Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wyszłam za maż zaraz wracam!!!

wyszłam za mąż ale czy dobrze zrobiłam :(:(:(

Polecane posty

Gość też taka córeczka
neutraly, jaki ty neutralny... w chooj :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyszłam za mąż zaraz wracam!!!
po pierwsze chyba sama wiem lepiej czy go zdradzę czy nie i jestem pewna, że nie zrobię tego, nie mam takiej natury po drugie, nie nie lubię kiedy się tak zachowuje, a fakt, że nie odchodzę od niego przez to nie uważam, żeby to było dziwne, po co się żalę? bo jest mi teraz źle z tego powodu i chcę zrzucić to z siebie, nie rozumiem dlaczego 90% ludzi uważa, że powinnam wziąć rozwód z nim z tego powodu, ja bym zrozumiała gdyby mnie zdradzał, upijał się codziennie, brał jakieś prochy, nie dawał pieniędzy na życie, bił mnie ale mam się rozwieść bo przeklina jak jest wściekły i nie docierają do niego żadne argumenty? mam się rozwieść bo mamy w ciągu roku jakieś 3 kiepskie tygodnie? w dzisiejszych czasach ludzie rozchodzą się z dziwnych powodów, przecież my mamy dziecko! mam mu zmienić tatusia? a jak drugi tatuś nie będzie chciał ze mną oglądać moich ulubionych filmów i będzie oglądał same mecze to też mam się rozstać potem? zmienić na trzeciego tatusia? to jest normalne? mój mąż jak się wścieknie dużo przeklina i nie docierają do niego żadne argumenty - powód do rozwodu, przypuszczam, że sąd mógłby mi go nie dać ja nie przepadam za matką męża, może powinien się rozejść przez to ze mną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyszłam za mąż zaraz wracam!!!
ronalldo ty jesteś w związku ? ile ty masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neutralny
to sobie pomyslczy ty normalna jstes jak by kazdy zakladal topik po klotni z partnerem ze mu zle to w necie by miejsca braklo hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ronalldo.................
mój mąż jak się wścieknie dużo przeklina i nie docierają do niego żadne argumenty - powód do rozwodu, przypuszczam, że sąd mógłby mi go nie dać" malżenstwo to nie kołchoz nie ma między wami więzi psychicznej i duchowej to wystarczy, zeby sie rozwieść kim jest dla ciebie ten człowiek? bycie z kimś w relacji powinno dawać coś na plus - szczęście, radość, a nie powodować cierpienie. Bez sensu taka relacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ronalldo.................
mam tylko dziewczyne którą kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba z nozycami
Ja kiedyś też dawałam sobie jeździć po głowie. Robiłam to z kultury. Wybaczałam, byłam wyrozumiała. też mnie nigdy nie uderzył, nie wyzywał. Raczej był uległy - ale zyć się z nim nie dało na dłuższą metę. Byłam z nim 7 lat. Od rzucenia go minęło drugie 7 lat. Nie mam do niego już litości i wdzięczności - uważam go za złego męża i egoistycznego podłego człowieka. Teraz co bym chciała powiedzieć do niego to: "Tak się kobiety nie traktuje mój panie mężu!!!!!!!!" Teraz wstydzę się powiedzieć komuś, że z nim byłam i godziłam się na jego to liche uczucie. Nie szanował mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyszłam za mąż zaraz wracam!!!
ronalldo i między wami rozumiem jest idealnie, rozumiecie się bez słów, każde w locie spełnia marzenia drugiego nawet kiedy drugie nie zdąży go jeszcze wypowiedzieć itd.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ronalldo.................
tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkjl;
to tym razem zareaguj inaczej niz zwykle w takich sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyszłam za mąż zaraz wracam!!!
no i już wiem, ż kłamiesz, nie ma takich związków bo nie ma dwóch identycznych osób :) ponadto nigdzie nie napisałam, że życie z nim to pasmo udręk i cierpień,napisałam, że kilkanaście razy w roku porządnie się pokłócimy i to by mnie nie wkurzało gdyby nie fakt, że podczas kłótni nie można z nim jak z człowiekiem bo nie dociera nic do niego, tak, jest międyz nami źle, w sumie będzie ze 3 tygodnie w roku łącznie kiedy jest źle - ciche dni czy coś, jak to się ma do całego roku? na serio tak łatwo podejmujecie decyzję o tym, żeby się rozstać, żeby zabrać dziecku ojca, a jak podzielić kredyty itd.? według was poważnie to jest takie proste?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyszłam za mąż zaraz wracam!!!
właśnie tak zamierzam zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neutralny
ale ty glupia jestes hehe ja mu sie nie dziwie ze klnie przy tobie pracujesz czy on cie utrzymuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DowyszłamzaMąż
Po pierwszę jak napiszesz nie nie bez przecinku pomiędzy to wychodzi tak czyli nie nie lubię = lubię ( ale tu się logika kłania) a po drugie to dziwię Ci się , że nie przeszkadza Ci to jak on klnie, mnie to strasznie razi, nie ważne ile kto ma lat i w jakiej sytuacji klnie ( wiadomo czasem nerwy puszczają , ale uważam ,że da się nad tym zapanować). Twoja sytuacja jest patowa, on niestety nie widzi swojego błędu, a nawet jak widzi to w życiu się do niego nie przyzna. Powinnaś porozmawiać z nim jak oboje ochłoniecie i poproś żeby Cię wysłuchał bo dla Ciebie to ważne, nie daj się zbyć jednym słowem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty juz go nie kochasz a wiec
jak zakochasz sie w jakims to inaczej zaczniesz myslec o swoim podlym mezu i nie wybaczysz mu juz tak latwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyszłam za mą zaraz wracam!!!
tak wiem o tych przecinkach, może spróbuję porozmawiać ale nie wiem czy to ma sens z nim pracuję bo co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyszłam za mą zaraz wracam!!!
skąd wiesz, że go nie kocham?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i bedziesz sie latami
meczyc jak moja mama :( on sie nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z moim mezem
bylo podobnie na poczatku malzenstwa, ale ja zaczelam postepowac jak on, w sensie ze nawet jak wiem ze nie mam racji to mu twierdze ze mam racje na zasadzie "tak bo tak", bo jak czul ze mu ustępuję to czulam sie jeszcze gorzej, teraz nie mam tego problemu, jak facet czuje ze ma nad toba przewage to jeszcze bardziej cie zgnebi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neutralny
dorosla kobieta a takimi bzdurami sie zajmuje i tlumaczy jakies dziwne rzeczy dramat zastanow sie nad soba a i sie nie zastanawiaj nad tym co jest zle tylko mu o tym powiedz moze zrozumie a jaknie to lipa ustal sobie date kiedy sie bedziecie klocic i bedzie grala gitara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyszłam za mą zaraz wracam!!!
i teraz już nie jest taki oporny na to co mu mówisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyszłam za mą zaraz wracam!!!
ja sobie nie ustalam kiedy się będziemy kłócić może to i są bzdury ale nie potrafię podejść do tego "mam to gdzieś" chociaż musze się tego nauczyć bo chyba tak jest lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, że podczas kłótni nie widzi swojej winy to normalne. Może normalne to złe słowo, standardowe, powszechne. Gdyby ją dostrzegł - nie awanturowałby się. Źle, jeśli jej nie widzi później. I nie chodzi o to, na ile kto jest winny, ale żeby najpierw poszukiwanie przyczyn zaczynać od siebie, a nie od partnera i rozmawiać. Takie jest moje zdanie. Pewnie, że powinniście porozmawiać, wyjaśnić i ustalić pewne reguły. Próbować, próbować, próbować. Tylko czasem witki opadają, czujesz bezsilność i bezradność wobec czyjejś postawy i nie chce Ci się usilnie nawracać kogoś na dobrą drogę, tłumaczyć 100 razy, sama też chcesz mieć prawo do słabości, złego nastroju. Jak masz chwilę słabości - daj sobie luz, odczekaj i dopiero działaj. Nad związkiem trzeba pracować, ale nie wykańczać siebie orką. Nie będziesz chyba szczęśliwa, jeśli będziesz ciągle żyła poświęceniem. Fajnie, jeśli się mówi o wszystkim, o każdych emocjach w związku, ale taka komunikacja nie jest łatwa. Przede wszystkim wymagałabym szanowania siebie. Jeśli zaczyna sprawiać, że czujesz się poniżona - ucinaj to od razu. Nie kłótnią, a krótką informacją: "Nie pozwolę, byś mnie tak traktował, ale też nie mam zamiaru się kłócić. Porozmawiamy jak ochłoniesz." Ignorowałabym dalsze komentarze. I za każdym razem po takim wyskoku, pytałabym, analizowała później do bólu i tłumaczyła, jak ja to odbieram, jak powinny wyglądać nasze relacje. Nigdy się nie kłóciłam z facetem, więc moje sugestie pewnie można o kant dupy roztłuc, ale uważam, że najlepiej nie włączać się w irracjonalny słowotok, gdy druga strona jest zdenerwowana. Pod wpływem emocji i tak nie dostrzega absurdalności całej sytuacji, a tłumacząc coś w takim stanie - on nie zrozumie, Ty się jeszcze bardziej zdenerwujesz. Przynajmniej ja po każdej kłótni, ostrzejszej wymianie zdań, wstydziłam się tego, co powiedziałam. Idiotyzmy wyrzucone z siebie pod wpływem emocji zraniły innych i trochę mnie samą. To rozumiałam dopiero później, niekoniecznie potrafiąc się do tego przyznać. Znasz go lepiej, macie kilkuletnie dziecko, wiesz, jaki jest. Mam koleżankę, która "czepia" się swojego chłopa (innych też, ale jego przede wszystkim) o byle co, każde wspólne wyjście na początku to była masa krępujących sytuacji. A ona taka jest - nie mówi tego złośliwie i ani on, ani my nie traktujemy tego jako przytyku, a jako jej normalną formę komunikacji. Każdy ma inny temperament, charakter i podejście. Podstawą dla mnie jest szacunek i tego wymagałabym bezwzględnie. Cała reszta jest giętką masą, którą możecie formować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O, choroba, ale epopeję nabazgroliłam, a zapomniałam napisać, że życzę powodzenia i szczęścia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyszłam za mą zaraz wracam!!!
ferrera masz bardzo dużo racji w tym co piszesz nie wiem czy on widzi swoją winę później, czy nie, parę razy przyznał, że tak, on też zawinił ale ogólnie jak jest, nie wiem, obawiam się, że nawet jeśli ją widzi to nie chciałby się przyznać do tego, dzisiaj, jutro, nie ma sensu rozmawiać na ten temat bo ja mam ciśnienie jak o tym myślę,co będzie później, nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale musisz
mu powiedziec prosto w oczy co cie gnebi, bo insynuacji nie zrozumie, nie rob tego w klotni tylko sama zacznij temat, wez pod uwage ze temat pewnie klotnia sie zakonczy...ale z czasem facet przyswoi o co kaman, u mnie tak bylo,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyszłam za mą zaraz wracam!!!
na pewno nie chcę olać tego, pisać pozwu czy coś, dla mnie to śmieszne rozwiązywanie sprawy, musze tylko znaleźć jakąś drogę, coś co trafi do niego, szkoda,że padło na mnie i to ja muszę do niego a nie on do mnie bo to ciężka praca będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyszłam za mąż zaraz wracam!!!
przyszedł rano do mnie, przeprosił mnie, powiedział, że zachował się jak debil i to była jego wina, co ja mam teraz zrobić? nie chciałam, żeby to ot tak przeszło wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz, ze przyjmujesz
przeprosiny, ale nie zyczysz sobie wiecej takich 'wystąpień"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×