Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nie pracuję

Nie chcę pracować...

Polecane posty

j też bym tak chciała :P chciałabym móc pracowac tylko dla przyjemności... albo z pasji... a nie z konieczności zarabiania pieniędzy... zazdraszczam, że możesz poświęcać czas na co tylko chcesz :D :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy jak ja mam pieniadze i
nie wiem co ma z tym wspolnego komuna, skonczylam prawo, ale z roznych powodow nie moglam isc od razu na aplikacje, troche sie rozleniwilam, i wiem ze za jakis czas zrobie aplikacje i zaczne pracowac w zawodzie. Gdybym miala isc do pracy za 2 tys to bym sobie darowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Autorko ja nigdy nie pracowałam ;) zaraz po slubie zaszłam w ciąże, urodziłam syna, 3 lata pozniej drugiego, oczywiste dla mnie było ze nie dam ich do żłobka, 4 lata temu urodziłam córke, od slubu czyli 15 lat siedze w domu i dobrze mi z tym :) mam dzieci na oku, nie musza się tułac po śwlietlicach itp ja lubie sobie dłuzej pospac, nie musze sie nigdzie spieszyć, nie narzekam na brak czasu :) jest super :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orz tam
a jakie masz kwalifikacje? mozesz byc glowna ksiegowa? prowadzic ksiegi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pracuję
Szczęsliwa 27 latka Ja też tak miałam....przed ciążą wydawało mi się że praca to podstawa życia człowieka :) nowi ludzie, nowe znajomości. Nie wyobrażałam sobie nie móc ie pracować .....a Teraz jest mi dobrze jak jest. Nie wiem czy za długo już siedzę w domu, ze mi się po prostu nie chce iść do pracy????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a można spytać czym się
zajmuje Twój mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pracuję
Pracowałam 3 lata w zawodzie księgowej, zaraz po skończeniu szkoły. Tzn byłam jako pomoc w księgowości, ale robiłam wszystko co należy do obowiązków księgowej. W tym roku kończę studia na kierunku rachunkowość i jeśli się obronię to generalnie mogę założyć własną działalność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hauisghqi
Mi się też nie chce i dlatego nie pracuję. Mam męża(pracującego) i dziecko. Takie życie mi odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pracuję
Mój mąż pracuje w firmie transportowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orz tam
ja mysle, ze i tak w praniu Ci to szukanie pracy wyjdzie albo nie wyjdzie. Taka prawda. Nie na wszystko ma sie wplyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa 27 latka
"Nie pracuję" właśnie sama nie mogę tego rozgryźć, czy ja i Ty przypadkiem nie siedzimy juz za długo w domu, gdzie sie podziały ambicje? Ja mieszkam w Białymstoku. Tu pracę dostaje się po znajomości, których niestety w swojej branży nie mam. Do sklepu czy na sprzątanie mąż mi nie pozwala nawet, bo mówi że ja się psychicznie załamię. No i niestety, ale ja też tak myślę. Przez wiele lat byłam zawsze najlepsza i tak się dołuję, że teraz tacy przeciętniacy mają pracę. Jest mi przykro jak mnie w kółko znajomi pytają, gdzie i czy pracuję. Tylko ja myślę, że chcę pracować. Jednak jestem trochę niesmiała i palę się na tych cholernych "castingach", a w państwowych nie mam szans, bo wszystko poustawiane jest. NAwet nikt sie z tym nie kryje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślę, że i Tobie i mężowi
taka forma życia odpowiada. Ty jesteś zadowolona, bo nie musisz pracować i na wszytsko Cię stać, a do tego jak syna "odtransportujesz" do przedszkola, to masz pół dnia wolnego na pierdy u koleżanek. Z kolei mąż ma wyprane, wyprasowane, obiadek ugotowany itd... Nie zdziw się autorko jak mąż znajdzie sobie kochankę. Wtedy Ci się oczy szeroko otworzą!!! Znam 2 takie przypadki niestety:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pracuję
Wiem, wiem teraz jest ciężko o pracę, przynajmniej u nas w regionie. Ale wiem że jeśli bym chciała to bym miała pracę. Chodzi o to ze ja nie czuję powołania do pracy, tak mi się przynajmnie wydaje :P może mam już schizy od długiego siedzenia w domu i dlatego tak mówię, może warto znaleźć pracę i zobaczyć czy będzie ok. czy jednak jestem stworzona do siedzenia w domu. A może to najlepszy czas na drugie dziecko?? bo jeśli znalazła bym pracę, może mi się spodobać i nie będę chciała się pakować znów w siedzenie w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pracuję
Nie sądzę żeby mąż znalazł sobie kochankę...jeśli chodzi o nasze życie małżeńskie to jest super, jeśli chodzi o inne sprawy typu wychodzenie z domu, znajomi to też jest super. Mamy dużo znajomych praktycznie co tydzień albo imprezujemy albo wychodzimy gdzieś w trójkę (ja, mąż i syn). jednak nie twierdzę że kochanki mąż sobie nie może znaleźć. Oby nie :P ale różnie wiadomo w życiu bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pracuję
szcześliwa 27 latka U nas niestety praca też tylko "po znajomości".... my chyba zatraciłyśmy poczucie własnej wartości, chęci spełnienia zawodowego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa 27 latka
"Nie pracuję" a z jakiego regionu jesteś? Ja odczuwam to samo, co Ty. Pomimo, że może jesteśmy w innej sytuacji. Z jednej strony czasami wydaje mi się, że już nie znajdę pracy i do żadnej nie jestem stworzona. Nie mam jakiejs wymarzonej pracy. Czasami jest mi to obojętne i myślę, że chciałabym zawsze zajmować się domem. A z drugiej strony jak mnie pytają o pracę, to mi wjeżdzają tym samym na ambicję i morale... ehhh jakbym chciała mieć taki wybór jak Ty... Niestety ja pomimo poszukiwań, wielu "castingów", tysięcy wysłanych CV i LM, nic normalnego nie znalazłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pracuję
Ja jestem ze śląska. Wiesz czasami to źle mieć jakiś wybór. Bo może lepiej by było gdybym musiała wrócić do pracy, bez żadnego "ale" i mieć z głowy dylematy pracować czy nie. U mnie głównie o to chodzi że nie chce mi się rano wstawać, wychodzić z domu gdy jest mróz...no bo zimno i w ogóle, wychodzić z domu gdy jest ciepło bo znów szkoda pogody.Może jakaś chora jestem ???:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa 27 latka
W sumie już sama nie wiem jak to jest w tym życiu. W zasadzie to nie mam na co narzekać, bo mam kochanego męża, w życiu mi się generalnie wszystko układa, oprócz tego cholernego życia zawodowego. Nie wiem z czego to wynika, czy ja to wyniosłam z domu, w którym ojciec był zdecydowanie pracoholikiem, mama nauczycielka, więc miała więcej czasu, ale nie umiała się z nami bawić. Sami się sobą zajmowaliśmy. Ona raczej nam ustawiała obowiązki. Rodzice ode mnie wymagali, zebym była najlepsza i ja te oczekiwania spełniałam. Jestem najstarsza z rodzeństwa. Młodsi juz tak nie mieli i bardzo przeciętnie sie uczyli, a ja miałam nagonkę. W sumie byłam zdolną bestią ;) Rodzice rozwiedli się jak byłam w podstawówce. Każde z nich zawsze miało swój świat. Nie wiem z czego te moje niepowodzenia w szukaniu pracy wynikają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pracuję
Mi się wydaje, że po prostu nie trafiłaś jeszcze na pracę która by Cię w pełni usatysfakcjonowała. Nie myślałaś może o tym żeby isć na studia podyplomowe w innym kierunku?? może wtedy łatwiej było by Ci coś znaleźć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa 27 latka
To ja mam trochę inaczej :) Wstaje rano i robię nam śniadanie. Był czas, ze tego nie robiłam, bo miałam dół przez te poszukiwania pracy (teraz już nie szukam tak intensywanie jak kiedys) i potrafiłam praktycznie większosć poranków przespać. Późno zasynałam, miałam koszmary o tych cholernych rozmowach kwalifikacyjnych. Teraz jest dobrze. Normalnie funkcjonuję. Codziennie biegam godzinkę (niezależnie od pogody), spotykam się ze znajomymi czasami. Wcześniej też był czas, ze się odizolowałam od prawie wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa 27 latka
"Nie pracuję" skończyłam studia podyplomowe i pracuję w tym kierunku, ale tylko dorywczo niestety. Też nie udało mi się w tym zawodzie niczego znaleźć oprócz tej dorywczej pracy na zlecenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa 27 latka
"Nie pracuję" nawet nigdy nie pracowałam w zawodzie. Pracowałam w zupełnie innych branżach i głównie w administracji (państwowej też, ale ktoś miał lepsze plecy i mnie wygryzł).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pracuję
Wiesz ja też nie śpię do "nie wiadomo której". wstaję o 7:30 robię sobie i synowi śniadanie. zawożę go do przedszkola i zazwyczaj jadę gdzieś na kawę. Albo do mamy, albo do koleżanek które tak jak ja siedzą w domu z dziećmi. później szybkie zakupy, wracam do domu robię obiad, prasuję, sprzątam, w międzyczasie siedzę na necie i albo zajmuję się pracą zleconą od koleżanki albo buszuję po allegro w poszukiwaniu ciuchów dla synka. Ok godz. 3 odbieram dziecko z przedszkola, wraca mąż i wspólnie się bawimy, lub wychodzimy gdzieś, w okresie wiosenno-jesiennym mamy też zajęcia w ogrodzie, w lecie większość czasu spędzamy na dworze: w piaskownicy, w basenie, lub po prostu na tarasie z winkiem :)Wieczorem wiadomo kolacja, ułożenie synka do snu, później jakiś film.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pracuję
to też nie jest tak, że nie pracuję, bo pracuję - koleżanka tez mi płaci. No ale wiadomo nie jestem zarejestrowana i w ogóle. "Szczęśliwa 27 latka" a czy o dziecku myślałaś??? z tego co piszesz to Ty niestety znajomości nie masz jesli chodzi o dobrą pracę w swoim zawodzie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa 27 latka
To u mnie podobnie :) tylko nie mam dziecka i zamiast ogrodu uprawiam działkę. No i troszkę wczesniej wstaję ;) Oprócz śniadania muszę jeszcze przygotować mężowi do pracy jedzonko. No i rzadko wychodzę do koleżanek (maksymalnie raz w tygodniu, a najczęściej 2 razy w miesiącu). Do mnie czasami ktoś przychodzi. Do mamy mam daleko (ponad 100 km), a poza tym moja mama jeszcze pracuje. Ojciec też. Rodzeństwo studiuje, ale w innym mieście. Teściowie nie żyją. Także spotkania z rodziną, to raczej od święta i czasami w weekendy (rzadko).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pracuję
Wiesz wydaje mi się że w Twojej sytuacji to ważne że nie dołujesz się z tego powodu iż nie mozesz znaleźć pracy. Samopoczucie jak i nastawienie do życia jest najważniejsze. Dobrze też, że mąż zarabia na tyle, ze starcza na życie, bo w przeciwnym wypadku wyrzucała bys sobie że Ty nie pracujesz a na życie brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa 27 latka
Nie mam znajomości wcale. Teściowie nie żyją. Rodzice w tym mieście też nie mają. A mąż cóż jakieś tam ma, ale raczej w typowo męskich zawodach. W zasadzie to też mu pomagam w firmie, w papierkowej robocie. Głównie to chodzi mi o to, że nie mam stałej pracy, ciekawej lub zgodnej z wykształceniem. O dziecku praktycznie na początku w ogóle nie myśleliśmy, bo ja chciałam zawodowo się rozwijać i odłożyć to na później. Teraz mam problem z zajściem w ciążę (pocieszam się, że staramy sie dopiero 3 miesiące). Lekarz mówi, ze bardziej psychiczny niż fizyczny. Lekarz powiedział takze, że przez te ciśnienie na pracę, wmówiłam sobie że "to przez to że jestem kobietą i mogę zajść w ciążę, nie mogę znależć pracy." Wiem, ze to głupie, ale poniekąd tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa 27 latka
Już minął mi ten "zły czas", że sobie wyrzucałam i się dołowałam. Zaczęłam się spowrotem cieszyć się życiem. Teraz jestem zupełnie innym człowiekiem niż kiedyś. Bardzo twardo stąpającym po ziemi. Też się cieszę, że moja praca nie jest wyznacznikiem tego czy nas stać na to czy tamto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak pracujemy do końca życia w zasadzie - do 65 ro ku życia, no chyba, że coś się znów pozmieniało, nie jestem na bieżąco :) Wg mnie powinnaś chociaż znaleźć coś na pól etatu, wiesz - lenistwo zmienia człowieka. hmm a może myślałaś, aby rozkręcić jakiś mały swój biznesik?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdsfsfssafdasf
zalezy jaka sie ma prace... ja mam taka ktora sprawia mi satysfakcje, sa i gorsze momenty ale generalnie bedac w pracy, podejmujac mase wyzwan, okazujac sie dobra czuje duza satysfakcje... no i uwielbiam byc w ciaglym codziennym kontakcie z ludzmi... dlatego lubie pracowac,ale wiem ze gdybym miala inna prace pewnie bym tak nie pisala... kiedys siedzialam na bezrobociu 2mce i mialam dosc... zamulalam strasznie, nic mi sie nie chcialo, nie umialam sie zmotywowac, zorganozwac... nie mam bezrobotnych koelzanek lub nie wiele wiec dzie mijal mi glownie na siedzeniu na necie, sprzataniu, gotowaniu, zakupach... brakowal mi adrenaliny, zebycos ciekawego sie dzialo no i ludzi do zwyklego pogadania dopki maz nie wrocilby z pracy tj kolo 4-6... choc gdybym mogla sprawic by bylo idealnie chcialabym pracowac tak 4-5 godz... bo mimo wszystko pracujac czasem wracam do domu zmeczona.... i marze by nie pracowac...ale kiedy nie pracuje - zwykle na dluzszym przymusowym l4 wiem ze to nie dla mnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×