rozstanie po latach

poznałam ostatnio dziewczynę, ma 30 lat, z facetem od 10 lat, nie mieli slubu, dzieci, ale razem spłacali kredyt na wspólne mieszkanie, a że on zarabiał więcej, a ona mniej a potem straciła pracę i nie mogła znaleźć mieszkanie jest jakby jego. Teraz on zostawił ją po tych 10 latach i kazał się wyprowadzić. Nie wiem co o tym mysleć. Czy on jest chamem, czy ona naiwną? Czy może dla niej ślub byłby zabezpieczeniem, bo teraz ma 30 lat, bez pracy, mieszkania, taka trochę lipa.

Czyli jednak okazuję się, że facet to świnia... :(:( Ech, życie...

A nie może iść do rodziców przyjaciółki dopuki czegoś nie znajdzie? Po za tym jeśli z początku spłacali kredyt razem to mieszkanie w tej małej części należy do niej a jeśli miała w nim zameldowanie na stale to on nie może jej ot tak wyrzucić

nie każdy facet to świnia, tak samo nie każda kobieta jest aniołem! Nie jestem w stanie pojąć jak po 10 latach można rozstać się w taki sposób, pomijając to, że kiedyś była miłość, szacunek itp. ale takie zachowanie faceta jest po prostu nie fair. Potraktował ją jak nic nie znaczący przedmiot, który sie mu znudził i usuwa z domu.

Stary przedmiot zwykle usuwa się gdy chce się tam wstawić nowy, więc może o to chodzi

jeśli nie ma żadnych dowodów na to, że brała udział w spłacie kredytu, tj. jeśli kredyt był wzięty na niego, mieszkanie kupione na niego i przelewy z konta na spłatę kredytu były od niego, to lipa. tak, ślub mógłby jej ułatwić życie w takiej sytuacji.