Czy u Was też tak ciężko z kasą?

U mnie z kasą ciężko już od ponad roku i zaczyna mnie to dobijać. Jestem młoda, chcę się ładnie ubrać itd. a nie stać mnie na ciuchy, na kosmetyki, obuwie. Masakra. Gdy widzę dziewczyny, które są pięknie ubrane, to czuję się gorsza. Nie stać mnie również na jakieś kina, restyauracje itd. Wiem, powinnam się cieszyć, że mam co do gara włożyć, cieszę się, ale jednak ubrać też bym się chciała. Najgorsze jest to, że w ogóle nie widzę, że będzie pozytywnie, może być jeszcze gorzej :(

znajdz sponsora

a musisz się ubierać za ciężką kasę? naucz się szyc, robić na drutach.. nasze babcie wyczarowywałay w czasach PRL-u zajebiste kreacje, a ty tylko narzekać potrafisz :P

a jak jestes młoda, to tusz za 10 zł na promocji z avonu ci wystarczy

ja też mam teraz problem z kasą, ale trwa to jakieś 3 tygodnie. ogólnie wielki kryzys i mam nadzieję, że szybko się to jakoś rozwiąże...

hej, ja mam podobnie. Ogolnie nie jest najgorzej, jesc mam i nie byle co najczesciej. Ale jak widze ladnie ubrane dziewczyny - dokladnie tak samo jak Ty, czuje sie jakby gorsza. W dodatku mieszkam w krakowie - a tu laski naprawde dbaja o siebie, kupuja drogie ciuchy itd. Chociaz powiem Ci, ze wole isc do jakiegos szmateksu i kupic cos naprawde dobrej jakosci i czesto nowe, nienoszone, niz wydac np na bluzke 80 zl w jakims tandetnym sklepie typu reserved. Nie mowie ze tam ciuchy sa az takie okropne ale w porownaniu z ciuchami ktore mozna kupic w szmateksie np gucci, chanel itd to roznica jest ogromna. w takich ciuchach sie w ogole inaczej chodzi ;) ostatnio kupilam niezniszczona torebke versace, jest po prostu boska, wlasnie z lumpeksu za cale 9 zl ;) ale racja, z kosmetykami, perfumami i rozrywka jest krucho ;/ chcialabym to zmienic ale nie umiem

Zeby się dobrze ubrac nie trzeba wydawać prawie wcale wiele kasy, polecam lumpeksy.... Ale trochę płytka jesteś, jak 90 % osób tutaj. Zero hobby, zainteresowań, tyylko żarcie kosmetyki, ubrania, żal.

U mnie to samo z kasą. pracuje a jestem na minusie :P

niemieckich na polskie mnie nie stać