Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Minimomi

Ciche dni

Polecane posty

Gość Minimomi

Czesc, Moj maz nie odzywa sie do mnie od 2 dni, mimo, ze to on na mnie wrzasnal i trzasnal drzwiami. Obrazil sie na mnie, bo mam inne zdanie niz on. ja tez sie nie odzywam, czuje sie oszukana, oglupiona i nie wiem o co chodzi. kto powinien przeprosic? Ja, czy on?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oh zdarza sie kazdemu, nie ma co sie denerwowac, w kazdym zwiazku sa dobre i zle dni, ja mam z mezem na tyle , ze chociaz sie zetniemy nawet na powarznie to jeden do drugiego sie odzywa bo nie potrafimy inaczej, i nie szukamy winy tylko rozmawiamy o problemie...... radze pogadac z mezem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie ze on :D TY jestes tylko pylem marnym:)delikatna kobieta :)a wszystkim problemom wiadomo facet jest winien ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Minimomi
Nie jestem zadnym pylem. Tylko on ma taki sposob. Krzyknie, wrzasnie i sie nie odzywa. Ja ciagle chodzilam, przepraszalam, rozmawialam, a on krol nigdy mnie nie przeprosil. Teraz nie mam ochoty pierwsza wyciagac reki, bo nie zrobilam niczego zlego. To on sie wkurzyl nie ja i to on wrzasnal. zastanawiam sie. Czuje jakby mnie karal za to, ze mysle inaczej niz on. I wcale nie uwazam, ze wszystkiemu winni faceci, ale kiedy popelni sie blad, to wypada przeprosic, a nie przestac sie odzywac, nie? Do tej pory, to ja latalam, rozmawialam, staralam sie sprawe wyjasnic, juz mi sie znudzilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daj czas, ochlonie i zapewne przeprosi, to nie jest tak jak sie wydaje , wszedzie sa klotnie , ale ludzie trzeba potrafic sie dogadac isc na kompromis ty masz prawo miec wlasne zdanie , pogadaj o tym z nim, faceci tak maja ze jak nie jest po ich mysli to odrazu sie denerwuja, najlepiej usiadz z nim i powiedz co cie boli i co ci nie pasuje , niech opn zrobi to samo.... i tak sie dogadacie co i jak i byc moze co trzebaby zmienic w zwiazku, co do odmiennosci zdania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sooooryyyy:D ja tak specjalnie :) napisalem ....pije kawe przed kompem i jakos tak wyszlo ...wlasciwie to sie nigdy nie wypowiadam na takie tematy te problemy juz mnie na szczescie nie dotycza kto zaczal a kto ma pierwszy cos powiedziec :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xenos tu masz racje to jak w przedszkolu, ty zaczales ty przepros, nie na tym zycie polega i pewnie jeszcze niejedne sciecia bedziecie mieli i tak za kazdym razem bedziecie czekali kto pierwszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Minimomi
Chyba sie nie rozumiemy, nie jestem z przedszkola. Jestesmy 20 lat razem. Nigdy wczesniej nie doprowadzalam do cichych dni, nie wiem co to, bo zawsze staralam sie sprawe wyjasnic i pogadac. teraz po prostu jestem tym zmeczona, mam dosc ciaglego starania sie i biegania za nim. zapytalam kto pierwszy, bo jak to zwykle w przemocy psychicznej wyparowal mi mozg i stracilam racjonalny osad sytuacji, zaczelam znow siebie obwiniac. Myslalam, ze ktos tu to wylapie, ale widze, ze podchodzicie do sprawy stereotypowo ;) Dzieki w kazdym razie za checi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 lat to kawal czasu ......jakos nie moge uwierzyc ...w to co piszesz cos mi tu nie pasuje .....tylko 2 dni i robisz z tego problem ....to chyba normalka ......zreszta juz nie marudze nie lubie takich tematow juz nie lubie ....milego dnia 😘 🖐️))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Minimomi
Dla mnie ciche dni to dewiacja, zawsze wole usiasc i pogadac i tak cale zycie, gadalam, gadalam, doprowadzalam do zgody by mnie nie karal emocjonalnie, zeby zaczal sie odzywac. Widzisz, dla mojego dziecka ciche dni to spory stres, bo juz mnie pyta, czy tata go nie kocha i czy bedzie rozwod. Problemem jest przemoc psychiczna i chec ukarania mnie za to, ze mam inne zdanie (wypowiedziane przeze mnie kulturalnie) on wrzasnal i wyszedl i sie nie odzywa. I teraz zaczelam sie za to obwiniac, ze moze dla swietego spokoju powinnam byla zgodzic sie znim, moze go przeprosic i znow udobruchac krola zeby dziecko bylo szczesliwe itp. Tylko, co ze mna? Czuje jakby mnie nie bylo. Powaznie mysle o rozwodzie. Koncze temat ;) dzieki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×