Urządziłem/am w domu imprezę i było beznadziejnie/super... HISTORIE

Hej :D Z chęcią poczytam historie o imprezach w waszych domach. Pierwsza zasada domówki "domówek się nie robi, na domówki się chodzi" :D Czy się z tym zgadzacie, czy macie jakieś przykre doświadczenia związane z imprezami we własnym domu? Podzielcie się :) Ja robiłam imprezę dwa razy, przyszli jedynie zaufani ludzie tak więc nie miałam pobojowiska na chacie :) Ale nie jedno już widziałam... :D

Nie macie jakiś ciekawych historii?

no co Ty jestesmy nołlajfami i cale zycie spedzamy na kafeterii a nie na domowkach :(

no widzisz mowilam,mialam racje

ja preferuję tlyko domówki z gronie kilku moich zajebistych ludzi. kiedyś wyleciałam z facetem przez okno (na szcęście było nisko :P ) i kiedy już leżeliśmy zastanawiając się co się kurwa stało zauważyliśmy, ze kuzyn w hipnotycznym ataku przymierza się do rzucenia w nas oknem, które wyleciało z zawiasów. na szczęście ktoś w porę wybudził go z lunatycznej alkoholowej histerii :)

ja mam wspomnienie z imprezy , ludzie spali w pokoju na wersalkach, podłodze i było duszno, pijani w końcu ktoś mówi - hej ! niech ktoś otworzy okno,niech sie wywietrzy-, ktoś wstał i zataczającym sie krokiem podszedł i próbuje otworzyć okno, siłuje sie, siłuje ale nic nie daje , w końcu wybił szybę, szkło sie potłukło a wszyscy ---Ooooooo !!! świeże powietrze ! w końcu...jest czym oddychać rano ludzie sie budzą , patrzą -okna całe a szyba w meblościance wybita :D