Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nananannanana

rozmowa do szkoły katolickiej

Polecane posty

Gość wody się sączą
Nie no mogą się przygotowywać- np udoskonalać zdolności manualne- przydają się w pisaniu itd. Będą rysować, wycinać, śpiewać, tańczyć, recytować itd. Nie beda się nudzić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To w sumie fajnie zrobili, ze 6 latki beda sie normalnie uczyly pisac i liczyc, bo wczesniej to bylam przekonana, ze w kazdej zerowce tak bylo. No, ale kolezanka nas tu uswiadomila, ze sa takie gdzie dzieci robily... nie wiem co, chyba to co w przedszkolu:O To w sumie dobrze, ze sie za to wezma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wody się sączą
A ja myślę, ze koleżanka juz zapomniała, co robiłą w zerówce, bo nie wydaje mi się, zeby w latach 80-90-tych nie uczono czytać 6-latków. Ja pamiętam, ze w zerówce(rocznik 83) czytałam już płynnie to Cela je jajko, ale jak ta cela je!? itd;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jelle Jelle
Uważam, że mam słuszne podejście i pozwalam dziecku mieć wybór. W wielu 6 lat mój syn nie czytał, bo czytanie i litery mało go interesowały, mimo że znał alfabet i potrafił je nazywać praktycznie w 3 językach. Umiał za to dobrze liczyć i to nawet całkiem skomplikowane rachunki jak na swój wiek. Nie jest humanistą. Ponadto znał język niemiecki na poziomie zaawansowanym (poza pisaniem) i w zerówce rozpoczął zajęcia z angielskiego (z którym był zresztą osłuchany od najmłodszych lat). Resztę czasu zerówkowego po prostu się bawił lub robił to co go pasjonowało - konstruował różne rzeczy z klocków, rysował. Chodzi do Willego Brandta. Nauczył się czytać w 1 klasie podstawówki w dwóch językach. Nie duka. Niemożliwe? A jednak. W praktyce za sukcesem naukowym w 75% stoją wrodzone możliwości ucznia, a tylko 35% ciężka praca. Chyba ta twoja teoria nie ma rąk i nóg, no ale.. to nie mój problem. Powodzenia w życiu. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jelle- kazda teoria ma wyjatki, ktore ja potwierdzaja;) Poza tym to, ze twoj syn sie nie interesowal to zadne wytlumaczenie:O Jakby ci powiedzial w 4 klasie, ze go nie interesuje jeszcze przyroda to zaczalby sie jej uczyc rok pozniej?:D Nie wiem gdzie twoje dziecko chodzilo do zerowki, ale w wiekszosci polskich zerowek uczono czytac i jak widac nie jest to tylko moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nic nie pisalam o ciezkiej pracy, bo dla mnie oczywistym jest, ze w zerowce nikt dziecka nie meczy i nie zmusza:O To juz nie trzylatek i chyba moze sie nauczyc czytac, poznawac literki normalnie a nie za pomoca ciezkiej pracy. No, ale ty wychodzisz z zalozenie, ze twoje dziecko ma wybor:P Ciekawe jak to wygladalo w dalszej edukacji, tez wybieral czego chcial sie uczyc? Bo powtarzam w zerowce czytac uczono, a to ze twoje dziecko nie umiala to coz:O Mialo wybor:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jelle Jelle
Aha i jeszcze jedno miła pani - te dzieci, którym pozwolono się w zerówce bawić i rozwijać we własnym tempie z pewnością są szczęśliwsze od tych wcześnie przymuszanych do nauki, bo mogły rok dłużej cieszyć się "pełnym", niczym nie ograniczonym dzieciństwem i wolnością od obowiązków szkolnych, których przed nimi jeszcze dziesiątki lat. Do nauki w 1 klasie podchodzą z większym entuzjazmem, są bardziej wypoczęte i nie rozprasza je już tak bardzo zabawa. Do każdego etapu w życiu człowiek musi dojrzeć. Z naturą się nie wygra, podobnie jak nie zrobi się uczonego z przeciętnie zdolnej osoby. Tschüß 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale kto przymuszal kogo do nauki?:O Nie wyciagaj pochopnych wnioskow. Poczytaj co pisza inne dziewczyny, w zerowkach uczono czytac! Zrozum to wreszcie kobieto, ze albo ty i twoj syn chodziliscie do dennych zerowek albo nie w Polsce. Wiekszosc osob uczyla sie w zerowce bez przymusu:O Nie kazdy potrzebuje 24h na dobe zabawy jak twoj syn w wieku 6 lat. niektorzy tez chcieli sie uczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja umiałam czytać w zerówce bo
jelle no ty jesteś mamusia z kafeterii :d Mój syn w wieku 6 lat nie umiał czytac ale mówił w 5 językach i wykonywał bezbłędnie pierwiastkowanie :D Żałosne są takie wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest takie bardzo stare madre porzekado: 'All work and no play makes Jack a dull boy'. Zgadzam sie z Jelle w 100%. Wszystko ma w zyciu swoj czas, a dziecinswo jest i tak koszmarnie krotkie. Niektore z was nie maja jeszcze po prostu dzieci, lub maja dopiero niemowleta i same nie do konca zdaja sobie sprawe z wlasnych slow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 6 lat
o nie wypraszam sobie-mnie nikt do niczego nie zmuszal, po zerowce zabawa pod blokiem z kolezankiem, nauka byla tylko w przedszkolu!!bez nakazu!bardzo milo ten okres wspominal:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja umiałam czytać w zerówce bo
A moje dziecko ma 4 lata zna jeden jezyk :P I uczymy się w nim czytać bo "Polacy choć nie gęsi to swój język mają" i wychodzę z założenia, ze lepiej znać jeden a dobrze niż 10 byle jak. I zapewniam Cię ze mamy swietną zabawę kiedy wycinamy wagoniki z kartonu, kolorujemy, wypisuje na każdym nową literkę, a dziecko rysuje obrazek rzeczy zaczynającej się na ta literkę, a potem przyklejamy nasz literkowy pociąg na ścianie. Tak dziecko męczę i stresuje ta nauka, że jak jego 2,5 letni braciszek usłyszy z e zabieramy się za pociąg to koniecznie chce się bawić z nami, w efekcie również zna kilka literek mimo, ze nikt do niczego nie uczył. Słucha jak bawimy się ze starszakiem. Na prawdę niewiele trzeba. Wystarczy pół godzinki dziennie, nawet nie codziennie bo uczymy sie nowej literki raz na tydzień a tak to powtarzamy te co już umiemy i dziecko mi pisze :listy" - "mama" "tata" "dom" i jest niesamowicie z siebie zadowolone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakby jeszcze w szkolach uczyli czytania ze zrozumieniem to mama powyzej nie pisalaby tym, ze wypowiadaja sie tu osoby bezdzietne lub majace dzieci malutkie. A z drugiej strony kazdy z nas chodzil do zerowki wiec wie jak bylo:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 6 lat
wspominam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sacscas
Ja w zerówce czytałam płynnie i wszystkie dzieci jakoś sobie radziły, choć jeszcze większość sylabizowała. Wyjątkiem był jeden chłopiec, upośledzony, który dołączał do nas na godziny. On nie czytał. Oczywiście dziecko w tym wieku czytać nie musi ale jeśli rodzic ma ambicję posłać dziecko do jakiejś elitarnej szkoły, tym bardziej nie powinien się dziwić że każdego dziecka tam nie przyjmują, szczególnie takiego "z ogona".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sacscas
do "wody się sączą": jesteśmy ze zbliżonych roczników (chyba ja trochę starsza, bo z 76, ale nawet cytat z czytanki pamiętam :D) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 6 lat
*** z kolezankami, zdecydowanie za duzo wina:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do WBS-u chodza dzieci glownie z rodzin mieszanych. Jestem z Warszawy i wiem co to za szkola. Wnioskuje, ze rodzina Jelle do takich nalezy. Niektore (tu cytuje jedna z was) "mamusie z Kafeterii" nawet nie potrafia kojarzyc prostych faktow. Nuzaca dyskusja. I jeszcze ten wyniosly ton i obrazliwe, zajadle komentarze niektorych z was przerywane regularnie odpowiednimi nieprzyjemnymi emotami w postaci: :o demotywuja do jakiegokolwiek dalszego dialogu. Nie wiem z jakich wy jestescie szkol, ale niczego dobrego z nich nie wynioslyscie poza rzekoma umiejetnoscia czytania w klasie 'zero' (w szczegolnosci brak wam kultury wypowiedzi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wypraszam sobie Olgo, bo nikogo tu nie obrazilam, wyrazilam tylko wlasne zdanie. A ty jak wspomnialam czytaj ze zrozumieniem, bo tu pisza osoby nie bezdzietne jak to zarzucasz, ale tez i takie, ktore mialy dzieci w zerowce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wody się sączą
sacscas- to były czasy;) Ja jestem z rocznika 83, ale w latach 80-tych podręczniki nie zmieniały się co roku, więc to na pewno był ten sam elementarz. A elementarz mam do dzisiaj w domu:) i właśnie jest maltretowany przez moją drugą córkę (o dziwo jest w niemalże idealnym stanie) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naranja.
no i was zgasila. :D ave olga! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja umiałam czytać w zerówce bo
Jakoś nie zauważyłam braku kultury wypowiedzi w tym temacie, a wręcz przeciwnie, a emotikany na forach internetowych są po to żeby ich używać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naranja.
a gdzie sie podziala autorka? jak jej poszla rozmowa w koncu? dostalo sie to dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja umiałam czytać w zerówce bo
Nie wiem dlaczego, ale strasznie irytujące jest kończenie dyskusji słowami "nużąca dyskusja" zawsze wtedy kiedy argumentów stronie przeciwnej nagle zabrakło. Widocznie, niektórzy tak mają. Najpierw twierdzą, ze piszą tu same bezdzietne osoby, później zaczynają się przyczepiać do wszelkich możliwych rzeczy łącznie z emotkami, żeby tylko udowodnić choć odrobinę swoich racji a na sam koniec stwierdzają, że rozmowa nie ma sensu. Fakt. W ten sposób to rozmowa nie ma sensu :) Z tym moge się zgodzić, bo Olgo, nie odniosłaś się w swojej wypowiedzi do tematu tylko dałas upust swojemu kiepskiemu nastrojowi i to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wody się sączą
No ja tu tylko wspominam, a nie kłócę się, ale wetkne swoje 3 grosze. Nie wydaje mi się, zeby Olga... tu kogoś zgasiła, bo jak na razie to tylko z jej postów wypływa jad. Przecież porównujemy jak wyglądała edukacja kiedyś a teraz- w naszym dzieciństwie trzeba bylo czytać w zerówce i jakoś każde dziecko sobie radziło, a my wyrośliśmy na ludzi. Teraz wymaga się w dzieciństwie coraz mniej, dzieci się rozleniwiają i w wieku 10 lat, nie można sobie z nimi poradzić, "bo tak ciężko w szkole", taka gruba lektura itd. Nie przesadzajmy i to w obie strony. Niech się dzieci uczą, wymagajmy systematyczności, ale dajmy im pożyć! Te mamy, które tak się czasami buntuja na naukę w szkole, popołudniami wysyłają dzieci na skrzypce, balet i karate i mysla, ze sa takie super, a dzieciak nie ma dzieciństwa. No, to tyle;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo tak i już
jak na razie wyniosly ton zauważyłam tylko w wypowiedziach jelly :P ja też uczyłam się czytać w zerówce i nie mam z tego powodu jakiejś traumy, o dziwo nawet to lubilam ! :) przecie nikt nie sadza 6 latka w ławce i nie każe mu zmudnie powtarzać literek. Nauka odbywa się poprzez zabawe i skoro jednak większośc dziewczyn nauke czytania rozpoczeła w zerówce to coś musi być na rzeczy... Wiem,wiem to zahamowało nasz rozwój, dlatego dziś ograniczamy się emotów, zajadłych komentarzy i wyniosłego tonu bo pewnie niczym więcej pochwalić się nie możemy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja umiałam czytać w zerówce bo
Ach i wybacz mi Olgo, ze nie znam szkól w Warszawie. Tak się składa że pochodzę, z zupełnie innej części kraju i ja od nikogo nie wymagam, żeby znał placówki znajdujące się w moim mieście, argumentując brak ich znajomości jako "nieumiejętność kojarzenia faktów".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×