Co sądzicie o demokracji,czy naprawdę uważacie,że ustrój w którym

i głoszenia dowolnego poglądu,jaki mu przyjdzie do głowy,nie ponosząc za niego jakiekolwiek rzeczywistej odpowiedzialności,jest sensowny.

kto lubi demokrację ręka do góry

Jak takie coś ma w ogóle działać

słowa :) Wolno ci mówić wszystko, ale w granicach prawa. Jeśli oczerniasz kogoś mówiąc nieprawdę, lub ktoś przez ciebie czuje się obrażony musisz liczyć się ze skierowaniem sprawy do sądu i procesowaniem się z pokrzywdzonym :)

demokracja ma mnóstwo wad , ale nic lepszego nie wymyślono

obecnie demokracja ? BREDNIE nie ma demokracji http://smolensk-2010.pl/2010-10-29-list-z-polski-polskie-napisy-wersja-online-youtube.html

chociaż widzę niedoskonałości, np. takie jak częsta zmiana rządu itp., ale uważam, że to na pewno lepsze niż inny ustrój, spośród takich, które znam :) Każdy ma prawo do głoszenia dowolnego poglądu - z pewnością zaraz pojawi się argument dlaczego nie wolno głosić rasizmu np. - moim zdaniem nie różni się to specjalnie od spraw o zniewagę: kiedy mówię: X ukradł, a to nieprawda, to X czuje się urażony. Co innego jeśli powiem: ja uważam, że X ukradł, bo widziałem jak wychodził z worem przez siatkę. Kiedy zaś mówię "Cyganie kradną" to każdy kto jest Cyganem i nie kradnie może zrobić dokładnie to, co X. Co innego, kiedy powiesz: moi znajomi Cyganie kradną (wtedy ewentualnie mogą się obrazić te konkretne osoby). To nie są proste sprawy i pojawia się wiele dylematów, nie zawsze wiadomo, gdzie wolność bliźniego się zaczyna, ale i tak jest lepiej. Dziękuję za uwagę :)

nie chodzi jedynie o wolność słowa i głoszenie poglądów,chodzi o sam fakt prawa ich posiadania i realizowania w wyborach,bez ponoszenia za nie jakiejkolwiek rzeczywistej konsekwencji.

Pomińmy już jakieś wielkie dyskusje o gospodarce czy sojuszach międzynarodowych,a jeżeli ktoś wpadnie na pomysł,żeby wszystkie dzieci obowiązkowo szły do żłobka,większość to poprze,jeżeli niektórym to zjebie psychikę,to do kogo będą mogli pójść z pretensjami.Niech będzie demokracja,ale niech każdy się podpisuje pod głosem,ciekawu ilu wtedy byłoby odważnych.

podbiję

ilu byłoby odważnych,gdyby pod głosem trzeba byłoby się podpisać

Na tę okoliczność mamy takie zabezpieczenie ideologiczne: mianowicie w demokracji większość decyduje tylko i wyłącznie o tym co wspólne, a to co prywatne jest nie do ruszenia nawet dla większości. Stąd prawa gejów i mniejszości narodowych. Żłobek - jest sprawą prywatną, więc nawet większość nie może zmusić mniejszości do posłania dziecka do żłobka. (BTW - skąd te makabryczne wizje o zrytej psychice po żłobku?). Natomiast np. kształt budżetu, kwestie podatków itp. są nam wszystkim wspólne, więc o nich większość może i powinna decydować.

no taaak... najlepiej gdyby powrócił autorytaryzm...

jak nie szkolnictwo też jest wspólną w tzw.obecnie.System podatkowy to jest pochodna przyjętego systemu społeczno gospodarczego,który w zależności od przyjętych założeń może obejmować różne dziedziny życia.System podatkowy wynika z tego,czy mamy państwo minimum,maksimum,czy jakieś po środku. Jeżeli państwo może komuś kazać iść do gimnazjum,nie są wykluczone kiedyś przymusowe żłobki.

o żłobkach to nic w sumie nie wiem,ale pamiętam jakim przeżyciem w wieku 3 lat były dla mojego młodszego brata,były rozstania z matką,która szła do pracy do urzędu miasta,raz nawet uciekł z placówki i poszedł do niej do tego urzędu,

bez porównania lepszy byłby rozsądny autorytaryzm niż debilizm i zakłamanie dzisiejszych d.... tycznych świń przy korycie

podbiję

Sek w tym, że wtedy władza też by była niezbyt mądra.

sęk w tym, że głupszą niż obecnie trudno mi już sobie wyobrazić... ale jak się okazuje, rzeczywistość niemal każdego dnia potrafi przerosnąć moje wyobrażenie o niej...

demokracja,ale jawna to byłoby rozwiązanie

Demokracja to była w starożytnych Atenach. To co my mamy, to tylko żałosna podróba, która powinna sie nazywać "biurokracja obieralna".

i jeszcze należałoby dodać: (przed upływem kadencji) "nieusuwalna" :( Choćby nie wiadomo jakie debilizmy wymyślali i w życie wprowadzali :o

Państwo nie moze i nie każe nikomu iść do gimnazjum. Robią to Twoi rodzice. Obowiązek szkolny należy rozumieć jako obowiązek nauki= zakaz pracy poniżej pewnego wieku. Wprowadzono to, żeby dzieci nie były wykorzystywane przez dorosłych jako parobki. Dziecko może uczyć się w domu, po swojemu. Nawet nie musi opanować materiału: nie ma kar dla rodziców za to, że ich dziecko nie nauczyło się np. czytać czy różniczkować.