Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość odtak

mój chłopak mnie nie rozumie

Polecane posty

Gość odtak

Witam mam 20 lat od 2 lat jestem z facetem on ma lat 25 ...od początku w tym związku nie było dobrze, nie wierze w pomocne fora bo to po prostu nie możliwe... wiem, ze nie powinniśmy ze sobą być i że to nie jest prawdziwa miłość tylko platoniczna, ale proszę przeczytajcie... Może po prostu ktoś miał podobnie i udało mu się wkońcu stworzyć prawdziwy związek. Mam nerwice, kłopoty w domu itd. nie pochodzę ze złej rodziny wręcz przeciwnie... zawsze rodzice starali się mi zapewnić wszystko czego potrzebowałam, czasy się zmieniły jest ciężko, ale staram się pomagać im jak mogę nie dogaduje się troszkę z rodzicami bo brak pieniędzy i kredyty niekorzystnie wpłynęły na ich stosunek do mnie... Moj chłopak miał odwrotnie wychowywany bez ojca złe towarzystwo narkotyki siedział za kradzieże, ale nie popełnia już błędów z przeszłości ponieważ zrozumiał po odsiadce, że nie warto.Nie chcial ze mna byc ja sie starałam i wkoncu go zdobylam. Odciągłam go jeszcze od kolegów, którzy potrafili wywołać nad nim zla presje i mimo iż cały wolny czas spedza tylko w pracy lub ze mną nie jest dobrze... Ten zwiazek jest burzliwy on ma trudny charakter to po prostu nerwus, a ja mam nerwice , nikt nie odpuszcza... wyzwiska jakimi siebie obdarowujemy są najgorszej jakości nie wyobrażalne... przez głupoty potrafimy wygarnąć sobie najgorsze rzeczy... ja nie jestem święta nie raz go spoliczkowałam to on mi po prostu oddał w dużo gorszy sposób... nie mozemy wyjsc na zadna impreze razem bo tylko mała kropla alkoholu we krwi mojej i jego to bójka miedzy nami... oczywiscie on ma sile ja nie... nie raz miałam siniaka na ciele... wstyd i hańba pisać takie rzeczy... nie mamy nawet slubu a czuje jakbysmy sie nienawidzieli co bedzie potem?... nic nie usprawiedliwa naszego zachowania... przekroczone wszelkie bariery, brak wzajemnego szacunku do siebie... Jest o mnie zazdrosny i ta zazdrosc jest przerazająca używając słów "ktoś Cie wali" "zdziro" i wiele wiele gorszych na pewno nie Kocha... Nie ma dnia bez kłotni, wyzwiska... błagam go aby nie przeklinał bo chce sie uspokoić a to mnie rozdrażnia- nic sobie nie robi... stałam sie bardzo słaba psychicznie- depresja? nie wiem... ale chyba powoli popadam... czesto sie łamie płacze, gdyby on po prostu podszedł i mnie przytulił... a ja nie moge uronić ani jednej łzy bo w niego chodźy coś wstępywało "kurwa ja pierdole nie becz ile ty masz lat małolato" a mi po prostu jest coraz ciezej.. Boje sie mówić o swoich uczuciach bo mnie wysmiewa i wpada w szał, ze to głupie problemy... a jednak mi sprawiają trudnosci w zyciu. On ma to gdzieś, że ja cierpie dokuczamy sobie wtedy najbardziej na swiecie, obrażając swoja rodzine nawet co jest straszne bo oni nam nigdy krzywdy nie zrobili... zauwazylam, ze i ja zaczynam byc agresywna i to bardzo... nie radze sobie. Nie wiem co robić? Może komus udało sie wybrnac z takiej sytuacji? moze jakaś terapia? sentencja jak życ? czy da sie zmienić siebie tudzież drugą osobe. Potrzebuje POMOCY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś w totalnym
bagnie. terapia- ok, dla Ciebie, ale po tym jak go zostawisz. innego wyjścia nie widzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uuuu ciężka sprawa :o niestety w Waszym związku nie ma praktycznie niczego, co można byłoby ratować. Uważam, że jeżeli chcecie być ze sobą, to musicie koniecznie obydwoje udać się na terapię - wspólną!! Jeżeli nie chcecie lub nie możecie iść na terapię, to usiądź spokojnie, porozmawiaj z nim i powiedz - tylko na spokojnie - że trzeba to przerwać, że ten związek nie ma sensu, powiedz mu że nie masz nikogo żeby nie był zazdrosny, ale chyba obydwoje macie dosyć takich scen jakie mają miejsca z Waszym udziałem. Z czasem może zrobić się jeszcze gorzej - uwierz mi, może, przykładem jest to że moja znajoma doszła do takiego punktu, w którym rzuciła w swojego męża nożem - na szczęście nic mu się nie stało. Gdy uda Wam sie zakończyć związek, to i tak powinnaś udać się do psychologa, gdybyś nadal widziała u siebie oznaki agresji. Wasz związek jest toksyczny - zakończ go, dopóki efektem są "tylko" siniaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×