Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość konwalijka111

dlaczego wciaz kocham faceta ktory mnie tyle krzywdzil, co jest ze mna? :(

Polecane posty

Gość konwalijka111

kazdy by powiedzial kopnij go w dupe, kazdy by powiedzial znajdziesz lepszego...a cos mnie trzyma, nie wiem czy to milosc, czy wspomnienie.....czemu nie moge sie zakochac w facecie, ktory chcialby dla mnie tylko wszystkiego co najlepsze...czemu cos mnie ciagle trzyma przy nim... :( juz sama nie wiem co sie ze mna dzieje... tyle przez niego wycierpialam, wiem ze musze isc dalej, zapomniec, zakchac sie na nowo kiedy przyjdzie czas....ale wspomnienia o nim wracaja jak bumerang...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie generalizuj to po pierwsze
Bo kobiety ciągną kasę z tych "miłych gości, którzy chcą dla nich dobrze", a kochają takich gości, którzy traktują je jak szmaty, ale zapewniają emocje skrajne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalkalaka
to jesteś z nim w zwiazku czy cie rzucił, bo nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konwalijka111
bylam, i tak jak ten zwiazek wygladal powinnam go wiele razy zakonczyc. ale tego nie zrobilam. potem on zrobil to co zawsze juz w swoim zyciu robil, czyli znalazl sobie nowa ofiare i mnie rzucil. i czuje sie jak idiotka piszac to bo wiem doskonale, ze on nie jest tego wart, on nie ejst niczego wart. i mimo ze ciagle mysle ze to juz za mna przychodzi moment, w ktorym tesknie, nie wiem za czym za kim, wszyscy by sie poprzewracali gdybym sie z nim jeszcze zeszla. i mimo wszystko te mysli mnie napadaja... ehh....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalkalaka
jeśli to był twój pierwszy facet tak na poważnie a do tego pierwszy partner seksualny i jeszcze zrył ci psychike, to juz zawsze będziesz do niego miała słabośc...ale to nie znaczy, że z czasem nie ułożysz sobie życia z innym:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość analizaaa..
Masz niskie poczucie własnej wartości? Jak wyglądały w dzieciństwie relacje między Twoimi rodzicami, oraz nimi i Tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jesteś silna, masz wypaczone wyobrażenie związku, miłość w twym wydaniu to mutant potworek. jesteś bezwolna i bierna. Myślisz, masz rozterki, lecz to za mało. Krzywdzisz siebie. Niestety tylko sama sobie możesz pomóc, a liczysz na miłość jako lek, jak leczenie amfetaminą uzależnienia od kokainy. Nie miłość! To spoczywa na Twych barkach a dopóki będziesz w tym wypatrywała jedynego rozwiązania do niczego nie dojdziesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sama ale inna
a w jaki sposób cię krzywdził? co takiego robił ? powiem ci tak, nie jest łatwo po rozstaniu jesli naprawdę się kochało,szczególnie jesli on rzucil ciebie, u mnie było odwrotnie 3 lata toksycznego związku,całkowite uzaleznienie, facet: alkoholik,oprawca psychiczny,ponizał mnie,gnebil no i wkoncu zaczął bic, tłumaczyłam go ciagle przed sama soba że może się zmieni,ze ma problemy,że muszę tylko robic wszystko aby go niczym nie prowokowac,pełna kontrola,każdy facet byl potencjalnym rywalem (nawet ci na dzieńdobry na ulicy) a kto to? a zkąd znasz itd.czasami kobiety pisza o prychicznych maltretowaniach ale nie jestem w stanie przelac tego co ja przeszłam,a skonczyło sie po tym kiedy po kolejnej awanrurze (bez powodu) zwyczajnie mnie sobie w łóżku wziął jak jakąś rzecz bo odmawiałam sexu. odeszłam choc kochałam,ale nie tak odrazu miałam spokój, śledził mnie,wydzwaniał,nawet na tel.słuzbowy( co było dla mnie wstydliwe w pracy),czas...czas...i tylko czas mam spokój od niego ale nie mam spokoju wewnętrznego, minęło 2 lata a ja jeszcze się nie pozbierałam nawet nie wiedziałam jaka mam skrzywiona psychikę przez tego dupka, a uczucia...no cóż nadal gdzies się tlą, musisz pracowac nad soba,tłumaczyc samej sobie aby nie cierpiec, tak to juz jest że rozum szybciej dochodzi do siebie niz serce,jesli nie umiesz sobie z tym sama poradzic to czytaj,polecam "kobiety które kochaja zabardzo" "ściezka milości" , mnie wkażdym razie ksiązki tego typu pomagały ,co prawda na krótko ale zawsze do nich wracałam,trwałam w postanowieniu czasami sie widujemy (mijamy na ulicy),staram się nie wchodzic w dyskusję,udawac że wszystko jest ok, ale nie jest jak widac też masz chwile zwątpienia,choc sama i wyraźnie stwierdzasz że to nie był odpowiedni facet dla ciebie, głowa do góry,wszystko sie ułoży,co do tego zakochiwania sie tym sie nie martw,nie szukaj nikogo na silę,najpierw pozbieraj się w sobie,jesli nie zapomnisz o poprzednim zwiazku to nowego nie zbudujesz bo tak się poprostu nie da,zyczę duzo wytrwałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konwalijka111
nie byl moim pierwszym partnerem, ale pierwsza wielka miloscia, wiem ze to byc moze tez dlatego takie ciezkie. czasem jest juz calkiem dobrze, ale wspomnienia po prostu wracaja. on mnie zdradzal, oklamywal, mial problemy z piciem, czasem uzywal przemocy wobec mnie, raz mnie naprwde pobil i to na ulicy, nie wiem co bylo z moja glowa nie tak, ze mu to wtedy wybaczylam. wiem ze musze sobie ukladac zycie od nowa i zaakceptowac ze to potrwa, czasem nie radze sobie jednak z wlasnymi emocjami. nie rozumiem jak mozna taka miloscia obdarzyc czlowieka ktory tyle razy pokazal ze ta milosc jest dla niego nic nie warta. chcialabym zeby to juz bylo za mna, obudzic sie w innym momencie mojego zycia, kiedy juz wszystko bedzie wygladalo inaczej.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilkaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
też tak mam :( niestety..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żadna zdrowa i normalna
kobieta nie wiazała by się z takim gnojem. podkreślam zdrowa . myślę ,że masz problemy natury osobistej być może sięgające dzieciństwa,wzorców które powielasz w swoim osobistym życiu. Gdybym była wtedy taka mądra jak dzisiaj ( nie było internetu) za nim zwiazałam się z moim mężem najpierw zaczęłabym od psychologa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×