Gość nieinternetowa Napisano Luty 22, 2011 Lepiej drzeć koty, udowadniać długotrwale swoje racje czy lepiej powiedzieć "ok, masz racje" a myśleć i robić swoje? W każdy związku są kłótnie, raz o powazny problem raz o głupote, to czasami nieuniknione. Jeżeli idzie o poważne sprawy to uważam, że nie można się poddawać, jak się wie, że ma się racje to nalezy bronić swojego zdania ale co jeśli poszło o coś głupiego i zaczyna obrasta jak kulka śniegowa spuszczona z górki? i zapala się lampka "a weź mu ustąp szkoda nerwów"... Zaczynam zauważać, że kłotnie mnie męczą, wypalają, doprowadzają do wewnętrznego szału.. To nie jest też tak, że związek=ciągła kłotnia ale mimo wszytsko bywa i tak że zrobi sie coś nieświaodmie, wrecz nieumyślnie i spięcie gotowe..jak macie? wolicie podkulic ogon dla świetego spokoju czy w zaparte bronicie swojego stanowiska? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach