Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasandra cafe

Czy w wieku 27 lat można zacząć życie od nowa?

Polecane posty

Gość kasandra cafe

Witam! Mam 27 lat, dwuletnie dziecko, męża. Pytanie jak w temacie, czy można w tym wieku rozpocząć wszystko od nowa, czy to już nie ma sensu? Oczywiście nie mam na myśli mojego dziecka:) Głównie chodzi mi o męża. Przyznam szczerze, że nie układa nam się, poważnie myślę o rozwodzie. Boję się jednak, że w takim wypadku do końca życia pozostanę sama, czasem myślę, że zycie nie ma sensu i lepiej umrzeć....właściwie teraz żyję tylko dla dziecka. Sama już czasem nie wiem co zrobić, aby być szczęśliwą i czy to jest w ogóle możliwe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coes2
jestes jeszcze mloda całe zycie przed toba :) a co do rozwodu bedzie ciezko ale z czasem lepiej :* masz dziecko i dla niego bedziesz zyc a kto wie czy kogos nie poznasz glowa do gory :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maj godd ///
a czemu niby nie mozna? pewnie ze mozna skoro macie sie ze soba meczyc itd to lepeij sie rozstac a moze jednak warto zawalczyc o to malzenstwo nie szkoda ci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja matka rozwiodła się w podobnym wieku i nie skończyło się to dla niej dobrze, tzn. mam takie wrażenie, bo jakoś nie wydaje się szczęśliwa. Walczę o to małżeństwo już od dawna, ale to chyba była pomyłka. Teoretycznie jestem jeszcze młoda, ale czuję się staro (nie wyglądam, ale czuję się), choćby przez sam fakt, że jestem już matką. Ja już nawt pogodziłam się z tym, że do końca życia będę sama, jestem realistką i po prostu wiem, że na kobietę z dzieckiem (towar używany, po gwarancji :) ) nikt nie spojrzy inaczej jak ze współczuciem:) Tylko, czy takie życie w samotności może być lepsze od życia w nieudanym związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 lat to jeszcze młody wiek.... no pewnie że możesz zacząć wszystko od nowa. Nigdy nie jest za późno! Ważne żebyś była szczęśliwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeee
nie mow tak....ja mam 26 latek i 4 letnia corke...za miesiac wychodze za maz...za czlowike,ktory nie jest biologicznym ojcem mojej corki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno jeszcze życie przed Tobą:) W kwiecie wieku a Ty mówisz takie rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majjjka35
Ja zaczelam nowe zycie w wieku 32 lat :) moim zdaniem na zmiany nigdy nie jest za pozno.Powodzenia zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
można;) miałam 25 lat gdy brałam rozwód i 3 letnią córkę (wina ex męża)2 lata później poznałam obecnego męża, a teraz mamy 2 tygodniową córeczkę :) Kocha moją córkę z poprzedniego małżeństwa jak swoją,tworzymy wspaniałą rodzinę,dziękuję Bogu że wzięłam rozwód wtedy i postawiłam wszystko na jedna kartę,także wszystko jest możliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chinese250505
ja zaczynam zycie od nowa po raz ktory to juz? nie wiem trzeci chyba za kazdym razem ludze sie ze to ma sens i wciaz tak jest ale chyba za kazdym razem jest tak samo trudno podjac taka decyzje. nie zaluje ze wciaz probuje bo lepszy tydzien szczescia niz rok w zawieszeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chinese250505
mam pytanie do kobiet ktore maja przeszlosc i zyja w nowych zwiazkach? czy wasi obecni partnerzy sa zazdrosni o bylych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednakobita
Wiesz co...możecie spróbować.jednak nie warto męczyć się w związku ze względu na dziecko... moi rodzice rozwiedli sie i zle nie jest. I nie pisz takich czarnych scenariuszy- ja nawet chciałabym mieć faceta z dzieckiem, nie wiem czemu ale chciałabym :) A jeśli facet byłby Ciebie wart to dziecko mu nie przeszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak kończą lafiryndy
które rozkładają nogi i dają sobie zrobić bachora żeby złapać faceta a potem i tak zostają na lodzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za wszystkie wypowiedzi:) Aczkolwiek za "lafiryndę" się nie uważam i nikogo na dziecko nie łapałam. Chcieliśmy dziecka oboje. Ale tutaj nie o dziecko chodzi.... Czasem patrzę na tych wszystkich ludzi, jacy są szczęśliwi i zastanawiam się, dlaczego ja miałam w życiu takiego pecha... Miało być tak cudownie, a okazało się, że wszystkie moje decyzje dotyczące tego związku były błędne. Z wszystkimi tego konsekwencjami. Właściwie już raz spaliłam za sobą mosty, decydując się na ten związek musiałam zrezygnować z rodziny, ślubu o jakim zawsze marzyłam, wszystkich znajomych, planów na przyszłość, także tych zawodowych. Mogłam w życiu robić coś, co naprawdę sprawiałoby mi satysfakcję, ale zrezygnowałam, bo tak "trzeba" było. Teraz widzę już swoją przyszłość w pracy, której nie znoszę i w samotności, która będzie niewątpliwie coraz bardziej wypełniać moje życie i to bez względu na to czy zostanę w tym związku czy też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziób dziób
mam podobny problem, mam w tym roku 27 lat, w grudniu urodziłam synka. Małżeństwem jesteśmy niecałe 3 lata, razem 10 l. Od czasu urodzenia dziecka wszystko się zaczęło walić, powodem naszych kłótni jest teściowa, która robi wszystko żeby nas skłócić no i niestety coraz częściej sie jej udaje z tym że mój mąż tego nie widzi. Kocham męża,ale chcę spokoju i ciszy. Mieszkamy u moich rodziców i dom i ich wsparcie sie nie boję,ale boję sie jak będzie wyglądało moje życie bez niego. Dziś mu powiedziałam że jak chce odejść to niech zrobi to teraz co do września jak wrócę do pracy dojdę do siebie,zeby móc pracować(pracuje w szkole) i żeby nauczyć się żyć bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziób - masz to szczęście, że masz wpaniałych rodziców, bo ja np. na swoją rodzinę liczyć nie mogę, sama muszę sobie radzić... Strach pomyśleć, jak dawałabym radę finansowo, bo przecież z pewnością oprócz przedszkola potrzebna byłaby opiekunka do dziecka. A już widzę, że nie dostałabym do czasu rozprawy ani grosza od męża. Wiem jednak, że poradziłabym sobie "jakoś"... Inna też sprawa, że Ty kochasz męża, bo ja już chyba straciłam wszelkie uczucia, jakimi go kiedyś darzyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basniowy Klub
Mi udalo sie zaczac wszystko od nowa w wieku 28 lat. Nie mialam co prawda dziecka, ale wyjechalam z kraju z dwiema walizkami. Wyjechalam do Stanow na program studencki z mysla o rehabilitacji po 9 letnim zwiazku. Poznalam meza, mamy coreczke...a tez myslalam jak ty- ze zawsze bede sama i nic juz nie ma sensu a teraz! jestem bardzo szczesliwa! Powodzenia i wiary w siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziób dziób
kocham,ale nie mogę patrzeć na jego matkę. Niby z pozoru taka dama, ą,ę. Do porodu było ok,ale jak tylko pojawił się rywal dla mojej teściowej to zaczęła swoje gierki, niby niechcący ale zawsze mówi jakieś bzdury w które mój mąż wierzy. Teściowa nie może przeżyć że mój mąż już tyle czasu jej nie poświęca, tylko swojej rodzinie. Wnukiem wogóle sie nie interesuje, widuje go co 2 tygodnie a mieszka zaledwie 2 uliece od nas, jest na emeryturze. Mały ma 3,5 misiąca a ona miała go raz na spacerze. Zero zainteresowania, z moimi rodzicami jest całkowicie na odwrót, nigdy nie miałam z nimi tak dobrego kontaktu jak teraz,a przed ciążą było tragicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej dziewczyny mam poważny problem,i ani trochę sobie z nim,nie radze mam narzeczonego jesteśmy ze sobą juz prawie 4 lata ja mam 20 lat on 29 na początku bylo super milość jak z filmu co prawda byl zazdrosny i obrażam soe gdy wychodziłam ze znajomymi itp to wolalam,zostawać w domu z nim bo go kochałam . Zaszłam w ciaze w ostatniej klasie z liceum,nie planowałam tego ale bylam szczesliwa z każdą wizyta u ginekologa z czasem on zaczal coraz wiecej czasu spędzać bezemnie z kumplami gdy sie poklucilismy zostawiam mnie samą i nie odzywam sie do mnie nawet gdy plakalam w 8 miesiącu i prosilam,by zostal on,mial to daleko i tak jest do teraz noe spędzą ze mna czasu gdy sie klocimy a tak jest zawsze wyzywa mnie wyklina nie szanuje nie liczy z,moim,zdaniem potrafi zmieszać mnie z blotem a gdy placze stoi nademna i mówi rycz kurwa nigdy,mnie nie przeprasza jest kiepskim ojcem mam,kuz dość. Ciągle,mówi ze nikt,mnie nie będzie chcial juz z dzieckiem. Nawet teraz o 16 wyszedl,na piwo i go noe ma,noe mam,juz sily plakac przeplakalam cale 2 lata. Nie radze sobie z tym bo ja go tak kocham dla,niego wszystko a on mnie tak traktuje ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×