Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marek NTN

Moja żona jest dewotką i pracocholiczką

Polecane posty

Gość Marek NTN

Poznałem Ją gdy jeszcze studiowała piękna, zadbana, inteligentna, bardzo zaradna, na każdego by to zadziałało. Prze dwa lata traktowała mnie jak powietrze, nie istniałem mimo, że bardzo chciałem z Nią być. Dla Niej najważniejszy byl Bóg, kościół i nauka. Kiedyś powiedziała że jeżeli, Ja byłbym tym jedynym to Bóg by Jej dał znać. Zniknąłem, wyjechałem. Jeździłem po całej Europie. Po roku spotkaliśmy się, minęliśmy, całkiem przypadkowe spotkania, to było w Paryżu na lotnisku, wpadlśmy na siebie, nawet się nie odezwaliśmy, po miesiącu znowu tym razem w Krakowie. Dzień dobry, dwa słowa, dowidzenia... Napisała do mnie skąd wiedziałem, że tam będzie, dlaczego za Nią chodze, śledze - Odpisałem, Nic z tych rzeczy, niech da mi spkój, nie znamy się. Chciała sie spotkać, przyjechałem do Niej, bardzo chciała byśmy spróbowali, ja nie chciałem, dałem Jej jasno do zrozumienia, że nie wierze w żaadne przeznaczenia, to nie dla mnie Jednak wynająłem mieszkanie, znalazłem prace na miejscu, spotykaliśmy się chociaż tak naprawde nie byliśmy w związku, ja bardzo się wzbraniałem, unikałem Jej, jednak coś ciągneło O seksie nie było mowy, nawet ja nie chciałem, Ona wtedy kończyła studia, bardzo się zmieniła, bardzo pragneła być ze mną, ale czy rzeczywiście. Trwało to z rok, wreszcie seks, było cudownie, uczyliśmy się siebie. Jednak bardzo szybko doszła do wniosku, za namową wiadomo czego że to szatan Ją ciągnie do złego, ze tak nie wolno, że to zaprowadzi Ją do piekła, wstydziła się siebie, uważała za brudną - miała kilka takich shiz, wstydziła się swojej nagości mimo że piękna i cudowna. Zakochałem się ponownie, mysle że Ona w jakiś sposób też. Zaszła w ciąże, szybko ślub i wesele. Czulismy się dobrze i szczęśliwi. Po urodzeniu powróciła na uczelnie, miała wspaniałe wyniki dostała jeszcze kolejną prace na instytucie. Ja zmieniałem kilka razy prace, to nie dla mnie, źle się czułem, nie mogłem znieśc tego wyścigu szczurów, pracowałem w domu, coraz lepsze zagraniczne zlecenia, mogliśmy sobie pozwolić na wszystko. Sam do wszystkiego doszedłem, mimo że bez wielkich szkół i uczelni. Budowałem dom, wychowywałem córeczke, gotowałem, prałem, Ona pracowała praktycznie na dwuch etatach, prawie cały czas poza domem, jeszcze wyjazdy, sympozja, chciałka się doktoryzować. Dobrze, że pomagała mi tesciowa, wspaniała kobieta, nie chciałem nianiek, pokojówek nie chciałem obcych ludzi w domu. Strasznie Ją to wkurzało bo przecież możemy sobie pozwolić Na nic nie miała czasu, na dom, na dziecko jedynie nauka i kościół, na to zawsze znajdzie czas, mówiła że daje Jej to wytchnienie, ulge od codziennności i siłe, prowadziła tam jakieś kołko i śpiewa w chórze, ciągłe spotkania, i próby - to jakoś nie kolidowało Jej z pracą w odróżnieniu od reszty Ciągłe spotkania z tymi ludzmi, z kościoła i Jej pracy ja nie mogłem tego strawić tego ich zakłamania i hipokryzji, śmietanka towarzyska ludzi mających mniemanie Noblistów i super wyższości nad innymi - a tak naprawde bez żadnych dokonań. Ona uważała że powinna się jak najczęściej z nimi spotykać i ich zapraszać bo to pomoże w Jej karierze Mnie uważali za wyalienowanego dziwaka i nieroba - może i mieli racje, który tworzy programiki i dziwne elektroniczne zabaweczki zamiast iść do pracy, tylko że to co ja zarobiłem szło na dom, a to co Ona to na wyjazdy, kreacje i szaleństwa zakupowe Zaczeła się mnie wstydzić, ja też stroniłem od tego towarzystwa, wolałem je spędzić z dzieckiem czy wyjechać sam nad jezioro. Kiedys chodzilismy po górach, uwielbialiśmy przyrode, wszystko to się skończyło Seks na szybko, i przykładnie po bożemu - by rozładować, napiecie nerwy gdy wracała po całym dniu z pracy. Ja chciałem Ją piescić, całować wielbić Ona tylko odreagować Zaczeła popijać, mówila że to tylko troszeczke na odstresowanie. Tylko ze to było coraz częściej z towarzychem. Kilka dni przed świętami dowiedziała się, że jest znowu w ciąży, 3 miesiąc, nie odzywała się 4 dni a potem świąteczne świętowanie u Nas z gronem z kościółka, na rodzine nie miała czasu, bo przeciaż zawsze może zadzwonić. Od miesiąca prawie ze soba nie rozmawiamy. Kocham Ją, boje się o Nią, boje się o nasze nastepne dziecko, przecież tak nie może żyć, wciąż na takich obrotach Dzisiaj pojechała na kolejne sympozjum wróci w sobote.... Pomóżcie, już nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skoro Bóg jest dla niej tak
ważny porozmawiaj z księdzem do którego ona ma zaufanie. Przestaw mu to, jak wyglada Wasze życie na co dzień. Jeśli jest taka wierząca to obawiam sie, ze to ksiądz tylko może na nią wpłynąć i uświadomić ją, jako ktoś w stylu jej guru. Współczuję Tobie ale też Waszemu dziecku. To też jest jej zakłamanie straszne i hipokryzja. Ja może zaniedbywać rodzinę, którą Bóg stawia na 1 miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×