytkie lalunie z podstawowki które na mnie pluły w wiekszosci maja juz bachory, sa po rozwodzie, są brzydkie, grube i zaniedbane, maja zepsuste zęby. a ja wygladam sweitnie mam kochającego bardzo przystojnego meza, pasje, hobby, i jestem szczesliwa. tylko od ciebie zalezy czy przegrasz zycie czy wygrasz. A on sie nie zmini i prosze- mysl rozsądkowo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a co jesli on ma racje?i ja jestem tlumanem nie nadaje sie d niczego i wszystko jest moja wina? wiem ze to glupie pytanie i mnie pewnie wysmiejecie ale jak to rozpoznac czy on ma racje mowiac tak o mnie czy nie.." to bardzo proste, rozpoznac czy ma racje czy nie:) nikt nie ma prawa o nikim tak mowic, nie jestes tlumanka:) wierz mi, oboje Ty i ten facet macie problemy ze soba, razem sie w tym nakrecacie, poki nie dojrzejesz do zmiany i innego traktowania nic sie nie zmieni, ale jesli poruszysz maly kamyczek byc moze poleci i lawina, masz przesunieta granice tego, co powinnas znosic a czego nie. I znowu banal, ale wierz mi kochana ze nie zaslugujesz na to, aby robil Ci krzywde. Masz takie samo prawo do szczesliwego zycia jak wszyscy ludzie. To prawda nie masz przykladu kochajacej sie rodziny, ale inskynktownie powinnas wiedziec kto sie zle traktuje, a kto dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×