Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Juzniedlugomama

Nastawienie meza

Polecane posty

Gość Juzniedlugomama

Czesc, Zastanaiam sie, jakie jest nastawienie Waszych mężow/przyszlych tatusiow. Szaleja z radosci, pomagaja? Ja nigdy nei uslyszalam, ' Ty sobie usiadz, a ja odkurze/ugotuje. A moj maz pracuje z domu, wiec znalazlby 10 minut przy odrobinie dobrej checi. Nawet do malowania pokoju dla potomka musiala przymuszac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la la mi doooooo
no wiesz nie każdy facet jest taki jak twój,. Widziały gały co brały....chyba by mnie coś trafiło jak bym musiala męża zmuszac do malowania pokoju albo do innych czynności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juzniedlugomama
Dletego pytam, czy tak jest u kazdego czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no moj facet ( jescze nie maz) nie musialam go zmuszac zawsze mi pomagal i pomaga , ugotuje posprzata zrobi pranie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez w ciazy nie musialam robic doslownie nic :) gotował, sprzatał... nawet kibelek czyscil szczoteczka do zebow, bo mi ciagle cos nie pasowalo, ze nie dokladnie zrobione ;) a jesli chodzi o pokoj, czy wyprawke dla dziecka to sam z entyzjazmem inicjowal te sprawy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juzniedlugomama
O nie...zazdroszcze...Fakt, ze ja lubie byc atywna, ale chodzi i sam gest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kijevna
jak mąż nie pomagał wcześniej to może się nie domyśleć, że oczekujesz zmian reguł gry teraz... proś go o pomoc i mów co ma robić - niektórzy faceci tak mają:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juzniedlugomama
No własnie myslalam ze sie sam domysli, jak mowie, to tylko sie na mnie denerwuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przygnębiona_27
A ja miałam cudownego mężą.. tak mi się wydawało.. Teraz niestety mam inne zdanie. Jestem w połowie ciąży. Dziecko w 100% przemyślane i chciane. A on co? NIC. Zero zainteresowania. Wszystko jest ważniejsze. Miał iść ze mną na połówkowe usg i to samo.. ciągle mnie zawodzi. Już momentami nie mam siły, za to mam dużo chęci żeby spakować walizy i wiać.. Porażka. Koszmarnie znoszę ciążę, lekarz nie pozwala mi wrócić do pracy a od początku ciąży nie usłyszałam nawet pytania "Jak się czujesz? że o pomocy nie wspomnę. Nie znam tego człowieka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghstfwae
Mój jest chyba normalny, cieszy się, pomaga w cięższych pracach, ale nie traktuje mnie jak jajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też rozczarowana mężem
Mój - jak byłam w ciążach - też był do bani. :( Generalnie sprzątał TYLKO jak mu kazałam. Sam z siebie nic. Jak ja coś robiłam, np. odkurzałam to tyłka nie podniósł, żeby mnie wyręczyć. Narzekał, że pranie nie zrobione, że obiadu nie ma itp. Jak byłam w drugiej ciąży i dostałam w nocy krwotoku i w nocy pojechałam na pogotowie i lekarz mówił, że krwiak jakiś pękł i mam odpoczywać (mąż w gabinecie) - i lekarz do niego mówi, że żona ma leżeć przynajmniej przez 2 tygodnie - wstawać tylko do WC i zaraz kłaść się z powrotem to przytaknął niechętne ze skrzywioną miną - jakbym specjalnie to ukartowała, żeby się lenić. Niestety następnego dnia musiałam córkę wyprawić do przedszkola bo On nie mógł sobie poradzić z ubraniem i nakarmieniem 3 - latki. I non stop mi narzekał, że do pracy się śpieszy i musi się jeszcze pieprzyć z wybieraniem rajstopek do przedszkola i, że to powinno być dawno przygotowane (czytaj ---> przeze mnie) więc mnie nerw ruszył - wstałam i zrobiłam dzieciakowi śniadanie i przyszykowałam ubranie. No i dostałam następnego krwotoku. I wylądowałam w szpitalu. Spędziłam tam miesiąc. Odpoczęłam sobie ale na każdych jego odwiedzinach słyszałam jak On się zakatowuje w domu... :O Jednego nie mogę mu zarzucić. Sam z siebie nigdy nie pozwalał mi nic nosić. Nawet torebkę moją chciał nosić, żeby mi nie było za ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juzniedlugomama
Czyli tak fifty-fifty z tymi panami naszymi wychodzi. A z tym noszeniem, to nie jest taka troche demagogia? Smigam z zakupami, na poczatku ciąży tylko uważałam. Zgrzewki wody mineralnej nie nosze, ale 2 siatki zakupów to juz tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kijevna
smutna prawda jest taka, że większość mężczyzn trzeba 'wychować' i to nie dopiero jak się jest w ciąży, ale od pierwszych dni wspólnego mieszkania - jak się chce mieć potem zastępstwo w takich wypadkach jak leżenie w szpitalu np... i komunikowac im co i jak, bo sami niestety sie nie domyślają (lub nie chcą, bo tak wygodnie) - dużo chłopaków było wychowywanych przez matki tak, że teraz się nie poczuwa i nic nie potrafi zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×