Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PANNA MŁODA 88

Makijaż ślubny...

Polecane posty

Gość PANNA MŁODA 88

Dziewczyny chciałabym żebyście napisały o makijażu slubnym, tzn czy malujecie się u kosmetyczki czy same. Jakich kosmetyków będziecie używać lub użyłyście. Podkłady,cienie itp. Żeby makijaż był trwały... A może jakieś triki...? :) Czekam na Wasze odpowiedzi. Pozdrawiam....- PRZYSZŁA PANNA MŁODA :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja umówiłam się z wizażystką, nigdy z takich usług nie korzystałam, ale umówiłam sie na oróbny makijaż a potem będzie ten właściwy. Pani przyjedzie do mnie do domu, pracuje na profesjonalnych kosmetykach kryolan, chanel, dior. Sam potrafie sie na codzien i od świeta umalowac, ale znając życie w ten dzien w nerwach nie wyjdzie mi tak jak bym chciała tak więc zwracam się z prośbą do profesjonalistki:) Ponadto gdybym chciała kupić porządne kosmetyki (sam fixer 80 zł) to napewno nie zmieściłabym sie w tych 130 zł (próbny plus właściwy make up) które proponuje mi wizażystka.Także zaszaleje, a co:D A pozatym strasznie zalezy mi na trwalym makijażu i chciałabym sztuczne rzęsy a sama napewno ich nie przykleje, gdyż nigdy nie miałam z tym do czynienia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam wizażystkę umówioną. Byłam już u niej 2 razy na makijażu i jestem zdecydowana że tylko u niej chcę się malować. Bede miec tez próbny. Na co dzień się maluję, ale sama bym się do ślubu nie zdecydowała malować. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadmieniam hehe :) ze makijaze sa fantastyczne- slubne, wieczorowe, z innej okazji, maluje nawet pana młodego :) naprawde polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bedę malować sie sama. Tyle, że bardzo mocno interesuję sie wizażem, wiem jak się umalować, żeby dobrze wyglądać. Jak moim koleżankom czy babką w rodzinie trafia się jakieś więszke wyjscie to proszą mnie o makijarz :) Napewno zainwestuje w fixer czyli utrwalacz, bo tego nie mam w mojej kosmetyczne kolekcji. Poza tym zdecyduję sie na przedłużanie rzęs. Bardzo fajnie wygladam z doklejonymi rzesami, ale obawiam sie, że w dniu ślubu sama ich nie przykleję. Więc zafuncuję sobie przedłużanie, które przy okazji zostanie na poślubne wakacje :) Natomiast jeżeli nie interesujesz się tematem to doradzam wizażystkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malowałam się sama
Ja do ślubu malowałam się sama - po 3 próbnych makijazach u 3 różnych tzw. "profesjonalistek" stwierdziłam, że więcej stresu będzie mnie kosztować pójście do kogoś niz zrobienie makijażu samodzielnie, zwłaszcza że wychodzi mi to dobrze. Pierwsza pani zrobiła mi makijaż w kolorze "czerwonawy fiolet", w którym wyglądałam jakbym miała zapalenie spojówek, a jak zerknęłam czym mnie maluje, to ujrzałam najtańsze kosmetyki z Rossmana, więc niech mi nikt nie mówi, że "wizażystki" korzystają z markowych kosmetyków - zależy jeszcze która - warto zawsze spytać. Dzwoniłam jeszcze potem do kilku miejsc pytając, czego tam używają, i bynajmniej nie usłyszałam, że Diora. Mój drugi makijaż był wykonany już dużo "lepszymi" kosmetykami, ale pani wykazała się takim wyczuciem kolorów, że pomalowała mi oczy dokładnie w kolor tęczówki, przez co oczka wyszły jak rozmyta szaroniebieska plama - thank you. Trzeci makijaż był w stylu "na ulicznicę", wykonany przy świetlówce, owszem, również lepszymi kosmetykami, ale nie poznałam siebie w lustrze i juz myślałam tylko o tym, co zrobić, żeby nie wyjśc tak na ulicę, bo się zwyczajnie wstydziłam. Makijaż mega mocny - zgadzam sie, na ślub trzeba się raczej umalować mocniej, bo zdjecia, itd. - ale to nie oznacza, że trzeba z klientki od razu robić jakieś zombie. Żadna z pań nie umiała moich niewielkich oczu jakoś optycznie powiększyć, wydawało się, że wg nich receptą na wszystko jest zamalowanie wszystkiego co się dało jak największa ilościa cienia, w dwóch ostatnich przypadkach dodatkowo zrobiły to krzywo, a za ostatnim razem po przyjściu do domu odkryłam przy świetle dziennym pomarańczowe "mazy" na czole i miedzy koścmi policzkowymi a żuchwą. Od tej pory wizażystkom mówię zdecydowane NIE. Kupiłam w Douglasie i Sephorze markowe kosmetyki - fakt, duży wydatek, ale bede je miała na dłużej. Kupiłam kępki sztucznych rzęs, najmniejszy rozmiar z Inglota, tylko troszkę dłuższe od moich naturalnych (przyklejanie to banał, i nic nie odpadło, musiałam się nawet potem natrudzić, zeby je znaleźć wśród swoich własnych, i oderwać) przećwiczyłam malowanie 3 razy i sama się umalowałam, spryskałam utrwalaczem i już. Nic nie spłyneło, mimo mżawki w dzień ślubu. Podczas przyjęcia koniecznie bibułki matujace, bo jak człowiek ma tak tłusta cerę jak ja to nic nie pomoże. Tak nawiasem mówiąc, u zadnej z kobiet obecnych na moim weselu nie widziałam efektu "spłynięcia" makijażu, więc może z tym akurat nie przesadzajmy. Pozdrawiam wszystkie panny młode.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×