Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Magda..7

Nie wytrzymam dlaczego on taki jest?

Polecane posty

Gość Magda..7

dlaczego mój facet zrobił się obojętny nie pomocny nigdzie nie chce wychodzić nie prawi komplementów nigdzie nie chce mnie zabierać nie daje żadnych kwiatków nie chce zbytnio rozmawiać nie łapie mnie za ręke na ulicy nie dzwoni nie chce mu się ze mną pisać całować kochać... jak to możliwe że stroję się przy lustrze cały dzień żeby mu się podobać a on nawet nie powie że ładnie wyglądam. umieram w tym związku... czuję się niedowartościowana nie chciana samotna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini ratka
skąd ja to znam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga szansaaa
mialam to samo totalny brak zainteresowania z jego strony moja osoba ale tlumaczylam sobie ze bedzie lepiej ze sie zmieni i czekalam aa bylo coraz gorzej probowalam przejac inicjatywe to bylo jeszcze gorzej bo on w ogole juz przestal sie starac i robic cokolwiek probowalam olewac to go tez nie wzruszalo juz pozniej.. obecnie mam taka sytuacje ze juz chyba nawet nie jestesmy razem nie odzywamy sie tydzien i to juz koniec .. zaluje tylko ze nie reagowalam jak jeszcze mu troszke zalezalo wtedy trzeba bylo powiedziec bo teraz to juz nie ma nic znaczenia jemu nie zalezy dlatego tak jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini ratka
do druga szansa u mnie jest tak od 1,5 roku.próbowałam tych samych metod co Ty,prośby, groźby, łzy..nic...obecnie jestem na etapie totalnej olewki, może odrobinę jest lepiej, ale z drugiej strony słyszę, że znowu mam focha, jestem obrażona..itd. a ja po prostu nie mam już sił.. dawno bym odeszła, ale to strasznie skomplikowane..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga szansaaa
mini ratka- no ale przynajmniej Twoj reaguje na Twoja olewke.. a mojemu jest chyba na reke ze sie nie odzywam przynajmniej ma spokoj i nie musi nawet konczyc ze mna zwiazku bo ja tez sie nie odzywam.. powiedz mialas tez tak ze nie odzywaliscie sie np tydzien albo dwa w ogole do sibie? bo jak facet reaguje to i tak jest dobrze bo widzi ze cos jest nie tak moj juz nie reaguje zupelnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini ratka
zazwyczaj nie odzywalismy sie do siebie max 2 dni..kto pierwszy? różnie.choć ostatnio częściej ja. strasznie brakuje mi bliskosci..dostaje buziaka na powitanie i kiedy wychodzi.a kiedy tak normalnie chce sie calowac to tak zaciska usta- pewnie wtedy mysli ze zaraz bede chciala sie kochac.. seksu tez prawie nie ma.ciagle slysze ze jest zmeczony, cos go boli, albo ze nie ma warunkow itd. a kiedy on wie ze oboje mamy wolny wieczor to zaraz inicjuje jakies spotkanie ze znajomymi, a po spotkaniu biegnie do domu, bo jest zmeczony przeciez... tyle juz razy rozmawialismy na ten temat i zawsze jest to samo, on obiecuje poprawe, ja daje mu 2 szanse, jest ok przez 2 tygodnie a potem wracamy do tej samej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga szansaaa
2 dni to i tak jest dobrze ;] hmm coz moge Ci poradzic i tak wiem na swoim przykladzie ze zostaniesz przy nim i bedziesz czekac az sie w koncu "zmieni " i znow bedzie ok i zycze Ci aby tak bylo aczkolwiek ja w to nie wierze my kobiety jestesmy naiwne i beznadziejneco 2 temat tutaj jest taki ze on olewa nie ma czasu nie odzywa sie a my latamy za nimi i nie mozemy odejsc bo kochamy w ten sposob nawlasne zyczenie jestesmy nieszczesliwe bo mozna powiedziec raz dwa trzy co nam nie odpowiada i osoba ktorej zalezy bedzie starala sie tak nie robic i bedzie chciala zeby nam bylo dobrze i bedzie jej zalezec na naszym szczesciu czyz nie? a nie chce tutaj udawac madrej bo sama mowilam milion razy bez zadnego rezultatu oczywiscie badz z poprawa na tydzien .. u mnie skonczylo sie fatalnie w jego oczach zostalam pozbawona chyba calego szacunku bo jak widac teraz nawet nie jest w stanie mi powiedziec ze to koniec a ja zbierajac w sobie jakas godnosc i chcac wyjsc z twarza nie domagam sie tego bo w sumie co mi to da.. moze byc tez tak ze zostawia sobie furtke otwarta u mnie ale niestety co to to nie nie chce byc OPCJA dla niego.. załosne ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja droga......
Skąd ja to znam.. dziewczyny u mnie to trwa pół roku już nie wytrzymuję nerwowo tej sytuacji .... ciągle wierzę w przemianę... JAK WY TO WYTRZYMMUJECIE ja juz nie daje rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój były też potrafił się nie odzywać przez tydzień, nie chciało mu się okazywać uczuć, miałam wrażenie że każda jego koleżanka była ważniejsza ode mnie. i właśnie dlatego już jest były. i nie żałuję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga szansaaa
ja juz nie wierze nie odzywa sie uznalazm ze to koniec nie potrzebuje do tego jego potwierdzenia wole sobie tego oszczedzic nie chce tez z siebie zrobic kretynki i domagac sie zeby mi powiedzial ze to koniec skoro on o tym sam nie wie ze tak nalezy.. trudno smutno mi placze codziennie chwilami mam takie chwile ze dol starszny ale sa tez takie mysli w ktorych mysle ze przeciez tego chcialam przeciez sie meczylam bedac z nim ze chcialam placic tak wysoka cene czyli ponizanie sie okazywanie braku sdzacunku do samej siebie za 3 godziny mile badz nie mile spedzone w sobote i 2-3 sms w ciagu dnia...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini ratka
w 100% sie z toba zgadzam. tak, kocham i wierze ze kiedys sie to naprawi. ale przez te ostatnie 1,5 roku czuje sie wlasnie tak jakbysmy sie rozstali.kazdego dnia na nowo. psychicznie mam juz dosc, bo wiem, ze nic nie moge juz zrobic, żyje w takim zawieszeniu. on oczywiscie zachowuje sie jak gdyby nigdy nic.. przykre, że ani ja z moim chlopakiem, i ty ze swoim, nie potrafimy byc w tym wszystkim szczerzy, ze nie mamy w sobie odrobiny szacunku, a tym bardziej szacunku do tego co na łączy(ło). nie wiem jak cie pocieszyc i co powiedziec. moze warto do niego napisac i porozmawiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga szansaaa
czy milosc to nie najpiekniejsze uczucie jakie nas spotyka czy nie powinno byc taqk ze dzieki niej wsatajac rano powinnysmy byc szczesliwe i chcialo nam sie zyc czy to wlasnie nie jest milisc?? a ja pod koniec mialam tak ze wstaje rano budze sie i pierwsze co mysle czy dzisiaj sie nie poklucimy czy dzisiaj bedzie mily czy dzisiaj sie odezwie czy moze o mnie zapomni !!!!!!!!!! to nie jest milosc to jest jakies dziwne uczucie uzaleznienia ktore serwowalam sobie na wlasne zyczenie na walsne zyczenie sie unieszczesliwialam zeby tylko miec status " w zwiazku" i miec towarzystwo na sobotni wieczor zeby nie byc gorsza w srod moich znajomych ze jestem sama ze nikt mnie nie chce;/ no tak bo gdyby sie pojawil w zyciu ktos nowy kto by sie mna zainteresowal i "nosil mnie na rekach" to naprawde nie wiem czy nie odeszla bym wczesniej zapytaj siebie o to! a co do tego zeby napisac i pogadac no niestety o czym mam z nim rozmawiac dlaczego sie nie odzywal przez tydzien dlaczego mu nie zalezy i mnie olewa i ma mnie w du*pie bo co innego miala bym sie go zapytac a mze udawac ze wszytsko jest ok .. nie nie napisze mu nic skoro on mnie tak potraktowal jak ostatnia szmate na swiecie to nie mamy o czym rozmawiac .. pozatym on mysli ze ja sie zlamie i znow zaczne go blagac i pisac do niego nie TYM RAZEM NIE DAM MU TEJ SATYSFAKCJI.. oczywiscie mi zalezy nadal ale gdybym sie teraz zlamala i zaczela go rposic i gdyby nawet wrocil do mnie to moja pozycja w zwiazku byla by tak niska i tak zdegradowana ze napewno dobrze by nie bylo.. wiedziala bym ze jest ze mna z litosci a nie dlatego ze chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja droga......
Mnie to już wykańcza niby jestem w związku a cholernie samotna... On jest poprostu bezczelny nie poznaję go strasznie się zmienił... nic go nie interesuje....Kiedyś pisaliśmy sms całymi dniami a teraz? wogóle nie piszemy ... oczywiście dla niego nic się nie dzieje wszystko jest w porządku. Unika mnie ciągle kompletnie się nie stara..... A ja? Ja dla niego poniżam się niesamowicie.... chcę odejść ale nadal wierzę że się zmieni... teraz chcę go olać zająć się sobą. Bo ja widzę że im bardziej się staram tym bardziej on mnie olewa poniża....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga szansaaa
jesli jeszcze niue jest za pozno to zrob to !!!!!! zajmij sie soba nie narzucaj sie mu odmow mu paru spotkan jak bedzie chcial miej jakies plany cokolwiek narwade wiem co mowie nie boj sie ze jest tak zrobisz to on tez przesatnie sie starc bo on juz sie nie stara jesli pozostawisz to tak jak jest teraz to napewno sie nie zmieni nie bedzie mial do tego powodu poprostu zeby sie zmienic.. to jest Twoja ostatnia deska ratunku jesli jeszcze nie jest za pozno to napewno to zauwazy i to jedyna rzecz ktora moze go zmusic zeby sie zmienil naprawde..sama zaluje ze toego wczesniej nie zrobilam a teraz u mnie juz jest za pozno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini ratka
przez 2 lata budzilam sie i byłam szczesliwa.i wlasnie ze wgledu na ten czas tak ciezko jest mi to zakonczyc. choc wiem, ze oprocz tego jest jesscze tak duzo rzeczy, ktore nie pozwalaja mi zakoczyc tego zwiazku! dla innych to pewnie drobnostki, ale ja nie mam ochoty, sił, żeby jeszcze to udzwignac... masz racje, nie daj mu tej satysfakcji,byc moze nie ma juz co ratowac..? jestes bardzo rozsadna, tak zdrowo myslisz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja droga......
właśnie zamierzam to zrobić...:( nie chcę wszędzie chodzić z telefonem i czekać na sms bądź telefon od niego nie chcę się ciągle tym zadręczać bo widzę że już wariuje. jak ja mu np nie odpiszę to on to ma wdupie nie przejmuje sie tym. jak on chce sobie ulżyć to potrafi być tak bezczelny że caly dzien siedzi na kompie potrafi w jednej chwili wstać i chamskimi tekstami mnie zaczepia i chcę tylko sobie dogodzić zero czulości... Zajmę się sobą bo ja się ciągle narzucam...Jak on zadzwoni do mnie raz t ja oddzwaniam 10 razy;/ właściwie wogóle nie gadamy ... to ostatnia szansa żeby nie zwariować i żeby sprawdzić czy jemu chodź trochę na mnie zależy czy się postara bo teraz nie robi kompletnie nic jest bezczelny i to olewackie podejście...a ja siedzę i się zamartwiam...to mnie w sobie drażni że nie potrafię być twarda tylko ciągle wierzę w niewiadomo co ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja droga......
to chyba jakieś przyzwyczajenia nie wiem boję się samotności boję się tego że będzie gorzej niż jest. sama już nie wiem.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini ratka
ja też boje sie samotnosci.ale to przeciez nic zlego:) faceci to w ogole jakies takie dziwne podejscie maja do wszystkiego. moj ogolnie nie pcha sie tam gdzie go nie chca, co oznacza jednoczenie, ze jak ja go olewam to on wycofuje sie, mowi: nie to nie..nie narzuca sie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" stroję się przy lustrze cały dzień żeby mu się podobać a on nawet nie powie że ładnie wyglądam." o matko - to ty nie masz innych zajec?;-))) moze dlatego sie toba znudzil? swoja droga to wydaje mi sie ze jemu juz na tobie nie zalezy wiec to raczej poczatek konca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melka33
hejka u mnie tez tak bylo- proces oddalania sie od siebie rozpoczal sie jakies pol roku po slubie (teraz jestesmy 3 lata po slubie, 9 w zwiazku), maz stwierdzil, ze nie musi sie juz starac- ani o zwiazek, ani o mnie. Nie pomagaly rozmowy, lzy, nieodzywanie sie, odzywanie, itd,itd, absolutnie nic do niego nie docieralo, do tego stracil calkowicie zainteresowanie seksem (prosze nie pisac, ze moze rutyna- bo odpada). Sytuacja sie ciagnela 2 lata- bylo tylko coraz gorzej- proby rozmow konczyly sie jego smiechem i pytaniem...chyba nie myslals, ze bedziemy sobie slodzic przez caly czas (...a ja wlasnie tak myslalam). Klotnie, czepialstwo, robienie sobie na zlosc na pozadku dziennym- sytuacja nie do wytrzymania.Coraz bardziej dojrzewala we mnie decyzja o rozwodzie (wspomne tylko ze ja mam 33 lata a on 35) i w koncu przybrala realny ksztalt. Bylo tak ok ..ok 3 m-cy temu. Teraz.....jestesmy nadal razem i staramy sie naprawic to co tak bardzo sie zepsulo. Te 3 m-ce uratowaly moje malzenstwo, a zawdzieczam to tylko temu, ze sie zauroczylam kolega z pracy.Dziwne prawda? Podczas kolzenskiego wypadu po pracy na drinka okazalo sie, ze podobam sie koledze z pracy Absolutnie niczego mu nie brakuje w wygladzie (mniammm), mily, sympatyczny,uroczy itd itd. Nie moglam uwiezyc, ze ja rasowa 30-cha moge sie jeszcze komus podobac, a przybita domowym "szczesciem", nawet tego nie zauwazalam. Z biegiem czasu i ja zainteresowalam sie nim a w rezultacie doszlo do spotkania (jedynego) Bylo bardzo milo, romantycznie, pogadalismy sobie szczerze- ja nie ukrywalam, ze moje malzenstwo sie wlasnie konczy, a on, ze szuka kogos z kim moglby ulozyc sobie zycie (sexu nie bylo- jedynie pocalunki- ale jakie ;0)))) W domu bylo bez zmian, maz nawet nie zauwazyl, ze ja przestala sie starac, a wrecz go unikac Doszlam rowniez do wniosku, ze zanim podejme ostateczna decyzje o rozwodzie ( a bylam od niej o krok), zrobie wszystko aby ocalic malzenstwo i poprosze meza ostatni raz aby postaral sie zmienic (bylo mi ciezko bo juz bylam pod urokiem kolegi), tym razem poprosilam meza o rozmowe z wyprzedzeniem, powiedzialam szczerze co mysle, co czuje, co mi sie nie podoba i jakie beda konsekwencje (nie myslcie sobie, ze ja sie uwazam za ideal, podczas zadnej rozmowy nie powiedzial, ze mu sie znudzilam, ze robie cos zle, ze to czy tam to mu nie odpowiada). I stal sie cud, potraktowal mnie 100% serio moze dlatego, ze wszystko mowilam bardzo rzeczowo, bez emocjii i bez lez, powiedzialam, ze mi juz przestalo zalezec i doprowadzil do obojetnosci i braku uczuc z mojej strony oraz ze zaczelam sie interesowac kims innym. Maz przezyl szok, nawet przyszedl na noc do lozka ( a nie robil tego od baardzo dlugiego czasu). Zaczal sie o mnie starac jak na poczatku, poczul zagrozenie i okazalo sie, ze ciagle mnie kocha tylko nie wierzyl, ze ja moge chciec go zostawic (myslal, ze papier gwarantuje szczescie). Hmm mysle jeszcze o koledze, ale on rozumie, ze malzenstwo nalezy probowac ratowac do konca. Nie rozmawiamy ze soba, tylko te oczy...W domu sielanka tylko ja teraz potrzebuje czasu aby w to uwierzyc..... Wydaje mi sie, ze wszystko przez to ze staralam sie byc dobra zona, kochanka, kumplem, i kim kolwiek tylko by potrzebowal, a za malo myslam o sobie. Teraz maz jest nie pewny, duzo czasu poswiecam tylko sobie, zaczelam chodzic na basen, aerobik czesciej robic sobie babkie wieczory i nie opowiadam juz wszystkiego od a do z, pozostawiam tajemnice, aby juz tak pewnie sie nie poczul zycze szczescia wszystkim samotnym w zwiazkach, aby i mi i wam sie ulozylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość achrumka
mini ratka doskonale cie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość achrumka
milosc? czasem zastanwaiam sie czy to nie zludzenie! a pozniej przychodzi tylko rozcarowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cikitaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
*po pierwsze MIŁOŚĆ NIE ISTNIEJE *po drugie NIC NA SIŁE *po trzecie JEŻELI KTOS DAJE DO ZROZUMIENIA ,ZE MA WAS W DUPIE , NIE CAŁUJCIE GO PO DUPIE TYLKO ZASADZCIE KOPA !!!!!!!!! (nie trzeba być az tak bardzo błyskotliwy aby stwierdzic ,ze Wasi faceci maja Was tam "gdzie słoneczko zazwyczaj nie dociera") *po czwarte WSZYSTKIE UCZUCIA NA BOK NIE MYŚLCIE DUPĄ CZY SERCEM TYLKO ROZUMEM ( bo posiada sie taki organ którym powinno się myśleć czyli mózg ... coraz bardziej zapominacie o jego istnieniu ) ...a tak pozatym może ma inną ( na oku też ), z Toba jest z przyzwyczajenia ??!! ..znudziłaś się mu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaa-
mysle,ze cie zdradza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grzegorz Kleszcz
ja wam wyjaśnię tzipeczki jak męzczyzna okazuje kobiecie MIŁOŚĆ, SZACUNEK, UCZUCIE szuka pieszczot i dotyku to ona wtedy uznaje że a. facet jest mięczakiem i zaczyna nim gardzić b. nie musi się już starać bo on już "wpadł" sprawdzone und potwoerdzone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faciooo
Nie ma czegoś takiego jak miłość. Jest zauroczenie, chemia, czy jak tam zwał. Wszystko się z czasem wypala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×