jak myślicie-czy śmierć poprzez rzucenie się pod jadący pociąg boli?

Proponuje wtargnąć na tory, ze stacji na której nie zatrzymują się pendolino albo intercity i wejść pod nie. Ja chciałem tak zrobić, dlatego pojechałem na stację oddaloną od miasta. Po drodze coś mnie tknęło, po stałem tam chwilę, pociąg przejechał, a ja nie skoczyłem. Właściwie to ktoś mnie powstrzymał, myśl że kogoś w ten sposób bardzo zranię. Nie żałuje. Ale ten okres tuż przed samobójstwem to była dla mnie "złota godzina w życiu". Podjąłem wiele ważnych decyzji w ciągu jednej godziny. Postanowiłem jeszcze spróbować zawalczyć. Życie jest zdominowane przez trudne chwile, ale warto walczyć, bo za nic nie zrezygnował bym z tych pięknych które mnie później spotkały.

A śmierć w pożarze ?

No na pewno boli, co za pytanie...

Jezeli juz "pod pociag", to towarowy. Predkosc wazna ale rowniez masa skladu. Czlowiek sklada sie glownie z wody i jak taki sklad uderzy, to rozpryskujesz sie na boki....przy duzej predkosci watpie czy wciagnie. Uderzenie kilku tysiecy ton szybko sprawe zalatwia. 

Nie da się czytać tych debili z pierwszej strony twierdzacych że samobójstwo to tchorzostwo. Nie wiedzą co to logika i wrażliwość. To idioci żyjący dniem powszednim czyli żarciem, sraniem, zakupami i spaniem 

Dnia 4.04.2011 o 13:57, Gość smooth 31 napisał:

kiedys bylo o pewnej dzewczynie-w programie jolanty kwasniewskiej,ktora rzucila sie pd pociag-przezyla,ale zostala bez rak i nog..pociag odcial jej wszystkie konczyny:(

rzucam sie w czwartrk

Ludzie ktoś kto chce tak zrobić poprostu jest chory i od takich głupich pomysłów wskazujemy na pewnom śmierć takim ludziom się pomaga odciąga od takich myśli ,mój mąż powieśił się chociaż bardzo się kochaliśmy mamy córkę  robilam dużo by odciągnąć go śmierci do dziś mam wyrzuty że za mało go wspierałam choć dałam z siebie wszystko