Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pani od kotków

Jestem jakaś przejebana, ocknijcie mnię!

Polecane posty

Gość pani od kotków

Mam 25, pieniądze, urodę, intelekt jakiś tam. Wszyscy mi mówią ze mam zajebiscie i nic tylko korzystac. A ja sie boje nie tyle ludzi, co tego, ze ludzie mnie maja za głupka. Ze brzydko sie smieje, ze zrobie jakis grymas. Przez kilka lat odmawiałam wyjsc i zaproszen ze strachu. Teraz kurwa siedze sama, i mimo ze mogłabym wiele, to jestem samiusienka. Mam wprawdzie faceta, ale jak ten ostatnio zaczał sie wobec mnie zachowywac dosc podle, to nawet nie mam kolezanki, baaa, dalekiej znajomej zeby trzasnac drzwiami i do niej pojsc. Chyba ze trzy miesiace nikt do mnie nie zadzwonił. W sumie nie wiem po co mam telefon. Wysiadam sobie z fajnego auta w fajnych ciuszkach, całosc elegancja francja, wiec kazdy mysli ze ja to mam w zyciu zajebiscie. Otóż moje zycie to ciagły strach. Strach, ze ktos mnei wysmieje, ze to ze tamto. Chowam sie, uciekam przed ludzmi, a tak mi ich brak. Dzis po raz pierwszy od dawien dawna napisała do mnie dziewczyna która słabo znam, czy nie przyjde do niej na impreze. Złakniona ludzi odpisałam... ze nie bo chuj wie co :( Bałam sie. Ale nie mam fobii społecznej, nie jestem niesmiała. Boje sie upokorzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani od kotków
I czuje ze sie staczam w jakas odchłan. Jest coraz gorzej. Z tej samotnosci przestałam potrafic klecic zrozumiałe zdania. Kiedy ktos mnie o cos zaganie odpowiadam "blurbblurb!". Sama siebie wtedy nie rozumiem, wpadam w stres i zaczynam bełkotac, seplenic, powtarzac sie. Zycie bez ludzi jest beznadziejne. 2h temu byłam na miescie odebrac mojego faceta z imprezy. Zobaczyłam jego kolezanki z pracy i wpadłam w czarna rozpacz. Bo takie elokwentne i otwarte. Mi niby nic nie brakuje ale jestem w chuj nudna z tym swoim siedzeniem w domu i czytaniem ksiazek. Daje mu 3 miesiace w nowej pracy i pojdzie se do innej. A wtedy zostane juz najzupełniej najtotalniej sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani od kotków
Tutaj tez jestem sama. No cóż, w sumei to norma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale nie rozumiem... piszesz, ze masz wszystko, wiec czemu piszesz ze masz jednak jedno wielkie "nic"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patera
nie jestes sama, tez tu jestem ale ja juz ide spac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruczekloska
zycie.... skad masz kase w takim wieku, bo ja sie dorobic niemoge i szukam inspiracji :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani od kotków
Bo po co mi to wszystko, skoro nie mam sie z kim podzielic swoim "szczesciem"? Niestety nie zainspiruje Cie. Miałam to szczescie, ze moja rodzina prowadzi "rodzinna firme" i podejrzewam ze beda z niej zyc takze moje prapraprawnuki. Takze zadna w tym moja zasługa ze mam pieniadze. Ot miły przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jako materialistka i indywidualistka mówię Ci, pieprz ludzi idź przez życie sama i korzystaj z niego, szczególnie że masz warunki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani od kotków
ale z czego mam korzystac? z kasy korzystam. ale co z tego ze cos sobie kupie? ile mozna sie tym cieszyc? z urody korzystam... w tym sensie ze miło jest jak faceci sie gapia. tylko co z tego ze sie gapia? no własnie jakos brak czegos, sama nie wiem :( no bo co, mam siedziec w domu i sie wgapiac w kiece która kupiłam za ciezkie pieniadze i w której przed nikim nie wystapie (pomijajac przypadkowych przechodniów)? jakos mi to nie odpowiada kurwa :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK. masz potrzeby przebywania w towarzystwie i chyba problemy z sobą, dlaczego boisz się upokorzenia? z jakich powodów miałabyś być upokorzona? przez kogo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pani... ale pytanie brzmi -z kim? . Ty masz juz dosyc tego dobrobytu. chcesz byc TY. a sie nie da -prawda. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani od kotków
bo to jest tak... dziwnie. mimo ze zdaje sobie sprawe ze swoich atutów i dobrego startu racjonalnie, to emocjonalnie jakos siebie nie lubie. wiem ze jestem dobrym człowiekiem. ale oceniam siebie nisko, bardzo nisko. postawcie mnie koło 150 kilowej dziwki bez szkoły i ogłady - znajde u niej 10 zalet, i 100 wad u siebie. to jest jakis debilizm :( siedze w towarzystwie, ktos do mnie podchodzi, a ja mimo woli zaczynam go odpychac. czuje tylko strach i ulge jak odejdzie. boje sie ze ktos stwierdzi ze wcale nie jestem fajna. ze mi powie cos co obnizy moja samoocene jeszcze bardziej. czasami jakby sie zapominam i wtedy jestem soba, jestem fajna i fajnie mi sie gada... ale zaraz potem jest takie "baaach!" i wracam stara ja. przerazona tym, ze ktos, kto podejdzie zbyt blisko stwierdzi ze jestem nic nie warta. i od razu moge uscislic: tak, miałam ojca który mnie całe dziecinstwo krytykował. zreszta robi to do dzis. do dzis dudnia mi w głowie jego zdania "jak ty wygladasz", "dlaczego piątka a nie szóstka". tylko jak sie tego na miłosc boska pozbyc??? wiem ze jestem normalna, nawet fajna. jak jestem w domu, odprezona, sama ze soba. w towarzystwie nie potrafie byc soba. od razu uciekam, a ludzie to interpretuja jako pogarde. a przeciez ja gardze soba a nie nimi :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale po co ta presja, na bycie 'fajną', na wymuszoną akceptację społeczeństwa, które nie akceptuje indywidualnego stylu życia? nie zrozumiem tego nigdy najważniejsze to polubić samą siebie z całym pakietem wad, wiadomo nigdy nie będziesz idealna i nawet przy największych staraniach zawsze znajdzie się ktoś kto będzie chciał Ci udowodnić, że coś jednak jest nie tak. szkoda, bo marnujesz swoją osobę, może pomyśl o kilku wizytach u kogoś kto się zna, wyleczysz się z kompleksów i z tej presji, może zrozumiesz, że ludzi trzeba trzymać na dystans, szczególnie ich słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani od kotków
no spoko, zgadzam sie z wami, a kawałek kłinu jest jednym z moich ulubionych ;) zdaje sobie sprawe ze musze get free itd, ale kurwa nie potrafie :/ przejebane to jest. moja skrzywiona psychika przejeła nade mna władze. do psychologa chodziłam, pomogło troche, ale pewnego pułapu nie potrafie przeskoczyc. szukuje sie juz na bycie 30 letnia sfrustrowana singielka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani od kotków
* bo zakładam, ze ten zwiazek sie rozleci, a wchodzenie w 15 z kolei... nie chce mnie sie :o zreszta gdzie mam kogos poznac, jak nigdzie nie wychodze? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani od kotków
ehh, narzekam bez sensu. wiem ze 95% populacji globu ma gorzej. dziekuje za dotrzymanie towarzystwa. ide sie legnąć koło mojego faceta, który jest nim, jak sie wydaje, juz chyba tylko z przyzwyczajenia i łaski. a jutro pomysle co sobie kupic i jak zarobic jeszcze troche wiecej i znowu bedzie miło ę-ą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samo identycznie
z tym, ze ja naprawde jestem brzydka, glupia i nudna. uciekam od ludzi jak moge nie ciesza mnie rzeczy materialne bo i z czego sie tu cieszyc, to jest dobre tylko na krotka mete nie mam faceta, nie mam znajomych, nie mam nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej autorko:) Ja mam 24 lata i mam to samo co Ty, studiuje, pracuję, mam powodzenie (w tym roku wychodze za mąż), ale co z tego jak moje poczucie wartości jest równe zero. Też w dzieciństwie byłam krytykowana i stąd takie efekty:O. Też u każdej innej dziewczyny znalazłabym milion zalet, tylko nie u siebie. Na pozór staram się być pewna siebie, ale to tylko pozory w głebi też się boję, że mnie ktoś skrytykuje a ja zasrany wrażliwiec wezmę to do siebie, ze trauma na całe życie:O Najlepiej się czuję w męskim towarzystwie, bo tam moge być tą "najładniejszą", boję się towarzystwa kobiet (znajomych) tych które właściwie są urodziwe.:O Też chodziłam do psychologa, ale również pomogło na chwile, potem stwierdziła, że jak sama sobie nie pomogę tak nikt mi nie pomoże.:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elsylwiana
wiem jak sie czujesz...to taki rodzaj strachu..moze moj stan nie jest az taki jak twoj ale tez dobrze czuje sie w towarzystwie facetow gdzie moge byc najlepsza..chociaz ostatnio bylam ze swoim facetem na imprezce i tam byly 3 kobiety ktore zachwycaly sie moja uroda. a ja...nie umiem tego wykorzystac...a moj facet jeszcze mnie doluje...byl nieco zmieszany jak one sie mna zachwycaly....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani od kotków
🖐️ dzieki za odpowiedzi. widze ze takich niedorobionych postaci jest wiecej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani od kotków
ah własnie. mam dokładnie tak samo jak wy. o ile jestem w meskim towarzystwie, czuje sie dosc normalnie. masakra rozpoczyna sie, gdy oprócz mnie jest jeszcze jakas kobieta. wtedy zaczynam kierowac swoja uwage nie na rozmowe, ale na siebie: swoje zachowanie, wypowiedzi... zaczynam sie gubic, wydaje mi sie ze wszyscy mnie ciagle oceniaja i porównuja z ta druga, która oczywiscie jest DUZO LEPSZA WE WSZYSTKIM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani od kotków
no i tak samo mam z komplementami. jesli brac pod uwage, ze ciagle siedze w domu, to naprawde wobec tak skapych relacji z ludzmi komplementów słysze bardzo duzo. nie ma tygodnia zeby mnie ktos nie chwalił. i czesto sa to kobiety! a ja wtedy sie chowam sama w sobie i nie wiem na ile nie wierze, a na ile wewnetrznie jakos bardzo chce przekonac te osobe ze sie myli. wrecz pragne wtedy, zeby ta osoba nagle stwierdziła ze jednak mam racje i potwierdziła: tak, jestes beznadziejna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga pani od kotków
Masz typowy syndrom elyty: kiedy poczytasz o dowolnym dyktatorze, to dowiesz się, że był sobie przeciętnie ambitnym młodym człowiekiem, a z czasem, kiedy powodziło mu się coraz lepiej tj. miał coraz więcej pieniędzy, coraz więcej zwolenników, coraz więcej sukcesów, coraz większą władzę nad coraz większym obszarem - to był coraz bardziej znerwicowany, coraz bardziej chory, coraz więcej zatrudniał ochroniarzy, coraz bardziej użala się nad sobą w pamiętnikach, zamiast cieszyć się, że mu się lepiej wiedzie. Wniosek: za dobrze masz i Ci się w dupie z nudów przewraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech to dundel świśnie
haha, a to ciekawe. "syndrom elyty". pierwsze słysze, moze za mało w życiu przeczytałem. może jakąś książkę powinieneś o tym machnąć? :) dziewczyna pisze o typowym niskim poczuciu własnej wartości, ale ktoś tu chyba głównie skupił się na wątku pieniądzy, których bardzo autorce zazdrosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam bardzo podobnie, tyle, ze mieszkam na wsi, nie mam kasy ani ciuchów. Baaa... nie stać mnie nawet na spodnie za 50 zł:/ nie pamiętam kiedy ostatnio kupowałam jakieś ciuchy. Kiedyś się malowałam, teraz nie mam na to forsy. I co dopiero ja mam powiedzieć? Chciała bym się jakoś wybić, ale nie mam jak. Nie mam tu nikogo znajomego, mieszkam u chłopaka, który mnie kocha, ale czasami mam wrażenie, że zależy mu tylko na jednym pomimo tego, że jestem z nim prawie 3 lata... Jak chcesz pogadać, to napisz na mojego maila Ewelincia172@interia.pl myślę, ze będziemy miały o czym porozmawiać. I nie bój się, nie jestem jakąś pindą, znam życie, wiem jak jest i zrozumiem wszystko, obiecuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×