Pytanie z kategorii mało błyskotliwych

Biorę drugie opakowanie tabletek, jestem po poronieniu w końcu listopada. Zaczęłam w pierwszym dniu miesiaczki (więc teoretycznie chroniona od pierwszego dnia zazycia tabletki) i tego pierwszego dnia kochałam się z facetem i skończył we mnie. Dokończyłam listek (w trakcie plamiłam z niewielkimi skrzepami, ale 2-3dni i lekko), krwawienie z odstawienia było krótkie, ale też ze skrzepami. Biorę kolejny listek i mam obolałe piersi, czuje się opuchnieta, zmęczona, ciągle mi się odbija. Czy sądzicie, że to mimo tabsów móże być ciąża? PS. w czasie odstawienia zrobiłam test, wyszedł negatywny, ale był zdaje się lekko przeterminowany.

Jeśli dobrze liczę to dopiero dwa razy dostałaś okres. Wydaję mi się, że miałam podobne odczucia przez pierwsze trzy cykle po poronieniu. Nie brałam tabletek a do współżycia wróciłam po niecałym miesiącu. Czułam się co najmniej przez trzy miesiące jak bym była w ciąży, tzn moje ciało tak się czuło i czasem głowę bym dala że tak jest. Okres w tym czasie był bardzo dziwny choć ja miałam obfity ale z takimi dodatkami w postaci skrzepów i innych takich, że trudno sobie wyobrazić. Byłam w 10 tygodniu więc to już była duża ciąża, może to dlatego. Do siebie wróciłam dopiero po 5 miesiącach i to chyba tylko dzięki silnej woli. Jeśli chcesz możesz zrobić kolejny test ale pewno nic nie zmieni. Ja w sumie zrobiłam trzy aż w końcu przestałam o tym myśleć. Nie martw się, za jakiś czas poczujesz się lepiej.

To nie ciaza, organizm musi wrocic do siebie. A to wymaga czasu.