Gość Motylek72 Napisano Luty 21, 2011 Witam, od jakiegos czasu spotykam sie z facetem, ktory 3 lata temu stracil zone. Na poczatku byla to znajomosc kumpelsko przyjacielska i w duzym stopniu oparta na mojej pomocy w trudnych dla Niego chwilach. Po jakims czasie do znajomosci wkradlo sie uczucie, myslalam, ze to tylko z mojej strony ale On tez wysylal podobne sygnaly. Jest to dla mnie cos cudownego, choc wiem, ze On jeszcze czasem ma gorsze chwile, ucieka w samotnosc, zamyka sie. Szanuje to i staram sie zrozumiec...ale zastanawiam sie jak dlugo to jeszcze moze potrwac? Martwi mnie tez to, ze przez to cierpienie On zapomina o moich potrzebach. Wiem, ze nic sobie nie obiecywalismy...ale czasem mnie boli i jest mi smutno. Zawsze bylam na kazde jego zawolanie ale to niestety nie dziala w druga strone. Czy po cudownej nocy i uroczym poranku...kiedy potrzebuje milego, cieplego slowa...zwykle slysze, ze co za duzo to nie zdrowo. Co mam zrobic? Jak z Nim rozmawiac? Nie chce go zranic...ale tez musze myslec o sobie o tym czego pragne i co mnie boli. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach