Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JeronimaStein

"Ucz się ucz (...) bo kto nauki nie szanuje..........." ?

Polecane posty

Gość JeronimaStein

.... no właśnie co z nim? Z tym, który to nauki nie szanował? :) Opcję (generalizując) są dwie: a) posada u tatusia/ u znajomka mimo wszystko b) żal za grzechy, tęskne spoglądanie w zmarnowaną (!) przeszłość i ....praca na kasie w Biedronce. ********************************* Przed rozwinięciem nakreślonego wyżej tematu, chciałabym się przedstawić: oto ja, Jeronima Stein, która pierwszy raz wystąpiła w tym oto temacie: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4736239 Dotyczył on klasycznej, i zapewne wielu studentom znanej (ohhh niestety!!!!), sytuacji jaką jest obudzenie się z ręką w nocniku. Czyli: nie uczyliśmy się regularnie (bo po co? ;)) aż tu nagle nadszedł okres sesji..... ogromny stres i zgrzytanie zębów. Wszystko , w moim przypadku, skończyło się szczęśliwie. Zdałam wszystkie egzaminy - nie mam ani komisa ani warunku. Jednak naszły mnie pewne niepokojące myśli..... jesteś w połowie studiów (wg lat przewidzianych na ich ukończenie). I.....nie umiem nic! Jestem studentką studiów dziennych, filologii. Filologie zaczynane OD ZERA uważam za żart ale wzięłam w nim udział.... :( studiuję jeden z najpopularniejszych języków..... I teraz już naprawdę nie wiem... w pierwszym semestrze "zaszalałam" i rozpoczęłam studiowanie jeszcze jednej filologii (tym razem orientalnej- to mi się podoba bardzo i daje nadzieję na przyszłość!!!) jednak zdałam sobie sprawę, że nie chcę skupiać w swej osobie dwóch "pół-specjalistów". Chcę być dobra choć w jednym. No i porzuciłam fil. orientalną. Pozostało mi studiowanie języka plasującego się na drugim miejscu po angielskim, pod względem popularności... porażka... wyobraźcie sobie jaka konkurencja!!!! W powyższym akapicie miałam na celu podkreślenie mojego niezadowolenia z wyboru ze względu na dużą konkurencję na rynku pracy. A teraz czas na wyznanie z serii "mea culpa" : JESTEM ZWYKŁYM STUDENCIAKIEM /STUDENCINĄ/ [inne pogardliwe określenie osoby studiującej] !!!!! Oczywiście cieszę się, że naszły mnie wyrzuty sumienia odnośnie mojego poziomu... co to za uczelnia, która wypuszcza TAKICH absolwentów?! Nie pytajcie mnie, gdzie studiuję, bo nie chcę tracić anonimowości. Powiem tylko że nie studiuję ani na U.Jagiellońskim, ani Warszawskim, ani Adama Mickiewicza, ani na Harvardzie ani Oxfordzie :). Studiuję w szkółce wyższej (zwanej też "Cyrkiem na kółkach") która zgodnie z ostatnią modą ze statusu "akademii" podskoczyła NIEZASŁUŻENIE do tytułu "Uniwersytetu". Jestem dorosła. Jestem w kropce. To że studiuję w "Cyrku na kółkach" (czyli w miejscu gdzie od studentów nie wiele się wymaga.... co czyni z nich radosnych matołków z tytułami :( ) to jeszcze nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że nawet w takim miejscu, nie mam świetnej średniej!!!! Nie uczę się tak dobrze jak powinnam, a zważywszy na to że szkoła jest ...niepoważna, to JA SAMA POWINNAM UCZYĆ SIĘ WIĘCEJ NIŻ SIĘ ODE MNIE WYMAGA!!!!!!! Jak ja mam wygrać z konkurencją skoro reprezentuje sobą poziom jeszcze niższy niż narzuca mi uczelnia? Koszmar.... Na pierwszej stronie indeksu zapisane jest: "Ślubuję uroczyście, że będę: -wytrwale dążyć do zdobywania wiedzy i rozwoju własnej osobowości, przygotowując się do pracy dla dobra kraju i polskiej oświaty......" Pytam się : który student WYTRWALE DĄŻY DO ZDOBYWANIA WIEDZY ? Czyż nie jest tak, że większość z nich(/nas :/) woli "wytrwale posiedzieć" noc lub dwie noce przed egzaminem by zakuć i zdać? I to mało ambitnie zdać, bo na 3.0 ? :) a i taka ocena wywołuje u wielu z NAS ,studentów, niepohamowany uśmiech na twarzy i ...dumę. "Zaliczyłem!!! :D" Który student WYTRWALE DĄŻY DO ROZWOJU WŁASNEJ OSOBOWOŚCI ? Nie chcę dramatyzować. Obserwuję innych i korzystam z własnego doświadczenia pisząc to. Mało jest porządnych studentów. Ja się kajam. Wiem, że drugi rok studiów to już nie żarty. To dość późno na skruchę i odwrót w dobrą stronę.... ale lepiej późno niż wcale. Nie chcę już nigdy więcej być Błaznem w żenujących sytuacjach "walczenia o 3,0" . Jeśli chcemy mieć dobrą pracę, dobrze zarabiać i nie bać się kompromitacji w życiu zawodowym (!!! -sprawa honoru i szacunku do siebie, jak dla mnie spośród 3ech wymienionych najważniejsza !!!) to musimy : SPEŁNIAĆ PRZYGOTOWANY DLA NAS PROGRAM ! Przeciętny człowiek, który NIE jest ograniczony umysłowo, potrafi dużym nakładem sił uzyskać średnią 4,2 -4,5. Zakładając złośliwość/ stetryczałość niektórych wykładowców, bo pomijając te niemiłe okoliczności mogłoby być i 5,0. Jak wielu z nas wymaga od siebie 100% ? Taki mam aktualnie ideał. Skoro moje studia ( w tym "Cyrku...") są ode mnie tak mało wymagające, że zdołałam uzyskać 5,0 z kilku przedmiotów ucząc się "noc przed" to... to może warto zainwestować w siebie i zrobić coś tylko dla siebie? DOUCZYĆ SIĘ prywatnie, w domu, z własnej nieprzymuszonej woli ? Z całym szacunkiem do kadry nauczycielskiej na uczelniach... czy pomyśleliście kiedyś o nich jako o konkurencji? Ja mam co najmniej dwie czarne myśli na ich temat, ściślej: na temat ich "łatwoprzepychalności" jeśli chodzi o zaliczenia: a) stanowimy dla nich konkurencję... bo dla 30 latki z "mgr" przed nazwiskiem , osobę uczącą się u niej dzieli jedynie np. 2 lata wytężonej nauki ze strony tego drugiego.... b) sporą część z nas czeka tzw. EGZAMIN DYPLOMOWY. Myślicie że można nauczyć się do niego w miesiąc? Regularna, wytężona, sensowna nauka naprawdę popłaca!!!! Nie odpuszczę już tego semestru. Chcę być naprawdę dobra. Z frekwencją nie miałam problemów, za to z regularną nauką oraz z ideałem nauki w stylu "WIĘCEJ NIŻ WYMAGAJĄ" -owszem..... Jak ma wyglądać życie zawodowe studencików którzy jeżdżą na 3.0 ? Którzy "uczą się" w takich uniwersytetach jak ja? Pozdrawiam! Celem mojego tematu jest wywołanie PRZEMYŚLEŃ u każdego czytelnika, a nie obrażanie kogokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczesne studia to
ściema,chociaż trochę perspektyw jeszcze dają,ale ogólnie to szkoda na nie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczesne studia to
Gdyby pieniądze co idą na utrzymanie pseudoszkolnictwa wyższego poszły na budowę dróg,byłoby to pożyteczniejsze dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie !!!!!!
Że też Ci się chciało tyle tego pisać:O Jak na złość -nawet nie przeczytam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To z innej perspektywy. Idąc na studia wybrałam niepopularny kierunek, wszyscy mi odradzali, mówili co ty po tym będziesz robić, poszłam. Uczelnia państwowa, ale nie "renomowana". Pierwszy rok mało zajęć (czas na kino, spotkania ze znajomymi,luz blues), dobre oceny, wiedza średnia. Już na początku 2. semestru wiedziałam, że to mi nie wystarcza, że lubię to ale chciałabym się zajać czym innym. - Biorę drugi kierunek. Studiuję oba kierunki, latam z jednych zajęć na drugie, gdy przychodzi sesja jest ciężko (7-8 egzaminów w jednej sesji), ale studia uwielbiam, oba kierunki. Mam momenty zwątpienia, w koncu to tylko studia, wiedza teoretyczna, czy nie lepiej byłoby sie podszkolić samej, czy znaleźć pracę, zdobyć doświadczenie zawodowe. W międzyczasie bronię licencjat, idę na magisterkę, na drugim kierunku też dobrze ( a nawet b. dobrze). A teraz... zaangażowałam się na uczelni w badania, nie wiem jaka czeka mnie przyszłość, kocham to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
ehhh szkoda.... może ktoś przeczyta... bo refleksja i zatrzymanie się w biegu każdemu się przyda. :) Choć ten temat dotyczy jedynie studentów. Fajnie by było, gdyby sobie zrobili kontrolę jakości.... czy to co robią na co dzień , co mieści się w określeniu "s t u d i o w a n i e" rzeczywiście dobrze wróży ich przyszłości? Czy wiedzą co robią i czego chcą? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to poważny problem ale
moim zdaniem jest on nieco szerszy, nie dotyczy tylko tej czy siej uczelni i filologii, tylko w ogóle szkolnictwa. Od wieków było tak, że uczniowie niechętnie się uczyli i trzeba było ich dopilnować. Moim zdaniem dużo złego zrobiło wprowadzenie powszechnego obowiązku szkolnego: - wykształcenie podstawowe zdąbędziesz czy jesteś mądra czy głupia - ściąganie nie jest uważane za żadną zbrodnię - raczej uważa się za frajera tego, co dał się złapać. Nauczyciele też nie podchodzą do próby oszustwa z należytą powagą. - trzeba bardzo się postarać, żeby powtarzać klasę: nie ma to żadnego związku z Twoją wiedzą ani zdolnościami. Liczy się to, czy uczęszczasz na lekcję, czy słuchasz uważnie i czy jesteś "grzeczynym dzieckiem" - jeśli tak to zdasz - kiedy tak wyszkolony uczeń trafia na uczelnię wyższą, to uczelnia musi z nim coś zrobić. Uczelnia jest elementem systemu szkolnictwa, mimo swojej autonomii - nie może się obrazić i wywalić wszystkich studentów, którzy nie są winni, że przeszli taki a nie inny magiel. To powinno się po prostu zacząć dużo dużo wcześniej. Jeśli siedmiolatek nie opanował materiału powinien po prostu nie zdać i powtórzyć, aż się nauczy, a nie być przepychany za to, że nie przeszkadza nauczycielowi mówić do ściany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
>>>>>"Od wieków było tak, że uczniowie niechętnie się uczyli i trzeba było ich dopilnować." Tak. To prawda. Prawdziwy zapał do nauki widać po dzieciach z Afryki....bo one nie mają rodziców którzy załatwiliby im ciepłe mieszkanko, tv, komputer i codzienne wygodne obiadki i opłaciliby hobby. Oni tam muszą zapierniczać od małego, czyli dość ciężko pracować....Widzą jak na dłoni jaka im się przyszłość szykuje... a gdy tam nagle ktoś przyjedzie i założy szkołę uczą się, bo widzą jaka to wspaniała alternatywa ile drzwi otwiera!!!! My tego nie widzimy, nie traktujemy tego jako szansy, wyróżnienia, prezentu od losu. A co do pilnowania, to też prawda... robimy to co konieczne ;) >>>>>>>"Moim zdaniem dużo złego zrobiło wprowadzenie powszechnego obowiązku szkolnego: - wykształcenie podstawowe zdąbędziesz czy jesteś mądra czy głupia" A ja sądzę inaczej. Uważam że moda na studiowanie i POWSZECHNOŚĆ studiowania obniżyły jego poziom i odebrały prestiż, ale.... podstawowe wykształcenie, czyli postawówka albo podstawówka+ gimnazjum to jednak konieczność.... analfabetyzm byłby kolejnym ogromnym problemem. Takie podstawowe, naprawdę podstawowe wykształcenie to konieczność moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nauki czy szkoły ?
:D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JeronimaStein
>>>>>>>>>>>>>>>>"Uczelnia jest elementem systemu szkolnictwa, mimo swojej autonomii - nie może się obrazić i wywalić wszystkich studentów, którzy nie są winni, że przeszli taki a nie inny magiel." Wszystkich nie....ale studenci wiedzą że to oni powinni się dostosować do warunków jakie stawia uczelnia a nie odwrotnie.Pojedyncze bolesne przypadki WYWALENIA ZE STUDIÓW np. za niezdanie komisa uczą czegoś wszystkich...nie tylko zainteresowanego , ale także i jego otoczenie... będąc świadkiem czyjejś "tragedii" (wyrzucenia ze studiów) przestajemy myśleć : "oj tam oj tam napewno nam naciągną punkty i jakoś nas przepchną" tylko zadrżymy i zdamy sobie sprawę że to nie my tu dyktujemy warunki ;) Mimo że moja uczelnia nie jest renomowana i godna zachwytów, to nawet tu można wylecieć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to poważny problem ale
No ale czy aby na pewno ten system jaki mamy teraz zapewnie jakieś podstawowe wykształcenie, typu czytanie, podstawowa wiedza o świecie itp.? Z pewnością każdy obywatel dostanie papier o ukończeniu szkoły podstawowej. Jest to po pierwsze: niesprawiedliwe - bo zdolne i pracowite dziecko uzyskuje dokładnie to samo co dziecko, które w wieku 14 lat nie wie, że Wisła wpada do Bałtyku. To samo dotyczy szkół szczebla wyższego w dużej części: zdolny i pracowity student ma taki sam dyplom jak ten, któremu udało się fuksem zaliczyć sesję. Po drugie: to bezcelowe, bo co z tego, że wszyscy mamy dyplomy ukończenia podstawówki? Absolutnie nic to nie daje. Są zalety powszechnego szkolnictwa: np. taka, że rodzicom trudniej jest zrobić z dziecka parobka albo zmusić do żebrania albo taka, że kobieta może iść do pracy bo z przedszkolami jest jak jest, ale jak dziecko ma 7 lat to już na pewno miejsce w szkole i to za darmo znajdzie. Ale to w końcu ma być szkoła, a uczenie nie polega na wymaganiu od dziecka frekwencji tylko wiedzy. To, co mówisz o uczelniach wyższych w Polsce to w dużej części prawda, ale co w tym takiego dziwnego? Z uczelniami dzieje się to, co dzieje się ze szkołami niższego szczebla. Jakkolwiek nobliwi profesorowie-ekscentrycy by nie utyskiwali, to na uczelnie trafiają roczniki, które świadectwo szkoły podstawowej uzyskali tylko i wyłącznie za to, że ich rodzice pilnowali, by do tej szkoły chodzili, a nie za jakąkolwiek, choćby elementarną wiedzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, pomijacie jedna bardzo wazna kwestie. prestizs uczelni wyzszych faktycznie spadl, ale 1 pytanie: gdzie praktyka na tyc uczelniach? bo teorie do glowy klasc soie mozna latami, a potem czlowiek idzie do pracy i zielony! Jak u nas w duzym wojewodzkim miescie jest kierunek administracja UE na renomowanej panstwowej uczelni, a oni w ciagu 5 lat studiow proponuja ci 1 miesiac praktyki?? w urzedzie i to jeszcze najlepiej jak sam sobie zalatwisz bo jak nie, to uczelnia zapewnia ci ochlapy? Gdzie jest pomoc szkoly, chec rozwoju osobowosci i umiejetnosci przyszlych absolwentow?? ksztaltowania dobrych kompetentnych pracownikow? otoz moja siostra jest na poziomie college w UK i tam na kierunku informatyka i grafika komputerowa przez pierwszy semestr miala wiecej zajec praktycznych i projektow do zrobienia niz tutaj ja przez 5 lat. Malo tego, jej szkola oprocz obowiazkowych zajec praktycznych oferuje sale kinowa, basen, kolka zainteresowan,dodatki do podrecznikow itp. Wiec gdzie u nas dbalosc o studentow-przyszlych pracownikow? Oprocz nielicznych specjalistycznych kierunkow, studia nie oferuja w tym kraju nic, oprocz wiedzy teoretycznej, ktora mozesz sobie wsadzic w ... jak przyjdzie co do placenia rachunkow. Poza tym panuje wszechobecny nadal stereotyp, ze studia to akademiki, chlanie, imprezy i nicnierobienie. Niestety, ale tak to wyglada..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiedzy zdobytej nikt ci nie zabierze i to jest bardzo wazne w zyciu...ale nie oszukujmy sie, w Polsce malo ktore kierunki daja fachowosc i konkretny zawod, co jest dzis najbardziej cenne na rynku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fguygegygfy
LE P IERD O LICIE !!! GDZIESCIE SIE CHOWALI JA PIE R DOOLEEEE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×