gdyby mogła, wybrałaby innego

podobno dziewczyna wybiera faceta, nie na odwrót. powiedzcie, czy nie jest tak, że spodobał się pewien osobnik dziewczynie, ale gdyby miała możliwość (bo może nie ma, może uważa, że nie zasługuje) być z przystojniejszym, bogatszym, etc., czy by na to poszła? czy nie jest tak, że kobieta w pewnym momencie przestaje szukać, bo uważa, że nie jest najgorzej, że w miarę się ustatkuję, itd. czy rzeczywiście działa tutaj chemia, i nikogo poza nim nie widzi? nie wiem jak jest z kobietami, ale jak ja się zakocham, to nie wyobrażam sobie poznania innej kobiety.

powiem tak: sa rozne typy kobiet.. jedne nie widza swiata poza tym "jedynym" i nawet wybacza mu najgorsza zdrade, a inne rozstana sie po glupiej malej klotni i za dwa dni sa z innym.. ja mam tak samo.. jeestem z chlopakiem poltora roku i swiata poza nim nie widze.. wybaczylam mu zdrade internetowa i jestem z nim nadal.. poprostu czuje do niego cos czego nie czulam do zadnego innego :) czulabym sie zle bez niego :)

sprawa rozstrzygnięta. dzięki za odpowiedź :)

wszystko zależy od typu kobiety. zdarzają się oczywiście niedorozwinięte księżniczki które jak się nagle zakochają to podepczą wszystkich innych w tym własnego chłopaka/narzeczonego/męża, ale normalna, dojrzała emocjonalnie kobieta jak już się zdecyduje na związek z jednym to już kończy wybieranie.

nie ma sprawy :) a teraz jakbym ja mogla prosic o pomoc, to bylabym wdzieczna:)

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4773820 o to moj post :)

Nie odpowiem Ci w imieniu wszystkich kobiet, ale we własnym-jak najbardziej. Jestem w szczęśliwym związku i nie wyobrażam sobie być z kimś innym. Mój facet jest dla mnie bardzo interesujący i pociągający i nie wyobrażam sobie "wymienić" go na lepszy model. Zakochaliśmy się w sobie, związaliśmy razem, mamy wspólne plany, marzenia, wspomnienia, to jest mój ukochany, "oswojony" człowiek i naprawdę, nie wyobrażam sobie żebym teraz miała go po prostu wymienić na innego.

albo sie kocha albo nie.... inna zasada nie obowiazuje, przynajmniej te z mozdzkiem wiekszym od wrobelka

dokladnie.. a takich bezmozgow bardzo duzo teraz..

a ja powiem ze woidzialam sporo przypadkow gdzie laskom bardziej zalezalo na formie niz na tresci i troche z wygody nie szukaly - chcialy np. slubu i dziecka i pierwszy chetny co sie napatoczyl i to im obiecal - wziely

nie chcialo? to nie chodzi o chcenie a samoocene i poczucie wartosci. ludzie CHCA byc akceptowani, ludzie CHCA byc kochani... taka rasa... czasami tylko sie okazuje ze nie umieja podolac wiec odpuszczaja bo zycie leci a oni nadal sa singlami

kobiety w gruncie rzeczy boja sie ze beda cale zycie same, boja sie tej samotnosci.,. dlatego biora kogo wlezie.. znalazl sie to sie ciesza..

a faceci sa inni?? wszystko ma dwa konce

faceci.. hm... oh ci faceci.. wiekszosc facetow ma strasznie duze ego.. sa pewni siebie i przewaznie to oni trzymaja reke nad zwiazkiem i wiedza ze nie ta to inna.. bo oni sa oh ah i ktora by go nie chciala :D

Może wypowiedziałby się ktoś z dwudziestoletnim małżeńskim stażem, jak to jest z trwałością uczuć, bo 18 miesięcy zafascynowania drugą osobą to niewiele.

no to ja ze stazem malzenskim mam jeszcze troche do 20, ale ze stazem w zwiazku juz dobijam ze tak powiem... i nadal jestem zafascynowana swoim facetem, nadal mnie kreci i nadal go kocham...

To tylko pogratulować.